Przesłuchuje świadka, funkcjonariusz Policji, który odmawia odpowiedzi na pytanie kto przekazał mu określoną informację powołując się na "tajemnicę operacyjną". Na razie pobieżnie przeanalizowałem tę sytuację i doszedłem do art. 22 Ustawy o Policji (" Policja przy wykonywaniu swych zadań może korzystać z pomocy osób niebędących policjantami. Zabronione jest ujawnianie danych o osobie udzielającej pomocy Policji, w zakresie czynności operacyjno-rozpoznawczych. ust 1 a a. Ujawnienie danych o osobie, o której mowa w ust. 1, może nastąpić jedynie w przypadkach i trybie określonych w art. 9 ustawy, o której mowa w art. 20b. ten zaś mówi : . Minister właściwy do spraw wewnętrznych może zezwalać pracownikom, policjantom, strażakom, funkcjonariuszom Straży Granicznej lub funkcjonariuszom Biura Ochrony Rządu na udzielenie wiadomości stanowiącej informację niejawną określonej osobie lub instytucji(...)
Czy ktoś z was analizował już ten problem? zastanawiam się jak to się ma do art. 180 kpk i czy te powyższe przepisy są właśnie "ustawami szczególnymi " z których by jednak wynikało, że z tej tajemnicy może zwolnić tylko Minister SW. Czy w ogóle jest to informacja niejawna w rozumieniu Ustawy o informacjach niejawnych (policjant jej nie utrwalił tylko to jest stan jego wiedzy) i czy nie mogę go jednak sam zwolnić na podstawie 180 kpk.
Ja raczej uważam, że dane policyjnych donosicieli są objęte tajemnicą państwową, a nie zawodową (art.180 kpk) i do nich stosuje się art.179 kpk. Zacytowana kompetencja ministra spraw wewnętrznych koreluje więc z unormowaniem art.179 par.3 kpk.
występowałem w nieco podobnej sprawie do MSWIA o zwolnienie z tajemnicy państwowej . też powoływali się na ustalenia operacyjne.
podobnie jak Censor
Wcale nie wnikałabym w to operacyjne źródło wiadomości. Nie ładowałabym się z butami w operacyjne gry. Albo dowód jest dowodem zgodnym z kpk, albo nie jest i wtedy nie stanowi dla mnie podstawy podczas ustaleń faktycznych.
Jak Censor.
Kiedyś uniewinniłem oskarżonego w podobnej sytuacji. Jedynym dowodem na kradzież z włamaniem samochodu były zeznania policjanta, który mówił, że osoba, z którą rozmawiał w niedługo po zdarzeniu widziała oskarżonego, jak odjeżdżał w parkingu kradzionym samochodem. Na moje pytanie co to za osoba odmówił wskazania z podaniem podobnej okoliczności na jaką i wy wskazujecie. Uniewinniłem, a prokuratura nawet nie wnosiła apelacji. Chociaż szkoda, bo wolałbym znać stanowisko SO.
I moim zdaniem jest wątpliwe, czy ten policjant zeznawał prawdę. Bo prawda jest przede wszystkim taka, że w organach ścigania jest kult "wykrywalności", przy czym - o ile się nie mylę - wykrywalność w organach ścigania liczy się wtedy, kiedy przedstawiono zarzut, bez względu na to, co potem orzeknie sąd.