Forum sędziów
http://www.rp.pl/artykul/761446-Naprawa-auta-tylko-z-oryginalnymi-czesciami.html
cyt.... gdyż sędziowie przyznali im prawo do części oryginalnych, a nie zamienników –
przecież to oczywiste dlaczego miałbym godzić się na zaniżanie wartości mojego samochodu, przez naprawianie go podzespołami niewiadomego pochodzenia
"Sofista" napisał:
dlaczego miałbym godzić się na zaniżanie wartości mojego samochodu, przez naprawianie go podzespołami niewiadomego pochodzenia
Argument jest prosty - a dlaczego producent nie używa zamienników
"Sofista" napisał:
dlaczego miałbym godzić się na zaniżanie wartości mojego samochodu, przez naprawianie go podzespołami niewiadomego pochodzenia
Myślę że to hipotetyczne obniżenie wartości nie jest do udowodnienia. Już wiedzę jak kupujesz używanym samochód i oglądasz wszystkie częsci, czy aby są oryginalne.
"markosciel" napisał:
Argument jest prosty - a dlaczego producent nie używa zamienników
Bo ma umowę z innym dostawcą (tym rzekomo oryginalnym). Od kogoś w końcu musi kupować. A producent wybierając kontrahenta niekoniecznie kieruje się tylko jakością części.
Ja argumentuję retorycznym pytaniem, czy samochód w którym połowę części wymieniono na "zamienniki" to nadal jest samochód marki Ford czy Fiat, czy też może ich zamiennik.
Generalnie przy OC tylko oryginały - chyba, że z dowodów wynika, że samochód był wcześniej naprawiany zamiennikami.
A dla mnie to, czy wcześniej był naprawiany zamiennikami, czy nie, jest bez znaczenia. Przecież nie musiał być nawet w ogóle naprawiany. A jeśli do naprawy - naprawy zgodnej z zasadami sztuki, wiedzą techniczną, bezpieczeństwem itd. - potrzebne są zdaniem biegłego oryginały, to zasądzam koszt oryginałów - bez oglądania się na to, co w tym aucie było wcześniej. Dopiero gdyby biegły stwierdził, że zamienniki są zgodne ze sztuką, to bym się zastanowiła - ale jak dotąd jeszcze żaden biegły takiej tezy nie postawił...
Johnson,
Myślę że to hipotetyczne obniżenie wartości nie jest do udowodnienia. Już wiedzę jak kupujesz używanym samochód i oglądasz wszystkie częsci, czy aby są oryginalne.
Jak nie jak tak myslisz że pozwolił bym do mojego zabytka wpakować cuś tam made in china <nono> albo co gorsza UNDER
I wyobraz sobie kolekcjoner ogląda auto i znajduje takie cudo przylepione
Natomiast przy zwykłej sprzedazy tylko wprawne oko znajdzie takie mankamenty
"Johnson" napisał:
Myślę że to hipotetyczne obniżenie wartości nie jest do udowodnienia
jak nie do udowodnienia?
Sporo zależy od tego jaki to samochód. Bo naprawianie 15-letniego Golfa oryginałami ma sens tylko wtedy gdy jest to klasyczny Golf GTI a nie jakaś seryjna masówka.
A z drugiej strony rozbawił mnie kiedyś pewien ubezpieczyciel (nie zawierajcie umów z tymi przez telefon, proszę was) który zastosował "optymalizację cen części" w przy ustalaniu kosztów naprawy Mercedesa SL500
Jeśli części oryginalne i częsci zamienne różnią się tylko ceną to niby czemu ma dostać droższe? Często jakość się nie różni. Czasem się różni. Ale trzeba to różnicować.
"Volver" napisał:
Myślę że to hipotetyczne obniżenie wartości nie jest do udowodnienia
jak nie do udowodnienia?
Normalnie. Wiem ewentualny biegły wszystko powie, ale czy to naprawdę jest przekonujące?
Nowe samochody są tak skomplikowane, że użycie do naprawy części blacharskich nieoryginalnych może spowodować zmainy w zadziałaniu systemów bezpieczeństwa, np. nie otworzy się poduszka powietrzna, także naprawienie zamiennikami moze być niebezpeiczne. Problem jest również rejestracja jako wzory przemysłowe niektórych elemetów nadwozia. Trzeba uważać, aby orzeczenie de facto nie prowadziło do pochwalania paserstwa.
"Johnson" napisał:
Normalnie. Wiem ewentualny biegły wszystko powie, ale czy to naprawdę jest przekonujące?
A ciekawe co by taki biegły powiedział na pytanie czy wolał by kupić mercedesa AMG po wymianie przednich swiateł na niemieckie reflektory czy tego po wymianie reflektorów z Chin
I teraz czy kupił by tego z wymienionymi za cenę 40 tyś czy może tego obok w takim samym stanie ale bezwypadkowy
I na koniec czy ten" składany" w jego ocenie ma taką samą wartość czyli 40 tyś jak ten bezwypadkowy.
Johnson czy już cię przekonałem
"Sofista" napisał:
Johnson czy już cię przekonałem
Nie.
"Johnson" napisał:
ewentualny biegły wszystko powie, ale czy to naprawdę jest przekonujące?
nie, zupełnie nie,a zwłaszcza jeśli będzie mówił bez przekonania w głosie..
ja też nie wierzę biegłym.Najpierw czytam wszystko o danym samochodzie.Pytam mechanika.I znajomego biegłego.Dopiero wtedy zabieram się do przesłuchania biegłego
Moim zdaniem to nawet nie chodzi o to co powie biegły (ten od technologii) - czyli czy rzeczywiście samochód jest przez to w jakiś potencjalny sposób mniej sprawny, bezpieczny itp. po użyciu zamienników. Nawet gdyby sprawność techniczną miał identyczną, należałoby chyba raczej zbadać, jakie znaczenie w świadomości potencjalnych nabywców ma fakt, że samochód był naprawiany zamiennikami i jak to wpływa ich subiektywnym zdaniem na wartość auta. Odpowiedź jest chyba oczywista i ignorowanie jej to obrażanie się na rzeczywistość, w której sama marka ma również swoją rynkową cenę - poszkodowany w wypadku komunikacyjnym musi się z tym z nie swojej winy zmierzyć, że jeśli będzie uczciwie informował o zastosowaniu "identycznych zamienników", to uzyska, nawet jeśli to się wydaje głupie, mniej za swój pojazd.
"tropical" napisał:
Moim zdaniem to nawet nie chodzi o to co powie biegły (ten od technologii) - czyli czy rzeczywiście samochód jest przez to w jakiś potencjalny sposób mniej sprawny, bezpieczny itp. po użyciu zamienników. Nawet gdyby sprawność techniczną miał identyczną, należałoby chyba raczej zbadać, jakie znaczenie w świadomości potencjalnych nabywców ma fakt, że samochód był naprawiany zamiennikami i jak to wpływa ich subiektywnym zdaniem na wartość auta. Odpowiedź jest chyba oczywista i ignorowanie jej to obrażanie się na rzeczywistość, w której sama marka ma również swoją rynkową cenę - poszkodowany w wypadku komunikacyjnym musi się z tym z nie swojej winy zmierzyć, że jeśli będzie uczciwie informował o zastosowaniu "identycznych zamienników", to uzyska, nawet jeśli to się wydaje głupie, mniej za swój pojazd.
ooo to to to widzisz Johnson dwa podobne zdania to już wiekszość z mniejszości prezentowanej przez Ciebie
"tropical" napisał:
Odpowiedź jest chyba oczywista i ignorowanie jej to obrażanie się na rzeczywistość, w której sama marka ma również swoją rynkową cenę - poszkodowany w wypadku komunikacyjnym musi się z tym z nie swojej winy zmierzyć, że jeśli będzie uczciwie informował o zastosowaniu "identycznych zamienników", to uzyska, nawet jeśli to się wydaje głupie, mniej za swój pojazd.
A jeżeli kupuje się samochód sprowadzony to dlaczego umieszcza się informację że bezwypadkowy a po naprawie nawet super wykonanej - bo dla mnie taki wypadkowy przedstawia mniejszą wartość niz bezwypadkowy (oczywiście abstrahując od tego czy faktycznie jest bezwypadkowy - jak ja sprzedaję - a sprzedałem już kilka swoich poprzednich to informowałem o tym czy były naprawy i jakie bo moim zdaniem ma to wpływ na cenę samochodu używanego). Nie wspominając o tym, że naprawa wykonana na zamiennikach nie daje gwarancji odpowiedniej jakości.
Warto tez wspomnieć o częstych praktykach ubezpieczycieli wymiany jednej części uszkodzonej gdy zaleca się wymianę zawsze dwóch np. amortyzatory, sprężyny czy tez opony.
"Johnson" napisał:
ooo to to to widzisz Johnson dwa podobne zdania to już wiekszość z mniejszości prezentowanej przez Ciebie
Zasady statystyki wskazują że mądrych jest mniej niż głupich
Johnson - Ty chyba nigdy nie miałeś sprawy z ubezpieczycielem ?
mi ostatnio Warta z oc ustaliła z uwagi na konieczność malowania (lakier) - amortyzacje lakieru , no z drugiej strony dobrze - mogli powiedzieć , ze można pomalaowac plakatówką ...
"bruno" napisał:
Johnson - Ty chyba nigdy nie miałeś sprawy z ubezpieczycielem ?
Miałem, a nawet miałem osobiście Ale co z tego. Pisze by nie generalizować i nie przyjmować stanowiska że zawsze winny być oryginały.
A więc proponuję przy orzekaniu o zamiennikach przeglądanie tej bazy: http://bazy.uprp.pl/patentwebaccess/SearchResults.aspx Np. zderzaki do samochodów Forda są zarejestrowane jako wzory przmysłowe w Urzędzie Patentowym. Sprzedawane w hurtowniach są nielegalnie wytworzone w Chinach, z pominięciem praw do zarejestrowanego wzoru. Kto kupi taki zderzak ( tzw. zamiennik ) popełnia przestępstwo z art. 291 k.k. I wolę nie być na miejscu sędziego, który po wydaniu takiego wyroku, gdzie uwzgledni w rozliczeniu szkody zamiennik będzie miał problemy z bardziej światłym obywatelem.
"rbk" napisał:
Kto kupi taki zderzak ( tzw. zamiennik ) popełnia przestępstwo z art. 291 k.k.
Ja co prawda karnikiem byłem dawno, ale nie wydaje mi się. Przestępstwa z prawa przemysłowego są odrębne. Ten kto kupuje raczej nie popełnia przestępstwa. Ale mniejsza o to.
"rbk" napisał:
I wolę nie być na miejscu sędziego, który po wydaniu takiego wyroku, gdzie uwzgledni w rozliczeniu szkody zamiennik będzie miał problemy z bardziej światłym obywatelem.
A co do tego ma sędzia?
"rbk" napisał:
wolę nie być na miejscu sędziego, który po wydaniu takiego wyroku, gdzie uwzgledni w rozliczeniu szkody zamiennik będzie miał problemy z bardziej światłym obywatelem.
???? Kompletnie nie rozumiem tej myśli. Jakie problemy może mieć sędzia po wydaniu wyroku (poza napisaniem uzasadnienia)? Czego niby taki sędzia miałby się obawiać?
Tutaj nie ma nic do rozumienia. Produkcja i sprzedaz przedmiotu ktory jest zastrzezonym wzorem przemyslowym jest przestpstwem. Osoba ktora nabywa przedmiot popelnia przestepstwo z art 291kk Np szereg czesci do skody fabi i octavii jest chroniona wzorami przemyslowymi. Cel tej ochrony jest oczywisty. Skoro jest to projekt przedsiebiorstwa Skoda to chce zarobic na czesciach. Kto podrabia taki wzor przemyslowy jest przestepca. Nie wydaje mi sie ze uwzglednienie w kosztach naprawy zamiennika ktory jest wytwarzany z naruszeniem prawa bedzie prawnie irrelewantne.
"rbk" napisał:
. Produkcja i sprzedaz przedmiotu ktory jest zastrzezonym wzorem przemyslowym jest przestpstwem. Osoba ktora nabywa przedmiot popelnia przestepstwo z art 291kk Np szereg czesci do skody fabi i octavii jest chroniona wzorami przemyslowymi. .
Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 1 kwietnia 2011 r. III KK 62/11
Użyty w przepisach art. 291-292 k.k. zwrot "rzecz uzyskana za pomocą czynu zabronionego" nie może być interpretowany szeroko, w sposób prowadzący do przyjęcia, że "uzyskanie rzeczy za pomocą czynu zabronionego" obejmuje także ich przestępne wytworzenie, w tym bezprawne oznaczenie rzeczy zastrzeżonym znakiem towarowym, mające dać pozór, że produkt jest oryginalnym wytworem renomowanej firmy. Jeżeli zatem takie zachowanie nie stanowi "uzyskania rzeczy za pomocą czynu zabronionego", to nabycie rzeczy nielegalnie oznaczonej znakiem towarowym nie może być uznane za występek paserstwa.
Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 lutego 2010 r. III KK 426/09
Oznaczenie podrobionym znakiem towarowym nie stanowi "uzyskania rzeczy za pomocą czynu zabronionego" w rozumieniu art. 291 k.k. Skoro samo oznaczenie podrobionym znakiem towarowym nie stanowi "uzyskania rzeczy za pomocą czynu zabronionego", to i nabycie tak oznaczonej rzeczy nie może wyczerpać znamion przestępstwa paserstwa.
Itd ...
"rbk" napisał:
A więc proponuję przy orzekaniu o zamiennikach przeglądanie tej bazy: http://bazy.uprp.pl/patentwebaccess/SearchResults.aspx Np. zderzaki do samochodów Forda są zarejestrowane jako wzory przmysłowe w Urzędzie Patentowym. Sprzedawane w hurtowniach są nielegalnie wytworzone w Chinach, z pominięciem praw do zarejestrowanego wzoru. Kto kupi taki zderzak ( tzw. zamiennik ) popełnia przestępstwo z art. 291 k.k. I wolę nie być na miejscu sędziego, który po wydaniu takiego wyroku, gdzie uwzgledni w rozliczeniu szkody zamiennik będzie miał problemy z bardziej światłym obywatelem.
Witam,
Wydaje mi się, że to nadinterpetacja. To co jest sprzedawane w hurtowaniach "z Chin" niekoniecznie narusza przepisy o zastrzeżonych wzorach przemysłowych. Wystarczy wprowadzic drobne zmiany konstrukcyjne, np. zmienić prmień zaokrąglenia krawędzi zderzaka o 1 mm, aby "ominąć" zastrzeżony wzór.
Pozdrawiam
DaRo
Orzeczenia dotyczą znaku towarowego. Skopiowanie wzoru przemysłowego polega na wytworzeniu przedmiotu, który w całości imituje przedmiot korzystający praw ochronnych do wzoru przmysłowego.
Art. 307. 1. Kto w celu wprowadzenia do obrotu oznacza przedmioty niechronione patentem, dodatkowym prawem ochronnym, prawem ochronnym na wzór użytkowy lub prawem z rejestracji wzoru przemysłowego, topografii układu scalonego lub rejestracji na oznaczenie geograficzne, napisami lub rysunkami mającymi wywołać mylne mniemanie, że przedmioty te korzystają z takiej ochrony.
"rbk" napisał:
Orzeczenia dotyczą znaku towarowego.
To będzie tak samo przy wzorach przemysłowych. Orzeczenia dotyczą raczej znamienia "rzecz uzyskana za pomocą czynu zabronionego".
Swoją droga porażające rozumowanie - uważasz że sensowne byłoby karanie producenta części karą grzywny lub aresztu [tj. za wykroczenie] a nabywcy karą do 5 lat pozbawienia wolności [tj. za przestępstwo].
Oznaczenie rzeczy nie jest tożsame z wytworzeniem rzeczy. Wzór przemysłowy jest w całości kopią przedmiotu korzystającego z uprawnień wynikających z zarejestrowanego wzoru przemysłowego. Obrót takimi przedmiotami narusza uprawnienia właściciela wzoru przemysłowego. Podrobiony błotnik wyprodukowany w celu wprowadzenia do obrotu jest rzeczą uzyskaną za pomocą czynu zabronionego, jeżeli narusza prawo z rejestracji wzoru przemysłowego. Przecież tego elementu niczym się na oznacza, a znakiem towarowym oznacza się inną rzecz, stąd samo oznaczenie znakiem towarowym faktycznie nie jest uzyskaniem rzeczy za pomocą czynu zabronionego. Przepis jest jasny. Art. 307 ust. 2 pwp Tej samej karze podlega, kto przedmioty wymienione w ust. 1, wiedząc o mylnym ich oznaczeniu, wprowadza do obrotu albo do celów obrotu przygotowuje lub przechowuje, albo podaje w ogłoszeniach, zawiadomieniach lub w inny sposób wiadomości mające wywołać mniemanie, że te przedmioty korzystają z ochrony prawnej. Jak widać już samo przechowywanie takich rzeczy jest czynem zabronionym, jeżeli jest to realizowane w celu wprowadzenia do obrotu, a więc te rzeczy są same w sobie nielegalne, bo gdyby były legalne nie było by zakazu wprowadzania ich do obrotu. Uzasadnienia powołanych wyroków SN wyjaśniają okoliczności w jakich zapadły.
W przypadku paserstwa polegającego na nabywaniu lub pomaganiu do zbycia albo przyjmowaniu rzeczy pochodzących z przestępstw przeciwko mieniu, przedmiotem ochrony jest własność, posiadanie lub inne prawa rzeczowe lub obligacyjne do rzeczy oraz reguły legalnego obrotu prawnego. W wypadkach gdy paserstwo przyjmuje postać nabywania lub pomagania do zbycia rzeczy uzyskanych za pomocą czynu zabronionego za zgodą lub z woli właściciela, przedmiotem ochrony jest legalny obrót rzeczami. / komentarz do KK /
Cytowane orzeczenia dotyczą tzw. dalszego obrotu, a nie pierwotnego do czego dochodzi w momencie nabycia od wprowadzającego do obrotu nielegalnego przedmiotu.
Nie wydaje mi się właściwe akceptowanie w orzeczeniach sądu w sposób pośredni naruszania praw właściciela do wzoru przemysłowego poprzez akceptację przy ustalaniu wysokości szkody tzw. „zamienników”.
Nadal twierdzę, że mamy do czynienia z paserstwem.
Prawo karne jest nudne ... więc dość już o tym
"Johnson" napisał:
Prawo karne jest nudne ... więc dość już o tymI czesto irracjonalne. W naszym panstwie jest prawie wszystko penalizowane tak jakby nie istnialy inne formy ochrony interesu prawnego.
Nie rozumiem wątpliwości w omawianym zaktresie. Wysokość odszkodowania jest kategorią obiektywną, niezależną od tego, czy poszkodowany naprawił pojazd i czy w ogóle zamierza go naprawiać (por. wyrok SN z dnia 7 sierpnia 2003 r. sygn. akt IV CKN 387/01 opubl. w LEX nr 141410). Oznacza to, że możliwa jest naprawa dokonana w sposób, który nie doprowadził do przywrócenia pojazdu do stanu poprzedniego (sprzed wypadku). Również w takiej sytuacji należy się odszkodowanie, którego wartość jest równa kosztom przywrócenia rzeczy do stanu poprzedniego. Jeżeli do naprawy użyto części nieoryginalnych to pojazd nie został przywrócony do stanu poprzedniego. Jeżeli pomalowano pojazd nieestetycznie to również pojazd nie został przywrócony do stanu poprzedniego. Odszkodowanie zaś należy się za przywrócenie pojazdu do stanu poprzedniego i łatwo jest ustalić wysokość odszkodowania, które winno zapewnić możliwość przywrócenia pojazdu do stanu poprzedniego. Wszelkie zabiegi zmierzające do ustalenia przy pomocy jakich części nasz powód naprawił samochód są zbędne. Wymiar szkody to koszt jej usunięcia przy zastosowaniu wszelkich przewidzianych przez producenta auta procedur. Nie ma znaczenia to że powód naprawił auto przy pomocy "desek i papy".
Oczywiście jeżeli uszkodzono części nieoryginalne to trzeba zasądzić wartość tych nieoryginalnych.
"Darby" napisał:
Wszelkie zabiegi zmierzające do ustalenia przy pomocy jakich części nasz powód naprawił samochód są zbędne. Wymiar szkody to koszt jej usunięcia przy zastosowaniu wszelkich przewidzianych przez producenta auta procedur. Nie ma znaczenia to że powód naprawił auto przy pomocy "desek i papy".
Oczywiście jeżeli uszkodzono części nieoryginalne to trzeba zasądzić wartość tych nieoryginalnych.
znakomite.
ps. wszak trzeba uważać(vide -zdanie ostatnie cytatu)
W tym tygodniu zasądziłem odszkodowanie uwzględniające naprawę samochodu przy użyciu oryginalnych części Mercedesa. Uszkodzony pojazd to 5 letnie E270. Pełnomocnik TU walczył (na piśmie) do końca....aż oddaliłem wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego, który policzyłby naprawę na zamiennikach i wydałem wyrok. Ciekawe czy do naprawy własnego samochodu wolałby użyć części oryginalnych czy zamienników...zwłaszcza gdyby płacił ubezpieczyciel z OC sprawcy szkody i czy w razie użycia części oryginalnych czułby się bezpodstawnie wzbogacony.
ta polityka towarzystw ubezpieczeniowych przypomina czasami metodę obrony "w zaparte"
"Darby" napisał:
Jeżeli do naprawy użyto części nieoryginalnych to pojazd nie został przywrócony do stanu poprzedniego.
Bo? Co to jest ten stan poprzedni?
"Johnson" napisał:
Jeżeli do naprawy użyto części nieoryginalnych to pojazd nie został przywrócony do stanu poprzedniego.
Bo? Co to jest ten stan poprzedni?
A co jak stan poprzedni był gorszy od stanu obecnego po naprawie zamiennikami
"Sofista" napisał:
Jeżeli do naprawy użyto części nieoryginalnych to pojazd nie został przywrócony do stanu poprzedniego.
Bo? Co to jest ten stan poprzedni?
A co jak stan poprzedni był gorszy od stanu obecnego po naprawie zamiennikami
To wtedy oryginały. Ale aksjomat że tylko oryginały jest nie do przyjęcia.
ostrożnie z tym stanem poprzednim... To prosta ścieżka do tzw. amortyzacji części i innych wymysłów ubezpieczycieli.
Uszkodzono auto (a nie część) - szkoda to koszt jego naprawy wykonanej zgodnie ze sztuką czyli wg wskazań producenta. Czyli częściami oryginalnymi i bez uwzględnienia żadnych tam amortyzacji.
Części samochodu nie są rzeczami - to są składowe części samochodu. Szkodę widzimy w odniesieniu do samochodu a nie części. Nie ma znaczenia, jakie cześci w nim były przed wypadkiem. ma znaczenie tylko wartość auta przed wypadkiem, po wypadku i po naprawie. Dlatego jeśli koszt naprawy przewyższa koszt całego auta - to szkoda jest całkowita i odszkodowanie liczymy wartość auta przed naprawą minus wartość pozostałości.
Jeśli koszt naprawy mieści się w wartości auta - wartość szkody to koszt naprawy plus utrata wartości handlowej samochodu po naprawie.
I tyle.
"Joasia" napisał:
Uszkodzono auto (a nie część) - szkoda to koszt jego naprawy wykonanej zgodnie ze sztuką czyli wg wskazań producenta. Czyli częściami oryginalnymi i bez uwzględnienia żadnych tam amortyzacji.
Ale co mają wskazania producenta do zgodności "ze sztuką" ??
Do pralki też Calgonu na okrągło używasz po producent zaleca, a jak bierzesz bez Calgonu to już jest pranie "niezgodne ze sztuką" ?
O ile zmieniki spowodują ten sam efekt co oryginały to czemu dopłacać za "markę" ?
Po pierwsze - często są to auta na gwarancji albo przedłużonej gwarancji. To wymaga naprawy zgodnej z zaleceniami, by nie utracic gwarancji.
Po drugie - biegli twierdzą, że tylko części oryginalne są OK. Że zamienniki, chociaż dopuszczone do obrotu, nie dadzą nigdy efektu w naprawie takiego jak oryginały, tylko efekt zbliżony, bo te oryginalne są zastrzeżone. A przeciez nie chodzi nam o podróbki, tylko o zamienniki. Więc że te zamienniki zawsze są - bo muszą ze względu na patenty i inne takie - troche różne od oryginałów, i przez to nawet jeśli da się na nich jeździć, to nie jest to naprawa wykonana zgodnie z zasadmi sztuki. To tak mniej więcej i w skrócie, jak słucham, biegłych to mi to mówią ze szczegółami, ale ogólny sens jest właśnie taki.
W każdym razie zawsze zlecając opinię każę biegłemu wyliczyć koszt naprawy - i go uzasadnić także co do doboru części - i to zwykle jest w opinii - a jak nie ma, albo są wątpliwości, to dopytuję na terminie. I jeszcze nigdy nie trafiłam na biegłego, który by dopuścił możliwość naprawy zamiennikami jako zgodna z zasadami sztuki i technologią danego samochodu.
"Johnson" napisał:
Jeżeli do naprawy użyto części nieoryginalnych to pojazd nie został przywrócony do stanu poprzedniego.
Bo? Co to jest ten stan poprzedni?
A co jak stan poprzedni był gorszy od stanu obecnego po naprawie zamiennikami
To wtedy oryginały. Ale aksjomat że tylko oryginały jest nie do przyjęcia.
jak oryginały przecież by się bezpodstawnie wzbogacił
Ciekawym problem jest jeszcze zaliczanie przy szkodzie całkowitej kosztów tzw. pozostałości po pojeździe i obniżanie wysokości odszkodowania, podczas, gdy jest oczywistym, że samochód taki można jedynie złomować w legalnej stacji demontażu pojazdu, a za jego przyjęcie do złomowania trzeba często jeszcze zapłacić.
"rbk" napisał:
Ciekawym problem jest jeszcze zaliczanie przy szkodzie całkowitej kosztów
bo to nie taka szkoda całkowita jak myślisz sztuczka polega na tym, że auto przed wypadkiem było warte dajmy na to 15000 zł., wycena biegłego ze strony ubezpieczyciela wskazuje, że koszt naprawy to 14 000 i już masz szkodę całkowitą oni rozumieją szkodę całkowitą w sensie ekonomicznym, że nie opłaca się naprawiać bo koszt naprawy przekracza jakąś tam wartość. I jest tak jak piszesz wystawiają auto na własny portal i cena tego co zostało to cena jaką ktoś za to chce dać. i arytmetyka jedno minu drugie i tyle do wypłaty a co sobie z tym poszkodowany zrobi to jego sprawa. Zawsze jednak można żądać tzw. odtworzenia auta wtedy pokrywają koszt naprawy ale do kwoty nie wyższej niż wartość auta przed szkodą
a jak liczycie koszty naprawy? Jeśli np. samochód nie został jeszcze naprawiony i istnieje spór pomiędzy uprawnionym do odszkodowania i ubezpieczycielem, czy wtedy liczycie koszty według średnich cen? A jeśli samochód już został naprawiony i ubezpieczyciel zarzuca, że koszty naprawy są zbyt zawyżone? w ostatnim przypadku uznaję, że ubezpieczony ma pełne prawo naprawić w każdym wybranym przez siebie warsztacie i nie ma obowiązku szukać najtańszego warsztatu i nawet naprawić auto w autoryzowanym serwisie.
Dokładnie tak. Jak nie naprawiony - to średnie ceny w autoryzowanych zakładach. jak naprawiony - to koszty rzeczywiste, chyba że gość przegina i specjalnie jedzie do innego miasta gdzie jest drożej - gdy pod nosem ma warsztat tańszy. generalnie - ma prawo naprawić w najbliższym dla niego autoryzowanym zakładzie.
"Joasia" napisał:
I jeszcze nigdy nie trafiłam na biegłego, który by dopuścił możliwość naprawy zamiennikami jako zgodna z zasadami sztuki i technologią danego samochodu.
u mnie tak samo
"Sofista" napisał:
Jeżeli do naprawy użyto części nieoryginalnych to pojazd nie został przywrócony do stanu poprzedniego.
Bo? Co to jest ten stan poprzedni?
A co jak stan poprzedni był gorszy od stanu obecnego po naprawie zamiennikami
To wtedy oryginały. Ale aksjomat że tylko oryginały jest nie do przyjęcia.
jak oryginały przecież by się bezpodstawnie wzbogacił
Po naprawie ma być - nie gorzej niż przed.
Jesli jest lepiej, bo np: nadkole było zardzewiałe to trzeba odliczyć różnicę tych wartości (stanu sprzed szkody i po szkodzie). Uprzedzając kolejne wątpliwości - biegli najczęściej stosują wtedy korekty ujemne.
Nawet jednak w takich sytuacjach korekty powinno się chyba robić od orygiałów skoro takie były te uszkodzone.
[ Dodano: Wto Mar 27, 2012 12:30 am ]
"rbk" napisał:
Ciekawym problem jest jeszcze zaliczanie przy szkodzie całkowitej kosztów tzw. pozostałości po pojeździe i obniżanie wysokości odszkodowania, podczas, gdy jest oczywistym, że samochód taki można jedynie złomować w legalnej stacji demontażu pojazdu, a za jego przyjęcie do złomowania trzeba często jeszcze zapłacić.
Te koszty biegli liczą w jakiś magiczny sposób, którego nigdy nie udało im się mi wytłumaczyć tak żebym zrozumiał - choć już bardzo bawno mi tego nie tłumaczyli - może coś się zmieniło.
Koszt tych pozostałości rzadko jest ich ceną rynkową. Jesli zatem poszkodowany wykaże za ile to sprzedał (i nie wygląda to na oszustwo) to cena sprzedazy jest jak najbadziej właściwa. Jesli oddał na złom to jeszcze można odliczyć koszt złomowania. Tak zrobiłem ostatnio jak miałem szkodę całkowitą przy Daichatsu Charade - starym jak węgiel kamienny. Nie miałem powodu nie wierzyć poszkodowanej, że nikt go nie chciał kupić za te 300 czy 500 złotych ile rzekomo wychodziła wartośc pozostałości.
Zasadniczo jednak dość trudno podważyć wartość pozostałości.
A jeżeli jest samochód uszkodzony konstrukcyjnie i nie ma technicznej możliwości jego naprawy, a jak wiadomo prywatnie nie można sobie samochodu demontować i sprzedawać po kawałku to jest jakaś wartość pozostałości ?
Niestety ja przekonałem się na własnej skórze jak to jest i dotyczy to PZU.
Cena tego co pozostała z auta to wg. nich kwota za jaką ktoś to chce kupić. Mają jakiś portal na którym prezentują uszkodzone auta i tam zainteresowani składają propozycje. Poszkodowany może ale nie musi się zgodzić, i ma kilka wyjść, (przy szkodzie całkowitej), przyjąć kwotę wynikającą ze szkody całkowitej ( czyli rożnicę między wartością auta przed i po szkodzie), może przyjąć tę kwotę i sprzedać pozostałości osobie z tego portalu PZU kontaktuje te osoby ze sobą. Wtedy przynajmniej teoretycznie poszkodawny uzyskuje kwotowy odpowiednik wartości auta sprzed szkody. Może również nie zgodzić się i żądać odtworzenia/odbudowy auta. Wówczas sfinansują ją do wyskości wartości auta sprzed szkody (jeżeli wartość szkody przewyższała wartość auta co przy 10 latkach rzadkie nie jest) no i ostatnia możliwość naprawa na zamiennikach czyli gotowizna do ręki.
A jak liczycie wartość pojazdu w stanie uszkodzonym? Zwykłe obliczenie z info ekspert, czy jakoś inaczej?
To biegły liczy.
"Stasiek999" napisał:
A jak liczycie wartość pojazdu w stanie uszkodzonym? Zwykłe obliczenie z info ekspert, czy jakoś inaczej?
Info Ekspert nie podaje wartości pojazdów uszkodzonych, bo niby skąd miałby znać przeciętne ceny takich aut. Tego nie da się zbadać. To wszystko zależy od zakresu uszkodzeń i raczej bardziej przydatny jest Audatex.
Jak już pisałem sposób tego wyliczenia nie przekonywał mnie zbytnio.
Jak się da to spróbuję to przećwiczyć z biegłym na najbliższym terminie.
[ Dodano: Sro Mar 28, 2012 1:50 am ]
"rbk" napisał:
jak wiadomo prywatnie nie można sobie samochodu demontować i sprzedawać po kawałku?
Chyba jednak można. Nie wolno tylko przesadzić z ta własną rozbiórką. Na złom mozna oddać dość mocno zdekompletowane auto. Na pewno trzeba oddać samą ramę z numerami VIN.
Nie zmienia to mojej oceny, że trudno do takiej działalności zmuszać zwykłego Kowalskiego.
Jak poszkodowany się postara i wykaże że próbował to zbyć za cenę proponowaną przez oferentów ubezpieczyciela z tych stron internetowych ale mu się nie udało to ma szanse dostać kasę za całą wartośc auta przed szkodą. Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach - no i oczywiście dobrym uzasadnieniu!!!
"Darby" napisał:
A jak liczycie wartość pojazdu w stanie uszkodzonym? Zwykłe obliczenie z info ekspert, czy jakoś inaczej?
Info Ekspert nie podaje wartości pojazdów uszkodzonych, bo niby skąd miałby znać przeciętne ceny takich aut. Tego nie da się zbadać. To wszystko zależy od zakresu uszkodzeń i raczej bardziej przydatny jest Audatex.
Jak już pisałem sposób tego wyliczenia nie przekonywał mnie zbytnio.
Jak się da to spróbuję to przećwiczyć z biegłym na najbliższym terminie.
[ Dodano: Sro Mar 28, 2012 1:50 am ]
"rbk" napisał:
jak wiadomo prywatnie nie można sobie samochodu demontować i sprzedawać po kawałku?
Chyba jednak można. Nie wolno tylko przesadzić z ta własną rozbiórką. Na złom mozna oddać dość mocno zdekompletowane auto. Na pewno trzeba oddać samą ramę z numerami VIN.
Nie zmienia to mojej oceny, że trudno do takiej
działalności zmuszać zwykłego Kowalskiego.
Jak poszkodowany się postara i wykaże że próbował to zbyć za cenę proponowaną przez oferentów ubezpieczyciela z tych stron internetowych ale mu się nie udało to ma szanse dostać kasę za całą wartośc auta przed szkodą. Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach - no i oczywiście dobrym uzasadnieniu!!!
Art. 23. 1. (20) Przedsiębiorca prowadzący stację demontażu jest obowiązany do przyjęcia każdego pojazdu wycofanego z eksploatacji, który posiada cechy identyfikacyjne pojazdu, o których mowa w art. 66 ust. 3a pkt 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2005 r. Nr 108, poz. 908 z późn. zm.), z zastrzeżeniem ust. 7 i 7a.
2. Przedsiębiorca prowadzący stację demontażu przy przyjmowaniu pojazdu wycofanego z eksploatacji może pobrać opłatę od właściciela pojazdu, z zastrzeżeniem ust. 3 i 6.
3. Przedsiębiorca prowadzący stację demontażu nie pobiera opłaty, o której mowa w ust. 2, jeżeli łącznie są spełnione następujące warunki:
1) pojazd jest zarejestrowany na terytorium kraju, zgodnie z odrębnymi przepisami;
2) pojazd wycofany z eksploatacji:
a) jest kompletny,
b) nie zawiera innych odpadów, które nie pochodzą z danego pojazdu.
W przypadku przyjmowania od właściciela niekompletnego pojazdu wycofanego z eksploatacji opłata, o której mowa w ust. 2, nie może przekraczać wysokości 10 zł za 1 kg brakującej masy pojazdu.
Kary pieniężne
Art. 53a. 1. Kto poza stacją demontażu dokonuje:
1) usunięcia z pojazdów wycofanych z eksploatacji elementów lub substancji niebezpiecznych, w tym płynów,
2) wymontowania z pojazdów wycofanych z eksploatacji przedmiotów wyposażenia lub części nadających się do ponownego użycia,
3) wymontowania z pojazdów wycofanych z eksploatacji elementów nadających się do odzysku lub recyklingu
- podlega karze pieniężnej od 10.000 do 300.000 zł.
2. Kary pieniężne, o których mowa w ust. 1, wymierza, w drodze decyzji, wojewódzki inspektor ochrony środowiska.
3. Kary pieniężne, o których mowa w ust. 1, wnosi się na wyodrębniony rachunek bankowy wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.
4. Przy ustalaniu wysokości kary pieniężnej, o której mowa w ust. 1, należy uwzględnić stopień szkodliwości czynu, w szczególności zakres naruszeń, ilość odpadów, rodzaj stwarzanego zagrożenia dla środowiska oraz okoliczności uprzedniego naruszenia przepisów o odpadach.
5. W sprawach dotyczących kar pieniężnych, o których mowa w ust. 1, stosuje się odpowiednio przepisy działu III ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. - Ordynacja podatkowa, z tym że uprawnienia organów podatkowych przysługują wojewódzkiemu inspektorowi ochrony środowiska.
Sprawa jest dla mnie jasna. Nie można sobie prowadzić demontażu pojazdu, a sprzedaż pozostałości i akceptacja tego wygląda nieciekawie.
To znaczyłoby, że pojazd na czesci mógłby nabyć tylko właściciel stacji demontażu. To chyba znacznie ogranicza krąg ewentualnych nabywców i cenę.
Zatem koszty pozostałości nie powinny być liczone jako możliwa do uzyskania cena części po demontażu. Może zatem biegli liczą to przez najtańszy z możliwych sposobów naprawy uszkodzonego auta. Zdaje się, że używają przy tym metody procentowego uszkodzenia podzespołów pojazdu.
Rozmawiamy o tym chyba po to by łatwiej potem ocenić jakość opinii biegłego w tej części i nie przyjmować wszystkiego co nam mówią bezkrytycznie.
Po prostu w Polsce jest powszechna akceptacja dla działań sprzecznych z prawem. Można zapytać biegłego lub osobę wyceniającą pojazd w stanie uszkodoznym, czy zna te przepisy. W cywilizowanych krajach je znaja i dlatego rozbitki jadą do Polski.
"rbk" napisał:
Po prostu w Polsce jest powszechna akceptacja dla działań sprzecznych z prawem. Można zapytać biegłego lub osobę wyceniającą pojazd w stanie uszkodoznym, czy zna te przepisy. W cywilizowanych krajach je znaja i dlatego rozbitki jadą do Polski.
Może te przepisy o zakazie samodzielnego demontażu są głupie, a ich nie stosowanie to głos rozsądku ... Może przydałaby się tu jakaś "deregulacja" ...
Może te przepisy wprowadzono po to, by utrudnić handel kradzionymi częściami i w ogóle kradzieże aut na części.
"Joasia" napisał:
Może te przepisy wprowadzono po to, by utrudnić handel kradzionymi częściami i w ogóle kradzieże aut na części.
Może. Ale wychodzi na to że nie mogę ze SWOIM samochodem zrobić tego co mi się podoba, dlatego że inni kradną.
"Darby" napisał:
Może zatem biegli liczą to przez najtańszy z możliwych sposobów naprawy uszkodzonego auta. Zdaje się, że używają przy tym metody procentowego uszkodzenia podzespołów pojazdu.
z tego co wiem to nie. W przypadku szkody całkowietej ( a u ubezpieczyciela to jest pojęcie ekonomiczne a nie technologiczne) wartość "wraku" wynika z ceny za jakąś ktoś chce auto kupić, wiem z własnego doświadczenia. Moje auto było po kolizji sprawne, znaczy się dało sie jechac bez żadnych problemów blachy były pomięte i reflektory oberwane (ale nie potrzaskane i działające) a szkoda przekroczyła wartość samochodu...... szkoda całkowita nie oznacza, że auto jest tak zdezelowane że do niczego się nie nadaje tylko, że w ocenie ubezpieczyciela nie opłaca (a nie, nie nadaje) się naprawiać i przypuszczam, że gdybym sam chciał ten "wrak" sprzedać w częściach to więcej bym wziął niż za sprzedaż w całości pod hasłem pojazd uszkodzony
"Johnson" napisał:
Może te przepisy wprowadzono po to, by utrudnić handel kradzionymi częściami i w ogóle kradzieże aut na części.
Może. Ale wychodzi na to że nie mogę ze SWOIM samochodem zrobić tego co mi się podoba, dlatego że inni kradną.
Demontaż oznacza komletne rozebranie pojazdu. Sprzedaż np. kół z samochodu to nie demontaż, ale robienie "wrzutki" po szkodzie całkowitej poszkodowanemu z tekstem- rozbierz pan pojazd i sprzedaj części to już problem, bo ostatecznie jak to co zostanie przywiezie się do stacji demontażu, to trzeba uiścić opłatę za tzw. brakujące kilogramy, a to już może często oznaczć, że wrak de facto nie jest dla poszkodowanego nic warty.
Jeżeli kierowca ma stłuczkę, to powinien dostać odszkodowanie w oparciu o ceny części oryginalnych. Chyba że zakład ubezpieczeń udowodni, że po naprawie auto będzie warte więcej niż przed wypadkiem - wynika z wyroku Sądu Najwyższego.
http://wyborcza.pl/1,75248,11527890,Wiecej_dostaniemy_za_stluczki__Ubezpieczyciel_zaplaci.html
Uchwała składu 7 sędziów SN z dnia 12 kwietnia 2012 r. (sygn. akt III CZP 80/11).
Zakład ubezpieczeń zobowiązany jest na żądanie poszkodowanego do wypłaty, w ramach odpowiedzialności z tytułu ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu mechanicznego, odszkodowania obejmującego celowe i ekonomicznie uzasadnione koszty nowych części i materiałów służących do naprawy uszkodzonego pojazdu. Jeżeli ubezpieczyciel wykaże, że prowadzi to do wzrostu wartości pojazdu, odszkodowanie może ulec obniżeniu o kwotę odpowiadającą temu wzrostowi
Ja w tezie słowa "oryginalnych" nie widzę
To orzeczenie raczej dotyczy kwestii amortyzacji.
ale to orzeczenie to nic nowego, choć tak zostało zapisane
ten trend orzeczniczy jest od dawna, min. od 2010 w ten deseń orzekam po analizie orzecznictwa SN w tym zakresie /były wpisy na ten temat w nawiązaniu do podstawowej koncepcji szkody majątkowej/ i w oparciu o opinie biegłych, którzy są członkami ogólnopolskich stowarzyszeń i są zgodni w swych opiniach
oczywiście w danym kazusie może być coś szczególnego, zwł. gdy ktoś jednak dokona naprawy i wtedy bardziej się sprawdza, czy skoro tak zrobił, to go taka naprawa satysfakcjonuje, ale to nie są częste sytuacje
a przy okazji taki artykuł:
http://www.ekonomia24.pl/artykul/706245,851450-Z-regulacjami-latwo-przesadzic.html
„Ubez¬ie¬cze¬nia z za¬ło¬że¬nia nie po¬win¬ny być źró¬dłem wzbo¬ga¬ce¬nia się, a nie¬któ¬re wy¬tycz¬ne wła¬śnie do te¬go bę¬dą pro¬wa¬dzić, np. pła¬ce¬nie za ory¬gi¬nal¬ne cz꬜ci za¬mien¬ne do na¬ra¬wy każde¬go sa¬mo¬cho¬du, bez wzglę¬du na je¬go wiek. W Pol¬sce do¬tych¬czas więk¬szość na¬raw od¬by¬wa się z wykorzystaniem cz꬜ci uży¬wa¬nych, stąd wciąż po¬u¬lar¬ne są kra¬dzie¬że aut”.
Niezależnie od kwestii sprawiedliwej wyceny w takiej sytuacji (czy klient wzbogacony, czy ma dopłać), to mam takie pytanie do karnistów, czy potwierdzają, że popularne są u nas kradzieże aut, bo ja odnoszę wrażenie, że to już nieaktualna sprawa, na pewno coś jeszcze jest, ale jak bywało, no chyba że jakiś znowu trend powstał.
No i jaka jest wiedza w takim razie takiego przedstawiciela ubezpieczyciela o rzeczywistości.
czy jest jakaś nagroda za odczytanie tego tekstu ?
"meluzyna" napisał:
czy jest jakaś nagroda za odczytanie tego tekstu ?tak! ptasie z biedronki!
nie czytam zatem....
to już Rydy Kotek musiałby zdecydować jako specjalista od zadawania rebusów
ale to jakaś ochrona strony, bo u mnie w komputerze normalnie się przekopiowało (po odpaleniu linka jest klucz do odczytania tekstu /
Johnson napisał:
Ja w tezie słowa "oryginalnych" nie widzę
To orzeczenie raczej dotyczy kwestii amortyzacji
W samej tezie nie, ale w uzasadnieniu było:
http://www.lex.pl/czytaj/-/artykul/sn-wycena-szkody-w-oparciu-o-ceny-oryginalnych-czesci
Wysokość odszkodowania za rozbite auto nie może być ustalona w oparciu o ceny zamienników części, które są tańsze niż oryginalne podzespoły. Ubezpieczyciel nie może też swobodnie zaniżać odszkodowania o koszty amortyzacji pojazdu i zasłaniać się tym, że uszkodzone części nie były nowe. Taki wniosek płynie z wczorajszej uchwały Sądu Najwyższego.
W uchwale SN uznał, że zakład ubezpieczeń zobowiązany jest na żądanie poszkodowanego do wypłaty, w ramach odpowiedzialności z tytułu ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu mechanicznego, odszkodowania obejmującego celowe i ekonomicznie uzasadnione koszty nowych części i materiałów służących do naprawy uszkodzonego pojazdu. Sąd stwierdził też, że jeżeli ubezpieczyciel wykaże, iż prowadzi to do wzrostu wartości pojazdu, odszkodowanie może ulec obniżeniu o kwotę odpowiadającą temu wzrostowi.
"Joasia" napisał:
W samej tezie nie, ale w uzasadnieniu było:
Uzasadnienia na pewno jeszcze nie ma. A streszczeniom prasowym ustnych motywów ufać nie można
Postanowienie składu 7 sędziów SN z dnia 20 czerwca 2012 r. (sygn. akt III CZP 85/11).
W sprawie zagadnienia prawnego:
"Czy w świetle art. 363 § 1 k.c. w zw. z art. 361 § 2 k.c. poszkodowany może żądać od ubezpieczyciela w ramach jego odpowiedzialności gwarancyjnej z tytułu umowy obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych ustalenia wysokości odszkodowania za szkodę w pojeździe według cen części oryginalnych bezpośrednio pochodzących od producenta pojazdu w sytuacji, gdy uszkodzeniu uległy tego rodzaju części i zachodzi konieczność ich wymiany na nowe?"
Sąd Najwyższy odmówił podjęcia uchwały
...bo tak
głupie pytanie. Pewnie że może. Mój sąd już to dawno przesądził.
Ciekawe to jest - dlaczego był to skład 7 ...
"Johnson" napisał:
Ciekawe to jest - dlaczego był to skład 7 ...
bo zagadnienie przedstawił rzecznik ubezpieczonych, a te zawsze rozstrzyga skład 7 osobowy?
zwykle odmawiając podjęcia uchwały...
"kam" napisał:
Ciekawe to jest - dlaczego był to skład 7 ...
bo zagadnienie przedstawił rzecznik ubezpieczonych, a te zawsze rozstrzyga skład 7 osobowy?
Tego nie wiedziałem.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.