Forum sędziów
Chciałbym podjąć, dla mnie ważny, temat przeprowadzania przez sąd dowodów z urzędu. Ja zawsze mam z tym problem, jakieś opory. Gdzieś w głębi często sprzeciwia się to mojemu poczuciu bezstronności. Oczywiście mamy art. 167 kpk, ale na tym przepisie nasz system prawa nie nie kończy. Czy waszym zdaniem przeprowadzanie przez sąd dowodów z urzędu jest w porządku? Jak zwykle nie pytam o praktykę, z której wynika, że prok nic nie musi, wystarczy że podniesie zarzut w apelacji a SO uchyli wyrok, bo sąd I instancji nie skorzystał z inicjatywy dowodowej, zaś przewodniczący nie dążył do wszechstronnego wyjaśnienia sprawy. Pytam o kszałt prawa przy uwzględnieniu hierarchii źródeł prawa.
radykał, czy Ty książkę piszesz ... że Cię jakieś wywody abstrakcyjne interesują ... czy po prostu nie masz co robić i się nudzisz ....
ja nie mam żadnych skrupułów przy poszukiwaniu dowodów ... prawda jest najważniejsza ... (ale to jest stricte karnistyczne ... )
Ja natomiast mam ponieważ nie jestem bezstronny-oskarżeni odbierają sędziego jako przeciwnika procesowego, stronnika prokuratury a nie jak sędziego.
Fakt szukam dowodów zarówno winy jak i niewinności, ale najczęściej jest to wyręczanie prokuratora i z tym ciężko mi się pogodzić.
Hmmm... czy coś mi się przyśniło, czy była jakaś skarga do TK na szukanie z urzędu dowodów winy
"falkenstein" napisał:
Hmmm... czy coś mi się przyśniło, czy była jakaś skarga do TK na szukanie z urzędu dowodów winymam nadzieję, że była, oraz że TK uzna to za naruszenie zasady bezstronności
"falkenstein" napisał:
Hmmm... czy coś mi się przyśniło, czy była jakaś skarga do TK na szukanie z urzędu dowodów winybyła, była...
no i co z tą skargą do TK, bo ja noszę się z tami zamiarem, no ale jak była to nie ma sensu. Moim zdaniem potrzeba poszukiwanie prawdy nie usprawiedliwia przeprowadzania przez Sąd dowodów z urzędu, bo od tego są oskarżyciele. Wydaje mi się, że art. 167 kpk w zakresie w jakim dopuszcza przeprowadzanie dowodów przez sąd z urzędu jest sprzeczny z art. 6 ust 1 konwencji o OPCziPW oraz z art. 45 ust. 1 konstytucji, bo oba te przepisy wymagają, aby sprawę rozpoznawał Bezstronny sąd. Każde poszykiwanie przez sąd dowodów jest na korzyść albo niekorzyść którejś strony a więc stronnicze i wyłącza bezstronność.
"radykał" napisał:
no i co z tą skargą do TK, bo ja noszę się z tami zamiarem, no ale jak była to nie ma sensu. Moim zdaniem potrzeba poszukiwanie prawdy nie usprawiedliwia przeprowadzania przez Sąd dowodów z urzędu, bo od tego są oskarżyciele. Wydaje mi się, że art. 167 kpk w zakresie w jakim dopuszcza przeprowadzanie dowodów przez sąd z urzędu jest sprzeczny z art. 6 ust 1 konwencji o OPCziPW oraz z art. 45 ust. 1 konstytucji, bo oba te przepisy wymagają, aby sprawę rozpoznawał Bezstronny sąd. Każde poszykiwanie przez sąd dowodów jest na korzyść albo niekorzyść którejś strony a więc stronnicze i wyłącza bezstronność.
Teoretycznie oczywiście masz racje, tylko niestety praktyka (zwłaszcza odwoławcza) idzie w zupełnie innym kierunku
Liczę na nową procedurę zrywającą z zasadą prawdy materialnej i działania z urzędu (o ile zostanie uchwalona), chociaż z drugiej strony, z uwagi na wieloletnie przyzwyczajenia pewnie wielu z nas trudno byłoby zewrać z pokusą działania z urzędu.
"Geralt" napisał:
chociaż z drugiej strony, z uwagi na wieloletnie przyzwyczajenia pewnie wielu z nas trudno byłoby zewrać z pokusą działania z urzędu.Przyzwyczajenia przyzwyczajeniem, ale obawiam się, że SN szybko stwierdzi: "tak, ale..."
"romanoza" napisał:
Przyzwyczajenia przyzwyczajeniem, ale obawiam się, że SN szybko stwierdzi: "tak, ale..."
Dotyczy to także przyzwyczajeń SSN
1) Dowody z urzędu przeprowadza się w wyjątkowych, szczególnie uzasadnionych przypadkach.
2) Wyjątkowym, szczególnie uzasadnionym przypadkiem jest w ocenie sądu odwoławczego, a Sądu Najwyższego zwłaszcza, każda sprawa, w której dowodu z urzędu nie przeprowadzono.
3) Uchyla się.
"Darkside" napisał:
Ja natomiast mam ponieważ nie jestem bezstronny-oskarżeni odbierają sędziego jako przeciwnika procesowego, stronnika prokuratury a nie jak sędziego.
Fakt szukam dowodów zarówno winy jak i niewinności, ale najczęściej jest to wyręczanie prokuratora i z tym ciężko mi się pogodzić.
a ja nie ma żadych skrupułów i uważam się za bastronnego w tym co robię. Tu akurat przepisy są jasne i uwielbia z nich korzystać okręg uwalając wyroki, bo można było zrobić to, tamto i owamto, a że prok robił za wazon to co to intersuje sąd okręgowy... przecież mogłem działać z urzędu...
zresztą nigdy się przecież od końca nie wie co z takiego dopuszczonego dowodu z urzędu wyjdzie... pozostaje jeszcze przecież ocena tych dowodów. myśle, że jeśli sędzie nie zbiera dowodów wybiórczo (czego sobie nie wyobrażam) to nie ma problemu.
1. nie ma prawdy materialnej, procesowej, obiektywnej czy jeszcze jakiejś innej - to są komunistyczne wymysły. Prawda jest jedna - i nazywa sie po prostu prawda. Różne są za to sposoby dochodzenia do prawdy - inkwizycyjny, kontradyktoryjny, mieszane.
2. Nigdy dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z urzedu nie jest stronniczością sądu. Stronnicza może być ocena dowodu, a nie jego dopuszczenie. Dopuszczając doód sąd nie wie, jaki będzie wynik postępowania dowodowego. Może być korzystny dla jednej strony albo dla drugiej. To, że się szuka prawdy - nie może być wiązane ze stronniczością. Sąd sprawuje wymiar sprawiedliwości - i w ogóle go nie obchodzi, kto wygra sprawę. Obchodzi go, żeby wyrok był sprawiedliwy - czyli żeby odpowiadał faktom.
3. Prekluzja jest dla stron - nie dla sądu. Podobnie wszystkie ograniczenia w poszukiwaniu dowodów nie mogą ograniczać sądu.
4. Dopuszcanie dowodów z urzędu winno być elementem dyskrecjonalej władzy sądu, uprawnieniem - to jest narzędzie dla sędziego, by nie zmuszać go do wydania orzeczenia gdy ma wątpliwości. Czynienie tego obowiązkiem sądu - jak obecnie w karnym - to patologia.
5. Na gruncie prawa cywilnego już teraz SN raczej jednolicie uważa, że o ile z nieprzeprowadzenia jakiegoś dowodu z urzędu można jeszcze w pewnych sytuacjach czynić sądowi zarzut (z czym się nie zgadzam), o tyle nigdy nie można sądowi czynić zarzutu z tego, że jakiś dowód przeprowadził (z czym się zgadzam). W efekcie - nie trzeba tłumaczyć się w uzasadnienieu z dopuszczenia dowodu z urzedu, choć nieraz i tak jednym zdaniem przywołuje sie przepis, który to umożliwia.
"Joasia" napisał:
1. nie ma prawdy materialnej, procesowej, obiektywnej czy jeszcze jakiejś innej - to są komunistyczne wymysły. Prawda jest jedna - i nazywa sie po prostu prawda. Różne są za to sposoby dochodzenia do prawdy - inkwizycyjny, kontradyktoryjny, mieszane.
.........
Jest jednak prawda formalna. Bo jak inaczej nazwać sytuację (oczywiście poruszam się cały czas na gruncie procedury karnej) gdy sąd może użyć zgromadzonego dowodu tylko do niektorych z oskarżonych - tak jak jest przy podsłuchach. Wystarczy, ze slużby wnioskujące o podsluchy i zgody następcze uznają, że nie mają interesu w uzyskaniu takowej zgody na ktoregoś ze współsprawców. Moze teoretycznie dojśc do sytuacji, gdy sąd bedzie zmuszony w uzasadnieniu wyroku przyjąć dwa stany faktyczne, wzajemnie sprzeczne. Wystarczy bowiem że nie spełnione będą wymogi formalne, a dowodu legalnego wobec jednego z oskarzonych nie będzie można użyć wobec współoskarżonego w tej samej sprawie. Tym samym odmienne będą ustalenia faktyczne sądu. Tylko czy to jeszcze są ustalenia faktyczne ?
Ale to tylko refleksja na temat procedury i prawdy, troche off topicowata
"Joasia" napisał:
1. nie ma prawdy materialnej, procesowej, obiektywnej czy jeszcze jakiejś innej - to są komunistyczne wymysły. Prawda jest jedna - i nazywa sie po prostu prawda. Różne są za to sposoby dochodzenia do prawdy - inkwizycyjny, kontradyktoryjny, mieszane.
2. Nigdy dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z urzedu nie jest stronniczością sądu. Stronnicza może być ocena dowodu, a nie jego dopuszczenie..
no właśnie ja także zauważyłem wyże, że dopuszczenie dowodu to jedno, ale tak naprawdę to istotna jest jego ocena, która znacznie bardziej podatna jest na manipulacje i zarzut stornniczości. zresztą stronniczo to można ocenić każdy dowód, nie tylko ten dopuszczony z urzędu.
Giedrys ma rację - jednak w procedurze cywilnej było do tej pory rozsądnie, tzn. że sąd nie mógł pominąć swojej wiedzy którą posiadł wbrew regułom postępowania. Tak np. przy zakazie dowodu z zeznań stron czynności przeciwko osnowie dokumentu - nie wolno, ale jeśli juz sąd wbrew zakazowi dopuścił i przesłuchał - to musiał te zeznania ocenić i nie mógł ich pominąć ustalając stan faktyczny. Potem namieszała troche prekluzja - ale to mineło i znowu było OK, aż ostatnio SN wynalazł owoce zatrutego drzewa. Normalnie jak moi podsądni, co się amerykańskich filmów naoglądali. Szkoda.
ja jednak dalej uważam, że zmuszanie sądu do tego, żeby z urzędu dopuszczał dowody jest sprzeczne z wymogiem bezstronności sądu. Zdjęcie z sądu tego obowiązku wcale nie "obrazi" tzw. "rawdy materialnej", jeżeli postawi się sprawę jasno, że ten kto podnosi twierdzenie musi je udowodnić, a przede wszystko oskarżyciel musi udowodniś wszystkie przesłanki przestępstwa. Jeżeli on to zrobi, a oskarżony podnosijakieś zarzuty to powinien je udowodnić. Najczęściej jednak bywa tak,że oskarżyciel (prokurator) nie przedstawia dowodów winy i przez to zmusza nas do poszukiwania takich dowodów w obawie, że SO uchyli wyrok, bo sąd I instancji nie skorzystał z inicjatywy dowodowej. Często sądy odwoławcze powołują się na art. 366 par. 1 kpk a przecież to jest błąd, bo przepis ten dotyczy przewodniczącego posiedzenia a dowody z urzędu przeprowadza sąd.
ja jednak dalej uważam, że zmuszanie sądu do tego, żeby z urzędu dopuszczał dowody jest sprzeczne z wymogiem bezstronności sądu. Zdjęcie z sądu tego obowiązku wcale nie "obrazi" tzw. "rawdy materialnej", jeżeli postawi się sprawę jasno, że ten kto podnosi twierdzenie musi je udowodnić, a przede wszystko oskarżyciel musi udowodniś wszystkie przesłanki przestępstwa. Jeżeli on to zrobi, a oskarżony podnosijakieś zarzuty to powinien je udowodnić. Najczęściej jednak bywa tak,że oskarżyciel (prokurator) nie przedstawia dowodów winy i przez to zmusza nas do poszukiwania takich dowodów w obawie, że SO uchyli wyrok, bo sąd I instancji nie skorzystał z inicjatywy dowodowej. Często sądy odwoławcze powołują się na art. 366 par. 1 kpk a przecież to jest błąd, bo przepis ten dotyczy przewodniczącego posiedzenia a dowody z urzędu przeprowadza sąd.
Jeżeli rozmawiamy o świece idealnym to oczywiście masz rację. Ale tutaj jest jak jest i jeżeli swoje radykalne poglądy będziesz starał się wprowadzić w życie to co najwyżej popsujesz sobie statystyki w zakresie stabilnosci, ale świata nie naprawisz
"radykał" napisał:
.... Najczęściej jednak bywa tak,że oskarżyciel (prokurator) nie przedstawia dowodów winy i przez to zmusza nas do poszukiwania takich dowodów w obawie, że SO uchyli wyrok, ....
Mam wrażenie, że tak nie bywa "najczęściej", a ponadto jeśli prokurator nie przedstawia dowodów winy, to się umarza na posiedzeniu. Sąd najczęściej korzysta z inicjatywy dowodowej, gdy prokurator przedstawił jakieś dowody, a sąd uznaje, że istnieją jeszcze inne mozliwe środki dowodowe. Chodzi tu raczej o kwestie oceny, czy przesłane z a.o. dowody są wystarczające czy wymagają uzupełnienia o dalsze czynnosci.
tak jednak bywa najczęściej a umorzenie na posiedzeniu to w praktyce wymarła instytucja, bo wg sądu odwoławczego nie można rozstrzygać sprawy bez przeprowadzenbiu dowodów bezpośrednio przed sądem. Tak jest przynajmniej w moim okręgu
[ Dodano: Czw Mar 15, 2012 7:17 pm ]
mówiąc najczęściej nie mam na myśli większości spraw w ujęciu globalnym. Chodzi mi o to, że podejmowanie przes sąd inicjatywy dowodowej najczęściej spowodowane jest bezczynnością oskarżyciela
"radykał" napisał:
Tak jest przynajmniej w moim okręgu
Nie tylko w Twoim
"radykał" napisał:
Chodzi mi o to, że podejmowanie przes sąd inicjatywy dowodowej najczęściej spowodowane jest bezczynnością oskarżyciela
A co gorsza sądy odwołacze uważają, że nie przeprowadzenie tych dowodów w postępowaniu przygotowawczym nie jest podstawą zwrotu sprawy do postępowania przygotowawczego - gdyż sąd sam może te dowody przeprowadzić
no właśnie! widzę, że generalnie wszyscy się zgadzają tym, że wszystko jest postawione na głowie, bo teoretycznie prokurator musi udowodnić przestępstwo, ale jeżeli tego nie zrobi, to nic, bo sąd z urzędu musi wszystko uzupełnić i wyjaśnić i nie może zwracać sprawy prokuratorowi ani umorzyć postępowania przed rozprawą, a każdy wyimaginowany błąd jest powodem uchylenia wyroku... mam też nieodparte wrażenie, że optyka wielu zmienia się po przejściu do sądu w wyższej instancji i wtedy każdy powód jest dobry, aby uchylić wyrok... ciekawe dlaczego...?
"radykał" napisał:
ciekawe dlaczego...?
Uchył nie podlega kontroli kasacyjnej
moje pytanie było retoryczne czyli krótko mówiąc oportunizm
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.