Groźba z zamiarem ewentualnym moim zdaniem niemożliwe zdaniem SO możliwe Uzasadnienie mnie nie przekonało, może ktoś z Was da radę.
"mpl" napisał:
Groźba z zamiarem ewentualnym moim zdaniem niemożliwe zdaniem SO możliwe Uzasadnienie mnie nie przekonało, może ktoś z Was da radę.
Kiedyś uniewinniłem z groźby polegającym na tym, że oskarżony wziął gościa za bety i powiedział, "gdybyś nie był z żoną to byś oberwał". Było to po pyskówce a nie sytuacja, że oskarżony wypowiedział te słowa na widok pokrzywdzonego. SO uchylił, mój następca skazał. Mpl, daj więcej szczegółów.
Pan na zebraniu pracowników zwołanym przeciwko przełożonej powiedział, że jak dyrekcja jej nie usunie to on podłozy bombe pod jej "rower". Z okoliczności sprawy wynika, że nie mógł zakałdać, że ktość życzliwy doniesie bo zebranie było "rzeciw". On sam twierdzi, że nic takiego nie powiedział. A SO napisał, że trzba rowazyć, czy nie ma zamiaru ewentualnego i zapytać pana( który twierdzi, że takiego zdania nie wypowiedział) co miał na myśli i w jakim celu to powiedział.
"mpl" napisał:
Pan na zebraniu pracowników zwołanym przeciwko przełożonej powiedział, że jak dyrekcja jej nie usunie to on podłozy bombe pod jej "rower". Z okoliczności sprawy wynika, że nie mógł zakałdać, że ktość życzliwy doniesie bo zebranie było "rzeciw". On sam twierdzi, że nic takiego nie powiedział. A SO napisał, że trzba rowazyć, czy nie ma zamiaru ewentualnego i zapytać pana( który twierdzi, że takiego zdania nie wypowiedział) co miał na myśli i w jakim celu to powiedział.Może SO uznał, że skazany wypowiedział konkretną groźbę, natomiast godził się z tym, że posiadacz roweru potraktuję ja poważnie. I ustalić faktycznie pasowałoby, czy chodziło o takie zaminowanie roweru, żeby jego użytkownik wyleciał w powietrze, czy też wysadzenie roweru bez użytkownika. Jeżeli w założeniu było, że groźba dotrze, to chyba bardziej należałoby rozważać 191 kk jak na mój gust. Szczegółów nadal zbyt mało.
Z okoliczności wynikało, że facet powiedział to ot tak sobie, moim zdaniem nie mógł liczyć, że to dotrze do przełożonej.Okoliczności nie wskazywały by jego zamiarem było by to do przełożonej dotarło. Luźne zdanie w burzliwej dyskusji. A co do intencji to się go nie da zapytać bo on twierdzi, że nic takiego nie powiedział
I w takich okolicznościach ktoś złożył wniosek o ściganie Tak czy inaczej trzeba wykonać zalecenia SO.
Złożył, bo jedna z koleżanek okazała sie zdrajczynią i przekazała przełożonej
"mpl" napisał:
Z okoliczności wynikało, że facet powiedział to ot tak sobie, moim zdaniem nie mógł liczyć, że to dotrze do przełożonej.Okoliczności nie wskazywały by jego zamiarem było by to do przełożonej dotarło. Luźne zdanie w burzliwej dyskusji. A co do intencji to się go nie da zapytać bo on twierdzi, że nic takiego nie powiedział
A czy podłożenie bomby pod rower może być w ogóle groźbą realną? Przecież to komedia jest. Pod samochód to można się bać, a tak to dla mnie kabaret.
Donosicielka stwierdziła, że nie wie dlaczego oskarżony to powiedział, stwierdziłą jedynie, że słyszała takie zdanie.
"mpl" napisał:
Donosicielka stwierdziła, że nie wie dlaczego oskarżony to powiedział, stwierdziłą jedynie, że słyszała takie zdanie.
Dziwne dla mnie jest badanie okoliczności "co autor miał na myśli". Ale ponieważ zebranie miało na celu ustalenie coś niejako "za plecami" pokrzywdzonej, to oskarżony raczej nie musiał przewidywać, że ktoś "uści farbę". Tym bardziej, że treść oświadczenia została przekazana przez jedną tylko osobę.
"fidelio" napisał:
Dziwne dla mnie jest badanie okoliczności "co autor miał na myśli"Pod kątem badania wystąpienia przesłanek ma to sens. Jakkolwiek przy groźbach nie bada się zamiaru spełnienia groźby oraz realności, niemniej jednak w mojej ocenie często ustalenie całego kontekstu wypowiedzi może sytuację rozjaśnić.
Zgadzam się z romanozą, bo trzeba jednak ustalić czy ta groźba była poważna i w sumie realna. Choć - co oczywiste - nie badamy czy w rzeczywistości chciał zrealizować tę groźbę.
Oczywiście, że tak. Chodziło mi tylko o to, że po tym co tu zostało napisane: "mpl" napisał:
Pan na zebraniu pracowników zwołanym przeciwko przełożonej powiedział, że jak dyrekcja jej nie usunie to on podłozy bombe pod jej "rower".
Ogólnie rzecz biorąc sprawa wygląda na dętą i do uniewinnienia, o ile można tak powiedzieć w oparciu o wpis a nie znajomość akt
Tyż prowda :D
"mpl" napisał:
... On sam twierdzi, że nic takiego nie powiedział...
"mpl" napisał:
Pan na zebraniu pracowników zwołanym przeciwko przełożonej powiedział, że jak dyrekcja jej nie usunie to on podłozy bombe pod jej "rower". Z okoliczności sprawy wynika, że nie mógł zakałdać, że ktość życzliwy doniesie bo zebranie było "rzeciw". On sam twierdzi, że nic takiego nie powiedział. A SO napisał, że trzba rowazyć, czy nie ma zamiaru ewentualnego i zapytać pana( który twierdzi, że takiego zdania nie wypowiedział) co miał na myśli i w jakim celu to powiedział.
"radykał" napisał:
Co do możliwości grożenia z zamiarem ewentualnym, to wydaje mi się, że jest to możliwe ale mało prawdopodobne.
"Geralt" napisał:
Z drugiej strony zalecenia SO, nawet najbardziej durnowate, są niestety wiążące i obawiam się, że trzeba oskarzonemu zadać pytanie, co miał na myśli, gdy wypowiadał groźbe, której nie wypowiedział (ja w podobnych sytuacjach, żeby nie wyjść na kompletnego durnia, zwykle zastrzegam, że to SO nakazał zadać takie pytanie i jestem tym związany)
Geralt !
takim tokiem myślenia szłam uniewinniając. Cieszę się, że nie jestem jedyna i współczuję koledze, który będzie pytał dlaczego pan powiedział to czego pan nie powiedział. No ale cóż nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni przyjdzie komuś zadawać głupie pytania.
"Geralt" napisał:
Z drugiej strony zalecenia SO, nawet najbardziej durnowate, są niestety wiążące i obawiam się, że trzeba oskarzonemu zadać pytanie, co miał na myśli, gdy wypowiadał groźbe, której nie wypowiedział (ja w podobnych sytuacjach, żeby nie wyjść na kompletnego durnia, zwykle zastrzegam, że to SO nakazał zadać takie pytanie i jestem tym związany)
"mpl" napisał:
No ale cóż nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni przyjdzie komuś zadawać głupie pytania
jeżeli oskarżony wyraźnie nie wskazał, by groźby przekazać nieobecnemu adresatowi, to gróźb karalnych nie ma - jest orz. SA chyba we Wrocławiu (nie mam dostępu do lexa).
jestem ciekaw, jak sobie zagrożona w ogóle wyobrażała realizację groźby? rozumiem, że powiedziała, że się obawiała, bo inaczej nie ma groźby.
ale że niby jak? że niby podchodzi do roweru, a pod nim leży jakaś puszka z napisem bomba? czy może leży taka kula z palącym się lontem?
to jak grozić wzięciem ukochanego pluszowego misia za zakładnika. to zwykły, głupi, ale niekaralny, żart.
(chciałem załączyć możliwe scenariusze realizacji takiej groźby w postaci screenshotów z zamachów bombowych Kojota na Strusia Pędziwiatra, ale mi serwer odrzuca)
"violan" napisał:
Z drugiej strony zalecenia SO, nawet najbardziej durnowate, są niestety wiążące i obawiam się, że trzeba oskarzonemu zadać pytanie, co miał na myśli, gdy wypowiadał groźbe, której nie wypowiedział (ja w podobnych sytuacjach, żeby nie wyjść na kompletnego durnia, zwykle zastrzegam, że to SO nakazał zadać takie pytanie i jestem tym związany)
bo prawda jest taka, że to SO powinien wezwać oskarżonego i pytać
"efa" napisał:
nie tylko nie zapytałabym o to, ale wręcz po otrzymaniu tej sprawy umorzyłabym ją na brak znamion.