Dzień dobry, jestem nowa na tym forum, dlatego napiszę kilka słów o sobie. Jestem na pierwszym roku aplikacji radcowskiej, na którą zdałam na zasadzie "bo koleżanki tam idą", mam za sobą też ponad 1,5 roku pracy w kancelarii radcowskiej, stało się to więc niejako z rozpędu. Niemniej w trakcie praktyk jeszcze studenckich, na IV roku, zamajaczył mi w głowie pomysł spróbowania zostania sędzią i do dziś nie daje mi spokoju. Postanowiłam zatem spróbować i jesienią zdawać do tej krakowskiej szkoły, choćby po to, żeby w razie porażki kiedyś nie żałować, że nie próbowałam.
W związku z tym mam pytanie o opinie wśród Sędziów na temat KSSiP - będę wdzięczna za wszelkie sugestie, informacje, opinie.
"AnnaKarenina" napisał:
Dzień dobry, jestem nowa na tym forum, dlatego napiszę kilka słów o sobie. Jestem na pierwszym roku aplikacji radcowskiej, na którą zdałam na zasadzie "bo koleżanki tam idą", mam za sobą też ponad 1,5 roku pracy w kancelarii radcowskiej, stało się to więc niejako z rozpędu. Niemniej w trakcie praktyk jeszcze studenckich, na IV roku, zamajaczył mi w głowie pomysł spróbowania zostania sędzią i do dziś nie daje mi spokoju. Postanowiłam zatem spróbować i jesienią zdawać do tej krakowskiej szkoły, choćby po to, żeby w razie porażki kiedyś nie żałować, że nie próbowałam.
W związku z tym mam pytanie o opinie wśród Sędziów na temat KSSiP - będę wdzięczna za wszelkie sugestie, informacje, opinie.
Zważ Dark, że szkoła ma jeden plus, jak się dostaniesz to ci płacą i co sporo - więcej,niż asystentom po aplikacji
"Darkside" napisał:
Dzień dobry, jestem nowa na tym forum, dlatego napiszę kilka słów o sobie. Jestem na pierwszym roku aplikacji radcowskiej, na którą zdałam na zasadzie "bo koleżanki tam idą", mam za sobą też ponad 1,5 roku pracy w kancelarii radcowskiej, stało się to więc niejako z rozpędu. Niemniej w trakcie praktyk jeszcze studenckich, na IV roku, zamajaczył mi w głowie pomysł spróbowania zostania sędzią i do dziś nie daje mi spokoju. Postanowiłam zatem spróbować i jesienią zdawać do tej krakowskiej szkoły, choćby po to, żeby w razie porażki kiedyś nie żałować, że nie próbowałam.
W związku z tym mam pytanie o opinie wśród Sędziów na temat KSSiP - będę wdzięczna za wszelkie sugestie, informacje, opinie.
wszystko jedno, potem się wpisze na listę adwokatów
"Darkside" napisał:
wszystko jedno, potem się wpisze na listę adwokatów
nie było już takiego wątku? może scalić i dać dostęp nowej/nowemu
No właśnie, przeglądałam ogólnodostępną część forum i nie znalazłam takiego wątku. Patrząc po powyższych postach faktycznie KSSiP nie ma najlepszej opinii.
Ja podpowiadałem studentom: omijać szkółkę. Lepszym wyjściem jest aplikacja zielona albo niebieska. Krócej trwa i po jej odbyciu zamiast zamiatać biurka w charakterze asystenta ma się własną konkretną pracę, a przy kandydowaniu na stanowisko sędziego można człowieka merytorycznie ocenić. A jak się nie uda przebić za pierwszym czy drugim razem, to nadal ma się tę pracę czy raczej działalność.
"kowboj" napisał:
Ja podpowiadałem studentom: omijać szkółkę. Lepszym wyjściem jest aplikacja zielona albo niebieska.
Zostaje jeszcze aspekt praktyczny, który trudno zignorować - jeśli mam zapłacić ponad 12 tys zł "tylko" za to, żeby jako świeżo upieczony radca prawny dobijać się do zawodu sędziego, to nie jest to chyba najlepszy plan. Nawet jako radca nie będę wtedy jeszcze miała żadnego znaczącego dorobku (zresztą czym miałby on być - liczbą nakazów zapłaty uzyskanych w rok czy sumą kwot zasądzonych dla klientów;?), więc, jak to się mówi, z czym do ludzi? Sędziowie wyśmieją mnie, że taki żółtodziób w zawodzie pcha się na sędziego...
"AnnaKarenina" napisał:
Sędziowie wyśmieją mnie, że taki żółtodziób w zawodzie pcha się na sędziego...
Wprawdzie nie ma jeszcze absolwentów duraczówki, ale są na praktykach jej uczniowie. Więc nie mówcie, że nie ma jak ich ocenić.
Są, generalnie, beznadziejnie lub wcale nieprzygotowani do zawodu, a co gorsza, mają z każdym rokiem coraz gorsze charaktery. Tzn. może i lepsze, to zależy z jakiego punktu widzenia patrzeć, w każdym razie nie mają za grosz tzw. etosu.
Sędzia do asystenta z duraczówki: - Proszę pana, pan musi pracować bardziej efektywnie, jakoś się zaangażować w tę pracę, i musi Pan się podciągnąć z prawa rzeczowego - to, co Pan pisze, nadaje się tylko do niszczarki. Odpowiedź: Nie będę się wysilać, bo i tak nie znajdziecie na moje miejsce żadnego innego chętnego. [Co zresztą jest prawdą].
"Joasia" napisał:
Wprawdzie nie ma jeszcze absolwentów duraczówki, ale są na praktykach jej uczniowie. Więc nie mówcie, że nie ma jak ich ocenić.
Są, generalnie, beznadziejnie lub wcale nieprzygotowani do zawodu, a co gorsza, mają z każdym rokiem coraz gorsze charaktery. Tzn. może i lepsze, to zależy z jakiego punktu widzenia patrzeć, w każdym razie nie mają za grosz tzw. etosu.
Sędzia do asystenta z duraczówki: - Proszę pana, pan musi pracować bardziej efektywnie, jakoś się zaangażować w tę pracę, i musi Pan się podciągnąć z prawa rzeczowego - to, co Pan pisze, nadaje się tylko do niszczarki. Odpowiedź: Nie będę się wysilać, bo i tak nie znajdziecie na moje miejsce żadnego innego chętnego. [Co zresztą jest prawdą].
"Joasia" napisał:
Sędzia do asystenta z duraczówki: - Proszę pana, pan musi pracować bardziej efektywnie, jakoś się zaangażować w tę pracę, i musi Pan się podciągnąć z prawa rzeczowego - to, co Pan pisze, nadaje się tylko do niszczarki. Odpowiedź: Nie będę się wysilać, bo i tak nie znajdziecie na moje miejsce żadnego innego chętnego. [Co zresztą jest prawdą].
Nie, bo to nie mój aplikant. W ramach kontestacji duraczówki nie sprawuję patronatu nad jej aplikantami.
Duraczówka - powiadasz, niegzrecznie? Hm... Przemyślę to. Jednak faktem jest, że - jak prześledzisz kolejne przepisy - to szkoła ta jest w [prostej linii kontynuatorką szkoły im. Duracza; zaś kształtowanie osobowiści aplikantów będące koniecznym wynikiem kształtu Szkoły - jako żywo do tego niechlubnego wzorca nawiązuje. Zresztą - nazwa duraczówka funkcjonuje potocznie w sądach. No ale jeśli uraziłam tym słowem uczniów szkoły - to przepraszam. Nie podoba mi się szkoła; nie mam nic do jej uczniów.
"Joasia" napisał:
Nie, bo to nie mój aplikant.
Nie rozumiem. To nie mój aplikant. Nie piszę mu opinii ani z nim nie współpracuję. Rozmowa zasłyszana - pracujemy w takim zagęszczeniu, że niestety się słyszy różne rzeczy.
"Joasia" napisał:
Nie rozumiem. To nie mój aplikant. Nie piszę mu opinii ani z nim nie współpracuję. Rozmowa zasłyszana - pracujemy w takim zagęszczeniu, że niestety się słyszy różne rzeczy.
zgadzam się z Kropkiem.... musimy reagować i jak trzeba , to pozbywać się z zawodu niewłaściwych osób...
Wiem, że to trudne, ale potem będą naszą twarzą....
"AnnaKarenina" napisał:
Zostaje jeszcze aspekt praktyczny, który trudno zignorować - jeśli mam zapłacić ponad 12 tys zł "tylko" za to, żeby jako świeżo upieczony radca prawny dobijać się do zawodu sędziego, to nie jest to chyba najlepszy plan. Nawet jako radca nie będę wtedy jeszcze miała żadnego znaczącego dorobku (zresztą czym miałby on być - liczbą nakazów zapłaty uzyskanych w rok czy sumą kwot zasądzonych dla klientów;?), więc, jak to się mówi, z czym do ludzi? Sędziowie wyśmieją mnie, że taki żółtodziób w zawodzie pcha się na sędziego...
Tak, miałam na myśli - "od razu kiedy jest to możliwe", skrót myślowy.
To zrób coś! Zwróć mu uwagę na niestosowne zachowanie. Skłoń patrona, żeby napisał w opinii.
"Joasia" napisał:
Inaczej pojmujemy w takim razie to, co jest właściwe i stosowne.
"Joasia" napisał:
Od wychowywania są rodzice. Można oczywiście zwrócić komuś uwagę na niegrzeczne zachowanie, ale wtrącanie się do rozmowy, której jestem mimowolnym świadkiem jest po prostu nie na miejscu.
A mogę zapytać, dlaczego kilka postów wyżej ktoś z Państwa zdecydowanie odradzał aplikację radcowską? Skąd taki pogląd?
A ja z aplikantami sądówki mam bardzo dobre doświadczenia. Trudno mi oceniać charakter, ale Ci z którymi miałam do czynienia mieli naprawdę dużą wiedzę merytoryczną. Wynika to z tego, że by dostać się już na samą aplikację trzeba coś wiedzieć, a potem na aplikacji mają co miesiąc kolokwia z nowej działki i nieźle się muszą sprężać, by w tym wyścigu szczurów nie skończyć tylko na aplikacji ogólnej. Może aplikanci z którymi miałam do czynienia nie mieli takiego wyczucia praktycznego, ale z pewnością umieli więcej niż ja na pierwszym roku aplikacji w "starym stylu", gdy wiedziałam, że pierwsze kolokwium czeka mnie dopiero za rok, a wykłady były powtórzeniem kodeksu... Wiem też jak bardzo na poziom szkoleń narzekają na innych aplikacjach. Przy wszystkich wadach aplikacji w KSSIP myślę więc, że można tam się najwięcej nauczyć, choć dużo zależy od indywidualnej pracowitości...
Cieszę się, Balladyno, że rzucasz trochę słońca na ponure opinie o KSSIP. Pewnie coś w tym jest, że kiedy kolokwia są często, trzeba naprawdę się sprężać, żeby je dobrze pozdawać, siłą rzeczy więc poziom wiedzy aplikantów wzrasta - u jednych bardziej, innych mniej, wiadomo. Na aplikacji radcowskiej np. poziom szkoleń - tzn. osób szkolących, jest moim zdaniem bardzo wysoki, cały czas kładzie się nam do głów, że mami sami doczytywać uzasadnienia, douczać się etc. Taka jest idea, a w praktyce - jak nie ma bicza nad głową, bywa różnie... I mimo że bardzo chcę zmienić aplikację, to daleka jestem od poglądu - ogólna - dużo wiedzy, korp. - maniana, a wiem, że takie poglądy krążą.
Witam, ze swej strony dodam, że aplikacja w KSSIP to mnóstwo wyrzeczeń, cieżki chleb... ciesze się, że urodziłam się wcześniej i nie musiałam stawać przed takimi wyborami, kiedyś to na aplikacje branżowe było ciężko sie dostać , bo nie tylko wiedzą trzeba było zabłysnąć :-) dlatego z obawy przed porażką nawet nie próbowałam wybierając sądówkę. Przy obecnym dostępie do zawodu sędziego - lepiej skończyć tę aplikację, którą się zaczęło :-) życzę w każdym razie powodzenia w dokonanych wyborach!!pozdrawiam
Ja bardzo wysoko oceniam KSSIP. Jako sędziego boli mnie to, że przedstawiciele KRS wystawiają tej Szkole negatywne opinie, nie uzasadniając swoich ocen. W rozmowie z Aplikantami tej Szkoły dostrzegam, że ich przygotowanie merytoryczne jest na wysokim poziomie. Nas tak na aplikacji nie zmuszano do systematycznej nauki. Efekty kształcenia są dla mnie widoczne. Dobór kadry jak i słuchaczy nie jest w tej Szkole przypadkowy. I jedni i drudzy poddawani są wnikliwej ocenie.
"aj111" napisał:
Dobór kadry jak i słuchaczy nie jest w tej Szkole przypadkowy. I jedni i drudzy poddawani są wnikliwej ocenie.
Mam okazję jako wykładowca przyjrzeć się KSSiP i jej słuchaczom. Co do tych ostatnich to uważam, że generalnie reprezentują wysoki poziom merytoryczny choć bardziej w teorii niż praktyce - ale my weterani starego systemu na pewno nie byliśmy lepsi w tym zakresie na I roku.
Co do poziomu kultury: zdarzają się zadziwiająco chamskie zachowania ale to ewidentnie wyjątki - mimo wszystko przykre. Większość potrafi się zachować i wie po co tam jest. Gdy w sądzie się z aplikantami stykałem to widocznie miałem szczęście bo na chama nie trafiłem: raczej na inteligentnych, ciężko pracujących młodych ludzi.
aj111, ale zastrzeżenia co do szkoły choć co do merytoryki też się słyszy, to biorą się z obawe co do właściwego, że tak nazwijmy ducha kształcenia, są obawy, czy nie dojdzie do odpowiedniego ukształtowania postawy, a z tego co się słyszy, a co emes przytoczyła choćby wynika, że no troszke takie kształcenie "o trupach"...
"aj111" napisał:
Dobór kadry (...) nie jest w tej Szkole przypadkowy