Forum sędziów
Witam, mam problem – w ramach podziału rozliczono jako nakład polegający na tym, że po ustaniu wspólności majątkowej, a przed podziałem majątku wspólnego, były mąż spłacił z własnych środków część kredytu, który powstał w trakcie trwania wspólności ustawowej i był jego kredytem, ale w związku z majątkiem wspólnym (suma została przeznaczona na majątek wspólny).
To wszystko zgodnie z orzecznictwem (IV CSK 429/09, III CRN 83/76).
Po podziale małżonek spłacił jednak dalszą część kredytu i dochodzi jej od żony. Co będzie podstawą? Do spłaty doszło dopiero po podziale, ale czy nie powinno to być rozliczone całościowo?
[ Dodano: Pon Cze 18, 2012 5:22 pm ]
Dodam, że żąda 1/2 spłaty. No ale mam problem, czy to nie powinno być np. w uzupełniającym postępowaniu działowym?
tak na szybko- rozliczenia regresowe między współdłużnikami solidarnymi.
Kredyt został zaciągnięty przez jednego z małżonków, za zgodą drugiego. Stroną umowy kredytu jest jeden z małżonków. Nie ma solidarnej odpowiedzialności. Trudno też uznać, jakoby zaspokajał zwykłe potrzeby rodziny.
Ja to uważam że jeżeli kredyt jednego z małżonków w całości poszedł na majątek wspólny a potem ma go spłacać jeden z małżonków to należało go uwzględnić przy podziale w całości (i część spłaconą i część niespłaconą) minus to co zostało spłacone majątku wspólnego. No a teraz ... to za późno
Czyli do oddalenia? Ale wszystkie orzeczenia mówiące o takim rozliczeniu (ujęciu kredytu spłacanego po ustaniu wspólności,a przed podziałem) mówią o kredycie spłaconym przed podziałem - żadne nie mówi o częściowo spłaconym . Tym się kierował Sąd przy podziale i teraz wychodziłoby, że jeżeli podział by był 2 lata później, to więcej nakładu by rozliczono.
Sprawa nie jest taka prosta, nie ma dat... z
postu nie wynika aby w grę wchodził art. 30 k.r.o.
Art. 30. § 1. Oboje małżonkowie są odpowiedzialni solidarnie za zobowiązania zaciągnięte przez jednego z nich w sprawach wynikających z zaspokajania zwykłych potrzeb rodziny.
Jeżeli jeszcze wykluczymy ( a raczej wykluczymy)
Art. 370 k.c. Jeżeli kilka osób zaciągnęło zobowiązanie dotyczące ich wspólnego mienia, są one zobowiązane solidarnie, chyba że umówiono się inaczej.
to nie wynika solidarność pomiędzy małżonkami, więc regres na podstawie art. 376 par. 1 k.c. odpada.
A więc mamy do czynienia z nakładem z majątku odrębnego na majątek wspólny. Zaciągnął zobowiązanie (kredyt) z przeznaczeniem na powiększenie majątku wspólnego. Powinien przedstawić rozliczenie nakładu podczas podziału majątku wspólnego. I nie chodzi w tym przypadku o rozliczenie kwoty dokonanej spłaty kredytu (zaciągnął kredyt 100.000 zł, do czasu podziału spłacił 50.000 zł) ale środków przeznaczonych na majątek wspólny (czyli całe 100.000 zł). W dalszym, innym, postępowaniu już dochodzić tego - m.zd. - nie może (odpowiednio stosowany art. 618 par. 3 k.p.c.). Nawet jeżeli spłaty na rzecz swojego wierzyciela dokonał po podziale.
W grę mogą jeszcze wchodzić chochliki np. z hipoteką obciążającą rzecz i inne, które by mogły wszystko odwrócić.
"Maciej N" napisał:
Ale wszystkie orzeczenia mówiące o takim rozliczeniu (ujęciu kredytu spłacanego po ustaniu wspólności,a przed podziałem) mówią o kredycie spłaconym przed podziałem - żadne nie mówi o częściowo spłaconym . Tym się kierował Sąd przy podziale i teraz wychodziłoby, że jeżeli podział by był 2 lata później, to więcej nakładu by rozliczono.
Z tego prostu wniosek że nie należy się opierać "tylko" na orzeczeniach, tylko na tekście prawnym i zdrowym rozsądku
Sytuacja jest odrobinę niezręczna gdy był to ten sam skład.
Nie ma obawy, moja sprawa jest w innym składzie. Więc może lepiej oddalić, ale czy np. odesłać na grunt uzupełniającego podziału?
Co do art. 30 krio to nie za bardzo, bo pieniądze były dosyć duże i trudno uznać, że kredyt w kwocie 100 zł zaspokaja zwykłe potrzeby rodziny. Tym bardziej, że w uzasadnieniu podziałowym kredyt został uznany za nakład z majątku odrębnego na majątek wspólny i tak częściowo rozliczony.
Co do art. 370, to trzeba by uznać, że oboje zaciągneli. Jak jedno za zgodą drugiego zaciąga to stroną jest jedynie pierwszy małżonek. Poza tym tutaj nie za bardzo dotyczy to wspólnego mienia, chociaż niby było na majątek wspólny zapożyczone.
Sprawa jest w C o zapłatę, więc oddalić.
Nie wiem czy jest jakaś forma orzeczenia pozwalająca na odesłanie do uzupełniającego podziału (gdy już się prawomocnie zakończył). Zresztą dla nakładu nie ma co uzupełnić, bo to jest możliwe gdy pozostały jakieś składniki majątku wspólnego a nie roszczenia z tytułu nakładów.
nie tylko o brak formu chodzi, ale nie ma opcji podziału uzupełniającego (chyba, że pierwszy był tylko częściowy z ważnych względów)
ps. mam nadzieję, że jendak ma aktulaną wiedzę
faktycznie coś na oddalenie to idzie, chyba że jakaś różnica do zasądzenia, że jednak przy podziale rozstrzygnięto, jaka kwota czysta poszła na majątek wspólny, a teraz do dopłacenia są dalsze ksozty kredytu, które aktualizują się po podziale majątku (i neimożliwe było ich uwzględnienie w działówce)
III CRN 194/78 postanow. SN 1978-12-05
Skład: 7 sędziów
OSNC 1979/11/207
3. Jeśli dług zaciągnięty przez jednego z małżonków w czasie trwania wspólności ustawowej został zużyty na majątek wspólny i spłacony w okresie pomiędzy ustaniem wspólności a podziałem majątku wspólnego, to tak spłacona należność przestaje być długiem i przekształca się w roszczenie o zwrot nakładów na rzecz tego małżonka, który dokonał zapłaty. Roszczenie takie podlega rozliczeniu na podstawie art. 45 k.r.o.
To orzeczenie zapewne było podstawą doliczenia części spłaconej. Co do niespłaconej - pewnie uznano, że należność nie przestała być długiem i dlatego nierozliczono.
[ Dodano: Wto Cze 19, 2012 11:34 pm ]
Myślałem też o pójście w stronę konstrukcji - że dług mimo wszystko obciążał majątek wspólny (była przecież zgoda małżonka) i po podziale, jako dług, którego się nie dzieli w podziale majątku, jako związany z majątkiem wspólnym powinien być pokryty przez osoby, którym przypadły składniki majątku wspólnego.
Problem w tym, że jednak po podziale z długiem zostaje tylko małżonek zawierający umowę (III CZP 132/2009).
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.