Witam! Własnie ostatnio lawinowo wpływają do mnie wnioski o zmianę imienia i nazwiaska dla małoletniego , który jest w rodzinie zastępczej a rodzice są pozb władzy. Uważam , że takie wnioski podlegaja oddaleniu , bo jeżeli chcą opiekunowie ,by dzieci miały ich nazwisko to przeciez mogą wnieśc o ich przysposobienie . A wiadomom,że nie chodzi tu o dobro dizecka tylko o kasę , by jej nie stracić . Jestm ciekawa jakie jest wasze stanowisko w tych sprawach.pozdrawiam
hm, a dokładnie to o co są te wnioski - "o zmianę imienia i nazwiska małoletniego" - czyli o wyrażenie zgody w zw. z art. 156 kro przez sąd na zmianę nazwiska dziecka w postępowaniu adm. w trybie ustawy o zmianie imienia i nazwiska?
w przypadku pozbawienia władzy rodzicielskiej należy zawiadomić w trybie art. 164 ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej ośrodek adopcyjny. może perspektywa przysposobienia przez inną rodzinę skłoniłaby rodziców zastępczych do przysposobienia?
to jednak na marginesie. wydaje mi się, że nie można z góry zakładać złej woli. nie można też zmuszać nikogo do adopcji. są oczywiście sytuacje, gdy rodziny zostały zakwalifikowane jako adopcyjne, zaproponowano im najpierw rodzinę zastępczą do czasu uregulowania sytuacji dziecka - gdyby w takiej sytuacji nie kwapiły się do adopcji, rzeczywiście byłoby to dziwne. są też rodziny, które adopcji nigdy nie zakładały (bo na przykład mają już odchowane swoje biologiczne dzieci), tylko działały ze szlachetnych pobudek.
moim zdaniem noszenie przez wychowanka rodziny zastępczej jej nazwiska może być dla dziecka ważne, praktyczne i zgodne z jego dobrem - gdy istnieje silniejsza więź niż z rodzicami biologicznymi, w kontaktach z osobami trzecimi, w szkole. na pewno trzeba w takim postępowaniu wysłuchać dziecko, nawet jak nie ma 13 lat. nieistotne czym kierują się wnioskodawcy, ale czy obiektywnie służy to dobru dziecka. na pewno zaś zgodna z dobrem dziecka jest dodatkowa kasa koncepcja, że zmiana nazwiska dziecka jest niezgodna z jego dobrem, gdyż wykluczy przysposobienie (bo po co je robić jak nazwisko już jest) jest dość ryzykowna.
"paprotkav" napisał:
Witam! Własnie ostatnio lawinowo wpływają do mnie wnioski o zmianę imienia i nazwiaska dla małoletniego , który jest w rodzinie zastępczej a rodzice są pozb władzy. Uważam , że takie wnioski podlegaja oddaleniu , bo jeżeli chcą opiekunowie ,by dzieci miały ich nazwisko to przeciez mogą wnieśc o ich przysposobienie . A wiadomom,że nie chodzi tu o dobro dizecka tylko o kasę , by jej nie stracić . Jestm ciekawa jakie jest wasze stanowisko w tych sprawach.pozdrawiam
podtekst finansowy tkwi w tym, że na dziecko w rodzinie zastępczej jest świadczenie, a na przysposobione - nie. moim zdaniem zmiana nazwiska dziecka nie jest jedynym motywem, dla którego ludzie przysposabiają dziecko, dlatego nie byłabym tak podejrzliwa jak autorka wątku.
z zasady jestem przeciwnikiem takiej zmiany, bo przecież dziecko w rodzinie zastępczej jest umieszczone w zasadzie (!?) tylko na czas określony. ale faktycznie zdarzają się sytuacje, kiedy taką zgodę można wydać. ale to absolutny wyjątek. jestem bardzo podejrzliwa w tych sprawach
mówimy o sytuacji, gdy rodzice zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej, a więc szansa na powrót do rodziny biologicznej jest praktycznie zerowa. i - prawdopodobnie - o sytuacji gdy nie ma szansy na znalezienie rodziny adopcyjnej (np. nastolatek), gdy dziecko ma w perspektywie pozostanie w rodzinie zastępczej do pełnoletności. a czujnym i ostrożnym trzeba być zawsze, fakt.
"paprotkav" napisał:
A wiadomom,że nie chodzi tu o dobro dizecka tylko o kasę , by jej nie stracić .
a podtekst finansowy jest taki, że ktoś chce, aby dziecko nosiło jego nazwisko, bo nie trzeba będzie nikomu tłumaczyć, że to rodzina zastępcza i dostaje się za to kasę (a ludzie zawistni są) i super traktuje się jak własne dziecko, ale się nie chce przysposobić, a potem jest spadek i dziecko dowiaduje się, że było obce i nic nie dostanie, a starszy "brat" zgarnia cały majątek...
to tylko taki czarny scenariusz...
popieram, że każdą sprawę trzeba rozważać pojedynczo i z sercem!
"Mikasaty" napisał:
a podtekst finansowy jest taki, że ktoś chce, aby dziecko nosiło jego nazwisko, bo nie trzeba będzie nikomu tłumaczyć, że to rodzina zastępcza i dostaje się za to kasę (a ludzie zawistni są) i super traktuje się jak własne dziecko, ale się nie chce przysposobić, a potem jest spadek i dziecko dowiaduje się, że było obce i nic nie dostanie, a starszy "brat" zgarnia cały majątek...
Dałam taką zgodę dwa razy. Oczywiście pytałam dlaczego nie decydują się na adopcję - i rodziny zastępcze nie ukrywały, że nie decydują się na adopcję, bo zwyczajnie ich na to finansowo nie stać. Dlatego jestem daleka od odsądzania takich ludzi od czci i wiary - według mnie to przejaw odpowiedzialności. Dzięki pomocy finansowej mogą tym dzieciom zapenić lepszy standard. A wspólne nazwisko pozwala tym dzieciom pewniej czuć się w rodzinie w której przebywają. Myślę, że oprócz podjęcia trudu wychowania tych dzieci nadanie dziecku własnego nazwiska to piękny gest ze strony tych ludzi. Ile osób jest na to stać? Spójrzcie na to z tej strony.
a jeśli chodzi o pieniądze z tytułu rodziny zastepczej to spotkałam się też z taką sytuacja, że część tych pieniędzy była gromadzona na koncie, by dziecku ułatwić start w dorosłość - np. na zakup mieszkania. Te rodziny często czują się odpowiedzialne za te dzieci także po osiągnięciu przez nie pełnoletności i mimo, że spadek przypada ich własnym dzieciom to nie znaczy, że oni nie myślą o zabezpieczeniu materialnym także tych dzieci, które im powierzono.