podstawowym błędem kpk jest ustanowienie obowiązku stawiania sie w sądzie oskarżonemu na rozprawie. Moim zdaniem oskarzony winien mieć PRAWO do sądu, z którego może ale nie musi korzystać. Nie przychodzi, jego sprawa, nie wpływa to na tok postępowania. Zeby to jeszcze usprawnić, należałoby wprowadzić obowiązek składania wniosków dowodowych do rozpoczęcia przewodu sądowego, a innych, o ile takie się ujawniły w toku postepowania. Teraz jest tak, że oskarzony a najczęściej jego obrońca ,,cyka,, wnioski przez 2 lata . Oskarzony robi to w celu odwleczenia w czasie konieczności poddania się karze a obrońca, pewnie dlatego, żeby jego mandant miał poczucie, że sie stara. W rezultacie wnioski płyną strumieniami w nieskończoność. Sędziowie / wiem z praktyki/ boją sie je odrzucać, bo mają gwarantowany uchył w SO z powodu naruszenia prawa do obrony /kompletna bzdura!!!!/. Dodatkowo co sprytniejsci obrońcy składaja wnioski dowodowe dopiero w apelacji i wtedy uchył graniczy z pewnością.
Podsumowując: dać oskarżonym prawo do sądu /obecności w sądzie/ i jeżeli z niego nie skorzystają, nie będą mogli składać w późniejszym terminie wniosków dowodowych.
Wiem, że na takie rozwiązanie nie zgodzą sie jakieś pseudoorganizacje ochrony praw człowieka, Fundacja Helsińska i inne podobne, tylko nie rozumiem dlaczego???
I jeszcze jedno: dlaczego nie można wprowadzić pozbawienia wolności za długi ?
"koko" napisał:
podstawowym błędem kpk jest ustanowienie obowiązku stawiania sie w sądzie oskarżonemu na rozprawie. Moim zdaniem oskarzony winien mieć PRAWO do sądu, z którego może ale nie musi korzystać. Nie przychodzi, jego sprawa, nie wpływa to na tok postępowania. Zeby to jeszcze usprawnić, należałoby wprowadzić obowiązek składania wniosków dowodowych do rozpoczęcia przewodu sądowego, a innych, o ile takie się ujawniły w toku postepowania. Teraz jest tak, że oskarzony a najczęściej jego obrońca ,,cyka,, wnioski przez 2 lata . Oskarzony robi to w celu odwleczenia w czasie konieczności poddania się karze a obrońca, pewnie dlatego, żeby jego mandant miał poczucie, że sie stara. W rezultacie wnioski płyną strumieniami w nieskończoność. Sędziowie / wiem z praktyki/ boją sie je odrzucać, bo mają gwarantowany uchył w SO z powodu naruszenia prawa do obrony /kompletna bzdura!!!!/. Dodatkowo co sprytniejsci obrońcy składaja wnioski dowodowe dopiero w apelacji i wtedy uchył graniczy z pewnością.
Podsumowując: dać oskarżonym prawo do sądu /obecności w sądzie/ i jeżeli z niego nie skorzystają, nie będą mogli składać w późniejszym terminie wniosków dowodowych.
Wiem, że na takie rozwiązanie nie zgodzą sie jakieś pseudoorganizacje ochrony praw człowieka, Fundacja Helsińska i inne podobne, tylko nie rozumiem dlaczego???
I jeszcze jedno: dlaczego nie można wprowadzić pozbawienia wolności za długi ?
"koko" napisał:
I jeszcze jedno: dlaczego nie można wprowadzić pozbawienia wolności za długi ?
wiem, wiem... z tym więzieniem za długi to taka prowokacja, aczkolwiek ,,niemożność,, moim zdaniem należy rozpatrywać w kontekście winy, a nie jedynie stanu faktycznego - braku majątku bez korelacji z przyczyną jego braku.
"koko" napisał:
podstawowym błędem kpk jest ustanowienie obowiązku stawiania sie w sądzie oskarżonemu na rozprawie. Moim zdaniem oskarzony winien mieć PRAWO do sądu, z którego może ale nie musi korzystać. Nie przychodzi, jego sprawa, nie wpływa to na tok postępowania.
Koko wprawdzie jestem karnistą ale z aplikacji pamiętam, że kpc przewiduje albo przewidywał jeden przypadek więzienia za długi tyle, że nie pamietam dokładnie za co; coś mi się kołacze, że było to przy sprawie o wyjawienie majątku
podstawowym błędem kpk jest ustanowienie obowiązku stawiania sie w sądzie oskarżonemu na rozprawie.
Możesz przecież wszcząć przewód sądowy pod nieobecność oskarżonego wystarczy, że osobiście podpisze zwrotkę i prowadzisz postępowanie art. 377 § 3 k.p.k.- przepis ten dotyczy zgodnie z najnowszym orzecznictwem SN tylko trybu zwykłego, a w uproszczonym spraw jest jeszcze prostsza wydajesze wyrok zaoczny i wszystko.
Moim zdaniem trzeba korzystać z możliwości jakie daje k.p.k., bo w końcu po coś one są. Ja się w ogóle nie przejmuję, jak oskarżony jest prawiadłowo zawiadomiony o terminie rozprawy czytaj podpisze osobiście zwrotkę prowadzę postępowanie bez jego udziału.
Co więcej wizytatorzy wytykali asesorom jak się w takiej sytuacji nie stosowali art. 377 § 3 k.p.k. tylko odraczali rozprawę celem zapewnienia obecności oskarżonego na rozprawie.
Oskarżony nie musi być obecny również, gdy odraczasz, czy też przerywasz rozprawę. Przyjmuje termin do wiadomości oświadcza, że stawi się bez osobnego zawiodomienia, pouczasz go o treści 376 § 1 i 2 k.p.k. i prowadzsz sprawę. Jak wydasz wyrok bez jego obecności to jego problem. Wiedział, nie stawił się i ponosi ewentualne negatywne konsekwencji tego stanu rzeczy.
"gzrech" napisał:
Możesz przecież wszcząć przewód sądowy pod nieobecność oskarżonego wystarczy, że osobiście podpisze zwrotkę i prowadzisz postępowanie art. 377 § 3 k.p.k.
"justice" napisał:
Możesz przecież wszcząć przewód sądowy pod nieobecność oskarżonego wystarczy, że osobiście podpisze zwrotkę i prowadzisz postępowanie art. 377 § 3 k.p.k.
"romanoza" napisał:
Pomysł z obrońcą mi się nie podoba. U nas obrońcy z urzędu, jak nie mogą skontaktować się z klientem - a w omawianym wypadku z całą pewnością nie mogą - skarżą wszystko. Tutaj jest pole do popisu dla ustawodawcy, wprowadzić zaoczny we wszystkich występkach i tyle. Popatrzcie na sytuację sprzed kilku lat, fura spraw przeszła ze zwyczajnego do uproszczonego i jakoś nic się nie stało. Wcześniej była zabawa w szukanie a teraz można zaoczniakiem potraktować delikwenta. A oprócz tego obrońcy z urzędu to w pełni się z Tobą zgadzam.
W art. 31 par. 2 jest obrona obligatoryjna tak czy owak, wszak poczytalność ograniczona. Taki jest mój pogląd.
"romanoza" napisał:
W art. 31 par. 2 jest obrona obligatoryjna tak czy owak, wszak poczytalność ograniczona. Taki jest mój pogląd.
"justice" napisał:
W art. 31 par. 2 jest obrona obligatoryjna tak czy owak, wszak poczytalność ograniczona. Taki jest mój pogląd.
Cieszmy się, że nie mamy prawa podobnego do amerykańskiego - nie ma zaocznych, nie ma fikcji doręczenia - u nas to by chyba żadna sprawa się nie rozpoczęła
"labla" napisał:
Cieszmy się, że nie mamy prawa podobnego do amerykańskiego - nie ma zaocznych, nie ma fikcji doręczenia - u nas to by chyba żadna sprawa się nie rozpoczęła
"suzana22" napisał:
Cieszmy się, że nie mamy prawa podobnego do amerykańskiego - nie ma zaocznych, nie ma fikcji doręczenia - u nas to by chyba żadna sprawa się nie rozpoczęła
"labla" napisał:
Cieszmy się, że nie mamy prawa podobnego do amerykańskiego - nie ma zaocznych, nie ma fikcji doręczenia - u nas to by chyba żadna sprawa się nie rozpoczęła