Forum sędziów
Taki stan faktyczny:
Mąż matki wnosi o zaprzeczenie ojcostwa w stosunku do córki swojej żony. Małżonkowie nie mieszkają ze sobą kilka lat, żona w Angli. Tam ona poznaje innego pana, zachodzi z nim w ciąże, rodzi córke. Ten ojciec biologiczny zgłasza dzicko w brytyjskim USC i zostaje sporzadzony akt urodzenia (brytyjski) z tym ojcem biologicznym jako ojcem dziecka (o meżu matki nie a słowa).
Mąż matki dowiaduje sie o tym i żeby nie było wątpliwości co do jego ojcostwa (domniemanie !! ) wnosi do naszego Sądu pozew o zaprzecznie, przedstawiając tylko akt urodzenia brytyjski.
Reasumując: obowiazuje domniemanie, meża matki nie ma w akcie urodzenia, ten który jest w akcie jest faktycznie ojcem.... czy to w ogóle zaprzeczenie? Czy on ma legitymacje? Ale znowu domniemanie nadal obowiazuje.....
Czy może najpierw transponować akt urodznia w polskim urzędzie? Ale kto ma to zrobić? Czy mąż matki może? Czy kierownik od niego przyjmie?
Co wy na to?
Nie tykamy w takiej sytuacji aktu urodzenia. Przeprowadzamy normalne postępowanie o zaprzeczenie ojcostwa. Nie wiąże nas to, co jest w innym akcie urodzenia, tylko nasze materialnoprawne domniemanie. Nawet, gdyby taki akt brytyjski został wpisany w polskim USC, to robimy tak samo.
Oczywiście przy założeniu, że dziecko ma po matce obywatelstwo polskie. Z kazusu nie wynika, żeby było inaczej.
Widziałem podobną sytuację z tą różnicą, że kobieta przedstawiła uznanie ojca biologicznego przed konsulem w UK i nasi zmyślni w USC wpisali, choć nie mogli, bo muszą postępowanie wyjaśniające przeprowadzić, przez co akt urodzenia był na faceta-ojca a domniemanie na męża-nieojca. Uznałbym raczej, że mąż ma legitymację. Jest teoria, jak dobrze pamiętam, że taki akt stanu cywilnego sądu nie wiąże, bo jest sporządzony wadliwie. Warto dogłębnie poczytać komentarz do akt stanu cywilnego (por. 42 i n. u. o aktach stanu cywilnego). W kazusie powołanym wyżej jest tylko brytyjski dokument, który dodatkowo nie zaprzecza domniemaniu polskiego prawa, więc mąż jak najbardziej ma legitymację czynną.
Jest orzeczenie SN (mam w pracy sygnaturę), w którego nie tezie, ale uzasadnieniu wskazano, że w przypadku, gdy akt urodzenia, z jakim mamy do czynienia zawiera takie wpisy, jakie finalnie będą się w nim znajdować, to nie robimy nic z aktem, nie przeprowadzamy też sprawy u unieważnienie uznania dziecka, tylko podejmujemy działania mające na calu obalenie domniemania pochodzenia dziecka od męża matki. Jeżeli strony same z siebie złożyły pozew o zaprzeczenie ojcostwa (a strony to matka i ojciec na podstawie domniemania, a nie ten wpisany), to masz sytuację najprostszą z możliwych. Przeprowadzasz króciutkie postępowanko, wydajecz wyroczek, którego nikt nie zaskarży i nie prowadzisz obszernej korespondencji z USC i Prokuraturą
Ciekwane jest zaprzeczenie ojcostwa względem małoletniego obywatela Ukrainy. Miał ktoś?
"koriolan" napisał:
Reasumując: obowiazuje domniemanie, meża matki nie ma w akcie urodzenia, ten który jest w akcie jest faktycznie ojcem.... czy to w ogóle zaprzeczenie? Czy on ma legitymacje? Ale znowu domniemanie nadal obowiazuje.....
Czy może najpierw transponować akt urodznia w polskim urzędzie? Ale kto ma to zrobić? Czy mąż matki może? Czy kierownik od niego przyjmie?
Co wy na to?
W żadnym wypadku. Nic nie będę przyjmował. Zarobiony jestem.
K.Ierownik
I znów jest tak jak pisze monikissima.
A z tą Ukrainą monikissisma to ich nie bierz pod włos
A swoją drogą, jeśli można prosić, to wyślij mi na emaila lub na fax takie orzeczenie z małoletnim obywatelem Ukrainy - wobec którego zaprzeczono ojcostwo. Miło jakbyś jeszcze dorzuciła protokół z takiej rozprawy. Będę bardzo wdzięczny. Ja mam taką rozrywkę 1 kwietnia
Oczywiście
Ja będę debiutować w takiej sprawie jakoś w marcu, więc Ci prześlę wszystko.
Ale wiesz już, że powodem jest tu biologiczny tatuś, który pretenduje do bycia prawnym tatusiem w miejsce męża, a nie matka, ani też jej mąż?
A to biologiczny tatuś ma legitymację w procesie o zaprzeczenie ojcostwa?
"magdam" napisał:
A to biologiczny tatuś ma legitymację w procesie o zaprzeczenie ojcostwa?
prawda, że coś nie tak? powodem w zaprzeczeniu przecież może być dzieciak przeciwko mężowi matki i matce, matka przeciwko mężowi, mąż przeciwko dziecku i matce, gdzie tu miejsce dla biologa? wydaje mi się, że biolog może tylko dreptać do proroka z 86 kro.
Według materialnego prawa rodzinnego Ukrainy (które tu znajdzie zastosowanie) legitymację ma właśnie biologiczny tatuś i pozywa prawnego tatusia. Nawet nie jestem pewna, czy matka ma w ogóle jakiś procesowy status. I samo orzeczenie nie jest takim strictae zaprzeczeniem, tylko raczej takim dziwnym ustaleniem.
"monikissima" napisał:
Według materialnego prawa rodzinnego Ukrainy (które tu znajdzie zastosowanie) legitymację ma właśnie biologiczny tatuś i pozywa prawnego tatusia. Nawet nie jestem pewna, czy matka ma w ogóle jakiś procesowy status. I samo orzeczenie nie jest takim strictae zaprzeczeniem, tylko raczej takim dziwnym ustaleniem.
no tak art. 19 par 2 zd. 1 prawa międzynarodowego prywatnego - to musiałaś dostać z ministerstwa papiery i je przetłumaczyć, ja widziałem najfajniejsze takie dokumenta - boliwijski kro - bomba.
Jak to dobrze, że ten temat się pojawił Poczytałam sobie wszystko, co napisaliście powyżej, bo akurat taka wiedza jest mi potrzebna
chapeau bas
Po burzy mózgów ustaliliśmy z dorotą, że przy zastosowaniu prawa ukraińskiego możliwe są dwie sytuacje - powództwo matki przeciwko mężowi (wtedy wyrok wygąda podobnie, jak u nas) - art. 138 prawa rodzinnego Ukrainy i powództwo biologicznego ojca przeciwko oficjalnemu ojcu (art. 129). Wątpliwości może budzić sformułowanie art. 138, w kwestii, czy z takim powództwem może wystąpić matka rozwiedziona, gdy dziecko urodziło się w okresie działania domniemania. Proponuję więc w każdym konkretnym przypadku zatelefonować do Ministerstwa
No i proszę - wykrakałam. Właśnie dziś dekretowałam taką sprawę, z tym że w roli ojca biologicznego występuje Irlandczyk, który uznał dziecko w Irlandii i nosi ono - podobno - jego nazwisko. Z tym, że pozew musi zostać uzupełniony o szereg kwestii, nie wiem, jakie będą jego dalsze losy, ale co mi oszczędziliście ciężkiego szoku przy czytaniu pozwu, to już mogę jeszcze raz tylko gorąco podziękować wszystkim za wywołanie tego tematu.
zatem Monikissima i Bea - przebijajcie sie przez temat, bo tego jeszcze nie miałam i chętnie skorzystam z doświadczeń
Tak oto jestem pierwszą osobą w Polsce, która zastosowała art. 129 prawa Ukrainy. Oczywiście telefony z USC, że nie wpiszą, że o co chodzi i że źle - dwója z oczekania pani sędzio monikissimo, nie zdała pani egzaminu u pana kierownika urzędu .
Na szczęście podobno zrobiłam dobrze, ale czekamy na opinię organu Ukrainy, co z nazwiskiem. Ufff...
"monikissima" napisał:
Tak oto jestem pierwszą osobą w Polsce, która zastosowała art. 129 prawa Ukrainy. Oczywiście telefony z USC, że nie wpiszą, że o co chodzi i że źle - dwója z oczekania pani sędzio monikissimo, nie zdała pani egzaminu u pana kierownika urzędu .
Na szczęście podobno zrobiłam dobrze, ale czekamy na opinię organu Ukrainy, co z nazwiskiem. Ufff...
Gratuluje Ci sprawności sędziego międzynarodowego. Ja teraz mam sprawę o pozbawienie władzy rodzicielskiej Czeczeńca.
Czeczeniec to pewnie obywatel Federacji Rosyjskiej. Mamy chyba z nimi umowę międzynarodową - trzeba sprawdzić czy masz w ogóle jurysdykcję.
Nasze kraj nie uznaje Czeczenii, jako odrębnego państwa. To część Federacji Rosyjskiej. Sprawdzone w MSZ, bo też miałem na głowie Czeczeńców.
Z Rosją, to pewnie jest jurysdykcja ... Tak czuję.
Czy zdarza Ci się Monikissima coś robić w oparciu o przepisy, czy zawsze wszystko na czuja? Bo prawie każdy Twój post w tym dziale kończy się słowami: "tak czuję" lub "mam przeczucie"
Co będzie jak stracisz węch? Pójdziesz w stan spoczynku?
Wyobraż sobie młoda damo, że zawsze sprawdzam w przepisach, czy mój czuj był słuszny (jeżeli dotyczy to mojej sprawy, bo w cudzych - co znasz z autopsji - mi się nie chce), zwykle po to, żeby się przekonać, że był. Czasami, gdy wiem, że czegoś nie ma w przepisach, to robię na czuja, ale zawsze w połączeniu z logiką i zdrowym rozsądkiem i często są to rozwiązania precedensowe, które się potem przyjmują w regionie
Po prostu nie chciało mi się szukać tego, żeby napisać to Haze, zwłaszcza, że o to nie pytał mądralo. ??: W umowach z byłymi państwami ZSRR zwykle te uregulowania wyglądają podobnie (stąd czuj), ale chyba oczywiste, że trzeba to sprawdzić.
W przeciwieństwie do Ciebie nie zwykłam przepisywać przepisów, pisząc posty na forum (chyba, że ktoś by o jakiś nieznany przepis bezpośrednio spytał), bo: a) jestem leniwa, b) mam szacunek dla czytelników. To w Twojej naturze leży pisanie postów, z zacytowaniem połowy kodeksu, w tym przepisów oczywistych. Czy nic nie masz w głowie? Czy jeżeli okaże się, że nic nie masz w głowie, to przejdziesz w stan spoczynku?
"dorota" napisał:
Czeczeniec to pewnie obywatel Federacji Rosyjskiej. Mamy chyba z nimi umowę międzynarodową - trzeba sprawdzić czy masz w ogóle jurysdykcję.
Nasze kraj nie uznaje Czeczenii, jako odrębnego państwa. To część Federacji Rosyjskiej. Sprawdzone w MSZ, bo też miałem na głowie Czeczeńców.
Spoikojnie Dorota. Już sprawdziłem. Mamy umowę z Rosją, a to obywatel Federacji Rosyjskiej. Ale dzięki za zainteresowanie sprawą. A tak naprawdę to mam ze 3 rózne sprawy z Czeczeńcami gdyz w moim rejonie jest ośrodek dla uchodźców.
Hehe, Monikissima fajna riposta Szczerze mówiąc byłam ciekawa jak zareagujesz na to
Pozdrowionka
"monikissima" napisał:
Czasami, gdy wiem, że czegoś nie ma w przepisach, to robię na czuja, ale zawsze w połączeniu z logiką i zdrowym rozsądkiem i często są to rozwiązania precedensowe, które się potem przyjmują w regionie
Pisząc w regionie to masz na myśli ten Wasz las w tych Taplarach?
Bo u nas w centrum to jakoś nie słychać o Twoich precedensowych rozwiązaniach
"monikissima" napisał:
Czy nic nie masz w głowie? Czy jeżeli okaże się, że nic nie masz w głowie, to przejdziesz w stan spoczynku?
Znasz mnie, to wiesz, że po głowie to same świństwa mi tylko chodzą. Na merytoryczną wiedzę nie ma miejsca Dlatego nauczyłem się obsługi Lexa i opcji "kopiuj-wklej"
W stan spoczynku przejdę jak mi się laptop z Lexem zepsuje
"dorota" napisał:
Pisząc w regionie to masz na myśli ten Wasz las w tych Taplarach? Bo u nas w centrum to jakoś nie słychać o Twoich precedensowych rozwiązaniach
Znasz mnie, to wiesz, że po głowie to same świństwa mi tylko chodzą. Na merytoryczną wiedzę nie ma miejsca Dlatego nauczyłem się obsługi Lexa i opcji "kopiuj-wklej"
W stan spoczynku przejdę jak mi się ... zepsuje
a) tak, mam na myśli ten nasz las w tych Taplarach (tylko których? gdzie one? - nie używaj google i zgadnij)
b) do Was do centrum to nawet zmiany w upn wskazujące na zmianę składu w trybie poprawczym przez pół roku nie doszły, więc gdzie Wam do moich precedensów
c) co do świństw w Twej głowie to ... ojojojojoj
d) czyli nieprędko ten Twój stan spoczynku, zważywszy, że masz trzy laptopy
Monikissima i Dorota - juz was polubiłam. Pozdrawiam
"Petrus" napisał:
Widziałem podobną sytuację z tą różnicą, że kobieta przedstawiła uznanie ojca biologicznego przed konsulem w UK i nasi zmyślni w USC wpisali, choć nie mogli, bo muszą postępowanie wyjaśniające przeprowadzić, przez co akt urodzenia był na faceta-ojca a domniemanie na męża-nieojca. Uznałbym raczej, że mąż ma legitymację. Jest teoria, jak dobrze pamiętam, że taki akt stanu cywilnego sądu nie wiąże, bo jest sporządzony wadliwie. Warto dogłębnie poczytać komentarz do akt stanu cywilnego (por. 42 i n. u. o aktach stanu cywilnego). W kazusie powołanym wyżej jest tylko brytyjski dokument, który dodatkowo nie zaprzecza domniemaniu polskiego prawa, więc mąż jak najbardziej ma legitymację czynną.
mam podobną sytuację i chciałbym się dowiedzieć czy w takiej sytuacji najpierw należałoby wzruszyć błędną decyzję Kierownika USC na podstawie, której dziecko zostało zarejestrowane w asc, a następnie wystąpić z pozwem o zaprzeczenie ojcostwa czy też od razu wystąpić z pozwem o zaprzeczenie ojcostwa mimo, że w akcie urodzenia błędnie widnieje jako ojciec dziecka - biologiczny ojciec zamiast męża matki?
czy ten błędny akt urodzenia w jakimś stopniu was wiąże i bez jego zmiany nie jesteście w stanie orzec wyroku o zaprzeczenie ojcostwa?
moim zdaniem powinienem chyba najpierw wzruszyć decyzje Kierownika USC, a następnie wystąpić z pozwem o zaprzeczenie ojcostwa
"szyfrant" napisał:
Widziałem podobną sytuację z tą różnicą, że kobieta przedstawiła uznanie ojca biologicznego przed konsulem w UK i nasi zmyślni w USC wpisali, choć nie mogli, bo muszą postępowanie wyjaśniające przeprowadzić, przez co akt urodzenia był na faceta-ojca a domniemanie na męża-nieojca. Uznałbym raczej, że mąż ma legitymację. Jest teoria, jak dobrze pamiętam, że taki akt stanu cywilnego sądu nie wiąże, bo jest sporządzony wadliwie. Warto dogłębnie poczytać komentarz do akt stanu cywilnego (por. 42 i n. u. o aktach stanu cywilnego). W kazusie powołanym wyżej jest tylko brytyjski dokument, który dodatkowo nie zaprzecza domniemaniu polskiego prawa, więc mąż jak najbardziej ma legitymację czynną.
mam podobną sytuację i chciałbym się dowiedzieć czy w takiej sytuacji najpierw należałoby wzruszyć błędną decyzję Kierownika USC na podstawie, której dziecko zostało zarejestrowane w asc, a następnie wystąpić z pozwem o zaprzeczenie ojcostwa czy też od razu wystąpić z pozwem o zaprzeczenie ojcostwa mimo, że w akcie urodzenia błędnie widnieje jako ojciec dziecka - biologiczny ojciec zamiast męża matki?
czy ten błędny akt urodzenia w jakimś stopniu was wiąże i bez jego zmiany nie jesteście w stanie orzec wyroku o zaprzeczenie ojcostwa?
moim zdaniem powinienem chyba najpierw wzruszyć decyzje Kierownika USC, a następnie wystąpić z pozwem o zaprzeczenie ojcostwa
należy wnieść od razu sprawę o zaprzeczenie ojcostwa bo jest domniemanie prawne
dane w akcie urodzenia zostaną zmienione po uprawomocnieniu się wyroku
Tak jak MAE pisze i jak w mojej odpowiedzi na pierwsze pytanie w tym wątku :smile:
W sytuacji wyjsciowej jest konflikt domnieman. Domniemanie z aktu stanu cywilnego innego kraju czlonkowskiego EU, ktorego w swietle orzecznictwa ETS panstwo czlonkowskie nie moze nie uznawac, nawet gdy jego tresc sprzeczna jest z wlasciwym prawem rodzinnym, i domniemanie materialnoprawne z polskiego KRO.
W ostatnim numerze Kwartalnika Prawa Prywatnego nr 4/2009 jest tekst
Michał Wojewoda, Transkrypcja aktu stanu cywilnego sporządzonego za granicą str. 1089
Autor pisze tam miedzy innymi o tym problemie. Nie pamietam jednak, co napisal, bo dosc pobiezenie sie wczoraj z nim zapoznalem. Moge sprawdzic, jak kogos interesuje a nie ma dostepu do KPP.
Czeczencow traktujecie jak obywateli Federacji Rosyjskiej i poddajecie ich jurysdykcji rosyjskiej, jesli wynika to z umowy z Rosja?
Kurcze, to nie moze byc. W niemieckim PPM jest regulacja mowiaca o zastosowaniu do uchodzcow prawa miejsca zamieszkania. W polskim PPM takiej regulacji brak (co gorsza ani u M. Pazdana, ani w starszych ksiazkach temat nie istnieje a przeciez w PRL uchodzcy tez byli- greccy komunisci, Carlos itd.), ale Niemcy pisza, ze wynika to tez z art. 12 ust. 1 Konwencji genewskiej o uchodzcach z 1951 r. Kegel pisze, ze konwencja co prawda odnosila sie poczatkowo do osobu przesladowanych przed 1951 r. ale protokol dodatkowy w art. 1 ust. 2 rozszerzyl jej regulacje na dalsze przypadki.
Rozumiane scisle przytoczone regulacje odnosza sie tylko do prawa znajdujacego zastosowanie, ale jurysdykcja kraju pochodzenia? To mi to tym bardziej nie pasuje. Czy jak ktos ucieknie z Korei Pln. to bedziemy poddawac go jurysdykcji tego panstwa wynikajacej z konwencji, ktora PRL z Korea zawarla?
[ Dodano: Nie Wrz 12, 2010 12:54 pm ]
W kwestii Czeczenów znalazłem taki motyw:
Konwencja dotycząca statusu uchodźców, sporządzona w Genewie dnia 28 lipca 1951 r. (Dz. U. z 1991 r. Nr 119, poz. 515 i 517) wraz z ratyfikowanym przez Polskę protokołem nowojorskim z 31.1.1967 r. dotyczącym sytuacji prawnej uchodźców rozszerzającym zastosowanie norm konwencji na uchodźców z okresu po 18.07.1951 r. zawiera normę kolizyjną zmieniającą statut personalny uchodźcy, a więc prawo właściwe (art. 12), oraz normę z zakresu międzynarodowego postępowania cywilnego gwarantującą uchodźcy prawo dostępu do sądów miejsca zamieszkania (art. 16).
a tak przy okazji czy wydajecie wyroki zaoczne, kiedy nie stawiła się pozwana - matka dziecka, przebywająca za granicą? (prawidłowo wezwana) drugi pozwany - był obecny na rozprawie...
Wydajemy
Chodzi Ci tu o sprawy z powództwa Prokuratora?
Ja zawsze wydaję zaoczne, gdy jest podstawa do wydania zaocznego i powód o to wnosi.
Przy sprawach o prawa stanu surowiej podchodzę do kwestii doręczeń, zaoczne wydaję zwykle, gdy pozwany osobiście odbierze wezwanie.
"monikissima" napisał:
Wydajemy
Chodzi Ci tu o sprawy z powództwa Prokuratora?
dokładnie, o taką sprawę mi chodzi, (pozwana odebrała wezwanie przez pełnomocnika w kraju - swoją siostrę). Spotkałam się ze stanowiskiem, że nie można w takiej sprawie wydać wyroku zaocznego i tak właściwie to nie wiem dlaczego i myślalam, że ktoś uzasadni taki pogląd. Ja nie widzę przeciwskazań.
Gdyby się nie zgadzała z treścią pozwu, coś by napisała lub wniesie sprzeciw. Nie zmusisz jej do stawiennictwa i co, będziesz odraczać w nieskończoność?
Wydawaj zaoczny
"monikissima" napisał:
Wydawaj zaoczny
Zaoczny i oczny, jeśli się nie myle ??
"Katie" napisał:
Zaoczny i oczny, jeśli się nie myle ??
Oczywiście - zaoczny tylko w stosunku do nieobecnej pozwanej.
"Sąd nie może też wydać wyroku zaocznego, jeżeli po stronie pozwanej zachodzi współuczestnictwo jednolite, a chociażby jeden z tych współuczestników działa w procesie (art. 73 § 2 KPC)"
czy nie mamy do czynienia z taką sytuacją?
"Lamia" napisał:
"Sąd nie może też wydać wyroku zaocznego, jeżeli po stronie pozwanej zachodzi współuczestnictwo jednolite, a chociażby jeden z tych współuczestników działa w procesie (art. 73 § 2 KPC)"
czy nie mamy do czynienia z taką sytuacją?
Dokładnie z taką sytuacją mamy do czynienia w sprawie o zaprzeczenie ojcostwa. Wyrok będzie "oczny" wobec wszystkich jeżeli "chociażby jeden z tych współuczestników działa w procesie"
dziękuję za wszystkie wypowiedzi, przekonała mnie koncepcja wyroku ocznego, a na początku miałam inny pogląd...
Forum jest w pewnych kwestiach niezbędne, a kry_mi niezawodna Wygodniejsza ta oczna koncepcja. Poczytam komentarz do tego w wolnej chwili, bo dla mnie ten przepis brzmi tak, jakby był zakaz wydawania zaocznych w takiej sytuacji (czyli gdy działa jeden pozwany, nie możemy wydać zaocznego, tzn. jeżeli są podstawy do wydania zaocznego, to nie możemy go wydać, tylko czekamy, aż będą podstawy do wydania ocznego wobec wszystkich pozwanych), a nie nakaz wydawania ocznych. Nie musicie odpowiadać, sama sobie doczytam, bo u nas ZAWSZE wydawało się zaoczne, wobec tego pozwanego, co do którego zachodziły przesłanki. To byłby przełom.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.