Forum sędziów
Mam taki problem: w sprawie z trzema pozwanymi co do dwóch uprawomocnił się nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym. solidarnie zasądzona od nich została określona kwota. Co do trzeciego zapadł wyrok zaoczny (w sentencji ma on zapis, ze ten trzeci ma zapłacić go solidarnie z tamtymi dwoma). Pozwany złozył sprzeciw - spóźniony - odrzucony. Złożył zażalenie na postanowienie o odrzuceniu. Sprawa trafiła do SO. Ten sąd zwrócił sprawę z zarządzeniem, w którym kazał doręczyć powodowi odpis zażalenia (słusznie, bo przegapione), a ponadto - uzupełnić i sprostować w/w postanowienie i wyrok zaoczny przez oznaczenie wszystkich pozwanych + komparycję wyroku zaocznego w sposób zgodny z art.325 kpc. No i tu jest problem - w postanowieniu i wyroku widnieje jeden pozwany (bo tylko co do niego toczyło się postępowanie w C), art.325 odnosi się do sentencji. Co zrobić z tym zarządzeniem?
"mara" napisał:
Co zrobić z tym zarządzeniem?
Wykonać, mimo że zarządzenie SO jest głupie.
Jak im wyślesz jeszcze raz bez sprostowania, to ci pewnie z powrotem odeślą.
zakładam, że zaoczny wydano po uprawomocnieniu się nakazów zapłaty odnośnie roszczeń dwóch pozostałych powodów
wówczas absolutnie, w piśmie do SO, odmówiłbym sprostowania sentencji wyroku zaocznego i postanowienia, bowiem w procesie w chwili orzekania wyrokiem zaocznym pozostawał po stronie powodowej tylko jeden podmiot
nigdy nie zdarzyło mi się, aby rzeczowo argumentowana odmowa wróciła do mnie z powrotem, z nakazem wykonania pierwszego zarządzenia,
generalnie nie robię tak, że dla spokoju wykonuje zarządzenia SO, w sytuacji gdy jestem przekonany, że są do bani, ale to juz zależy od Ciebie i tego jak SO reaguje na sprzeciw ??:
z drugiej strony SO też trzeba sobie "wychować:
Sprawa nie jest jednozanczna, bo przepis § 97 ust. 2 Regulaminu może być różnie intepretowany, w szczególności w zakresie "usunięcia innych usterek popełnionych w sądzie pierwszej instancji". Wydaje się, że można prezentować pogląd, że ustalenie przez sąd I instancji kto jest "aktulalną" stroną postępowania, co znajduje swój wyraz w treści orzeczenia, pozostaje w zakresie komptencji tego sądu, a sąd II instancji, jeżeli uważa inaczej, może odpowiednio sprostować orzeczenie sądu I instancji. Przyjęcie innego poglądu oznaczałoby, że sąd przełożony udziela wiążących wytycznych związanych z orzekaniem w trybie do tego nie przewidzianym, bo takie wytyczne mogą być zawarte wyłacznie w orzeczeniu uchylającym. Natomiast zarządzenie wydane na podstawie
§ 97 ma w istocie charakter techniczny - administracyjny, co wpływa także na jego treść. Więc nie ma obowiązku sprostowania orzeczenia zgodnie z zarządzeniem sądu przełożonego, bo ocena czy zachodzą przesłanki do wydanie orzeczenie w tym zakresie pozostaje w wyłącznej komptencji orzeczniczej sądu. Można więc napisać pismo z informacją, że skład orzekający nie stwierdził podstaw do sprostowania orzeczenia.
"beatah" napisał:
Sprawa nie jest jednozanczna, bo przepis § 97 ust. 2 Regulaminu może być różnie intepretowany, w szczególności w zakresie "usunięcia innych usterek popełnionych w sądzie pierwszej instancji". Wydaje się, że można prezentować pogląd, że ustalenie przez sąd I instancji kto jest "aktulalną" stroną postępowania, co znajduje swój wyraz w treści orzeczenia, pozostaje w zakresie komptencji tego sądu, a sąd II instancji, jeżeli uważa inaczej, może odpowiednio sprostować orzeczenie sądu I instancji. Przyjęcie innego poglądu oznaczałoby, że sąd przełożony udziela wiążących wytycznych związanych z orzekaniem w trybie do tego nie przewidzianym, bo takie wytyczne mogą być zawarte wyłacznie w orzeczeniu uchylającym. Natomiast zarządzenie wydane na podstawie
§ 97 ma w istocie charakter techniczny - administracyjny, co wpływa także na jego treść. Więc nie ma obowiązku sprostowania orzeczenia zgodnie z zarządzeniem sądu przełożonego, bo ocena czy zachodzą przesłanki do wydanie orzeczenie w tym zakresie pozostaje w wyłącznej komptencji orzeczniczej sądu. Można więc napisać pismo z informacją, że skład orzekający nie stwierdził podstaw do sprostowania orzeczenia.
Właśnie. Ja też tak uważałem. Napisałem zarządzenie o niekierowniu sprawy na posiedzenie w przedmiocie sprostowań, a jedynie w zakresie tego 325 skierowałem do decyzji sędziego referenta (bo szczerze mówiąc nie wiedziałem o co tu chodzi SO). No i tu się sprawa trochę jeszcze bardziej skomplikowała - koleżanka (autorka wyroku zaocznego) uzupełniła go przez wpisanie tych dwóch pozostałych pozwanych. Wyszedł z tego wszystkiego niezły miszmasz.
SO ewidentnie wykroczył poza swoje uprawnienia, tym bardziej, że jeżeli uważa, że trzeba coś sprostować, to mógł to sam zrobić (350 § 3). A druga rzecz to to, że oczywiście nie ma racji. Proces toczył się tylko przeciwko jednemu pozwanemu.
A co można zrobić w takiej sytuacji? Ja bym machnął ręką, "sprostował" te postanowienia i wysłał z zażaleniem. Chyba, że nie chcesz pozwalać na precedens, ale na to już raczej za późno, skoro wyrok zaoczny został "sprostowany".
Dziękuję za rady.
Swoją drogą, to ciekawy problem o charkterze ogólnym, a mianowicie, czy w sentencji orzeczenia należy wymieniać tych uczestników/strony co do których sprawa się już prawomocnie zakończyła. Brak wyraźnej regulacji w tym zakresie. Jedynie art 74 k.p.c. stwierdza, że ,,na posiedzenie sądowe wzywa się wszystkich tych współuczestników, co do których sprawa nie jest zakończona". Ale czy z tego wynika, że skoro się ich nie wzywa, to i nie wymienia w sentencji?
U nas (wydaje się) przeważa pogląd, że takich osób nie wymienia się w sentencji. Ja też ich nie wymieniam, chociaż mam wątpliwości.
Co do zarządzenia SO. Chyba rzeczywiście nie było podstaw do jego wydania. Jeżeli mieli wątpliwości mogli sami sprostować wyrok.
Co do sporów z SO. Kiedyś spierałem się z odwoławczym, czy należy sporządzić uzasadnienie do pewnego orzeczenia. Ja twierdziłem, że nie, SO, że tak. W końcu wyczerpawszy siłę argumentów, SO użył argumentu siły i w składzie trzyosobowym wydał postanowienie, w którym nakazał mi imiennie sporządzić uzasadnienie. Uległem, obawiając się, że nadadzą klauzulę wykonalności i skierują do egzekucji A to przecież czynność niezastępowalna ...
Swoją drogą, to ciekawy problem o charkterze ogólnym, a mianowicie, czy w sentencji orzeczenia należy wymieniać tych uczestników/strony co do których sprawa się już prawomocnie zakończyła. Brak wyraźnej regulacji w tym zakresie. Jedynie art 74 k.p.c. stwierdza, że ,,na posiedzenie sądowe wzywa się wszystkich tych współuczestników, co do których sprawa nie jest zakończona". Ale czy z tego wynika, że skoro się ich nie wzywa, to i nie wymienia w sentencji?
U nas (wydaje się) przeważa pogląd, że takich osób nie wymienia się w sentencji. Ja też ich nie wymieniam, chociaż mam wątpliwości.
Ale skoro sprawa dla nich jest "zakończona", to nie ma ich w postępowaniu, skoro ich nie ma w postępowaniu, to nie ma ich i w orzeczeniu. To chyba właściwy ciąg myślowy?
U nas w rubrum orzeczenia nie wymienia się tych, wobec których sprawa jest już prawomocnie zakończona i uważam, że to słuszna praktyka. A w sentencji pojawiają się oczywiście tylko w wypadku odpowiedzialności solidarnej.
Nie rozumiem Waszych wątpliwości. Moim zdaniem jest to tak oczywiste, że nawet nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Jeżeli np. w procesie jest kilka osób po jednej stronie i wobec jednej z nich postępowanie zostaje prawomocnie zakończone (np. wskutek umorzenia po cofnięciu pozwu czy wskutek uprawomocnienia się nakazu zapłaty, jak w tej sprawie), to przecież ta osoba przestaje brać udział w postępowaniu, czyli przestaje być stroną i już się jej nie wymienia w orzeczeniach. Nie musi być szczególnego przepisu, nie przesadzajmy, to nie kpk, wystarczy logika.
No, a co wtedy jak taki prawomocnie zakończony składa wniosek o nadanie klauzuli wykonalności, który trzeba oddalić, o sprostowanie albo wykładnię orzeczenia? To nagle się okazuje, że ,,zmartwychwstaje" i zaczyna się znowu pojawiać w nagłówkach. Nieprawdaż? I na etapie postępowania zażaleniowego się wtedy pojawia. I doręczać mu trzeba.
I jest nieco dziwna sytuacja: najpierw był w procesie, potem go nie było i nagle znowu jest. Cytując kudłatego ,,normalnie znikający punkt". Stąd moje wątpliwości.
Idąc dalej. Rozumiem, że jak macie pięciu pozwanych i prawomocny wyrok, a następnie wpływa wniosek pozwanego o sprostowanie, to w postanowieniu wymieniacie tylko tego jednego pozwanego, bo co do pozostałych sprawa jest prawomocnie zakończona?
"ubilexibi" napisał:
No, a co wtedy jak taki prawomocnie zakończony składa wniosek o nadanie klauzuli wykonalności, który trzeba oddalić, o sprostowanie albo wykładnię orzeczenia? To nagle się okazuje, że ,,zmartwychwstaje" i zaczyna się znowu pojawiać w nagłówkach. Nieprawdaż? I na etapie postępowania zażaleniowego się wtedy pojawia. I doręczać mu trzeba.
I jest nieco dziwna sytuacja: najpierw był w procesie, potem go nie było i nagle znowu jest. Cytując kudłatego ,,normalnie znikający punkt". Stąd moje wątpliwości.
Idąc dalej. Rozumiem, że jak macie pięciu pozwanych i prawomocny wyrok, a następnie wpływa wniosek pozwanego o sprostowanie, to w postanowieniu wymieniacie tylko tego jednego pozwanego, bo co do pozostałych sprawa jest prawomocnie zakończona?
Ten przykład nie jest chyba najlepszy, bo orzeczenie dotyczy wszystkich wymienionych osób i postanowienie w przedmiocie sprostowania tego orzecznia będzie dotyczyło nie tylko strony występującej z wnioskiem o sprostowanie. A co do stron wobec których postępowanie zostało zakończone, to nie należy tych osób wymieniać w kolejnych orzeczeń dotyczących osób, które jeszcze pozostały w postępowaniu, bo oznaczałoby to, że osoby te są nadal stroną postępowania, chociaż nie są, i należy tym osobom doręczać odpisy pisma, zawiadamiać o terminie rozprawy...
Wykładnia interesująca, ale wtedy art. 325 k.p.c. musiałby brzmieć: Sentencja wyroku powinna zawierać: ... wymienienie stron, których dotyczy orzeczenie ... Wtedy bym się zgodził bez szemrania. A tak mam wątpliwości. Cóż taka natura ...
Poza tym pozwolę sobie doprecyzować przykład: jeżeli sprostowanie będzie dotyczyło np. wyroku częściowego, który zapadł w postępowaniu w stosunku do jednego pozwanego, to rozumiem, że w nagłówku posanowienia o sprostowniu będzie wymieniony tylko jeden pozwany? No bo przecież sprostowanie dotyczy tylko jego? A jak w wyroku będą rozstrzygnięcia w odrębnych punktach co do poszczególnych pozwanych, to wtedy też wymienia się tylko tego, który domaga się sprostowania punktu jego dotyczącego?
"ubilexibi" napisał:
Wykładnia interesująca, ale wtedy art. 325 k.p.c. musiałby brzmieć: Sentencja wyroku powinna zawierać: ... wymienienie stron, których dotyczy orzeczenie ... Wtedy bym się zgodził bez szemrania. A tak mam wątpliwości. Cóż taka natura ...
Poza tym pozwolę sobie doprecyzować przykład: jeżeli sprostowanie będzie dotyczyło np. wyroku częściowego, który zapadł w postępowaniu w stosunku do jednego pozwanego, to rozumiem, że w nagłówku posanowienia o sprostowniu będzie wymieniony tylko jeden pozwany? No bo przecież sprostowanie dotyczy tylko jego? A jak w wyroku będą rozstrzygnięcia w odrębnych punktach co do poszczególnych pozwanych, to wtedy też wymienia się tylko tego, który domaga się sprostowania punktu jego dotyczącego?
Wydaje się, że te przykłady także nie są najlepsze, bo nadal postępowanie prowadzone jest z udziałem wszystkich osób wymienionych w pozwie. I to jest okolicznością istotną. Poza tym trudno oczekiwać innego brzmienia art. 325, bo było trudno, aby przepis nakazywał wymienienie tylko stron postępowania, bo czy może wymieniać osoby nie uczestniczące w postępowaniu?
Nadal nie wiem, kiedy ktoś przestaje być stroną postępowania, bo do tego chyba sprowadza się problem.
Kolejny przykład (wiem, że nie zadowoli beatah):
Zapada wyrok co do dwóch pozwanych. Apelację wnosi jeden. Co do drugiego wyrok się uprawomocnia. I teraz tak:
1. Sąd apelację odrzuca (rozumiem, że w nagłówku widnieje jeden pozwany).
2. Drugi pozwany pisze wniosek o sprostowanie - postanowienie o sprostowaniu (rozumiem, że w nagłówku są obaj).
3. Zażalenie na odrzucenie apelacji - uwzględnione w I instancji (rozumiem, że konskwentnie jeden).
4. Zażalenie na sprostowanie - w postanowieniu obaj.
5. Postępowanie apelacyjne - w nagłówku jeden.
Czyli chronologicznie patrząc na orzeczenia mamy w sprawie następującą liczbę pozwanych: - jednego - dwóch - jednego - dwóch - jednego.
Z tego wynika, że stroną procesu sie czasami bywa, ale nie jest to stan ciągły.
"ubilexibi" napisał:
Nadal nie wiem, kiedy ktoś przestaje być stroną postępowania, bo do tego chyba sprowadza się problem.
Kolejny przykład (wiem, że nie zadowoli beatah):
Zapada wyrok co do dwóch pozwanych. Apelację wnosi jeden. Co do drugiego wyrok się uprawomocnia. I teraz tak:
1. Sąd apelację odrzuca (rozumiem, że w nagłówku widnieje jeden pozwany).
2. Drugi pozwany pisze wniosek o sprostowanie - postanowienie o sprostowaniu (rozumiem, że w nagłówku są obaj).
3. Zażalenie na odrzucenie apelacji - uwzględnione w I instancji (rozumiem, że konskwentnie jeden).
4. Zażalenie na sprostowanie - w postanowieniu obaj.
5. Postępowanie apelacyjne - w nagłówku jeden.
Czyli chronologicznie patrząc na orzeczenia mamy w sprawie następującą liczbę pozwanych: - jednego - dwóch - jednego - dwóch - jednego.
Z tego wynika, że stroną procesu sie czasami bywa, ale nie jest to stan ciągły.
Zaraz tam, nie zadowoli. Akurat te przykłady, a szczególnie wniosek bardzo mi się podoba, boo stroną rzeczywiście czasami sie bywa i są chwile kiedy przestaje się nią być.
Czekaj, ubi, coś mi tu nie gra. Idąc tokiem Twojego rozumowania, to w sytuacji, gdy proces się zakończył i któraś ze stron wszczyna jakieś postępowanie wpadkowe (o klauzulę, o sprostowanie itp.), to w ogóle nie powinno się nikogo wymieniać w sentencji postanowienia rozstrzygającego to post. wpadkowe - bo jak proces się skończył, to i stron nie ma. A przecież stroną się bywa, a nie jest.
Ale to przecież nonsens, nikt tak nie robi.
Tu trzeba by chyba wprowadzić jakieś rozróżnienie: między orzeczeniami wpadkowymi a orzeczeniami co do istoty sprawy?
zgadzam się P, że ubi odszedł od problemu jaki podniosła w tym temacie mara, bo tam kwestia dotyczyła orzeczenia co do istosty sprawy, w sytuacji, gdy część uczestników procesu miała już prwmocne orzeczenia
muszę jednak przyznać, że część postępowań wpadkowych może powodować konieczność powołania w komparycji wszytskich uczestników procesu (i tych co do których postępowanie zosatało zakończone, jak i tych co do których postępowanie nadal jest w toku), ale na mój gust, będzie dotyczyć to tylko sprostowania, uzupełnienia czy stwierdzenia prawomocnosci orzeczenia
Ja wiem, że coś tu nie gra. Dlatego zgłaszam wątpliwości.
Uświadomiłem sobie przy tym, że w orzeczeniach II instancji zawsze wymieniałem wszystkich, nawet tych, co do których - z uwagi na niewniesienie apelacji - wyrok się uprawomocnił. Chociaż nie byłi zawiadamiani o rozprawach.
W międzyinstancyjnym też wymieniam wszystkich. Ale nie wszystkim doręczam.
Przejrzałem trochę orzeczeń SN. Oni też wymieniają wszystkich. Z drugiej strony wydają orzeczenie w sprawie prawomocnie zakończonej, więc to kryterium odpada. Ale tak samo robili jak kasacja przysługiwała od nieprawomocnych orzeczeń.
Ale z drugiej strony, jak mam nakaz upominawczy z dwoma pozwanymi i sprzeciw wnosi tylko jeden, to w wroku wymieniam tego jednego.
Wszystko to jakieś takie intuicyjne. Przydałyby się jakieś jednoznaczne zasady. Może się wyklarują po wymianie poglądów? Wydaje się jednak, ze zasada ,,nie wymieniamy tych, co do których sprawa jest prawomocnie zakończona" jest bardzo (za bardzo) uproszczona.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.