Czwartek, 28 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5876
Czwartek, 28 marca 2024

Forum sędziów

właściwość sądu okręgowego

falkenstein
06.04.2008 00:26:39

Myślę że wszyscy zgodzą się że istniejący dzisiaj podział spraw między sądy rejonowe i okręgowe, przynajmniej w sprawach cywilnych nijak się ma do stopnia ich trudności, skomplikowania, wymagań co do doświadczenia życiowego itp. Inaczej mówiąc nie spełnia podstawowych założeń systemu który pewne kategorie spraw powierza rozpoznawanie bardziej doświadczonym sędziom. Bo niby dlaczego ktoś kto domaga sie zapłaty 100.000 miałby mieć prawo do bycia obsądzonym przez bardziej doświadczonego sędziego niż ten kto domaga się tylko 70.000 zł? I nikt mnie nie przekona że gdy w grę wchodzą większe pieniądze to i wymaga to większego doświadczenia. Gdyby tak było to będąc prostym asesorem nie mógłbym zasadzać idących w setki tysięcy złotych spłat przy dziale spadku. Nie mógłbym też decydować o zasiedzeniu hektarowych działek niemal w centrum Warszawy czy o ważności testamentu ustnego w którym rozrządzono majątkiem obejmującym kilka kamienic. A gdyby o właściwości sądu okręgowego decydować miałyby poważne konsekwencje ewentualnego orzeczenia dla osobistej sytuacji podsądnych to nie orzekałbym o eksmisji na bruk 8-osobowej rodziny czy o wstąpieniu w stosunek najmu.

Moim zdaniem o właściwości SO nie powinna decydować wartość przedmiotu sporu lecz obiektywna trudność sprawy. A zatem to SO jako skupiający, przynajmniej w założeniu, sędziów o większym doświadczeniu życiowym i wiedzy powinien sądzić podziały majątku i działy spadku, zasiedzenia, decydować w kwestii ważności testamentu ustnego. Zaś SR bez problemu poradziłby sobie z umowami i tymi opiewającymi na 10.000 jak i na 100.000

iga
06.04.2008 09:04:56

Rozumiem, ze nawiązujesz do swojego pomysłu z nową organizacją sądów. Bardzo rozsądne argumenty!

anpod
06.04.2008 09:20:19

jak najbardziej popieram to stanowisko, określanie własciwosci Sądu zależnie od wartości przedmiotu sporu nie ma tak naprawde żadnego uzasadnienia, ja zresztą podkreślam to w rozmowach ze znajomymi od lat. Gdyby nawet przewrotnie spojrzeć na sprawę, to jest wręcz przeciwnie, bo te sytuacje, gdy zobowiązania dotyczą wiekszych kwot są zwykle dużo lepiej udokumentowane, niz w przypadku sporu o pietruszkę i to te ostatnie często wymagają dużo większej gimnastyki prawniczej. Co do deliktów- to zwykle postępowanie jest identyczne, tylko problem w kwocie. A istotnie, te sprawy, w ktorych odbywa sie rzeczywista prawnicza gimnastyka, działy, podziały, zasiedzenia itp. są sądzone w SR i zdarza się, ze naprawde przez mało doświadczone osoby. A doświadczenia one wymagają czasami ogromnego.
Może istotnie należałoby od tej strony ruszyć "zasiedziałą" właściwosc.

bladyswit
06.04.2008 09:22:05

Lata temu , w pierwszym tygodniu asesury rozstrzygałem spór o 25 mln. złotych. Był to sprzeciw od odmowy uznania wierzytelności w postępowaniu upadłoścowym.

Dred
06.04.2008 10:38:01

Czekamy na opinie SSO i SSA w tej sprawie!

iga
06.04.2008 10:43:29

Myślę, że stosunkowo łatwo można by to podważyć w oparciu o art. 32 konstytucji. Dlaczego sprawę emeryta, tylko dlatego, że jest biedniejszy i wartość przedmiotu jego sporu wynosi dajmy na to 50 tys. ma rozstrzygać sąd rejonowy, a sprawę innej osoby - tylko dlatego, że jest bogatsza i wartość przedmiotu jej sporu wynosi dajmy na to 500 tys. rozstrzyga sąd okręgowy?
Po pierwsze pod względem prawnym pierwsza sprawa możebyć znacznie bardziej skomplikowana, podczas gdy druga - np. w sposób oczywisty wynikać z niezapłaconej faktury.
Po drugie - skutki. Z powodu tych 500 tys. nie zawali się imperium osoby bogatej, podczas gdy dla emeryta przegrana może oznaczać w perspektywie eksmisję na bruk, bo nie będzie go stać na czynsz.

falkenstein
06.04.2008 11:36:44

"iga" napisał:

Rozumiem, ze nawiązujesz do swojego pomysłu z nową organizacją sądów. Bardzo rozsądne argumenty!



nadal uważam ze SO powinien być tylko sądem odwoławczym, ale to nie stoi na przeszkodzie wpisaniu w kodeks przepisu, że "starszy sędzia przewodniczy rozprawom o: podział majątku i dział spadku, stwierdzenie nabycia spadku na podstawie testamentu ustnego, zasiedzenie, naprawienie szkody na osobie" Sprawy tego rodzaju, faktycznie często trudne i skomplikowane trafiałyby do sędziów którzy spełniają warunki dla dzisiejszych sędziów okręgowych. A niezależnie od tego ich referaty można by dopychać normalną "rozą życia". To tylko kwestia sposobu przydzielania spraw. Ewentualnie sprawy tego rodzaju powinien sądzić skład trzyosobowy, wtedy młodsi sędziowie mogliby nabierać doświadczenia przy sądzeniu takich "trupów".

Bielawy1
06.04.2008 12:26:53

"falkenstein" napisał:

Moim zdaniem o właściwości SO nie powinna decydować wartość przedmiotu sporu lecz obiektywna trudność sprawy. A zatem to SO jako skupiający, przynajmniej w założeniu, sędziów o większym doświadczeniu życiowym i wiedzy powinien sądzić podziały majątku i działy spadku, zasiedzenia, decydować w kwestii ważności testamentu ustnego. Zaś SR bez problemu poradziłby sobie z umowami i tymi opiewającymi na 10.000 jak i na 100.000


"Obiektywna trudność sprawy"-jakie kryteria tej oceny zastosować?, wiemy przecież, że sprawa sprawie nie równa i to w każdej kategorii.nawet sprawa o stwierdzenie nabycia spadku może sie okazać skomplikowana np. w przypadku odległej daty śmierci i jej miejsca
Dyskusje o zmianie właściwości są, były i będą i jednak to się zmienia np. w sprawach pracowniczych i ubezpieczeniowych. Jakby na to nie patrzeć, nie można zaprzeczyć, że w sądach wyższej instancji orzekają sędziowie, którzy tez kiedyś sadzili w sądach rejonowych i tam zdobyli to ogromne doświadczenie, którym teraz dysponują.

bladyswit
06.04.2008 14:19:32

Pierwsza instancja powinna być wyłącznie w sądach rejonowych.

arczi
06.04.2008 14:44:40

a jabym te Wasze kolkluzje pozwiązał jeszcze z awansami poziomymi. Gdyby bowiem sądzia otrzymał awans poziomy pewnego stopnia, to wówczas mógłby sądzić kategoria spraw trudniejszych przez Was juz przykłądowo wymienionych. Po co więc SO jako Sąd pierwszej instancji, gdzie nato moze dostac się tylnymi drzwiami sędzia z 4 ltnim stażem pracy w innym wydziale???

AQUA
06.04.2008 14:57:57

"arczi" napisał:

a jabym te Wasze kolkluzje pozwiązał jeszcze z awansami poziomymi. Gdyby bowiem sądzia otrzymał awans poziomy pewnego stopnia, to wówczas mógłby sądzić kategoria spraw trudniejszych przez Was juz przykłądowo wymienionych. Po co więc SO jako Sąd pierwszej instancji, gdzie nato moze dostac się tylnymi drzwiami sędzia z 4 ltnim stażem pracy w innym wydziale???


Pojawia się jednak odwieczny temat statystyki: numerek będzie numerkiem, a te trudniejsze będą przecież rozliczane jako jeden numerek. W takim razie czy to byłoby sprawiedliwe?

Beatka
06.04.2008 14:59:11

"arczi" napisał:

a jabym te Wasze kolkluzje pozwiązał jeszcze z awansami poziomymi. Gdyby bowiem sądzia otrzymał awans poziomy pewnego stopnia, to wówczas mógłby sądzić kategoria spraw trudniejszych przez Was juz przykłądowo wymienionych. Po co więc SO jako Sąd pierwszej instancji, gdzie nato moze dostac się tylnymi drzwiami sędzia z 4 ltnim stażem pracy w innym wydziale???



Tak. I tu mamy rzeczowy argument przemawiający za utrzymaniem awansu poziomego. Już nie chęć wchodzenia "bocznymi drzwiami", jakże często zarzucana właśnie sędziom rejonowym, mało ambitnych rejonowych do so, tylko stopień w strukturze organizacyjnej sądownictwa.

arczi
06.04.2008 15:53:27

dodatkowo odpadłby zarzut, który ja cały czas podnoszę, że obecne regulacje wynagrodzeń sędziów poszczególnych szczebli, odmienne w zależności od szczebla sedziego, są niezgodne z Konstytucją - konkretnie z zasadą równości wobec prawa i sprawiedliwości społecznej. W ustawie, a napewno już w Konstytucji, nie ma, choćby niedokreśreślonego kryterium pozwalającego wychwycić zasady awansu do sądów wyższych instancji, ergo - nie ma ustawowego kryterium różnicującego poszczególne grupy zawodowe sędziów poszczególnych szczebli (oprócz SN bow tym przypadku ustawa o SN mówi, że może nim zostać sędzia posiadający wysoki poziom wiedzy pawniczej). Nazwanie jednych rejonowymi, a drugich okręgowymi, innych zaś apelacyjnymi i arumentowanie, że do uzyskania kolejnych stpni trzeba posiadać konkretny staz pracy jest argumentem przemawiającym tylko za zwiększeniem ewentualnie dodatku stażowego, a nie awansu, gdzie z natury rzeczy potrzebna winna byc dokonana obiektywna i weryfikowalna ocena pracy sędziego. Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że tak nie jest, a w każdym razie nie ma jednolitych kryterów ustawowych w całej Polsce. Jeżeli zaś tak, to wynagrodzenie zasadnicze wszystkich sędziów (poza SN), winno być równe. Gdyby natomiast pozostawić stawki awansowe, wóczas mogła by w gre prznajmniej wchodzić tzw. negatywna selekcja: Ci z dyscyplinarkami i wytykami (przy zachowaniu oczywiście stosownych srodków odwoławczych), mogliby uzyskać kolejny szczebel awansu, z co za tym idzie kolejną stawkę awansu finansowego i jednocześnie w tym samym sądzie sadzić sprawy trudniejsze.
Uważam, że jeżeli zniosą nam jednak te awanse poziome, to trzeba będzie zrealizować tą koncepcję zaskarżenia to TK przepisów rozporządzenia o wynagrodzeniach sędziów (mnożniki), oraz przepisu usp. który ma wejść w życie 1.07, że wynagrodzenie zasadnicze sedziego wyższego stopnia stanowi konkretny procent (wyższy) wynagrodzenia sędziego niższego szczebla.


[ Dodano: Nie Kwi 06, 2008 3:55 pm ]
Ci bez wytyków i dyscyplinarek - oczywiście , sorry

Beatka
06.04.2008 17:16:53

"AQUA" napisał:



Pojawia się jednak odwieczny temat statystyki: numerek będzie numerkiem, a te trudniejsze będą przecież rozliczane jako jeden numerek. W takim razie czy to byłoby sprawiedliwe?


Zapewne sprawiedliwe nie będzie, ale czy statystyka, królowa sądownictwa, jest sprawiedliwa? Przecież i obecnie każdy z nas ma w swoim referacie sprawy o zróżnicowanej skali trudności i już obecnie mowy być nie może o jakiejkolwiek statystycznej sprawiedliwości. Całe zawodowe życie głęboko sprzeciwiam się mocy statystyk, bowiem nie oddają nakładu pracy przy rozpoznaniu sprawy, stopnia jej trudności, a dla ministerstwa jest to kwestia wagi najwyższej. W rezultacie od lat w mniejszym lub większym natężeniu "robimy numerki", zamiast rozstrzygać w sprawach wyjaśnionych do rozstrzygnięcia. Zaryzykuję dalej idące stwierdzenie: statystyka jako taka sędziego w ogóle nie powinna interesować. Powinien z pewnością mieć na uwadze sprawny przebieg postępowania, ale nie statystykę za wszelką cenę.

Johnson
06.04.2008 18:23:37

"iga" napisał:


Myślę, że stosunkowo łatwo można by to podważyć w oparciu o art. 32 konstytucji. Dlaczego sprawę emeryta, tylko dlatego, że jest biedniejszy i wartość przedmiotu jego sporu wynosi dajmy na to 50 tys. ma rozstrzygać sąd rejonowy, a sprawę innej osoby - tylko dlatego, że jest bogatsza i wartość przedmiotu jej sporu wynosi dajmy na to 500 tys. rozstrzyga sąd okręgowy?


Źle rozumiesz zasadę równości: wszyscy emeryci i wszyscy "bogaci" są w tej samej sytuacji, bo trafiają do tych samych sądów

Bielawy1
06.04.2008 18:26:55

Zgadzam się z przedmówcą, statystyka nie może nas interesować w stopniu, ktory ma wpływ na orzecznictwo. Przykład z przeglądu akt dokonanego przez wizytatora SA : słaby sędzia, ale szybko wydaje wyrok, po pierwszym a może drugim posiedzeniu, byle szybciej,; nie ma starych spraw, statystyka dobra, nawet jak w apelacji prowadzą postępowanie uzupełniające to wyrok często jest utrzymany, wybitny sędzia: wnikliwie prowadzi drobiazgowe postępowanie dowodowe , postępowanie trwa , trwa, trwa, w statystyce obciążają go stare sprawy, stabilność dobra ale keidy to widać: po latach.

AQUA
06.04.2008 21:35:51

"Bielawy1" napisał:

Zgadzam się z przedmówcą, statystyka nie może nas interesować w stopniu, ktory ma wpływ na orzecznictwo. Przykład z przeglądu akt dokonanego przez wizytatora SA : słaby sędzia, ale szybko wydaje wyrok, po pierwszym a może drugim posiedzeniu, byle szybciej,; nie ma starych spraw, statystyka dobra, nawet jak w apelacji prowadzą postępowanie uzupełniające to wyrok często jest utrzymany, wybitny sędzia: wnikliwie prowadzi drobiazgowe postępowanie dowodowe , postępowanie trwa , trwa, trwa, w statystyce obciążają go stare sprawy, stabilność dobra ale keidy to widać: po latach.


Nie zależy mi na szybkim i dlatego często byle jakim lub niedociągniętym prowadzeniu spraw dla statystyki.

Z drugiej strony nie zależy mi na tym, aby mieć opinię wybitnego sędziego " po latach".



Ergo: trzeba zawsze mieć na względzie rozstrzygnięcie zgodne z własnym sumieniem, a nie statystykę.

Moje pytanie we wcześniejszym poście na temat statystyki nie dotyczyło jednak moich poglądów, lecz postrzegania nas przez pryzmat statystyk i mam nadzieję, że zauważyliście to ?

chomik
07.04.2008 10:28:34

Zgadzam się z poglądem, iż wszystkie sprawy pierwszoinstancyjne powieniem rozpozanawać SR, zaś SO winien tu działać jako sąd drugiej instancji. Pozostaje jeszcze "drobna" kwestia o usytuowanie w takiej koncepcji SA... Brak mi tu koncepcji. Sądownictwo to struktura skostniała. A tu widze ktoś zamyśla jakiś ekstra rewolucyjny projekt napisać. Na pewno będzie to bardzo intelektualne zajęcie, rozwijające, taka gimnastyka umysłu, a co ponadto ...

falkenstein
07.04.2008 19:23:52

"chomik" napisał:

Zgadzam się z poglądem, iż wszystkie sprawy pierwszoinstancyjne powieniem rozpozanawać SR, zaś SO winien tu działać jako sąd drugiej instancji. Pozostaje jeszcze "drobna" kwestia o usytuowanie w takiej koncepcji SA... Brak mi tu koncepcji. Sądownictwo to struktura skostniała. A tu widze ktoś zamyśla jakiś ekstra rewolucyjny projekt napisać. Na pewno będzie to bardzo intelektualne zajęcie, rozwijające, taka gimnastyka umysłu, a co ponadto ...


Jest i miejsce dla SA - jako sąd kasacyjny rozpoznający kasacje od wszystkich orzeczeń SO, włącznie z uchyłami. Żeby i nad odwoławczymi wisiał bat. A SN wtedy zajmowałby sie tylko podejmowaniem uchwał i odpowiadaniem na pytania prawne

Lookasik
21.08.2008 22:30:19

Istotnie z właściwością rzeczową w cywilu jest średnio tym bardziej patrząc na wł rz w karnym, bo przecież np w takiej sprawie o oszustwo pokrzywdzony może domagać się na prawienia szkody poprzez zapłatę 140 tys zł przed SR a składając pozew do cywila musi już udać się do SO.

okapi
24.08.2008 08:59:55

ciekawe macie pomysły:SR jako I instancja we wszystkich sprawach a SO jako odwoławczy a SA jako kasacyjny..??do tego wszyscy sędziowie są równi..?? tego ostatniego nawet marks by nie wymyślił
co do zastanowienia się nad właściwością i zmianami ,tak..!!
sam ..orzekam w so i wiele spraw niepotrzebnie tu trafia(karne)..ale by wszystko do rejonówki..? nie uchybiając nic kolegom z sr ,do pewnych najpoważniejszych spraw np.zabójstwa trzeba , poza wiedzą którą może mieć i sędzia rejonowy mieć po prostu doświadczenie życiowe i orzecznicze,niezbyt wyobrażam sobie młodego sędziego sądzącego taka sprawę
a odnośnie zrównania sędziów w jedno -to bez sensu,przecież każdy z nas chciałby mieć przed sobą otwartą drogę awansu czy skorzysta z niej czy nie..nie słyszałem by w innych krajach był tylko"sędzia" bez względu na to czy orzeka w takim czy innym sądzie.zresztą czemu miałoby to służyć..? nie chodzi o jakieś względy ambicjonalne(ja np. nie wybieram się już dalej)ale o naturalne rozróżnienie i drogę rozwoju sędziego od sr do sn

suzana22
24.08.2008 09:23:36

Myślę okapi, że gdyby sądownictwo wyglądało tak, jak moim zdaniem powinno, czyli
a) sędziami byli najlepsi prawnicy z doświadczeniem życiowym (tu pewien jednak wiek konieczny) i zawodowym polegającym na ,,jedzeniu chleba z niejednego pieca prawniczego' (niesłusznie osławiona koncepcja korony zawodów - ze stosownym wynagrodzeniem ) i
b) kognicja sądu była odpowiednio zawężona, żeby spraw o ,,lanie na mur' czy o przysłowiową kurę nie należały do właściwości sądu, to myślę, że wszystkie sprawy w pierwszej instancji potrafiłby i powinien sądzić właśnie sędzia w rejonie. I każdy sędzia wtedy to byłby ktoś pod każdym względem.

Na dzień dzisiejszy oczywiście zgodzę się z Tobą, że przepaść dzieli sędziego na okrągło tłukącego przede wszystkim nakazy w wykroczeniach czy grodzkim cywilnym od sędziego mającego na co dzień do czynienia np. z zabójstwami czy sprawami karnymi gospodarczymi. Ten pierwszy jak parę lat posiedzi w tym przedszkolu, to się tak cofnie, że jedyne czego się nie będzie bał, to awans poziomy

elew
24.08.2008 12:23:48

zrównanie statusu sędziów miałoby służyć choćby temu, żeby skończyć z traktowaniem rejonów jako "młodzieży sędziowskiej" w domyśle, dzieci, skończeniu na bzdurnych uchyłach,

i nikt mi nie wmówi, że doświadczenie życiowe do sądzenia spraw do zabójstwo musi być inne niż sądzenie spraw z art. 207 kk , nabiera się go wraz z kolejnymi tego typu sprawami

poza tym konstytucja i wszystkie wiążące nasz kraj zobowiązania międzynarodowe nie rozróżniają sędziów rejonowych, okregowych, apelacyjnych. tak samo nie ma rozróżnienia między posłami -chociaż jest ich różny poziom, staż i doświadczenie życiowie.

ale oczywiście musi być hierarchicznie jak we wojsku -bo przecież zawsze tak było,
ot takie małe bizancjum

Darkside
24.08.2008 21:19:37

"suzana22" napisał:



Na dzień dzisiejszy oczywiście zgodzę się z Tobą, że przepaść dzieli sędziego na okrągło tłukącego przede wszystkim nakazy w wykroczeniach czy grodzkim cywilnym od sędziego mającego na co dzień do czynienia np. z zabójstwami czy sprawami karnymi gospodarczymi. Ten pierwszy jak parę lat posiedzi w tym przedszkolu, to się tak cofnie, że jedyne czego się nie będzie bał, to awans poziomy


Święte słowa.

A co do traktowania SR przez SO to nic tylko zgodzić się z tym co elew naskrobał.

Najgorsze co może zrobić ASR to zwrócić uwagę SO, że ten się myli.

Mojej koleżance się taka rzecz przytrafiła. SO - jej konsultant coś tam jej klaruje, że tak nie można.
Ona że można i ona sam tak robił jako SR. Na dowód tego kładzie na biurko ksero jego orzeczenia.
Dziewczyna miała rację, ale tyle świnek co konsultant jej podłożył to by można było masarnię zakładać.

okapi
28.08.2008 09:27:57

taki so sam sobie wystawia świadectwo...i nic na to nie poradzimy..trzeba przynajmniej to okazywać i piętnować..w środowisku..tak być nie powinno.!!
znam takich sr którzy są tak "zadufani w sobie" że aż niedobrze i skromnych sędziów wyższych instancji..bywa i odwrotnie i szczególnie naganne jest gdy taki sędzia wyższej instancji mści się gdy ktoś wytknie mu błędy(sr nie ma poza gadaniem takich możliwości)..
byłem tak kiedyś "gnębiony gdy byłem sr przez 1 so bo też ośmieliłem zwrócić mu dwa razy uwagę,potem przez kilka lat 90 % wyroków uchylanych do ponownego uchylał mi ten właśnie sędzia..przypadek.?.do tego dyskredytował mnie przy każdej możliwości czy na kolegium czy zgromadzeniu
takie zachowania są oburzające..
może sam z siebie a może po tym doświadczeniu teraz nigdy nie obrażam się gdy ktoś (nawet aplikant) wytknie mi jakieś błędy ,tylko jeśli tak jest staram się poprawić..są jednak sprawy gdzie nie ma 1 słusznego wyjścia i gdy ktoś mnie nie przekona to robię swoje
uważam jednak że nikt nie ma monopolu na rację tylko z tytułu że orzeka w wyższej instancji..teraz tak czasem "walczę " z sa..

Jarosiński
28.08.2008 10:58:24

Trzeba potrafić i chcieć przyznać sie do błędu czy swojej niewiedzy; na egzaminie sedziowskim z kpk odpytywał s. Kryże - ten Kryże; zadał mi pytanie o wysokość opłaty w prywatkach, wiedziałem, że zmieniła się ona 2 tygodnie przed egzaminem i tak podałem a on, że źle bo opłata wynosi tyle a tyle [kwota z przed zmian] ja mu tłumaczę, że jest zmiana podaję numer i datę publikacji a on swoje, że źle odpowiedziałem i postwił mi 4 za błędną odpowiedź na jedno pytanie jak nazwać taką postawę

Darkside
28.08.2008 14:03:47

"Jarosiński" napisał:

Trzeba potrafić i chcieć przyznać sie do błędu czy swojej niewiedzy; na egzaminie sedziowskim z kpk odpytywał s. Kryże - ten Kryże; zadał mi pytanie o wysokość opłaty w prywatkach, wiedziałem, że zmieniła się ona 2 tygodnie przed egzaminem i tak podałem a on, że źle bo opłata wynosi tyle a tyle [kwota z przed zmian] ja mu tłumaczę, że jest zmiana podaję numer i datę publikacji a on swoje, że źle odpowiedziałem i postwił mi 4 za błędną odpowiedź na jedno pytanie jak nazwać taką postawę


A czy po nim można było się spodziewać czegoś więcej

okapi
28.08.2008 14:04:51

nie ma słów..mi czasem jak błąd sie zdarzy a ktoś wytknie..głupio..ale dla mnie..jeśli podałeś akt prawny..można było sprawdzić i przyznać sie do błędu tzn s.K

Jarosiński
28.08.2008 14:08:12

suma sumarum nie wyszło tak źle bo i tak ogólna ocena był the best ale uraz do osoby został

elew
28.08.2008 16:31:25

z różnych informacji wynika, że nie tylko tobie

Jarosiński
29.08.2008 11:46:41

Niektórzy SO są bardzo "urazowi"

beee
29.08.2008 23:38:48

Był taki s. konsultant, który podobno zwracał uwagę wizytowanemu asr przy stronach (zasłyszane) - nazwisko już padło.

iudex1
31.08.2008 13:18:30

"beee" napisał:

Był taki s. konsultant, który podobno zwracał uwagę wizytowanemu asr przy stronach (zasłyszane) - nazwisko już padło.


I tak będzie, jeśli w ramach naszej bądź co bądź korporacji nie wypracujemy przejrzystego systemu awansów i mianowań

Adek
31.08.2008 19:39:10

W tym wypadku bardziej przydatne byłoby szkolenie z zasad dobrego wychowania oczywiście przed nominacją na sso

kreaounds
19.07.2009 o 12:45

Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻

Sprawa rzecz jasna cywilna.

Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.

Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…

Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?

Darkside
19.07.2009 o 13:23

sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌

kreaounds
19.07.2009 o 13:44

Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.

Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.

Pozdrawiam.

Darkside
19.07.2009 o 15:27

co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.