Forum sędziów
Żeby zrobić mały "rzeciąg" w dziale Prawo Pracy i Ubezpieczeń Społecznych (od zeszłego miesiąca nic się tutaj bowiem nie działo) pozwolę sobie otworzyć nowy wątek.
Problem proceduralny ale dotyczy wyłącznie spraw pracowniczych.
Jak byście obliczyli wartość przedmiotu sporu w sprawie o przywrócenie do pracy (uznanie wypowiedzenia za bezskuteczne) gdy powódka nie przepracowała roku (tj. 12 miesięcy) i otrzymuje wynagrodzenie akordowe, bez stałych (kwotowo) elementów?
Czy 12-miesięczne wynagrodzenie o którym mowa w art. 23(1) kpc to dwunastokrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia (liczonego np. zgodnie z zasadami ustalania ekwiwalentu), czy też dwunastokrotność wynagrodzenia otrzymanego przez nią w ostatnim miesiącu pracy lub miesiącu poprzedzającym ten miesiąc. Czy też może ma to być suma wynagrodzenia za ostatnie 12 miesięcy pracy, czy może wynagrodzenie za 12 miesięcy pracy jakie mogłaby otrzymać gdyby pracowała (co mógłby sugerować passus "wynagrodzenie za pracę za okres sporny" w odniesieniu do umów terminowych). A może, Waszym zdaniem, trzeba by liczyć to w zupełnie inny sposób.
Prawdę powiedziawszy skłaniałbym się - ze względu na sposób liczenia wynagrodzenia w tej sprawie - do koncepcji przeciętnego wynagrodzenia, ale kieruję się bardziej intuicją niż treścią przepisów, a nie to przecież powinien mieć sąd na uwadze procedując w określonej sprawie.
art.23(1) mówi, że przy umowach na czas określony - suma wynagrodzenia za pracę za okres sporny, lecz nie więcej niż za rok, a przy umowach na czas nieokreślony - za okres jednego rok
tak na pierwszy rzut oka, (rozumiem, że umowa była na czas nieokreślony) wydaje się, aby ustalić wps mimo wszystko na podstawie sumy wynagrodzeń za okres krótszy niż rok
jeśli chodzi o sposób ustalenia kwoty przyjąłbym sumę rzeczywiście wypłaconych wynagrodzeń za sporny okres
z kwestią dwunastokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia (liczonego zgodnie z zasadami ustalania ekwiwalentu za urlop) to na mój gust jest trochę problem,
- przede wszystkim nie znalazłem przepisu, który nakazałby stosować tak obliczonego wynagrodzenie dla wps,
- zapewne pracownik sam tego nie obliczy w taki sposób,
- przed doręczeniem pozwu raczej nie żądałbym tego od pracodawcy,
- a co jeśli pracodawca odmówi wydania takiego zaświadczenia na wniosek pracownika, jeśli zobowiążemy do tego powoda (konsekwentnie należałoby zwrócić pozew)
to takie luźne uwagi, ale jeszcze o tym pomyślę
Chaoos, ale czy pojęcie "okres sporny" dotyczy okresu przeszłego, przepracowanego przez pracownika do momentu zwolnienia, czy raczej okres przyszły, w którym pracownik mógłby świadczyć pracę gdyby nie doszło do zwolnienia?
"kubalit" napisał:
czy pojęcie "okres sporny" dotyczy okresu przeszłego, przepracowanego przez pracownika do momentu zwolnienia, czy raczej okres przyszły, w którym pracownik mógłby świadczyć pracę gdyby nie doszło do zwolnienia?
To zależy:
- jeśli spór dotyczy istnienia stosunku pracy to okresem spornym jest to co ustalamy + okres do którego "ustalona" umowa ma trwać;
- jeśli spór dotyczy rozwiązania stosunku pracy to okresem spornym jest czas do kiedy umowa miała trwać;
- jeśli spór dotyczy nawiązania stosunku pracy to okresem spornym jest okres na jaki umowa rzekomo została nawiązana.
"Johnson" napisał:
To zależy:
- jeśli spór dotyczy istnienia stosunku pracy to okresem spornym jest to co ustalamy + okres do którego "ustalona" umowa ma trwać;
- jeśli spór dotyczy rozwiązania stosunku pracy to okresem spornym jest czas do kiedy umowa miała trwać;
- jeśli spór dotyczy nawiązania stosunku pracy to okresem spornym jest okres na jaki umowa rzekomo została nawiązana.
Zgodzilibyśmy się zatem, że wyrażenie "okres sporny" w sprawach o uznanie wypowiedzenia za bezskuteczne (przywrócenie do pracy) to okres przyszły a nie okres przepracowany. Nie można by zatem w.p.s. ustalać sumując wynagrodzenia dotychczas wypłacone (nie są to bowiem wynagrodzenia za okres sporny w rozumieniu tego przepisu). Ale przy wynagrodzeniu akordowym nie możemy przewidzieć wartości wynagrodzeń za poszczególne miesiące przyszłego okresu. Jak zatem poradzić sobie z ustaleniem w.p.s. ?
Rozumiem że zakładamy że chodzi o umowę okresową ? Przy akordzie dla potrzeb liczenia wps przyjąłbym minimalne wynagrodzenie, bo tyle pracownik "musiałby" zarobić. No chyba że chodziłoby o ustalenie umowy o pracę za jakiś wsteczny okres wtedy - wps = rzeczywiste zarobki za "sporny okres".
Przy umowie na czas nieokreślony "okres sporny" nie ma znaczenia, bowiem według mnie ustawodawca określił wps sztywno - 12 miesięcy i ani mniej ani więcej.
"Johnson" napisał:
Przy umowie na czas nieokreślony "okres sporny" nie ma znaczenia, bowiem według mnie ustawodawca określił wps sztywno - 12 miesięcy i ani mniej ani więcej.
A jaką wartość przyjąłbyś przy umowie na czas nieokreślony? Dwunastokrotność minimalnego?
"kubalit" napisał:
A jaką wartość przyjąłbyś przy umowie na czas nieokreślony? Dwunastokrotność minimalnego?
Na początek na pewno. Ale wps na początku nie ma znaczenia.
Ale gdyby wyniki postępowania wykazały że rzeczywiste zarobki były wyższe, to bym to uwzględnił na dalszym etapie, w szczególności przy wyrokowaniu i obliczaniu opłaty od pracodawcy.
Johnson, czy Twoim zdaniem powinno się przy ustalaniu w.p.s. w przypadku umów o pracę na czas nieokreślony brać pod uwagę wynagrodzenia wypłacone za miesiące przepracowane przez rozwiązaniem umowy o pracę, czy też wynagrodzenia, które pracownik mógłby otrzymać gdyby nie doszło do rozwiązania umowy o pracę (czyli hipotetyczne wynagrodzenie za okres przyszły). Bo jeśli przyjąłbyś ten drugi wariant to jak chciałbyś w toku rozprawy ustalić wyższe wynagrodzenie (skąd miałbyś dane na ten temat i na czym byś się opierał przy domniemywaniu ile powód mógłby zarobić), a przez to wyższą w.p.s.? A gdybyś przyjął pierwszy wariant - jak poradziłbyś sobie w sytuacji, w której pracownik - do momentu rozwiązania umowy o pracę - nie przepracowałby u danego pracodawcy wymaganych 12 miesięcy?
Stąd właśnie bierze się moje pytanie jakie wynagrodzenie (rzeczywiście już wypłacone czy też hipotetyczne tj. takie które pracownik mógłby otrzymać gdyby nadal pracował) powinno stanowić podstawę ustalenia w.p.s.?
"kubalit" napisał:
Johnson, czy Twoim zdaniem powinno się przy ustalaniu w.p.s. w przypadku umów o pracę na czas nieokreślony brać pod uwagę wynagrodzenia wypłacone za miesiące przepracowane przez rozwiązaniem umowy o pracę, czy też wynagrodzenia, które pracownik mógłby otrzymać gdyby nie doszło do rozwiązania umowy o pracę (czyli hipotetyczne wynagrodzenie za okres przyszły).
Rozumiem, że zakładamy że jest jakaś różnica w tym wynagrodzeniu. Wziąłbym pod uwagę wynagrodzenie "ewne", czyli zapewne przeszłe, jeśli dałoby sie je ustalić.
A swoją drogą żyje już dość długo i jeszcze nie trafiła mi się sprawa, gdzie nie dałoby się "wsiąść" tego wynagrodzenia wprost z umowy o pracę. Nie widziałem umowy - czysto akordowej.
A poza tym jestem rozkojarzony, bo jestem w pracy
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.