Forum sędziów
Zgodnie z art. 36 Pr. geodezyjnego sąd, przed którym toczy się sprawa o własność lub o wydanie nieruchomości albo jej części, jest właściwy również do przeprowadzenia rozgraniczenia, jeżeli ustalenie przebiegu granic jest potrzebne do rozstrzygnięcia rozpatrywanej sprawy. W tym wypadku sąd w orzeczeniu zamieszcza również rozstrzygnięcie o rozgraniczeniu nieruchomości.
Mam wątpliwości, jak - prowadząc takie "wyłonione" rozgraniczenie w sprawie o wydanie - zachować kontradyktoryjność? Czy to jest w ogóle możliwe? A może nie jest to problemem? - bo w wydaniu tak naprawdę interesuje nas stan prawny i fakt zajęcia terenu, który zwykle jest udowodniony.
Drugie pytanie : gdzie widzicie granicę między rozgraniczeniem (tzn rzeczywistym sporem do do przebiegu granicy) a koniecznością wznowienia granic (czego przy wydaniu nie musimy badać) Dla mnie niekwestionowana mapa podziałowa dołaczona do KW ewidentnie jest dowodem przebiegu granicy prawnej, a ewentualne kłótnie stron, gdzie jest ta granica rzeczywiście przebiega na gruncie (mamy punkt zaczepienia w postaci rogu budynku) są niepotrzebnym zamieszaniem - strona wykonując wyrok nakazujący wydanie idzie do komornika, a ten bierze sobie geodetę i po kłopocie. Może jednak się mylę.
Trzecie pytanie.
Skoro w toku tego wydania mam wniosek o rozgraniczenie (pozwanego), a nie widzę sporu uzasadniającego rozgraniczenie, to czy opisywać to w wyroku? M. zd. nie - dyspozycja art. 36 pr geod dotyczy tylko pozytywnego, potencjalnie prawnokształtująceg,o rozstrzygnięcia o granicach. Może jednak znów się mylę.
A w ogóle - kto zna dobrą książkę o rozgraniczeniach???
Na początek co do pytania drugiego.
Postępowanie rozgraniczeniowe opisane w art 29 - 35 pr. geod. jeste postepowaniem dwuetapowym. To znaczy w pierwszej kolejności powinno być przeprowadzone z urzędu lub na wniosek postępowanie rozgraniczeniowe przez organ administracyjny. Brak pierwszego etapu powoduje czasowa niedopuszczalnośc drogi sądowej. Końcem etapu administracyjnego jest ugoda przed geodetą lu decyzja rozgraniczeniowa organu administracyjnego. Więc tak ugoda, jak nie ugoda decyzja administracyjna. Jeżeli strony nie zawarły ugody i są niezadowolone z decyzji lub organ odmówił wydania decyzji mogą żadać przekazania sprawy sądowi. Postępowanie o rozgraniczenie w nieprocesie.
W przypadku art. 36 po pierwsze jest pytanie czy najpierw nie odesłać ich na droge postępowania administracyjnego i zawiesić, a gdyby ona nie okazała się skuteczna dopiero rozgraniczać sądownie. Moim zdaniem treśc art. 36 wyklucza taka możliwość więc od razu droga sądowa. co do kontradyktoryjności szczerze Ci powiem nie wiem. Nasz okręg uważa np, że postępowanie rozgraniczeniowe zawsze musi się zakończyć pozytywnym orzeczeniem, a więc ustaleniem granić ablbo nowym albo jak wszystko jest dobrze do tak jak dotychczas przebiegają, stąd niedopuszczalne jest np oddalenie wniosku w sytuacji gdyby przebieg granicy był prawidłowy, tzn zgodny ze stanem prawnym. Ja osobiście się z tym nie zgadzam uważam, że taki wniosek można oddalić. To implikuje kontradyktoryjność jeżeli uznasz, że musi być rozstrzygnięcie pozytywne to trzeba prowadzić dowody z urzędu bo ineczej nie rozpoznasz istoty sporu i uchyła (tak jest przy najmniej u nas) jak uznasz, że możliwe jest oddalenie (i to mi się bardziej podoba) to możliwe jest zachowanie zasady konradyktoryjności.
Co do różnic z postępowaniem o wznowienie. Postępowanie o wznowienie nie wymaga wcześniejszego etapu administracyjnego. Wznowienia dokonuje prywatny geodeta na zlecenie strony, a gdyby postał co do tego spór z sąsiadem to można zwrócić się o jego rozstrzygnięcie do sądu i wtedy jest to spór o własność i powienien być prowadzony w procesie. Według naszego okręgu (i to jest dopiero dziwadło) również nie może się zakończyć oddaleniem powództwa tylko zawsze ustaleniem położenia znaków granicznych ( :shock
Książki o rozgraniczeniach nie znam :sad:
Ja widziałbym to tak - postępowanie rozgraniczeniowe toczące się przed sądem, niezależnie czy w trybie art. 34, czy 36 prawa geodezyjnego, ma na celu ustalenie przebiegu granic, które stały się sporne. Wyraźnie na tę przesłankę wskazuje 153 kc. Pozostaje zatem pytanie czym jest ów spór co do granic w kontekście postępowania rozgraniczeniowego. Jeżeli uznamy, co nie powinno budzić wątpliwości, że ustalenie przebiegu granic następuje przez określenie położenia punktów i linii granicznych, utrwalenie tych punktów znakami granicznymi na gruncie oraz sporządzenie odpowiednich dokumentów (art. 29.1), to wydaje się, że spór o granice będzie miał miejsce wszędzie tam, gdzie : 1. strona kwestionuje przebieg granicy zarówno w terenie, jak i w dokumentach 2. strona kwestionuje przebieg granicy w terenie i brak jest dokumentów, bądź dokumenty wskazują różny przebieg granicy.
Odmiennie niż mój przedmówca, przychyliłbym się do tezy o niedopuszczalności wydania orzeczenia oddalającego wniosek o rozgraniczenie.
Nasz okręg uważa np, że postępowanie rozgraniczeniowe zawsze musi się zakończyć pozytywnym orzeczeniem, a więc ustaleniem granić ablbo nowym albo jak wszystko jest dobrze do tak jak dotychczas przebiegają, stąd niedopuszczalne jest np oddalenie wniosku w sytuacji gdyby przebieg granicy był prawidłowy, tzn zgodny ze stanem prawnym
Nawet jeśli przebieg granic w terenie jest zgodny ze stanem prawnym i dokumentami, nie wyklucza to istnienia sporu co do przebiegu owych granic. 153 kc wyraźnie stanowi, że rozgraniczenie winno nastąpić w pierwszej kolejności wedle stanu prawnego, a podstawą wszczęcia postępowania rozgraniczeniowego jest nie wadliwy przebieg granicy w terenie, tylko spór co do niej.
Tym samym prezentowałbym stanowisko o ograniczonym zastosowaniu zasady kontradyktoryjności w postępowaniu rozgraniczeniowym - choć co do zasady kontradyktoryjność jest dla mnie dogmatem
Odmiennym problemem jest faktyczne nieistnienie sporu co do przebiegu granicy. O ile dobrze rozumiem, to pozwany zażądał oddalenia powództwa, kwestionując przebieg granicy w terenie, przy jednoczesnym przyznaniu, że granica przebiega w sposób uwidoczniony na mapach geodezyjnych. Nie dostrzegam w tej sytuacji sporu rozgraniczeniowego. Przechodząc zatem do kolejnego zagadnienia wyraziłbym zapatrywanie, że o ile faktycznie nie mamy do czynienia ze sporem co do przebiegu granic, to w procesie windykacyjnym nie ma potrzeby zamieszczania jakiegokolwiek orzeczenia o rozgraniczeniu. Art. 36 stanowi przecież, że sąd w orzeczeniu zamieszcza również rozstrzygnięcie o rozgraniczeniu nieruchomości, jeżeli ustalenie przebiegu granic jest potrzebne do rozstrzygnięcia rozpatrywanej sprawy. A contrario, jeżeli nie jest potrzebne, bo w istocie nie ma sporu o przebieg granicy, to nie zamieszcza. Nawet jeśli pozwany zgłosił w toku procesu żądanie rozgraniczenia.
[ Dodano: Wto Kwi 22, 2008 8:41 am ]
Aha, niestety nie mogę polecić żadnej pozycji o postępowaniu rozgraniczeniowym, bo takowych nie znam
książka o rozgraniczeniach jest, ale... napiszę, jak ustalę autora i tytuł
Z tego co wiem książka jest Janeczki - tego od zasiedzenia, ale tylko o niej słyszałem.
Chcę zwrócić uwagę na to, że z orzecznictwa wynika, że o tym czy chodzi o ochronę własności nieruchomości czy o rozgraniczenie decyduje, które z żądań wysuwa się na pierwszy plan. W końcu przy rozgraniczeniu nieruchomości w nieprocesie może też dojść do sytuacji, gdy sąd nakaże jej wydanie. Z praktycznego punktu widzenia na wstępie (ale nie tylko) dobrze jest "upewnić się", że powodowi chodzi jednak bardziej o rozgraniczenie niż wydanie nieruchomości i odrzucić wniosek z uwagi na czasowy brak drogi sądowej. Jeśli do takiego wniosku dojdzie bowiem sąd okręgowy uchyli wyrok i odrzuci pozew.
S.Rudnicki: Sąsiedztwo nieruchomości. Problematyka prawna, Kraków 1999.
S.Rudnicki: Prawo obrou nieruchomościami, Warszawa 2001 (rozdział: Rozgraniczenie nieruchomości).
W.Jarzębowski: Cywilstyczne problemy postępowania rozgraniczeniowego, NP nr 7-9 z 1990 r.
J.Gudowski: Droga sądowa w sprawach o rozgraniczenie nieruchomości, PS nr 1 z 1995 r.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.