Forum sędziów
jestem karnistą, ale problem mnie nęka: zgodnie z kpk sąd ma 24 godziny na wydanie postanowienia o tymczasowym aresztowaniu; w związku z tym kodeksowym zapisem sędziowie pełnią dyżury weekendowe pod telefonem, ale zdarza się rownież, że muszą przyjeżdżać do pracy w soboty i niedziele na posiedzenia w sprawie tymczasowych aresztowań; z tego, co wiem kp nie przewiduje pracy w tym czasie sędziów; moim zdaniem te zapisy kodeksowe /kp/ są czyms zupełnie odrębnym aniżeli zadaniowy czas pracy;
czy zatem wymuszenie przez kpk na sędziach pracy w soboty i niedziele stanowi naruszenie kp? Innymi słowy, mam u was szanse z pozwem?
Wklejam Wam uwagi do art. 83 u.s.p. Są nieco zdezaktualizowane. Zmieniła się numeracja przepisów kodeksu pracy (obecnie jest to przepis art. 140 k.p.), jak również - w pewnym zakresie - treść tych przepisów; ogólna idea i założenia zostały jednak zachowane. Wprawdzie nie ma obecnie odpowiednika art. 136 k.p. (w brzmieniu sprzed 1.01.2004 r.) - przynajmniej ja takiego odpowiednika nie znalazłem - ale nadal w komentarzach przyjmuje się, że co do zasady pracownikom z zadaniowym czasem pracy prawo do wynagrodzenia za godziny nadliczbowe nie przysługuje.
Wydaje mi się, że przy wykazaniu, że ilość prowadzonych spraw i nałożnych na Was obowiązków wymagała - nawet przy prawidłowej, sprawnej organizacji przez Was pracy - pracy w wymiarze wyższym niż 8h dziennie i 40 h tygodniowo, bez możliwość zrekompensowania sobie tego w innym okresie (np. poprzez świadczenie pracy w mniejszym wymiarze) taki pozew mógłby mieć jakiś cień szansy. Sam jednak proces byłby dość trudny. Trzeba by zbadać Wasz referat jaki mieliście w spornym okresie, być może porównać z referatami innych sędziów z Wydziału (przy jednoczesnym sprawdzeniu czy te osoby też pracowały "o godzinach". Nie wykluczałbym biegłego, który musiałby ocenić czy sprawy przez Was prowadzone i podejmowane przez Was czynności faktycznie wymagały pracy w wyższym wymiarze. Jednym słowem, trzeba by ustalić czy byliście sprawnymi sędziami, którym dołożono zbyt wiele obowiązków, czy też mieliście problem z organizacją własnej pracy i stąd brała się praca w dłuższym wymiarze. Proces niełatwy i niezwykle ocenny.
Pracę w soboty traktowałbym właśnie w taki sposób. Jest to w przypadku sędziów dzień wolny od pracy (inny niż niedziela i święto) - dlatego też do pracy w sobotę (jako 6-ego dnia pracy w tygodniu) stosuje się przepisy o nadgodzinach (w razie przekroczenia tygodnowej normy czasu pracy, lub też dobowej - gdy praca trwała dłużej niż 8 h). W przypadku pracy w niedziele nie w każdym przypadku byłaby to praca w godzinach nadliczbowych (nie było by taką pracą gdyby jednocześnie zachowano 8h na dzień i 40 h w tygodniu). Przepis art. 151 [11] k.p. przewiduje możliwość rekompensowania pracy w tym dniu udzieleniem dnia wolnego w innym terminie, a jeśli nie udzielono takiego dnia - zapłatą dodatku w wysokości dodatku za pracę w niedziele w nadgodzinach (100 % stawki godzinowej).
1. Komentowany przepis jest przepisem szczególnym, ustanawiającym dla sędziów zadaniowy system organizacji czasu pracy, co jest uzasadnione rodzajem pracy i jej organizacją w rozumieniu art. 129[8] § 1 k.p. Sędzia w istocie nie ma określonego wymiaru czasu pracy, dlatego za nieprawidłową należy uznać regulację przewidzianą w art. 62 , według której profesor lub doktor habilitowany nauk prawnych w polskich szkołach wyższych, w Polskiej Akademii Nauk oraz w instytutach naukowo-badawczych i innych placówkach naukowych może być powołany na stanowisko sędziego sądu powszechnego, w niepełnym, nie mniejszym niż połowa, wymiarze czasu pracy. Jest oczywiste, że w przepisie tym powinno być wprowadzone odniesienie do wymiaru zadań, a nie do wymiaru czasu pracy (por. uwagi do art. 62).
Pamiętać jednak należy, że zadania w tym systemie organizacji czasu pracy powinny być ustalone w taki sposób, aby sędziowie mogli je wykonać w ramach norm czasu pracy określonych w art. 129 k.p., czyli w ciągu 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin w pięciodniowym tygodniu pracy, w przyjętym okresie rozliczeniowym nie przekraczającym 3 miesięcy (począwszy od 2003 r., w 2002 r. - 41 godzin). Kontrola, czy pracodawca przestrzega tej zasady, jest możliwa tylko w wyjątkowych przypadkach, gdyż zadaniowy czas pracy z natury rzeczy stosowany jest tam, gdzie ścisły pomiar zadań i tym samym ścisłe określenie czasu pracy jest w zasadniczy sposób utrudnione. Ustalenie zadań na poziomie wyższym niż wynikający z rozmiaru zatrudnienia stanowi naruszenie przepisów o czasie pracy (por. wyrok SN z dnia 12 stycznia 1999 r., I PKN 526/98 , OSNAPiUS 2000, nr 4, poz. 147).
Hipotetycznie, w przypadku zlecenia sędziemu wykonywania zadań niemożliwych do wykonania w ramach norm czasu pracy określonych w art. 129 k.p., może mu przysługiwać roszczenie o ustalenie prawidłowego (obniżenie) wymiaru zadań i zasądzenie wyrównania wynagrodzenia do odpowiadającego wykonanej pracy (por. wyrok SN z dnia 10 września 1998 r., I PKN 301/98 , OSNAPiUS 1999, nr 19, poz. 608).
2. Zadaniowy system organizacji pracy jest korzystny dla sędziego, gdyż nie ma on określonego rozkładu czasu pracy. Nie ma więc obowiązku przepracowania określonej liczby dni w tygodniu oraz rozpoczynania i kończenia pracy w określonych godzinach. Może też elastycznie zorganizować wykonywanie kilku zatrudnień (np. sędziowie, będący równocześnie pracownikami naukowymi; por. S. Driczinski: Stosowanie definicji czasu pracy w czasie pracy określonym wymiarem zadań - artykuł dyskusyjny , PiZS 2001, nr 2, s. 17 i wskazana tam literatura). Sędzia może wykonywać pracę w dowolnym czasie i miejscu, co nie dotyczy oczywiście czynności, których czas i miejsce jest wyznaczone przez ich rodzaj (np. przeprowadzenie rozprawy).
3. Walory zadaniowego systemu organizacji czasu pracy są niekiedy kwestionowane, w każdym razie co do oceny, czy są korzystne dla pracownika. Twierdzi się , że wielu pracodawców w ten sposób wymusza na pracownikach bezpłatną pracę ponad obowiązujący wymiar czasu pracy w przypadkach pozostawania pracownika faktycznie w pełnej dyspozycyjności pracodawcy (por. W. Muszalski: Zadaniowy czas pracy i aktualne problemy regulacji czasu pracy , PiZS 2001, nr 5, s. 28). Należy jednak wyrazić pogląd, że zadaniowy system organizacji pracy (stanowiący zresztą historycznie utrwalony system pracy sędziów) jest korzystny zarówno dla sędziego, jak i pracodawcy (sądu), który zwolniony jest od kontroli i ewidencji czasu pracy (por. uzasadnienie postanowienia SN z dnia 7 grudnia 1999 r., I PKN 427/99 , OSNAPiUS 2001, nr 8, poz. 274).
4. Wielkość powierzonych sędziemu zadań musi być odniesiona do poziomu jego kwalifikacji i umiejętności, a więc w ten sposób zobiektywizowana. Oczywiście, tylko sędzia o wysokim poziomie kwalifikacji zawodowych i wysokiej umiejętności organizacji pracy jest w stanie wykonać powierzone mu zadania w odpowiednim czasie. Sędzia, który nie reprezentuje odpowiedniego poziomu umiejętności organizowania pracy i wiedzy zawodowej musi poświęcić na pracę znacznie więcej czasu albo wykonuje mniej zadań, co jest oceniane negatywnie, a w skrajnych przypadkach może być uznane za przewinienie dyscyplinarne. Z tych względów system zadaniowy stanowi zarazem bodziec do podnoszenia przez sędziów poziomu kwalifikacji i umiejętności.
5. Zgodnie z art. 136 k.p., do pracowników, których czas pracy został określony wymiarem zadań, nie stosuje się art. 134 k.p., a więc wyłączone jest prawo pracownika do odrębnego wynagrodzenia z tytułu pracy ponad normę czasu pracy. Wynika to z założenia, że zadania wyznaczone są tak, aby pracownik mógł je wykonywać w ramach podstawowych norm czasu pracy. Dlatego, jeżeli w ramach zadaniowego czasu pracy dochodzi do przekroczenia norm czasu pracy, to należy uznać, że następuje to z przyczyn dotyczących pracownika. Przyjmuje się jednak (co w stosunku do sędziów stanowi raczej założenie hipotetyczne), że jeżeli przekroczenie norm podstawowego czasu pracy w ramach zadaniowego czasu pracy jest następstwem wadliwego ustalenia wymiaru zadań w sposób uniemożliwiający ich wykonanie w ramach norm czasu pracy (zwłaszcza w celu obejścia przepisów o czasie pracy i wynagrodzeniu za godziny nadliczbowe), to pracodawca powinien niezwłocznie zmniejszyć przydzielone zadania, a pracownikowi przysługuje dodatek przewidziany w art. 134 k.p. (por. np. W. Masewicz: Nowa regulacja problematyki czasu pracy , „Służba Pracownicza” 1996, nr 11, s. 3, uzasadnienie wyroku SN z dnia 24 marca 2000 r., I PKN 553/99 , OSNAPiUS 2001, nr 15, poz. 484 z glosą S. Driczinskiego, OSP 2002, nr 2, poz. 27).
6. Zgodnie z art. 15 ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (Dz. U. Nr 123, poz. 776), czas pracy osoby niepełnosprawnej nie może przekraczać 8 godzin na dobę i 40 godzin tygodniowo. Czas pracy osoby niepełnosprawnej zaliczonej do znacznego lub umiarkowanego stopnia niepełnosprawności nie może przekraczać 7 godzin na dobę i 35 godzin tygodniowo. Według art. 18 ust. 1 tej ustawy, stosowanie tych norm czasu pracy nie powoduje obniżenia wysokości wynagrodzenia wypłacanego w stałej miesięcznej wysokości, co powinno prowadzić do obniżenia wymiaru zadań w sposób pozwalający na ich wykonanie w obowiązującym skróconym wymiarze czasu pracy (wyrok SN z dnia 24 marca 2000 r., I PKN 553/99 , OSNAPiUS 2001, nr 15, poz. 484).
Sędzia może być uznany za osobę niepełnosprawną w rozumieniu tej ustawy, w każdym razie w stopniu lekkim lub umiarkowanym ( art. 3 i 4 przytoczonej ustawy), i nie musi to prowadzić do jego przeniesienia w stan spoczynku na podstawie art. 70 prawa o u.s.p. Należy zważyć, że do przeniesienia sędziego w stan spoczynku konieczny jest odpowiedni wniosek (por. uwagi do art. 70), który z różnych przyczyn nie musi być złożony. Ponadto, pojęcie niepełnosprawności (w każdym razie w stopniu lekkim lub umiarkowanym) nie jest tożsame z trwałą niezdolnością do pełnienia obowiązków sędziego, zwłaszcza że art. 70 nie wymaga, aby dotyczyła ona wykonywania obowiązków w pełnym wymiarze zadań. Należy zatem uznać, że sędzia będący osobą niepełnosprawną w rozumieniu ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. może żądać obniżenia obowiązującego go wymiaru zadań, w takim stopniu, aby mógł je wykonać w dotyczącej go normie czasu pracy.
Autor: Tadeusz Ereciński, Jacek Gudowski, Józef Iwulski
tylko Kubalit - tu chodzi o pracę, która tylko w sobotę czy niedzielę może być wykonana - niezależnie od ilości pozostałej roboty - kończy się termin zatrzymania i trzeba pojechac w sobotę czy niedzielę rozpoznać wniosek o areszt, choćbym miał kupę czasu wolnego w poniedziałek.
"duralex" napisał:
tylko Kubalit - tu chodzi o pracę, która tylko w sobotę czy niedzielę może być wykonana - niezależnie od ilości pozostałej roboty - kończy się termin zatrzymania i trzeba pojechac w sobotę czy niedzielę rozpoznać wniosek o areszt, choćbym miał kupę czasu wolnego w poniedziałek.
Uzupełniłem posta - zorientowałem się po czasie w czym rzecz.
kubalit, czyli jak rozumiem, mamy szanse z niedzielami i świętami z wyłączeniem sobót, tak?
Według mnie "kasa" za nadgodziny należy się za każdy wykonany areszt w sobotę i niedziele za które sędzia nie otrzymał wolnego na tygodniu. Plus "kasa" za sam dyżur pod telefonem w soboty i niedziele.
"koko" napisał:
kubalit, czyli jak rozumiem, mamy szanse z niedzielami i świętami z wyłączeniem sobót, tak?
Szanse byłyby nawet na wynagrodzenie za sobotę, pod warunkiem - tak jak pisze Johnson - że nie mielibyście za to wolnego w innym dniu. Ale tak jak pisałem wcześniej, w mojej ocenie taki proces byłyby trudny i żmudny :smile: Natomiast jeśli chodzi o pracę w niedziele i święta to nawet pracownik z zadaniowym czasem pracy nie powinien wykonywać pracy w tym dniu nie otrzymując w zamian dnia wolnego (albo zapłaty). Płaci się tutaj za sam fakt pracy w te dni; jeśli pojawią się nadgodziny powinno się otrzymać dodatkowe wynagrodzenie za pracę w ponadnormatywny czasie pracy (choć SN z tego co pamiętam "opełnił" orzeczenie, w którym wykazywał, że nie jest to takie jednoznaczne). Zastanawiam się nad tym czy z faktu, że pracownik z zadaniowym czasem pracy sam dysponuje w pewnym stopniu czasem swojej pracy (sam sobie tę pracę planuje i organizuje) nie wynika to, że sam też powinien sobie udzielić czasu wolnego za pracę w niedziele i świetą (podobnie jak przy pracy w godzinach nadliczbowych), czyli po prostu nie przyjść następnego dnia lub w innym wybranym przez siebie dniu do pracy. Na razie żadnych przemyśleń na ten temat nie mam. Ale zastanowię się nad tym. A być może jak reszta forumowiczów włączy się do tej dyskusji coś się z tego ulęgnie.
u mnie sytuacja jest taka, że pani Prezes wydała zarządzenie /instrukcję?/ że czas pracy mamy nie normowany, ale miejscem świadczenia pracy ma być sąd i dlatego codziennie mamy meldować się w pracy, nie ma dni wolnych w dni powszednie, czy nieprzychodzenia bez urlopu, aczkolwiek wystarczy , ze przyjdę chociażby na 2 godz. i to juz wystarczy;
"koko" napisał:
u mnie sytuacja jest taka, że pani Prezes wydała zarządzenie /instrukcję?/ że czas pracy mamy nie normowany, ale miejscem świadczenia pracy ma być sąd i dlatego codziennie mamy meldować się w pracy, nie ma dni wolnych w dni powszednie, czy nieprzychodzenia bez urlopu, aczkolwiek wystarczy , ze przyjdę chociażby na 2 godz. i to juz wystarczy;
Przepis art. 151 [11] stanowi:
§ 1. Pracownikowi wykonującemu pracę w niedziele i święta, w przypadkach, o których mowa w art. 151[10] pkt 1-9, pracodawca jest obowiązany zapewnić inny dzień wolny od pracy: 1) w zamian za pracę w niedzielę - w okresie 6 dni kalendarzowych poprzedzających lub następujących po takiej niedzieli,
2) w zamian za pracę w święto - w ciągu okresu rozliczeniowego.
§ 2. Jeżeli nie jest możliwe wykorzystanie w terminie wskazanym w § 1 pkt 1 dnia wolnego od pracy w zamian za pracę w niedzielę, pracownikowi przysługuje dzień wolny od pracy do końca okresu rozliczeniowego, a w razie braku możliwości udzielenia dnia wolnego od pracy w tym terminie - dodatek do wynagrodzenia w wysokości określonej w art. 151[1] § 1 pkt 1, za każdą godzinę pracy w niedzielę.
§ 3. Jeżeli nie jest możliwe wykorzystanie w terminie wskazanym w § 1 pkt 2 dnia wolnego od pracy w zamian za pracę w święto, pracownikowi przysługuje dodatek do wynagrodzenia w wysokości określonej w art. 151[1] § 1 pkt 1, za każdą godzinę pracy w święto.
§ 4. Do pracy w święto przypadające w niedzielę stosuje się przepisy dotyczące pracy w niedzielę.
Paragraf pierwszy i kolejne posługują się sformułowaniem "dzień wolny" co mogłoby oznaczać, że ma zostać pracownikowi udzielony cały dzień wolny od pracy, a nie tylko jego cząstka. Załączam fragment rozważań p. M.T. Romer (skądinąd znanej uczestnikom tego forum ). Polecam zwłaszcza pkt. 3 i 4 rozważań. Wygląda na to, że Wasza Pani Prezes woli płacić niż udzielać Wam wolnego za pracę w niedzielę.
1. Na pracodawcy spoczywa obowiązek zapewnienia innego dnia wolnego od pracy pracownikowi, który w niedzielę lub święto świadczył pracę dozwoloną z przyczyn, o jakich stanowi art. 151[10]. Zasady rekompensowania pracy w niedziele i święta dniem wolnym są elastyczne.
2. Prawo do dnia wolnego za pracę w niedzielę kształtuje się nieco inaczej niż za pracę w dniu świątecznym. Wolny dzień za pracę w niedzielę może albo tę niedzielę wyprzedzać o 6 dni albo być udzielony podczas jednego z 6 dni następujących po niej. Od tej zasady przewidziane jest jednak odstępstwo polegające na tym, że gdyby wykorzystanie wolnego dnia w ustawowym terminie było niemożliwe - prawo do dnia wolnego od pracy w zamian za pracę w niedzielę przysługuje pracownikowi do końca okresu rozliczeniowego. Jeżeli i do tego czasu udzielenie dnia wolnego za pracę w niedzielę okażę się niemożliwe, to pracownik nabywa prawo do wynagrodzenia w postaci 100% dodatku do normalnego wynagrodzenia za każdą godzinę pracy w niedzielę.
Za pracę wykonaną w święto pracodawca ma obowiazek udzielić pracownikowi dnia wolnego w ciągu okresu rozliczeniowego. Gdy okaże się to niemożliwe, pracownik nabywa prawo do 100% dodatku do wynagrodzenia za każdą godzinę pracy w święto. Pracownik, który świadczył pracę w święto przypadające w niedzielę, jest traktowany tak jak pracujący w niedzielę.
Obowiązek udzielenia dnia wolnego nie obejmuje pracowników, którzy, na swój wniosek, świadczą pracę wyłącznie w piątki, soboty i niedziele.
3. Pracodawca, odmiennie niż wtedy, gdy pracownik nabywa prawo do dnia wolnego za pracę wykonywaną w dniu wolnym od pracy wynikającym z rozkładu czasu pracy ( art. 151[3] k.p.), nie ma obowiązku uzgodnienia z pracownikiem terminu, w jakim udzieli mu dnia wolnego od pracy w zamian za pracę w niedzielę lub święto. Brak formalnego obowiązku uzgodnienia terminu nie oznacza, że obie strony nie mogą go uzgodnić.
W literaturze zwraca się uwagę na to, że pojęcie dnia wolnego od pracy w zamian za pracę w niedzielę lub święto nie jest jasne. W grę wchodzą dwie możliwości, iż jest to dzień kalendarzowy liczony od godziny 0.00 do godziny 24.00 albo 24 godziny liczone od momentu rozpoczęcia przez pracownika pracy na danej zmianie. Za drugim pojęciem „dnia wolnego” opowiadają się K. Jaśkowski i E. Maniewska ( Kodeks pracy, Komentarz, Kraków 2004, s. 451). Zwolnienie pracownika od pracy w danym dniu oznacza zwolnienie z całej dniówki, choćby kończyła się dnia następnego.
4. Podobny problem pod rządami przepisów o czasie pracy obowiązujących do dnia 1 stycznia 2004 r. występował w orzecznictwie sądowym. Uchwała składu 7 sędziów SN z dnia 10 lutego 1994 r., I PZP 49/93 (OSNAPiUS 1994, nr 8, poz. 123): „Pracownikowi zatrudnionemu w zakładzie pracy w trzyzmianowej organizacji pracy, na stanowisku w ruchu ciągłym, rozpoczynającemu pracę w niedzielę na trzeciej zmianie i kończącemu pracę na tej zmianie w dniu następnym, w granicach czasu, który zgodnie z art. 138 § 2 w zw. z art. 137 § 1 k.p. uważa się za pracę w niedzielę, nie przysługuje dodatek przewidziany w art. 134 § 2 k.p. (obecnie uchylone), jeżeli pracownik otrzymał kolejne 24 godziny wolne od pracy w roboczym dniu tygodnia, rozpoczynające się po zakończeniu trzeciej zmiany” . W uzasadnieniu tej uchwały Sąd Najwyższy podkreślił, że art. 138 § 1 k.p. ustanawia regułę, iż niedziele i święta są dniami ustawowo wolnymi od pracy, a art. 139 § 1 ustanawia od niej wyjątek dozwalając pracę w te dni m.in. w ruchu ciągłym. Ogranicza go zaś art. 140 § 2 k.p. wprowadzający dyrektywę udzielania w tych zakładach pracy wolnej od pracy niedzieli co najmniej raz na trzy tygodnie. Za naruszenie tej dyrektywy nie przewidziano jednak żadnej sankcji. Za pracę w niedziele i święta pracownik, który nie otrzymał wolnego dnia od pracy, otrzymuje dodatkowe wynagrodzenie za godziny rzeczywiście w tym dniu przepracowane. Sąd Najwyższy podkreślił, że pracodawcy na ogół bardziej kalkuluje się udzielenie wolnego dnia od pracy, gdyż przysługuje on w relacji jeden dzień wolny od pracy w zamian za przepracowaną niedzielę lub święto. Wynagrodzenie w razie nieudzielenia wolnego dnia od pracy przysługuje w wymiarze podwójnym. Sąd Najwyższy zaakcentował także, że przepisy kodeksu pracy nie określają granic czasowych dnia wolnego od pracy. Brak szczególnej regulacji prawnej pojęcia dnia wolnego od pracy pozwala na potoczne przyjęcie tego pojęcia. Nie może ono być jednak oderwane od pojęcia dnia pracy i dnia pracy w niedzielę. Dniem wolnym od pracy jest dzień, w którym pracownik nie świadczy pracy. Zwolnienie pracownika z pracy w danym dniu oznacza, iż zwolniony jest on z całej dniówki, choćby kończyła się ona dnia następnego. Pojęcie dnia wolnego od pracy w systemie organizacji czasu pracy zmianowej nie powinno być - w interesie obu stron stosunku pracy - odrywane od harmonogramu świadczenia pracy.
kubalit, to ciekawe co piszesz, nawet gdy w niedzielę przyjdę na 2 godziny do pracy, należy mi sie cała dniówka wolna innego dnia, tak?
"koko" napisał:
kubalit, to ciekawe co piszesz, nawet gdy w niedzielę przyjdę na 2 godziny do pracy, należy mi sie cała dniówka wolna innego dnia, tak?
Koko powiedz swojemu prezesowi, co ci się należy za robotę w niedzielę. Wtedy się dowiesz, czym się różnisz od zwykłego robotnika od kopania rowów (nic robotnikowi nie ujmując, a wręcz zazdroszcząc).
"koko" napisał:
kubalit, to ciekawe co piszesz, nawet gdy w niedzielę przyjdę na 2 godziny do pracy, należy mi sie cała dniówka wolna innego dnia, tak?
Na to by wychodziło. Idea jest klarowna: niedziela jest dniem wolnym od pracy i w tym dniu człek powinien wypoczywać a nie zajmować się pracą (nie mówię oczywiście o zawodach lub sytuacjach wskazanych w art. 151 [10] k.p., nie obejmujących jednak pracy sędziego). Wynika to wyraźnie z przepisu art. 151 [9] par. 1 k.p., zgodnie z którym dniami wolnymi od pracy są niedziele i święta określone w przepisach o dniach wolnych od pracy. Jeśli zatem w niedziele choć na chwilę (na wspomniane dwie godziny) jesteś zmuszony przyjść do pracy zakłóca to wspomniany dobowy wypoczynek. Dlatego też pracodawca musi pracownikowi w zamian zapewnić inny dzień wolny od pracy, ewentualnie - jeśli nie ma takiej możliwości lub woli - zapłacić rekompensatę. Tak to widzę.
http://finanse.wp.pl/POD,15,wid,9915897,prasa.html
będzie dotyczyć też sędziów?
"koko" napisał:
http://finanse.wp.pl/POD,15,wid,9915897,prasa.html
będzie dotyczyć też sędziów?
Koko, a zdarzają się Wam dyżury pełnione w miejscu zatrudnienia (czyli w sądzie)?
"kubalit" napisał:
Koko, a zdarzają się Wam dyżury pełnione w miejscu zatrudnienia (czyli w sądzie)?
Niedługo będą
Niedawno mieliśmy szkolenie z jakiś obłędnych dyżurów typu wojskowego (zapomniałem dokładnej nazwy), które akurat polegają na dyżurowaniu w sądzie i robieniu za gońca miedzy wojskiem (?) a prezesem. U nas z tej okazji nawet kupili łóżko polowe, bo w razie czego trzeba nocować. A mówili też że niedługo będą takie ćwiczenia.
"Johnson" napisał:
Koko, a zdarzają się Wam dyżury pełnione w miejscu zatrudnienia (czyli w sądzie)?
Niedługo będą
Niedawno mieliśmy szkolenie z jakiś obłędnych dyżurów typu wojskowego (zapomniałem dokładnej nazwy), które akurat polegają na dyżurowaniu w sądzie i robieniu za gońca miedzy wojskiem (?) a prezesem. U nas z tej okazji nawet kupili łóżko polowe, bo w razie czego trzeba nocować. A mówili też że niedługo będą takie ćwiczenia.
A w jakich sądach takie dyżury bedą wprowadzone? W powszechnych?
"kubalit" napisał:
A w jakich sądach takie dyżury bedą wprowadzone? W powszechnych?
W każdym sądzie. Ja z jestem z powszechnego
To nazywa się "stały dyżur" - patrz Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 21 września 2004 r. w sprawie gotowości obronnej państwa (Dz. U. Nr 219 z dnia 8.10.2004 r. poz. 2218)
to nie tak, ja wprawdzie bylam na tym szkoleniu rok temu i wprawdzie bardzo sie staralam, zeby nic nie zapamietac, ale na to zwrócilam uwagę, ze te dyzury nie mają charakteru stałego- stałego, a stały w wypadkach zarządzenia jakiejś mobilizacji.
Ponadto chodzi o zapewnienie zródeł przepływu informacji na wypadek wypadku.
"anpod" napisał:
zwrócilam uwagę, ze te dyzury nie mają charakteru stałego- stałego, a stały w wypadkach zarządzenia jakiejś mobilizacji.
Generalnie tak, ale nie po mobilizacji, tylko po ogłoszeniu któregoś tam stopnia czegoś
Ale wtedy są już stałe - czyli siedzisz w sądzie. Dopóki tego stopnia nie ma to spoko.
Ale u nas pan na szkoleniu zapowiadał "róbny alarm", czyli przetestowanie stałego dyżuru niezależnie od stopnia zagrożenia kraju.
Johnson, wiem, że jesteś z sądu powszechnego i to z działki pracowniczo-cywilnej (przynajmniej tyle wywnioskowałem z Twoich postów). Dlatego też dostałem takich oczu. U nas żadnego szkolenia z obronności nie było, więc ta wiadomość o jakichś dyżurach dla wojska spadła na mnie jak grom z jasnego nieba.
tak stanowi regulamin, że dyżur ma być w siedzibie sądu, ale interpretacja p.prezes jest taka, ze chodzi o miejscowość, w której jest sąd, a ze wzgledów praktycznych, pozostali dyżurują poza siedziba sądu, czyli contra lege;
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.