Forum sędziów
ostatnio trzykrotnie biegli mnie zawiedli, przy czym jeden doprowadził mnie do prawdziwego szału
w procesie o zapłatę miał ocenić - wskazać konkretną kwotę - ile kosztował remont (części i robocizna) maszyny... do dmuchania worków
wniosek pierwszej opinii wyglądał mniej więcej tak: z całą stanowczością stwierdzam, iż winę za uszkodzenie maszyny ponosi Hurtownia X
zagotowałem się, no ale cóż, może miał zły dzień, może pomroczność jakąś przemijającą, więc wysłałem mu akta jeszcze raz z zaleceniami w formie zarządzenia, przepisując w zasadzie treść dość długiego postanowienia (z konkretnymi pytaniami)
coś tam napisał, nie zgadzało mi się oczywiście, więc wezwałem na rozprawę
na większość pytań odpowiadał: nie wiem, nie pamiętam, nie rozumiem pytania
nie wiedział skąd wziął określone wartości i dane, dlaczego przyjął określone założenia, część pytań z postanowienia pominął, bo uznał że są "raczej nieistotne"
na zakończenie poczyniłem kilka uwag, przeprosiłem strony
strony wniosły o nowego biegłego, oczywiście uwzględniłem
teraz zastanawiam się jakimi kryteriami mam się kierować, przyznając mu wynagrodzenie
myślę, że dam mu za czas zapoznawania się z aktami i za czas dojazdu do firmy, gdzie oglądał maszynę
za sporządzenie opinii najchętniej bym mu nic nie dał, przez jego nieudolność umknęło mi jakieś pół roku procesu, niemniej jakąś pracę tam wykonał....
mieliście, Szanowni Forumowicze, jakiś podobny przypadek?
Ja raz w takiej sytuacji odmówiłam wynagrodzenia argumentując,że biegły nie odpowiedział na tezę dowodową, więc w istocie opinii nie wykonał. Nawet liczyłam,że będzie zażalenie i okręg to oceni, ale biegły się obraził i nic nie wniósł.
Dużo większy mam problem, kiedy widzę, że biegły napisał głupoty - ale nie wiem, jak tu polemizować z biegłym.
I ostatnio zastanawiam się, czy nie obcinać biegłym rzeczoznawcom za część "szymelkową" robioną metodą "kopiuj - wklej" - kiedy w kilku sprawach opinie różnią się dwoma stronami na dziesięć. Zastanawiam się, czy przeszłoby odwołanie się do znanego mi z urzędu faktu, że w innej sprawie biegły zamieścił tożsamą ogólną część i pomniejszenie tego w godzinówce.
richter - ja w takiej sytuacji po prostu odmawiam wynagrodzenia uznając, że opinia jest nieprzydatna, mija się ze zleceniem itp. Z reguły nie zaskarżają, a ja im więcej nie wysyłam - wykreślam ich sobie z listy.
Ja bym mu grosza nie dał. Czynności przygotowawcze (czytanie akt, dojazd do maszyny) mają sens tylko wtedy, gdy opinia jest sporządzona prawidłowo.
Inaczej w przyszłości będzie pisał dowolne bzdety, za to wpisywał w kartę pracy 100 godzin czytania akt i na tym zarabiał. Czy na pewno o to chodzi?
A która strona ma w ostatecznym rozrachunku zapłacić za czynności zmierzające do wydania opinii, która ani trochę nie przybliża rozstrzygnięcia procesu? A może Skarb Państwa?
Zgodnie z § 11 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 grudnia 1975r w sprawie kosztów przeprowadzenia dowodu z opinii biegłych w postępowaniu sądowym, jeżeli praca została wykonana wadliwie, niezgodnie z zaleceniem sądu lub ze znacznym nie usprawiedliwionym opóźnieniem, wynagrodzenie ulega odpowiedniemu obniżeniu. Korzystałam z tego przepisu także odmawiając wynagrodzenia, nie tylko gdy je obniżałam.
Jak dla mnie jasne - odmawiasz przyznania wynagrodzenia, ewentualnie obniżasz o 99%, wychodzi na to samo.
Radzę się zastanowić, jeżeli masz zamiar korzystać z usług tego biegłego w przyszłości. Znalezienie biegłego jakiejś rzadkiej specjalności czasem graniczy z cudem.
Jak i po co dmucha się worki?
"P" napisał:
Jak i po co dmucha się worki?
wrzuca się jakąś plastikową masę do maszyny i ona gorącym powietrzem na takiej tubie wydmuchuje worki do śmieci
Zawsze myślałem, że worki na śmieci się robi inaczej.
Ja mam inny problem z biegłymi, a właściwie z ich brakiem. Ostatnio lista biegłych prezesa SO schudła o połowę, więc zacząłem powoływać biegłych geodetów, lekarzy itp. klasycznie, czyli spoza listy, do każdej konkretnej sprawy. Kpc wymaga, żeby odebrać od biegłego przyrzeczenie, zanim zacznie cokolwiek robić. Wymyśliłem, żeby odbierać od biegłego przyrzeczenie na posiedzeniu niejawnym, z oczywistych względów. Niby wszystko się zgadza, ale nie jestem do końca pewien, czy to jest prawidłowe.
"P" napisał:
Zawsze myślałem, że worki na śmieci się robi inaczej.
Ja mam inny problem z biegłymi, a właściwie z ich brakiem. Ostatnio lista biegłych prezesa SO schudła o połowę, więc zacząłem powoływać biegłych geodetów, lekarzy itp. klasycznie, czyli spoza listy, do każdej konkretnej sprawy. Kpc wymaga, żeby odebrać od biegłego przyrzeczenie, zanim zacznie cokolwiek robić. Wymyśliłem, żeby odbierać od biegłego przyrzeczenie na posiedzeniu niejawnym, z oczywistych względów. Niby wszystko się zgadza, ale nie jestem do końca pewien, czy to jest prawidłowe.
"P" też tak robię i również nie wiem, czy to jest do końca prawidłowe... Wysyłam biegłemu kartkę z przyrzeczeniem, którą on podpisuje i odsyła.
"Beleg" napisał:
Zawsze myślałem, że worki na śmieci się robi inaczej.
Ja mam inny problem z biegłymi, a właściwie z ich brakiem. Ostatnio lista biegłych prezesa SO schudła o połowę, więc zacząłem powoływać biegłych geodetów, lekarzy itp. klasycznie, czyli spoza listy, do każdej konkretnej sprawy. Kpc wymaga, żeby odebrać od biegłego przyrzeczenie, zanim zacznie cokolwiek robić. Wymyśliłem, żeby odbierać od biegłego przyrzeczenie na posiedzeniu niejawnym, z oczywistych względów. Niby wszystko się zgadza, ale nie jestem do końca pewien, czy to jest prawidłowe.
"P" też tak robię i również nie wiem, czy to jest do końca prawidłowe... Wysyłam biegłemu kartkę z przyrzeczeniem, którą on podpisuje i odsyła.
Ja wzywam "rzyszłego biegłego" do siebie (formalnie rzecz ujmując - istotnie posiedzenie niejawne), sporządzam notatkę: stawił się taki i taki, np. inżynier geodeta i oświadcza, że chce podjąć się sporządzenia opinii w sprawie oraz składa przyrzeczenie: tekst przyrzeczenia, podpis biegłego. Potem daję mu zlecenie + ewentualnie akta, potwierdzenie że zabrał. Szybko i według mnie prawidłowo. Co do wysyłania tekstu przyrzeczenia - z pewnością równie prawidłowo - pod warunkiem, że poczta czegoś nie zawali. Chyba na niejawnym jednak jest pewniej - no i można obejrzeć kandydata, zamienić kilka słów, czasem wytłumaczyć o co chodzi w zleceniu.
Zawsze chciałem też o to zapytać. Dobry temat.
Uważam podane sposoby za prawidłowe, a sam wybieram wariant z osobistym oglądaniem kandydata
A stosujecie w tym przypadku przepis art. 283 § 1 k.p.c. (Biegły nie składa przyrzeczenia, gdy obie strony wyrażą na to zgodę) tj. zwracacie się do stron z pytaniem czy wyrażają zgodę na nie złożenie przyrzeczenia przez biegłego?
I kolejne pytanie: czy za każdym razem wysłuchujecie strony co do liczby biegłych i ich wyboru, zgodnie z art. 279 k.p.c.? Prowadzę sprawy ubezpieczeniowe, w co trzeciej postanowienie dopuszczające dowód z opinii biegłego to pierwsza czynność sądu, a tym samym stosowanie tego przepisu prowadziłoby do niepotrzebnych kosztów.
Pozwoliłem sobie na taki offtopic, bo jak zauważyłem od kilku postów dyskusja nie odpowiada tytułowi
"kubalit" napisał:
czy za każdym razem wysłuchujecie strony co do liczby biegłych i ich wyboru, zgodnie z art. 279 k.p.c.? Prowadzę sprawy ubezpieczeniowe, w co trzeciej postanowienie dopuszczające dowód z opinii biegłego to pierwsza czynność sądu, a tym samym stosowanie tego przepisu prowadziłoby do niepotrzebnych kosztów.
Prowadzę sprawy z zakresu ubezpieczeń społecznych. Dowód z opinii biegłego (biegłych) z zakresu medycyny jest dopuszczany niemalże w każdej sprawie o rentę (z tytułu niezdolności do pracy, socjalną, rolniczą). Dowód ten dopuszczam w ramach czynności wyjaśniających, których celem jest m.in. ustalenie, czy i jakie dowody należy przeprowadzić w celu wyjaśnienia okoliczności spornych między stronami. Pierwsze postanowienie o dopuszczeniu dowodu z opinii biegłego wydaję z zasady na posiedzeniu niejawnym (art. 468 § 4 kpc) i nigdy nie zdarzyło mi się, bym przed jego wydaniem wysłuchała strony co do liczby biegłych i ich wyboru. Wprawdzie w świetle art. 279 kpc należałoby dać stronom co najmniej możliwość zgłoszenia takich wniosków na piśmie, ale skoro sąd nie jest związany nawet zgodnym stanowiskiem stron w tej kwestii, to nie będę sobie przysparzać dodatkowej pracy.
"kubalit" napisał:
A stosujecie w tym przypadku przepis art. 283 § 1 k.p.c. (Biegły nie składa przyrzeczenia, gdy obie strony wyrażą na to zgodę) tj. zwracacie się do stron z pytaniem czy wyrażają zgodę na nie złożenie przyrzeczenia przez biegłego?
I kolejne pytanie: czy za każdym razem wysłuchujecie strony co do liczby biegłych i ich wyboru, zgodnie z art. 279 k.p.c.? Prowadzę sprawy ubezpieczeniowe, w co trzeciej postanowienie dopuszczające dowód z opinii biegłego to pierwsza czynność sądu, a tym samym stosowanie tego przepisu prowadziłoby do niepotrzebnych kosztów.
Pozwoliłem sobie na taki offtopic, bo jak zauważyłem od kilku postów dyskusja nie odpowiada tytułowi
Zazwyczaj to robię, ale wiem, ze jestem w mniejszości.
Ostatnio biegły z zakresu szacowania nieruchomości przedstawił rachunek na kwotę 4 900 zł. Przeczytałam dokładanie kartę pracy z której wynika, że zapoznanie się z aktami zajęło mu 30 godzin (sprawa w fazie początkowej wniosek, odpowiedź na wniosek, krótka rozprawa, odpisy z ksiąg wieczystych), że analizował stan prawny nieruchomości ( po co, były odpisy z ksiąg ), przeprowadzał wywiady środowiskowe , co zajęło mu kolejne kilkadziesiąt godzin. Mam go rozliczyć po co i dlaczedgo tak długo wykonywał pewne czynności, mam prawo uznać, że za długo czytał akta Z jednej strony biegłych jak na lekarstwo, z drugiej nie mogę akceptować naciągania, z trzeciej- to nie opłaty sądowe staną się barierą dostępu do sądu, a koszty opinii biegłych. Czy ktoś prowadził taką weryfikację karty pracy biegłego
Godzinówki obcinam nagminnie. I nakład pracy na czytanie akt i sam czas pisania opinii (np gdy biegły mi opisuje w opinii sprawę - kto jest pełnomocnikiem ile było rozpraw itp.)
"M.P." napisał:
Ostatnio biegły z zakresu szacowania nieruchomości przedstawił rachunek na kwotę 4 900 zł. Przeczytałam dokładanie kartę pracy z której wynika, że zapoznanie się z aktami zajęło mu 30 godzin (sprawa w fazie początkowej wniosek, odpowiedź na wniosek, krótka rozprawa, odpisy z ksiąg wieczystych), że analizował stan prawny nieruchomości ( po co, były odpisy z ksiąg ), przeprowadzał wywiady środowiskowe , co zajęło mu kolejne kilkadziesiąt godzin. Mam go rozliczyć po co i dlaczego tak długo wykonywał pewne czynności, mam prawo uznać, że za długo czytał akta Z jednej strony biegłych jak na lekarstwo, z drugiej nie mogę akceptować naciągania, z trzeciej- to nie opłaty sądowe staną się barierą dostępu do sądu, a koszty opinii biegłych. Czy ktoś prowadził taką weryfikację karty pracy biegłego
Weryfikacja karty pracy biegłego to Twój obowiązek. Dotyczy to wszystkich pozycji w tej karcie, a więc także ilości godzin poświęconych przez biegłego na wykonanie poszczególnych czynności. Ja taką weryfikację prowadzę zawsze. Wielokrotnie obcinałam biegłym wynagrodzenie z tego powodu, że czas pracy wykazany przez nich jako konieczny do sporządzenia opinii uznawałam za zawyżony.
Dzięki za odpowiedzi . Dotychczas nie miałam takich problemów, bo karty pracy były w porządku, a kwoty na rachunkach do zaakceptowania. Ten biegły dostał zlecenie pierwszy raz i chyba ostatni
Zazdroszczę biegłych
Dzisiaj przyznałem 5 zł zamiast 211 zł. Szkoda, że żądali tak mało, gdyby więcej, to bardziej by bolało.
Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej (...) sporządzili opinię w sprawie. Za wykonaną pracę policzono wynagrodzenie w kwocie 211 zł.
Postanowienie o dopuszczeniu dowodu z opinii biegłych wydano dniu 23 stycznia 2007r., zakreślając biegłym termin jednego miesiąca na sporządzenie opinii, zaś akta wysłano Zakładowi w dniu 25 stycznia 2007r.
W dniu 14 maja 2007r. wysłano do zakładu zapytanie o stan sprawy. Zapytanie doręczone w dniu 22 maja 2007r. pozostało bez odpowiedzi. Kolejne zapytanie, wysłane 30 sierpnia i odebrane 3 września również pozostało bez odpowiedzi.
W dniu 19 września 2007r. sekretarz sądowy w rozmowie telefonicznej z pracownikami ZMS ustalił, iż opinia zostanie sporządzona na koniec października.
Wobec niezrealizowania zapowiedzi, w dniu 16 listopada 2007r. wysłano ponaglenie, doręczone w dniu 22 listopada. W dniu 8 stycznia 2008r. w z rozmowie telefonicznej pracownik ZMS – D.D. zobowiązała się do sporządzenia opinii w następnym tygodniu, co również pozostało niezrealizowane.
Dopiero ponaglenie z dnia 7 kwietnia 2008r., doręczone w dniu 14 kwietnia, spowodowało sporządzenie opinii w dniu 17 kwietnia 2008r.
Zgodnie z § 11 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 grudnia 1975 r. w sprawie wynagrodzenia kosztów przeprowadzenia dowodu z opinii biegłych w postępowaniu sądowym, jeżeli praca została wykonana wadliwie, niezgodnie z zaleceniem sądu lub ze znacznym nieusprawiedliwionym opóźnieniem, wynagrodzenie ulega odpowiedniemu obniżeniu.
Akta sprawy od chwili wysłania do zwrotu, znajdowały się w Zakładzie Medycyny Sądowej przez okres 15 miesięcy – ze znacznym przekroczeniem terminu zakreślonego przez Sąd. Przekroczenia terminów zakreślanych przez Sąd zdarzały się Zakładowi już wcześniej, jeżeli jednak przekroczenie to nie było nadmierne (z reguły do 3 miesięcy od daty nadania akt), zaś skutecznym okazywało się wysłanie ponaglenia na które albo sporządzano opinię albo nadsyłano usprawiedliwienie, a Sąd nigdy nie wyciągał konsekwencji, zdając sobie sprawę z faktu, iż oprócz opiniowania na potrzeby sądów i prokuratur, Zakład prowadzi działalność dydaktyczną i wykonuje prywatne obdukcje.
Nigdy jednak do tej pory nie zdarzyło się, by opinia na potrzeby Sądu była sporządzana przez okres ponad roku. W tej sprawie w regularnych odstępach czasu dokonano sześciu ponagleń. Dwukrotnie Zakałd zwodził Sąd obiecując wykonanie opinii, a jednocześnie w ciągu całego okresu Sąd nigdy nie został poinformowany o przyczynach opóźnienia, ani o trudnościach organizacyjnych czy dużej ilości opinii, jakie ma wykonać Zakład. Zawiadomienia Sądu o takich trudnościach, umożliwiałoby podjęcie ewentualnej decyzji o zmianie instytucji wykonującej opinię.
Takie postępowanie pracowników Zakładu w znaczny sposób dezorganizuje prace Sądu, uniemożliwiając rozpoznanie sprawy z rozsądnym terminie, bez zbędnej zwłoki, co w oczywisty sposób wpływa na prestiż Sądu w oczach uczestników postępowania. W chwili obecnej zasada koncentracji materiału dowodowego nakazuje wręcz przeprowadzenie postępowania dowodowego od początku, w tym przesłuchanie obu oskarżonych i 18 świadków.
W związku z powyższym Sąd zdecydował przyznać wynagrodzenie nie w żądanej kwocie, ale w wysokości znacznie obniżonej, biorąc pod uwagę wysokość opóźnienia.
Mając powyższe na uwadze, postanowiono jak w sentencji.
Zawsze możesz przesłać fakturę do weryfikacji przez Kier.Oddz.Finansowego ( Gł.Księgowy) .
"Justus" napisał:
Zawsze możesz przesłać fakturę do weryfikacji przez Kier.Oddz.Finansowego ( Gł.Księgowy) .
W naszym Sądzie to codzienna praktyka.
Przesłanie do Wydziału Finansowego to bardzo wygodna praktyka. Zgodziliśmy się na wydnie opinii sądowo-psychiatrycznej której wydania odmówili biegli z terenu danego Sądu Okręgowego podając terminy tak odległe, że nie do przyjęcia dla Sądu. Telefonicznie ustaliłem z Sądzią prowadzącym Sądu Okręgowego że wydamy tę opinię pod warunkiem zaakceptowanie godzinowego rachunku za naszą pracę i zwrotu kosztów dojazdu do Sądu (20 godzin pracy i 300 km w jedną stronę dojazd). Po wydaniu opinii Sędzia przesłał nasze rachunki do wydziału finansowego który oczywiście zakwestionował je i poprosił o weryfikację. Na szczęście jako biegły z listy będę mógł odmówić wydnia kolejnej opinii dla tego Sądu ale trochę mi szkoda, że słowo Sędziego tak mało znaczy przy władzy Pani z WYDZIAŁU FINANSOWEGO. Pewnie Sędziom też ona płaci .
"Sebetwane" napisał:
Przesłanie do Wydziału Finansowego to bardzo wygodna praktyka. Zgodziliśmy się na wydnie opinii sądowo-psychiatrycznej której wydania odmówili biegli z terenu danego Sądu Okręgowego podając terminy tak odległe, że nie do przyjęcia dla Sądu. Telefonicznie ustaliłem z Sądzią prowadzącym Sądu Okręgowego że wydamy tę opinię pod warunkiem zaakceptowanie godzinowego rachunku za naszą pracę i zwrotu kosztów dojazdu do Sądu (20 godzin pracy i 300 km w jedną stronę dojazd). Po wydaniu opinii Sędzia przesłał nasze rachunki do wydziału finansowego który oczywiście zakwestionował je i poprosił o weryfikację. Na szczęście jako biegły z listy będę mógł odmówić wydnia kolejnej opinii dla tego Sądu ale trochę mi szkoda, że słowo Sędziego tak mało znaczy przy władzy Pani z WYDZIAŁU FINANSOWEGO. Pewnie Sędziom też ona płaci .
No nie, jak się słowo rzekło, to konsekwencja powinna być. Ale może sobie sędzia zapomniał, o tych uzgodnieniach, przecież ma na głowie kupę sygnatur, zwłaszcza, gdy to opiniowanie i później decyzja co do przyznania wynagrodzenia dłużej trwało. A może warto byłoby się nie obrażać (tzn. nie tak od razu), leczy przedzwonić i przypomnieć umowę. Nawet jeśli sędzia wysokości przyznanej kwoty nie zmieni, to przynajmniej powstydzi się trochę.
Suzana, nikt się nie obraża, szkoda czasu na takie głupstwa. Ale o swoje trzeba walczyć. Jeśli o przyznaniu mojego wynagrodzenia decyduje Pani Księgowa, to wolę negocjować z nią przed kolejną opinią.
"Sebetwane" napisał:
Przesłanie do Wydziału Finansowego to bardzo wygodna praktyka. Zgodziliśmy się na wydnie opinii sądowo-psychiatrycznej której wydania odmówili biegli z terenu danego Sądu Okręgowego podając terminy tak odległe, że nie do przyjęcia dla Sądu. Telefonicznie ustaliłem z Sądzią prowadzącym Sądu Okręgowego że wydamy tę opinię pod warunkiem zaakceptowanie godzinowego rachunku za naszą pracę i zwrotu kosztów dojazdu do Sądu (20 godzin pracy i 300 km w jedną stronę dojazd). Po wydaniu opinii Sędzia przesłał nasze rachunki do wydziału finansowego który oczywiście zakwestionował je i poprosił o weryfikację. Na szczęście jako biegły z listy będę mógł odmówić wydnia kolejnej opinii dla tego Sądu ale trochę mi szkoda, że słowo Sędziego tak mało znaczy przy władzy Pani z WYDZIAŁU FINANSOWEGO. Pewnie Sędziom też ona płaci .
Sebetwane, zwróć uwagę na to, że nie zawsze (przy sporządzaniu opinii) możesz ustalić sobie wynagrodzenie w oparciu o stawkę godzinową.
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI
z dnia 18 grudnia 1975 r.
w sprawie kosztów przeprowadzenia dowodu z opinii biegłych w postępowaniu sądowym.
§ 4. 1. Wynagrodzenie biegłych z zakresu medycyny za wykonaną pracę określa się według taryfy stanowiącej załącznik nr 1 do rozporządzenia, a wynagrodzenie biegłych z zakresu geodezji i kartografii - według taryfy stanowiącej załącznik nr 3 do rozporządzenia
2. Jeżeli rodzaj wykonanej przez biegłego pracy nie jest wymieniony w taryfie, przy określaniu wynagrodzenia stosuje się stawkę ustaloną w taryfie za pracę podobną do wykonanej przez biegłego.
3. W razie niemożności określenia wynagrodzenia biegłego według taryfy wymienionej w ust. 1 stosuje się stawkę wynagrodzenia za godzinę pracy.
Być może w tej sprawie możliwe było przyznanie wynagrodzenia wyłącznie w oparciu o wspomniany taryfikator. Nie zwalnia to oczywiście sędziego od odpowiedzialności za dane słowo. I jeszcze jedno, księgowa może sprawdzić jedynie poprawność dokonanego przez Ciebie wyliczenia (zwłaszcza czy przyjąłeś stawkę godzinową lub wynagrodzenie nie wykraczające poza normatywny limit). To jednak sędzia decyduje o tym jakie wynagrodzenie przyznać biegłemu. Radziłbym zatem w dalszym ciągu właśnie z nim, a nie z panią z księgowości, negocjować wynagrodzenie. Pomijam już to, że samo negocjowanie stawek i to jeszcze przed sporządzeniem opinii uważam za jakieś kuriozum. Sąd zleca biegłemu sporządzenie opinii, biegły tę opinię sporządza i składa rachunek (plus ewentualnie kartę pracy), wskazując jakie wynagrodzenie winien za wykonaną pracę otrzymać (w granicach przewidzianych, rzecz jasna, przez obowiązujące przepisy). Zlecanie sporządzenia opinii to nie transakcja handlowa. Tu nie ma dowolności w ustalaniu zasad wynagradzania i wielkości stawek. Jeśli mówimy o ewentualnych negocjacjach to dopuszczałbym takie wyłącznie w ramach obowiązujących stawek i widełek. A i tak po sporządzeniu opinii sędzia sam ma prawo ocenić jakie wynagrodzenie biegły powinien otrzymać za sporządzoną przez siebię opinię (oczywiście nie w oparciu o arbitralne odczucia, tylko wyraźnie wskazane w przepisach kryteria, o których mowa w wspomnianym rozporządzeniu oraz w ustawie o kosztach).
Co do relacji biegły - sąd polecam Postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 28 maja 1997 r., III CKU 24/97, OSP 1998/3 poz. 61 oraz Uchwała Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 28 listopada 1974 r., III CZP 76/74, OSNCP 1975/7-8 poz. 108.
Co do możliwości weryfikowania wynagrodzenia polecam natomiast stare, ale nadal aktualne orzeczenie.
Orzeczenie Sądu Najwyższego - Izba Cywilna
z dnia 19 października 1966 r.
I CR 93/66
Przegląd Ustawodawstwa Gospodarczego 1967/5 str. 170
Szczegółowe wymienienie w karcie pracy, sporządzonej przez biegłego, czynności, jakich dokonał w związku z opracowaniem opinii, jak również czasu użytego na każdą z tych czynności, zobowiązuje Sąd do konkretnego ustosunkowania się do tych danych, a zwłaszcza do wyjaśnienia, czy i ewentualnie której z tych czynności nie uznaje i jakimi w tym przedmiocie kieruje się przesłankami względnie dlaczego przyjmuje, że wykazany przez biegłego czas pracy nie odpowiada rzeczywistemu stanowi rzeczy.
Wiem o tym. Jako biegły z listy nie mogę odmówić wydania opinii we własnym okręgu. W innym, jak w tej sytuacji mogę i nigdy bym się nie zgodził, gdyby nie osobiste zapewnienia Sędziego o zgodzie na rachunek godzinowy. Wiem też, że przyznanie wynagrodzenia w takiej sytuacji tak naprawdę zależy od Sędziego.
[ Dodano: Sob Maj 24, 2008 9:15 pm ]
A czy nie wypada negocojwać stawki za opinię, mam inne zdanie. Przecież podobna sytuacja jest z zarobkami Sędziów. Są przepisy które je określają i też wielu waszych kolegów twierdzi, że nie wypada "negocjować" i domagać się podwyżek. Ja się z tym nie zgadzam nawet jeśli sa takie przepisy. Stawki biegłych psychiatrów są upadlające i na to mojej zgody nie ma.
Tu się zgadzam - porównanie stawek za opinię psychiatrów i biegłych ds wyceny nieruchomości (co do którychna podstawie opinii często mam watpliwosć czy nieruchomość w ogóle widzieli) musi tych pierwszych prowadzić do irytacji.
"Sebetwane" napisał:
A czy nie wypada negocojwać stawki za opinię, mam inne zdanie. Przecież podobna sytuacja jest z zarobkami Sędziów. Są przepisy które je określają i też wielu waszych kolegów twierdzi, że nie wypada "negocjować" i domagać się podwyżek. Ja się z tym nie zgadzam nawet jeśli sa takie przepisy. Stawki biegłych psychiatrów są upadlające i na to mojej zgody nie ma.
Tylko, że sędziowie "negocjują" stawki wynagrodzeń nie z prezesem sądu, ani też z panią z księgowości, lecz z politykami, który tworzą przepisy regulujące kwestie wynagrodzeń. Może i Wy, tj. biegli sądowi z zakresu medycyny, powinniście z tymi osobami (a nie z poszczególnymi sędziami) "negocjować" stawki wynagrodzeń za sporządzone opinie. Nie jestem przeciwny temu byście za rzetelnie sporządzone opinie otrzymywali stosowne wynagrodzenie, ale nie ma żadnych podstaw do tego, by dawać więcej niż pozwalają na to przepisy.
według mnie, system wynagradzania biegłych wymaga gruntownej reformy
obecnie obowiązujące stawki godzinowe wynagrodzenia biegłych są, w większości przypadków, raczej niskie w zestawieniu z rynkowymi kosztami pracy specjalistów
efektem tego są, o czym przecież wiemy, karty pracy z czynnościami wziętymi niekiedy z sufitu; niejednokrotnie trudne to do weryfikacji, bo w końcu, czy ja mogę ocenić, ile inżynier budowlany potrzebuje na czytanie akt? można by w zleceniu napisać, że przeczytać należy karty od - do...
pół biedy, jeżeli stawka za wydanie opinii jest ostatecznie uczciwa; odnoszę jednak wrażenie, że bardzo często tak nie jest. Z pewnością nawet, gdy kwoty za standardową, typową wycenę nieruchomości potrafią się wahać od 800 do powiedzmy 4000 zł. Przy tego samego rodzaju nieruchomości... przy standardowym spółdzielczym prawie do lokalu.
Osobiście, jednym z głównych kryteriów wyboru biegłego jest moje dotychczasowe doświadczenie z wystawianymi przez niego rachunkami. Jeśli facet próbuje zawyżać rachunki, to jaką mam rękojmię, że uczciwa będzie sporządzona przez niego opinia? Nikt mnie, i nie dlatego że nie mam specjalistycznej wiedzy, nie przekona, że ma jakieś uzasadnienie takie zróżnicowanie kwot, których żądają biegli. Korzystam z usług tańszych, bo są równie dobrzy jak ci którzy rachunki wystawiają na kwoty kosmiczne.
Uważam, że wbrew pozorom dobrym rozwiązaniem byłoby ustalenie kwoty wynagrodzenia za opinię przed jej sporządzeniem. Nieporozumieniem jest decydowanie przez Głównego Księgowego o wynagrodzeniu biegłego, choć niestety, czasem niektórzy z nas traktują zapiski GK na rachunku biegłego jak fetysz... Kwoty za sporządzenie standardowych, typowych opinii powinny być stałe, lub widełkowe. Tak przecież już jest w niektórych, jak medycyna, geodezja, dziedzinach.
Uważam także, że system powoływania biegłych wymaga gruntownej reformy.Ale to już do innego wątku.
Ale off topic wyszedł.
Dodam, że za skopaną opinię kilka (naście) razy obcinałem z argumentacją, że nie odpowiada ona zleceniu. Zdarza mi się też obcięcie liczby godzin. Najbardziej ubawiło mnie kiedyś, jak w rachunku za opinię uzupełniającą, jeden skądinąd porządny biegły, ujął zapoznanie się z treścią opinii głównej - swego autorstwa.
"kudłaty" napisał:
Dodam, że za skopaną opinię kilka (naście) razy obcinałem z argumentacją, że nie odpowiada ona zleceniu. Zdarza mi się też obcięcie liczby godzin. Najbardziej ubawiło mnie kiedyś, jak w rachunku za opinię uzupełniającą, jeden skądinąd porządny biegły, ujął zapoznanie się z treścią opinii głównej - swego autorstwa.
W jednej z moich spraw biegły po sporządzeniu opinii uzupełniającej (opinię podstawową sknocił niemiłosiernie) zażyczył sobie za ponowne zapoznanie się z aktami całkiem niebagatelną sumę. A ponieważ już raz za zapoznanie sie z aktami wypłacono mu wynagrodzenie obciąłem mu koszty i w uzasadnieniu napisałem, że gdyby dobrze sporządził opinię za pierwszym razem, nie musiałby uzupełniać opinii i ponownie czytać akt. Sąd nie będzie mu zatem premiował tego, że nierzetelnie podchodzi do swoich obowiązków. Postanowienia nie zaskarżył, a przy najbliższej okazji poprosił o orzecznictwo SN dotyczące tej problematyki, bo - jak sam przyznał - z daną kwestią (której dotyczyła opinia) ciut sobie nie radzi.
Gratuluję ... logicznych wywodów . Nie skarżył , bo by przegrał
"Justus" napisał:
Gratuluję ... logicznych wywodów . Nie skarżył , bo by przegrał
A ja, naiwny, łudziłem się, że to sumienie (a nie obawa przed przegraną) nie pozwalało mu na złożenie zażalenia
Mam maly problem z bieglym i liczę , że coś mi podpowiecie. Trzy akademie medyczne odmówiły mi sporządzenia opinii. W końcu jednak, po prawie 10 miesiącach znalazłem akademię , ktora zgodziła się na wydanie opinii. Bylem więc "bardzo szczęsliwy" do momentu kiedy przczytałem w pismie przewodnim , iż owszem zrobią mi tę opinię ale nie zmieszczą się z różnych powodow w stawach okreslonych w przepisach o wynagradzania bieglych. W pierszym momencie chciałam się na to zgodzić jednak z gęby zrobiłbym d... gdyby odwoławczy w wyniku zażalenia zmieniłby przyznane wynagrodzenie. Co byście zrobili na moim miejscu - szukać dalej ??????
W odpowiedzi na pytanie Tomiego ja osobiście pchnęłabym tą opinię przyjmującej akademii medycznej bo i tak w kraju nie mamy ich zbyt wiele. Trwające poszukiwania przez 10 miesięcy akademii, która sporządziłaby opinię i tak naraża Cię już na stwierdzenie przewlekłości postępowania i wypłatę odszkodowania ze Skarbu Państwa, apotem składanie wyjaśnień i etc. W moim okręgu już takie skargi przerobiliśmy. Zmiana wynagrodzenia w instancji odwoławczej to i tak mniejsze zło. Zawsze będziesz miał już opinię i tego z materiału dowodowego nie cofniesz.
"Rzepecka - Zięba" napisał:
W odpowiedzi na pytanie Tomiego ja osobiście pchnęłabym tą opinię przyjmującej akademii medycznej bo i tak w kraju nie mamy ich zbyt wiele. Trwające poszukiwania przez 10 miesięcy akademii, która sporządziłaby opinię i tak naraża Cię już na stwierdzenie przewlekłości postępowania i wypłatę odszkodowania ze Skarbu Państwa, apotem składanie wyjaśnień i etc. W moim okręgu już takie skargi przerobiliśmy. Zmiana wynagrodzenia w instancji odwoławczej to i tak mniejsze zło. Zawsze będziesz miał już opinię i tego z materiału dowodowego nie cofniesz.
Dzięki za podpowiedź . Chyba tak zrobię
u mnie biegły napisał zażalenie mniej więcej tej treści, że skąd sąd wie ile godzin on czytal akta, skoro zredukował liczbę godzin i w ten sposób obniżył wynagrodzenie, bo on własnie tyle czasu czytal ile wpisal; zażalenie chwyciło :neutral:
"koko" napisał:
u mnie biegły napisał zażalenie mniej więcej tej treści, że skąd sąd wie ile godzin on czytal akta, skoro zredukował liczbę godzin i w ten sposób obniżył wynagrodzenie, bo on własnie tyle czasu czytal ile wpisal; zażalenie chwyciło :neutral:
Jak ostatnio przeczytałem w kosztorysie, że biegły zapoznawał się z 15 tomami 122 godziny, to aż mną telepło. Kto nam da tyle czasu na czytanie akt?
Kiedyś badając kartę pracy biegłego i zliczając godziny niezbędne do przeczytania akt, zadałam sobie trud zliczenia w pięciotomowej sprawie ilości zwrotek, kopert i reklamacji pocztowych, pism przewodnich ( wiadomo - każda ma numerek karty w aktach) i materiał do czytania przez biegłego tak się wykruszył, że przy rozpoznawaniu jego zażalenia odwoławczy nie miał czego uwzględnić. Za to mam w swoim obszarze właściwości biegłego, który osobiście odbiera i zwraca akta w siedzibie sądu i mieszka w tym samym mieście trzy ulice od sądu - krótkie ulice, ale rachunek wystawia i liczy za dojazd i za czas na pobranie i zdanie akt. Wszystko do ucięcia. Pozdrawiam i życzę wszystkim pasjonującego obniżania wynagrodzeń. Szkoda, że jest to tak pracochłonne.
Zleciłam kiedyś sporządzenie opinii biegłemu z zakresu księgowości. Opinia była średnia więc strony miały pełno zarzutów. Zobowiązałam więc biegłego do sporządzenia opinii uzupełniającej. Akta zniknęły mi na 7 miesięcy. W tym czasie oczywiście ponaglałam go, nałożyłam grzywnę. Biegły zupełnie nie reagował. Zadzwoniłam do niego, zaczął mnie przepraszać, że jest strasznie zapracowany, ale dwa tygodnie i będę miała opinię. Jak powiedziałam żeby napisał jakieś pismo, to zapytał po co skoro teraz ze mną rozmawia i mówi, że ma dużo pracy. Oczywiście nie dostałam akt po dwóch tygodniach tylko po miesiącu. Opinia miała trzy strony, z czego 2,5 strony to było przepisanie zarzutów stron, pisane czcionką chyba 14. A na tym 0,5 strony biegły stwierdził, ze nie potrafi ustosunkować się do zarzutów stron, bo brakuje mu jakiś dokumentów (przy głównej opinii nic mu nie brakowało). No i oczywiście rachunek na 2 500,00 zł. Obcięłam do ok. 200,00 zł. Zażalenia oczywiście nie było.
"koko" napisał:
u mnie biegły napisał zażalenie mniej więcej tej treści, że skąd sąd wie ile godzin on czytal akta, skoro zredukował liczbę godzin i w ten sposób obniżył wynagrodzenie, bo on własnie tyle czasu czytal ile wpisal; zażalenie chwyciło :neutral:
Tyle tylko, ze od biegłych wymaga się fachowości. Naukę czytania wszyscy przerobiliśmy w podstawówce. Jeżeli ktoś czyta jak pierwszoklasista jedną stronę dwie godziny nie oznacza to jeszcze, że trzeba mu za to płacić
Jestem na etapie przyznawania wynagrodzenia za opinię, przyznam obszerną, z zakresu ksiegowości. Biegły sporządzał ją niemal półtora roku, wciąż żądając nowych dokumentów. Rachunek złożył na kwotę niebotyczną, przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Co ciekawe, rachunek w częsci dotyczącej zwrotu poniesionych wydatków obejmuje m.in. żądanie zwrotu w odpowiedniej części czynszu, opłat za gaz, energię elektryczną oraz telefon. Odmówilam w tym zakresie zwrotu kosztów, pisząc bardzo obszerne uzasadnienie, na co biegły stwierdził, że przecież to jest oczywiste, że zwrot czynszu sie należy, bo przecież akta były przechowywane w mieszkaniu, a prąd był używany w 90 procentach do sporządzenia opinii. Jednoczesnie zasugerował, że powinnam jeszcze raz przemyśleć swoją decyzję i przyznać wskazane wyżej koszty, bo to tak być nie może.
jeśli to ta biegła, którą mam na myśli, słusznie obcięłaś
"larakroft" napisał:
Co ciekawe, rachunek w częsci dotyczącej zwrotu poniesionych wydatków obejmuje m.in. żądanie zwrotu w odpowiedniej części czynszu, opłat za gaz, energię elektryczną oraz telefon. Odmówilam w tym zakresie zwrotu kosztów, pisząc bardzo obszerne uzasadnienie, na co biegły stwierdził, że przecież to jest oczywiste, że zwrot czynszu sie należy, bo przecież akta były przechowywane w mieszkaniu, a prąd był używany w 90 procentach do sporządzenia opinii. Jednoczesnie zasugerował, że powinnam jeszcze raz przemyśleć swoją decyzję i przyznać wskazane wyżej koszty, bo to tak być nie może.
Miałem podobnego geniusza syndyka, który twierdził, że w domu ma biuro, wobec czego żądał zwrotu wydatków za media. Szkoda że jeszcze herbaty i kanapek nie doliczył, wszak kalorie też zużywał. Nie jestem sknerą, uważam, że biegli powinni godnie zarabiać (nawet jeśli my nie zarabiamy), ale takie dziadowsko - cwaniackie zagrywki rażą.
"larakroft" napisał:
...rachunek w częsci dotyczącej zwrotu poniesionych wydatków obejmuje m.in. żądanie zwrotu w odpowiedniej części czynszu, opłat za gaz, energię elektryczną oraz telefon.
Dlaczego ja sam na to do tej pory nie wpadłem?! W tej sytuacji muszę się głęboko zastanowić nad swoimi przyszłymi rachunkami
CR zastanawiajmy się szybciej bo tu kasa ucieka...
ja mam taka propozycje - abyśmy wydawali opinie jedynie w okresie jesienno - zimowym. Jak nam sąd zwróci za ogrzewanie domu to bedzie cos !
( Tylko proszę nam nie pisać że opinia .....w ciągu 14 dni.... bo nici z zysków! )
"meluzyna" napisał:
CR zastanawiajmy się szybciej bo tu kasa ucieka...
ja mam taka propozycje - abyśmy wydawali opinie jedynie w okresie jesienno - zimowym. Jak nam sąd zwróci za ogrzewanie domu to bedzie cos !
( Tylko proszę nam nie pisać że opinia .....w ciągu 14 dni.... bo nici z zysków! )
Ja tanm biegłym zawsze daje miesiąc na opinię, to akuratnie na jeden czynsz i ogrzewanie bedzie
natomiast ja informuję biegłych, że z aktami mogą zapoznać się w sekretariacie Sądu :P
samo zapoznanie sie z aktami nie wystarcza.
W dobrze skonstruowanej opinii dział " wyciąg z akt" zajmuje sporo miejsca. Na to trzeba niestety czasem naprawdę wielu godzin przepisywania wyjaśnien, zeznań, czy co tam mamy ocenić. Bardzo rzadko ale widać w opiniach takie sformułowanie " biegli zapoznali sie z aktami" ale choć może i w momencie pisania opinii jest łatwiej to gdy ide dopiero po pół roku czy później do sądu to lubię znać okoliczności sprawy i wtedy wyciąg z akt, jest niezwykle pomocny. Ale w sekretariacie sądu nie da się tego zrobić.
Popieram. W sekretariacie nie da się zrobić dobrego streszczenia akt. Nie starczy czasu, ani możliwości. Dobry wyciąg z akt nie może być zbyt lakoniczny. Co istotniejsze fragmenty zeznań, czy wyjaśnień, cytuję w opinii nawet dosłownie. Spotykam się bowiem już na sali np. rok później z pytaniem, na jakiej podstawie biegły wyciągnął takie to, a takie wnioski. Wówczas odwracam parę stron opinii wstecz i rzucam odpowiedni cytat. Gdyby część sprawozdawcza opinii obejmująca dane z akt była zbyt lakoniczna, musiałbym w tej sytuacji poprosić o przerwę i zajrzeć do akt.
meluzyna i CR - potraficie znaleźć uzasadnienie dla sądowego dodatku do czynszu
Ale co do zasady oczywiście macie rację
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.