W moim Sądzie ostatnio nastąpił wysyp spraw w których użytkownicy wieczyści kwestionują wypowiedzenie dotychczasowej opłaty i w związku z tym jest trochę problemów proceduralnych, oderwanych od samego meritum sprawy.
Chociaż SN przesądził, że sprawa taka jest sprawą cywilną, to ustawa o gospodarce nieruchomościami przewiduje złożoną procedurę odwołania - administracyjno-cywilną (najpierw wniosek do SKO a potem sprzeciw od orzeczenia SKO, który zastępuje pozew) i w związku z tym 2 terminy (odpowiednio 30 dniowy i 14 dniowy). Zagadanieniem tym zajmował się ostatnio TK i nie dostrzegł, by taka konstrukcja była niezgodna z Konsytytucją a nawet wskazał, że ten 14-dniowy termin do złożenia sprzeciwu od orzeczenia SKO jest terminem materialnoprawnym, nie podlegającym przywróceniu a jego przekroczenie powoduje oddalenie powództwa.
Mam natomiast pytanie co z tym wczesniejszym 30-dniowym terminem?
Kazus jest taki: użytkownik wieczysty dostał wypowiedzenie opłaty i wniósł wniosek do SKO. SKO uznało, że złożony został w 42 dniu od doręczenia wypowiedzenia (12 dni po ustawowym terminie), więc nie badając meritum sprawy (zasadności zmieny opłaty) jednozdaniowo oddalił wniosek (jak sądzę dlatego, że uznał że jest to termin nie procesowy ale prawa metrialnego), pouczając że od tego orzeczenia przysługuje sprzeciw. Użytkownik wieczysty z zachowaniem 14-dniowego terminu złożył sprzeciw, który SKO przekazało do Sądu. W sprzeciwie użytkownik wieczysty domaga się rzecz jasna merytorycznego zbadania sprawy, a na marginesie pisze że stanowisko SKO o przekroczeniu terminu jest niezasadne, bo w jego ocenie zachował termin.
1) czy w ogóle dopuszczalna jest droga sądowa, bo mam sprzeciw od orzeczenia SKO, które nie badało merytorycznie sprawy, ale oddaliło wniosek z uwagi na uchybienie 30-dniowemu terminowi? W ten sposób np. nawet po 2 latach użytkownik wieczysty mógłby się przecież odwoływać, a to trochę mija się z celem tej procedury quasi-odwoławczej. Jeśli droga nie jest dopuszczalna to co - odrzucić?
2) czy jako sąd powinienem (bądź czy w ogóle mogę) badać czy stanowisko organu administracyjnego o tym, że ten wczesniejszy 30-dniowy termin nie został zachowany, bo nie mogę kontrolować orzeczenia organu administracyjnego?,
3) co wtedy gdy z dokumentów wynika, że SKO się pomyliło i ten 30-dniowy termin został jednak zachowany? Przecież nie mogę uchylić sprawy z powrotem do SKO, bo ustawa nie przewiduje takiego trybu.
Będę wdzięczny za wszystkie konstruktywne uwagi.
"conifer" napisał:
1) czy w ogóle dopuszczalna jest droga sądowa, bo mam sprzeciw od orzeczenia SKO, które nie badało merytorycznie sprawy, ale oddaliło wniosek z uwagi na uchybienie 30-dniowemu terminowi? W ten sposób np. nawet po 2 latach użytkownik wieczysty mógłby się przecież odwoływać, a to trochę mija się z celem tej procedury quasi-odwoławczej. Jeśli droga nie jest dopuszczalna to co - odrzucić?
3) co wtedy gdy z dokumentów wynika, że SKO się pomyliło i ten 30-dniowy termin został jednak zachowany?
Dzięki za rzeczową odpowiedź.
Kuriozalna jest sytuacja w jednej ze spraw, gdzie użytkownicy wieczyści których wniosek do SKO jako spóźniony został a limine oddalony, w sprzeciwie wnoszą "tylko" o uznanie tego orzeczenia za nieuzasadnione i uchylenie orzeczenia SKO wraz z przekazaniem sprawy do SKO do ponownego rozpoznania (to cytat z ich pisma). Nie domagają się zatem odniesienia się przez Sąd do materii sprawy (zasadności podwyższenia opłaty) bo tej kwestii sprzeciw w ogóle nie dotyczy, ale wnoszą o orzeczenie sądowe, którego w mojej ocenie nie mam podstaw prawnych by wydać.
Mam nieco odmienne zdanie niz Johnson. Osobiśie mam identyczną sprawę jak Ty. Odwołanie SKO oddaliło z uwagi na przekroczenie terminu.
Przede wszystkim moim zdaniem nie możesz w żaden sposób kontrolować orzeczenia SKO. Bez względu na to czy SKO prawidłowo czy nie ustaliło termin nie możesz moim zdaniem oddalić powództwa z uwagi na jego przekroczenie (z chwilą skierowania sprawy do Sądu przez SKO sprzeci zmienia sie w posództwo o ustalenie opłaty rocznej nie możesz więc badać czy kontrolować decyzji SKO).
Moim zdnaiem mozliwe są dwie koncepcje. 1) Ignorujesz treśc orzeczenia SKO uznajesz dopuszczelność drogi sądowej i sądzisz sprawę merytorycznie (tak widzi sprawę nasz odwoławczy); 2) uznajesz, że z uwagi na brak merytorycznego orzeczenia SKO brak drogi sądwowej i odrzucasz pozew kieując strone na drogę odwołania w trybie administracyjnym.
Mi osobiście bardziej podoba się ta druga ze względów praktycznych, o których mówiłeś tzn coby użytkownik nie mógł się obudzić ze sprzeciwem po 2 latach na przykład, ale lege artis właściwsza jest chyba koncepcja pierwsze, jest już na ten temat orzecznictwo jakieś nawet.
Pozdrawiam
"ropuch" napisał:
1) Ignorujesz treśc orzeczenia SKO uznajesz dopuszczelność drogi sądowej i sądzisz sprawę merytorycznie (tak widzi sprawę nasz odwoławczy)
2) uznajesz, że z uwagi na brak merytorycznego orzeczenia SKO brak drogi sądowej i odrzucasz pozew kieując strone na drogę odwołania w trybie administracyjnym.
Ja to widzę tak. Droga sądowa otwiera się po wyczerpaniu drogi administracyjnej (wniosek - orzeczenie SKO - sprzeciw). Mamy więc do czynienia z czasową niedopuszczalnością drogi sądowej. Jak procedura ta zostanie wyczerpana, to droga sądowa jest dopuszczalna. Nie można więc odrzucić pozwu.
Trzeba pamiętać, że wniosek skierowany do SKO (,,o ustalenie, że podwyżka ..." zastępuje pozew. Pozew ten jest jednak wniesiony po terminie z art. 78 ust. 2 u.g.n. Uważam, że sąd ocenia samodzielnie kwestię dochowania tego terminu i nie jest tu związany oceną SKO. Jeżeli wniosek był złożony po terminie - powództwo należy oddalić. Uprawnienie do kwestionowania podwyżki wygasło.
odświeżam
takie sprawy traktujemy stricte cywilistycznie, a co za tym idzie kontradyktoryjne, czy są jakieś wytyczne światłego SN, że cokolwiek czynimy z urzędu?
chodzi przede wszystkim o opinię biegłego... jak nie będzie wniosku, to nie robię, tak? a jeśli nie robię to oddalam powództwo? (skoro sprzeciw to pozew, to chyba tak?) a jak oddalę, to się pewnie dowiem, że nie rozpoznałem istoty sprawy....
z góry dzięki za podpowiedzi, bo mam tu teraz urwanie głowy
To absolutnie normalna sprawa ze zwykłymi rygorami procesowymi. Odmienność jest tylko ta, że dla wstępnej fazy nie jest nieopuszczalna droga sądowa, a potemu u nas to sprawa o ustalenie (no a tam z rozkładem ciężaru dowodu czasami można dyskutować - na kim i dlaczego, ale tu chyba jednak nie ma żadenej podchytlwiości).
"mitesek" napisał:
odświeżam
takie sprawy traktujemy stricte cywilistycznie, a co za tym idzie kontradyktoryjne, czy są jakieś wytyczne światłego SN, że cokolwiek czynimy z urzędu?
chodzi przede wszystkim o opinię biegłego... jak nie będzie wniosku, to nie robię, tak? a jeśli nie robię to oddalam powództwo? (skoro sprzeciw to pozew, to chyba tak?) a jak oddalę, to się pewnie dowiem, że nie rozpoznałem istoty sprawy....
z góry dzięki za podpowiedzi, bo mam tu teraz urwanie głowy
No tak, ale zwykle aktualizacja następuje w oparciu o opinię rzeczoznawcy majątkowego powołanego przez gminę, a zdarza się także nierzadko, iż w postępowaniu przed SKO również dopuszana jest taka opinia opracowana przez innego biegłego lub kolegium wysłuchuje rzeczoznawcę, który sporządzał poprzednio opinię. Materiał procesowy jest więc w znacznej części zgromadzony, sprawa wcale nie rozpoczyna się od początku. por.
Art. 80. 1. Od orzeczenia kolegium właściwy organ lub użytkownik wieczysty mogą wnieść sprzeciw w terminie 14 dni od dnia doręczenia orzeczenia. Wniesienie sprzeciwu jest równoznaczne z żądaniem przekazania sprawy do sądu powszechnego właściwego ze względu na miejsce położenia nieruchomości.
2. Kolegium przekazuje właściwemu sądowi akta sprawy wraz ze sprzeciwem. Wniosek, o którym mowa w art. 78 ust. 2, zastępuje pozew.
a jest jeszcze art. 252 i 253 k.p.c.,
innymi słowy z tym ułatwieniem sytuacji wieczystego użytkownika wcale nie musi być to takie oczywiste jak prawi SN. W mojej praktyce, jak dotąd, to wieczyści użytkownicy składali wnioski o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego i to już w sprzeciwie. Co ciekawe w jednej sprawie Prezydent Miasta - SP (pozwany) oponował ustami swojego zawodowego pełnomocnika przeciwko temu wnioskowi.
Moim zdaniem rozkład ciężaru jest dokładnie taki jak wskazał SN w uzasadnieniu orzeczenia przywołanego przez Richtera. Jeżeli właściciel nie wykaże zasadności podwyższenia opłaty (w zasadzie oznacza to przeprowadzenie przez sądem dowodu z opinii biegłego) to przegrywa sprawę. Mozliwość dopuszczenia takiego dowodu z urzędu teoretycznie istnieje, ale tutaj dotykamy bardzo szerokiego tematu...
Pozwolę sobie zacytować fragment nieopublikowanego jeszcze artykułu:
"Utrata mocy orzeczenia kolegium oznacza, iż sąd rozpatruje sprawę od początku. Nie jest związany dowodami przeprowadzonymi przez kolegium. Powinien przeprowadzić postępowanie dowodowe zgodnie z zasadą bezpośredniości. W doktrynie wskazano, iż orzeczenie kolegium może stanowić jeden z dowodów w postępowaniu sądowym. Mógłby to być co najwyżej dowód na okoliczność treści orzeczenia, która zazwyczaj jest poza sporem.
Zgodnie z art. 78 ust. 3 u.g.n. ciężar dowodu istnienia przesłanek do aktualizacji spoczywa na właściwym organie. Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 23 września 2009 r. wskazał, iż jest to przepis o charakterze materialno-prawnym, który - w sensie czasowym – określa ciężar rozkładu dowodu w całym postępowaniu „aktualizacyjnym”, obejmującym fazę postępowania administracyjnego i fazę sądowego postępowania rozpoznawczego. Nie ma przy tym znaczenia, że właściciel nieruchomości pozostaje zawsze stroną pozwaną w postępowaniu sądowym po wniesieniu sprzeciwu przez właściwy organ lub użytkownika wieczystego. Ratio legis takiego rozwiązania prawnego podyktowana została potrzebą ułatwienia sytuacji dowodowej (a tym samym procesowej) użytkownika wieczystego w postępowaniu sądowym [I CSK 45/09; zob. uzasadnienie wyroku TK z dnia 4 grudnia 2006 r., P 35/05; zob. odmiennie: uzasadnienie wyroku SN z dnia 11 września 2003 r., III CKN 239/01; A. Prusaczyk [w J. Jaworski, A. Prusaczyk, A. Tułodziecki, M. Wolanin, Ustawa o gospodarce nieruchomościami. Komentarz, Warszawa 2009, s. 406]. Stanowisko to zasługuje na aprobatę.
Wystąpienie przesłanek aktualizacji opłaty może być wykazywane przez właściciela nieruchomości przy pomocy wszelkich dostępnych środków dowodowych3. Nie ulega jednak wątpliwości, iż kluczowe znaczenie będzie miał dowód z opinii biegłego z zakresu wyceny nieruchomości. Ustalenie zasadniczej okoliczności, tj. wartości przedmiotowej nieruchomości w dacie wypowiedzenia dotychczasowej wysokości opłaty, będzie wymagało wiadomości specjalnych. Dla rozstrzygnięcia sprawy przez sąd nie ma znaczenia wartość nieruchomości w dacie wyrokowania, czy też w dacie, od której nowa wysokość opłaty ma obowiązywać. Operat szacunkowy, na podstawie którego dokonano wypowiedzenia, nie może być uznany przez sąd za opinię biegłego. W praktyce zdarzają się wnioski właścicieli nieruchomości o dopuszczenie dowodu z zeznań rzeczoznawcy, który przygotował operat, na okoliczność prawidłowości jego sporządzenia. Wydaje się, iż wobec zakwestionowania przez powoda prawidłowości takiego operatu i wzmiankowanej powyżej niemożności wykorzystania go jako opinii biegłego, przeprowadzenie dowodu z zeznań autora operatu nie będzie miało znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy."
dzięki Włóczykijko i chłopaki
to już mniej więcej mam rozeznanie
"mitesek" napisał:
to już mniej więcej mam rozeznanie
"Dred" napisał:
to już mniej więcej mam rozeznanie
"mitesek" napisał:
to już mniej więcej mam rozeznanie
"Dred" napisał:
to już mniej więcej mam rozeznanie
"mitesek" napisał:
hi, hi... może i mniej więcej ale to mój bandzioch był pełny!
"Tomasz Zawiślak" napisał:
Pozwolę sobie zacytować fragment nieopublikowanego jeszcze artykułu:
A to już nie zależy ode mnie tylko od kolegium redakcyjnego Kwartalnika Iustitia, któremu
tekst przesłałem. Cierpliwie czekam. Także na recenzję
"Volver" napisał:
tomek, tomek, tomek!to kiedy?? proszę...
tekst przesłałem
Dodam jeszcze, iż ustawodawca zastosował procedurę dwustopniową, o charakterze mieszanym, administracyjno-cywilnym, wyróżniającą się tym, że przejście z drogi postępowania administracyjnego na drogę postępowania cywilnego następuje za pomocą pozwu, który nie jest skierowany na skontrolowanie konkretnej decyzji administracyjnej, tracącej byt prawny. Te dwie fazy - przed SKO i przed sądem - są rozłączne. Jedyne co je "łączy" to następstwo czasowe. Sąd w żadnym wypadku nie kontynuuje postępowania rozpoczętego przez SKO, nie jest bowiem organem II instancji wobec kolegium. Ustawodawca posłużył się określeniem "SKO przekazuje akta", ponieważ powinny się w nich znajdować dokumenty mające znaczenie dla rozpoznania sprawy przez sąd, a w szczególności: wypowiedzenie wysokości opłaty wraz z dowodem doręczenia użytkownikowi, wniosek do SKO, dowód doręczenia odpisu orzeczenia SKO stronom, dowód wniesienia sprzeciwu. Skuteczny sprzeciw powoduje, że orzeczenie SKO traci moc. Oznacza to, iż przebieg postępowania przed SKO przestaje mieć znaczenie, tak jakby go w ogóle nie było. Niewatpliwie jest to jeden z większych absurdów obecnej regulacji.
"Tomasz Zawiślak" napisał:
Niewątpliwie jest to jeden z większych absurdów obecnej regulacji.
Mam problem z nakładami, podlegającymi odliczeniu od wysokości ustalonej opłaty. W momencie dokonania zmiany stawki opłaty nakłady nie mogły zostać rozliczone, z uwagi na fakt, iż roszczenie to jeszcze nie powstało (chodzi o koszty przyłącza gazowego, które można rozliczyć dopiero po "uruchomieniu" dostawy gazu). Po wydaniu przez SKO decyzji niekorzystnej dla wypowiadającego stawkę, nastąpiło "uruchomienie" przyłącza.
Jeśli się nie mylę - ja ustalam w wyroku wysokość opłaty na tą datę, od której miała obowiązywać nowa wysokość opłaty wg wypowiadającego i dokonuję oceny zasadności wypowiedzenia, biorąc pod uwagę stan faktyczny, jaki istniał w momencie wypowiedzenia. W związku z czym nie powinnam rozliczać tych nakładów, bo roszczenie to w tamtym stanie faktycznym jeszcze nie istniało. Z tego wynikałoby, że w takiej sytuacji użytkownik wieczysty powinien po uprawomocnieniu się mojego wyroku, złożyć wniosek o dokonanie aktualizaji opłaty i rozliczenie nakładów.
Czy dobrze rozumuję?
"marmozett" napisał:
Mam problem z nakładami, podlegającymi odliczeniu od wysokości ustalonej opłaty. W momencie dokonania zmiany stawki opłaty nakłady nie mogły zostać rozliczone, z uwagi na fakt, iż roszczenie to jeszcze nie powstało (chodzi o koszty przyłącza gazowego, które można rozliczyć dopiero po "uruchomieniu" dostawy gazu). Po wydaniu przez SKO decyzji niekorzystnej dla wypowiadającego stawkę, nastąpiło "uruchomienie" przyłącza.
Jeśli się nie mylę - ja ustalam w wyroku wysokość opłaty na tą datę, od której miała obowiązywać nowa wysokość opłaty wg wypowiadającego i dokonuję oceny zasadności wypowiedzenia, biorąc pod uwagę stan faktyczny, jaki istniał w momencie wypowiedzenia. W związku z czym nie powinnam rozliczać tych nakładów, bo roszczenie to w tamtym stanie faktycznym jeszcze nie istniało. Z tego wynikałoby, że w takiej sytuacji użytkownik wieczysty powinien po uprawomocnieniu się mojego wyroku, złożyć wniosek o dokonanie aktualizaji opłaty i rozliczenie nakładów.
Czy dobrze rozumuję?
Dziękuję uprzejmie za wskazówki.
Trochę nieprecyzyjnie określiłam te nakłady. W rzeczywistości została wybudowana sieć, więc są to nakłady podlegające rozliczeniu.
Gdyby wartość nakładów wynosiła 60.000 zł, różnica pomiędzy opłatą dotychczasową o nową - 40.000 zł, to w pierwszym roku obowiązywania nowej opłaty - użytkownik nic nie płaci - tak? Jeśli tak - jak powinna zostać sformułowana sentencja wyroku - czy mam ustalić, że opłata w roku X wynosi 0zł, a roku następnym 20.000 zł?
Poza tym pozwolę sobie ponowić pytanie - czy mogę rozliczać nakłady w sytuacji, gdy w momencie dokonania aktualizacji przez organ administracji nie podlegały jeszcze rozliczeniu?
Wiem, że opłatę ustala się na podstawie wartości nieruchomości, ale ta wartość chyba powinna być ustalona wg cen z daty aktualizacji opłaty dokonanej przez organ administracji, bo niezbyt logiczne byłoby opieranie się na cenach obowiązujących w dacie orzekania przy ustalaniu opłaty z datą wsteczną w stosunku do dnia orzekania.
Komentarzdo ustawy o gospodarce nieruchomościami, którym dysponujemy, po macoszemu traktuje temat nakładów.
"marmozett" napisał:
Gdyby wartość nakładów wynosiła 60.000 zł, różnica pomiędzy opłatą dotychczasową o nową - 40.000 zł, to w pierwszym roku obowiązywania nowej opłaty - użytkownik nic nie płaci - tak? Jeśli tak - jak powinna zostać sformułowana sentencja wyroku - czy mam ustalić, że opłata w roku X wynosi 0zł, a roku następnym 20.000 zł?
Poza tym pozwolę sobie ponowić pytanie - czy mogę rozliczać nakłady w sytuacji, gdy w momencie dokonania aktualizacji przez organ administracji nie podlegały jeszcze rozliczeniu?
Wiem, że opłatę ustala się na podstawie wartości nieruchomości, ale ta wartość chyba powinna być ustalona wg cen z daty aktualizacji opłaty dokonanej przez organ administracji, bo niezbyt logiczne byłoby opieranie się na cenach obowiązujących w dacie orzekania przy ustalaniu opłaty z datą wsteczną w stosunku do dnia orzekania.
Komentarzdo ustawy o gospodarce nieruchomościami, którym dysponujemy, po macoszemu traktuje temat nakładów.
Serrrrdecznie dziękuję.
Wszystko zrozumiałam i mogę zakończyć sprawę. SO pewnie mnie strasznie skrytykuje, bo niepotrzebnie przedłużałam sprawę, zajmując się tymi nakładami, dobrze, że nie zdążyłam zlecić ich oszacowania.
Za niecały miesiąc wchodzi w życie nowelizacja ustawy o gospodarce nieruchomosciami.
Wprowadzone są m.in zmiany:
2) w art. 77:
a) ust. 1 otrzymuje brzmienie:
„1. Wysokość opłaty rocznej z tytułu użytkowania
wieczystego nieruchomości gruntowej,
z zastrzeżeniem ust. 2 i 2a, podlega aktualizacji
nie częściej niż raz na 3 lata, jeżeli wartość
tej nieruchomości ulegnie zmianie.
Zaktualizowaną opłatę roczną ustala się,
przy zastosowaniu dotychczasowej stawki
procentowej, od wartości nieruchomości
określonej na dzień aktualizacji opłaty.”,
b) po ust. 2 dodaje się ust. 2a w brzmieniu:
„2a. W przypadku gdy zaktualizowana wysokość
opłaty rocznej przewyższa co najmniej
dwukrotnie wysokość dotychczasowej
opłaty rocznej, użytkownik wieczysty wnosi
opłatę roczną w wysokości odpowiadającej
dwukrotności dotychczasowej opłaty rocznej.
Pozostałą kwotę ponad dwukrotność
dotychczasowej opłaty (nadwyżka) rozkłada
się na dwie równe części, które powiększają
opłatę roczną w następnych dwóch
latach. Opłata roczna w trzecim roku od aktualizacji
jest równa kwocie wynikającej
z tej aktualizacji.”;
Art. 4. W sprawach wszczętych i niezakończonych
przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy, dotyczących
aktualizacji opłat z tytułu użytkowania wieczystego
stosuje się przepisy ustawy, o której mowa
w art. 1 w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą.
Postanowienie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 29 października 2010 r., sygn. akt I ACz 375/10
Procedura rozstrzygania sporów o ustalenie opłaty za użytkowanie
wieczyste jest procedurą dwustopniową o charakterze mieszanym,
administracyjnym w pierwszym etapie i sądowym w drugim stadium
tego postępowania. Ustawa o gospodarce nieruchomościami nie rozstrzyga
o tym jakie czynności winno podjąć SKO w sytuacji gdy strona
spóźnia się z wniesieniem sprzeciwu. Badanie tej przesłanki leży
w gestii sądu powszechnego, który na każdym etapie postępowania
obowiązany jest badać czy w sprawie dopuszczalna jest droga sądowa
na podstawie art. 202 zdanie drugie k.p.c. Stwierdzając, iż sprzeciw od
orzeczenia SKO jest spóźniony, sąd powszechny może jedynie skonkludować,
iż nie doszło do otwarcia drogi sądowej.
W takiej jednak sytuacji brak jest podstaw do odrzucenia sprzeciwu,
ponieważ wbrew literalnej nazwie nie stanowi on środka odwoławczego,
ani nie inicjuje postępowania. W związku z powyższym
stwierdzenie, iż sprzeciw został wniesiony z uchybieniem terminu,
może skutkować jedynie odrzuceniem pozwu na podstawie art. 199
§ 1 pkt 1 k.p.c.
http://www.szczecin.sa.gov.pl/userfiles/file/osa/osa_nr_2_2011.pdf
Zupełnie nie zgadzam się z tym orzeczeniem. Ze stanu faktycznego wynika, iz spóźniony sprzeciw wniósł właściciel, a jednak sąd postanowił odrzucić pozew!!! Jak mozna w takiej sytuacji przyjąc, że w ogóle wniosek do SKO przekształcił się w pozew?
Ja ostatnio miałem coś takiego
- odwołanie do SKO wniesione jakiś rok po terminie
- SKO oddala sprzeciw. No bo nie może wydać orzeczenia formalnego i musi merytoryczne.
- sprzeciw od orzeczenia SKO w terminie
- ja odrzucam pozew na brak drogi sądowej - bo skoro samo pierwotne odwołanie było spóźnone, to nie otworzyła się w ogóle droga administracyjna.
- na to mam wniosek o przywrócenie terminu do wniesienia odwołania, bo biedny, chory nieświadomy itp.
No i co mam z tym zrobić?
A czy wy to rozpoznajecie w postępowaniu uproszczonym, bo przecież jest to roszczenie o ustalenie wynikające z umowy? Zwykle wartośc mieści się do 10 000 zł.
A jak uproszczone to... formularz, opłata z art 28 ustawy o kosztach...?
"falkenstein" napisał:
Ja ostatnio miałem coś takiego
- odwołanie do SKO wniesione jakiś rok po terminie
- SKO oddala sprzeciw. No bo nie może wydać orzeczenia formalnego i musi merytoryczne.
- sprzeciw od orzeczenia SKO w terminie
- ja odrzucam pozew na brak drogi sądowej - bo skoro samo pierwotne odwołanie było spóźnone, to nie otworzyła się w ogóle droga administracyjna.
- na to mam wniosek o przywrócenie terminu do wniesienia odwołania, bo biedny, chory nieświadomy itp.
No i co mam z tym zrobić?
Termin do wniesienia do SKO jest terminem prawa procesowego i podlega przywróceniu. Tak wypowiadał się NSA. Tak też przyjmuje np. Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Odnośnie odrzucania pozwu - nie zgadzam się z SA w Szczecinie. Droga sądowa otwiera się przez prawidłowe złożenie sprzeciwu od orzeczenia merytorycznego, które zapadło w SKO. Sąd ma ocenić tylko to, czy sprzeciw od orzeczenia merytorycznego SKO wpłynął do Sądu w terminie. Odrzucenie nie wchodzi w grę. Koncepcja niedopuszczalności drogi sądowej jest absurdalna.