Forum sędziów
Proszę o pomoc w ustaleniu od kiedy liczymy okres na który orzeczono zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych bez jednoczesnego zobowiązania do zwrotu prawa jazdy. Od niedawna zajmuje się wykonywaniem orzeczeń i mam w tym zakresie problem, gdyż ostatnio uchylono mi postanowienie w sprawie, gdzie nie orzeczono obowiązku zwrotu prawa jazdy. Skazany ostatecznie sam oddał prawo jazdy i tę datę okręg wskazał mi jako początek biegu okresu wykonania środka karnego. Dziękuję za pomoc.
art. 43 §§ 2 i 3 kk tego jednoznacznie nie rozstrzygają, ale uważam, że SO miał rację, do momentu zwrotu prawa jazdy zakaz nie biegnie ale obowiązuje. Nic nie zmienia tutaj fakt, że ktoś zapomniał nałożyć obowiązek zwrotu prawa jazdy.
ja właśnie nie do końca jestem przekonana, czy okręg ma rację. Art. 43 § 3 zd. 1 kk jest skierowany do Sądu, a nie do skazanego i zobowiązuje Sąd do nałożenia obowiązku zwrotu prawa jazdy. Przepis ten wyraźnie wskazuje, że do chwili wykonania tego obowiązku (dla mnie jednak nałożonego przez Sąd w wyroku) okres, na który orzeczono obowiązek, nie biegnie. Jednakże jeżeli Sąd zapomniał orzec taki obowiązek, to moim zdaniem nie możemy dokonywać analogii na niekorzyść skazanego i uznawać, że pomimo braku orzeczonego obowiązku w wyroku, okres będzie biegł dopiero od chwili zwrotu dokumentu przez skazanego. Na takim stanowisku do tej pory stałam, ale wiem, że również w moim okręgu, podobnie jak u morskiejbryzy orzeczenia w tym zakresie II instancji zaczynają różnić się od mojej dotychczasowej praktyki. Widziałam nawet orzeczenie, w którym okręg stoi na stanowisku, że Sąd I instancji może w tym zakresie uzupełnić wyrok. Jednakże i w tym przypadku osobiście nie znajduję do tego podstawy, a dokonywanie wykładni innych przepisów i dostosowywanie ich do koncepcji okręgowego byłoby zdecydowanie w mojej ocenie na niekorzyść klienta.
Okręg ma rację; art.43 par.3 kk (część zdania po średniku) rozstrzyga problem.
"censor" napisał:
Okręg ma rację; art.43 par.3 kk (część zdania po średniku) rozstrzyga problem.
ale dlaczego uważasz, że część zdania po średniku nie dotyczy obowiązku, o którym mowa przed średnikiem? czyli obowiązku nałożonego przez Sąd w wyroku?
zgadzam się z romanozą.
Zakaz nie biegnie, ale obowiązuje. Przecież skazany nie może ponosić profitow z tego, że nadal jest w posiadaniu prawa jazdy i może z niego korzystać. Jeżeli Sąd przeoczył obowiązek zwrotu, to i tak wezwanie do zwrotu wysyła zawsze organ wystawiający prawo jazdy.
Zgadzam się z jednym zastrzeżeniem. Zakaz obowiązuje max 10 lat od daty uprawomocnienia się wyroku. Potem moim zdaniem dochodzi do przedawnienia wykonania środka karnego (analogia na korzyść skazanego).
"xvart" napisał:
zgadzam się z romanozą.
Zakaz nie biegnie, ale obowiązuje. Przecież skazany nie może ponosić profitow z tego, że nadal jest w posiadaniu prawa jazdy i może z niego korzystać.
moim osobistym zdaniem tak długo, jak długo do uruchomienia pojazdu mechanicznego nie jest wymagany dokument w postaci prawa jazdy, skazany nie ponosi żadnych profitów z faktu, że jest w posiadaniu prawa jazdy.
Oczywistym jest, że sam zakaz obowiązuje od chwili uprawomocnienia się wyroku orzekającego tenże środek. Oczywistym jest również, iż w okresie trwania zakazu organ wydający prawo jazdy ma obowiązek wydania decyzji o cofnięciu uprawnień oraz w wykonaniu tej decyzji musi wezwać delikwenta do zwrotu prawka.
Jeżeli wyrok jest prawidłowo skierowany do wykonania, to niezależnie od okoliczności, czy skazany zwrócił prawko, czy też nie, pierwsza kontrola policyjna zakończy się tym samym - wszczęciem postępowania z art. 244 kk. Jedyną dodatkową czynnością funkcjonariuszy będzie zatrzymanie delikwentowi prawka.
Problem natomiast dotyczy zaś tego, od jakiego momentu zaczyna biec okres, na który środek orzeczono, w przypadku nie zobowiązania klienta przez Sąd w wyroku do zwrotu prawka. Moim zdaniem od chwili uprawomocnienia się orzeczenia, skoro przepisy inaczej tej sytuacji nie regulują. Jak już wyżej wskazałam, nie można tutaj dokonywać analogii na niekorzyść skazanego.
Niestety mój i morskiej okręg stoi na innym stanowisku. Proszę zwolenników koncepcji okręgu o merytoryczne argumenty lub wskazanie błędu w moim rozumowaniu.
art. 43 § 3. Orzekając zakaz określony w art. 42, sąd nakłada obowiązek zwrotu dokumentu uprawniającego do prowadzenia pojazdu; do chwili wykonania obowiązku okres, na który orzeczono zakaz, nie biegnie.
Moim zdaniem problemem jest oczywiście znak ";" w przepisie. Gdyby tam był przecinek nie byłoby problemu z interpretacją - w przypadku nie nałożenia obowiązku z winy Sądu zakaz by biegł od daty uprawomocnienia się wyroku.
Uważam, że użycie średnika sprawia, że norma zawarta w art. 43 par 3 ma dwóch adresatów:
po pierwsze, Sąd ma zobowiązać skazanego do zwrotu prawa jazdy;
po drugie, skazany ma obowiązek zwrotu dokumentu niezależnie od tego, czy został do tego zobowiązany w wyroku czy też nie (zobowiązanie w wyroku ma dla skazanego wyłącznie charakter informacyjny).
Na bieg zakazu nie ma wpływu fakt nałożenia/nie nałożenia obowiązku zwrotu, lecz data zwrotu. Gdyby skazany na skutek przeoczenia nie został zobowiązany do zwrotu, lecz dokument zwrócił, zakaz biegłby od daty zwrotu.
Oczywiście można tu rozważać kwestię odpowiedzialności cywilnoprawnej Skarbu Państwa za niewykonanie obowiązku z art. 43 par 3 kk czyli za szkodę wynikającą z niewiedzy skazanego, ale to już zupełnie inna kwestia.
Można oczywiście bronić przeciwnej interpretacji (jak to reguły bywa), ale mnie osobiście ta przedstawiona powyżej po prostu się podoba. I chyba jest bardziej popularna wsród sędziów.
Wydaje mi się, że trzeba powiązać te kwestie także z prawem o ruchu drogowym, np. art. 114 ust. 1 pkt. 2 lit. b. Jeżeli interpretować to tak dokładnie, jak proponujesz z art. 43 kk, to osoba taka i tak nie mogłaby ubiegać się o zwrot prawa jazdy, skoro nie było go zatrzymanego i nie mogłaby zdawać ponownie egzaminu.
Jest jeszcze II SA/Sz 871/09 wyrok wsa 2009.11.04
w Szczecinie
LEX nr 531575
1. Przez "ozbawienie prawa jazdy" zawarte w przepisie art. 114 ust. 1 pkt 2 lit. b) p.r.d., należy rozumieć określone kategorie prawne przewidziane w Kodeksie karnym i w Kodeksie wykroczeń oraz w ustawie Prawo o ruchu drogowym.
Zawarty w treści tego przepisu zwrot "ozbawiony na okres przekraczający 1 rok" oznacza czasową utratę prawa jazdy, mającą swoje umocowanie prawne w określonym wyroku, postanowieniu czy też decyzji administracyjnej. Wyłącznie okres faktycznego pozbawienia prawa jazdy, wynikający wprost z określonych tytułów prawnych, przesądza o terminie pozbawienia prawa jazdy.
Faktem jednak jest, że z tezą 3 się nie zgadzam i jej nie wklejam, ale dotyczy innej materii.
I OSK 1457/07 wyrok NSA W-wa 2008.11.17
LEX nr 525955
1. Użyte w ustawie z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym art. 114 ust. 1 pkt 2 lit. b) pojęcie "ozbawienia na okres przekraczający jeden rok" ma charakter prawny, pozbawienie może nastąpić tylko na okres określony w decyzji lub w wyroku sądowym i nie ma podstaw do przedłużania okresu zakazu orzeczonego wyrokiem sądowym o okres od uprawomocnienia się wyroku do dnia zwrotu prawa jazdy właściwemu organowi. Wyłącznie okres faktycznego pozbawienia prawa jazdy, wynikający wprost z określonych tytułów prawnych (wyrok, postanowienie lub decyzja administracyjna) przesądza o terminie pozbawienia prawa jazdy, a nie czas, jaki w rzeczywistości osoba pozostawała bez prawa jazdy.
2. Mimo, iż orzeczony przez sąd zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych obowiązuje od uprawomocnienia się orzeczenia, to bieg okresu, na który orzeczony został zakaz rozpoczyna się z chwilą wykonania obowiązku zwrotu dokumentu uprawniającego do prowadzenia pojazdu.
Jak widać od strony administracyjnej bieg zakazu wiąże się z fizycznym zatrzymaniem uprawnień.
Temat wałkowałem wiele lat temu i teraz ciężko mi ot tak odnaleźć argumenty, ale zapewniam Cię, że moje stanowisko było poprzedzone odpowiednio długimi przemyśleniami.
użycie przecinka w miejscu, w którym ustawodawca użył średnika, byłoby moim skromnym zdaniem sprzeczne z zasadami polskiej interpunkcji. Oczywistym jest, że pierwsze zdanie jest adresowane do Sądu, a drugie to skazanego, jednakże nadal uważam, że nie można zdania drugiego interpretować w oderwaniu od zdania pierwszego. Dla mnie skazany ma ponosić negatywne konsekwencje niewykonania obowiązku nałożonego przez Sąd w wyroku.
Kwestię popularności danej koncepcji wśród sędziów na danym terenie pozostawię bez komentarza W końcu wyrok i sposób jego wykonania nie jest wynikiem konkursu audiotele
[ Dodano: Wto Maj 18, 2010 2:05 pm ]
"romanoza" napisał:
Wydaje mi się, że trzeba powiązać te kwestie także z prawem o ruchu drogowym, np. art. 114 ust. 1 pkt. 2 lit. b. Jeżeli interpretować to tak dokładnie, jak proponujesz z art. 43 kk, to osoba taka i tak nie mogłaby ubiegać się o zwrot prawa jazdy, skoro nie było go zatrzymanego i nie mogłaby zdawać ponownie egzaminu.
dzięki Roman, niestety powyższego fragmentu nie rozumiem Zajrzę do ustawy prawo o ruchu drogowym
I ja również poprzedziłam swoje stanowisko jakąś tam analizą przeprowadzoną kilka lat temu - pamiętam tez orzeczenie któregoś z sądów administracyjnych, które w pewnym sensie dotyczyło wykonania decyzji Sądu o zakazie prowadzenia pojazdów i wydaje mi się, że nie możemy mieszać kwestii administracyjnych ze skutkami karnoprawnego obowiązku zwrotu prawa jazdy, który orzeczony został przez Sąd w wyroku.
Zapewne chodzi Ci o orzeczenie SKO:
Decyzja z dnia 12 listopada 2001 r. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Krakowie Kol.Odw. 3086/01/K
Jeżeli prawomocny wyrok nie zawiera postanowień co do zaliczenia na poczet kary i środków karnych tymczasowego aresztowania i zatrzymania oraz środków zapobiegawczych wymienionych w art. 276 kodeksu postępowania karnego (w związku z art. 413 § 2 kpk), to w żadnym innym postępowaniu (także administracyjnym) nie można tej kwestii uzupełnić.
Szerzej o tym zagadnieniu w uzasadnieniu, jest to przy art. 63 kk, "orzeczenia administracji". Bo żadne inne orzeczenie nie jest mi znane.
A przy okazji poruszę inne zagadnienie. Ostatnio spotkałem się z przykładem, kiedy obrońca ostro przedłużał postępowanie o 178a § 1 kk zawodowemu kierowcy, żeby trwało ponad rok. A dlaczego Oskarżony nie miał 276 kpk i po prostu jeździł busem bez prawa jazdy nie ryzykując 244 kk, dostał rok zakazu i po uprawomocnieniu się wyroku zaliczającego okres zatrzymania wystąpił o wydanie prawa jazdy i jeździł sobie dalej. W czasie postępowania był zatrzymany raz, zapłacił mandat i dostał kilka punktów.
"romanoza" napisał:
A przy okazji poruszę inne zagadnienie. Ostatnio spotkałem się z przykładem, kiedy obrońca ostro przedłużał postępowanie o 178a § 1 kk zawodowemu kierowcy, żeby trwało ponad rok. A dlaczego Oskarżony nie miał 276 kpk i po prostu jeździł busem bez prawa jazdy nie ryzykując 244 kk, dostał rok zakazu i po uprawomocnieniu się wyroku zaliczającego okres zatrzymania wystąpił o wydanie prawa jazdy i jeździł sobie dalej. W czasie postępowania był zatrzymany raz, zapłacił mandat i dostał kilka punktów.
Sytuacja wydaje się patowa - z jednej strony wbrew moim nadziejom zastosowanie w sprawie (teoretycznej, a nie zakończonej już wyrokiem) w toku postępowania środka zapobiegawczego z art. 276 zamiast poprzestaniu na zwykłym zatrzymaniu prawka również chyba nie rozwiązuje problemu, skoro 244 kk mówi o orzeczeniu przez sąd zakazu prowadzenia pojazdów.
Z drugiej wydaje się, że mamy oblig zaliczenia okresu zatrzymania prawa jazdy. Jednak można rozważać, czy na pewno zaliczenie zatrzymania dokumentu będzie tutaj obligatoryjne. Przepis art. 63 § 2 kk mówi o zaliczeniu odpowiadającego rodzajowo środka zapobiegawczego, a zwykłe zatrzymanie prawka na podstawie Ust. Prawo o ruchu drogowym takim środkiem nie jest. Oczywiście wiem, że dokonujemy w tym przypadku analogii na korzyść oskarżonego, jednak być może analogia ta nie powinna być stosowana w przypadku, w którym na podstawie dowodów (a notatka urzędowa, mandat czy wyrok Sądu, albo nawet czas pracy kierowcy jako dokument znajdujący się u pracodawcy) są takimi dowodami) wiemy, że delikwent pomimo zatrzymanego prawka prowadził pojazdy mechaniczne.
"romanoza" napisał:
Ostatnio spotkałem się z przykładem, kiedy obrońca ostro przedłużał postępowanie o 178a § 1 kk zawodowemu kierowcy, żeby trwało ponad rok. A dlaczego
Ale dlaczego sąd na to pozwalał?
"Johnson" napisał:
Ostatnio spotkałem się z przykładem, kiedy obrońca ostro przedłużał postępowanie o 178a § 1 kk zawodowemu kierowcy, żeby trwało ponad rok. A dlaczego
Ale dlaczego sąd na to pozwalał?
Sąd starał się nie pozwalać, ale przygotowawcze, jurysdykcyjne z wnioskami dowodowymi, nie stawającymi świadkami itd., międzyinstancyjne i II instancja to wyszedł przeszło rok
A ja mam pytanie z podobnej działki.
wpadł mi w ręce do wykonania wyrok ze 178a par. 2 kk, w którym sąd orzekł zakaz prowadzenia pojazdów na poczet którego zaliczył okres zatrzymania prawa jazdy od jakiejś daty do dnia wyroku. Problem w tym, że w sprawie nie było delikwentowi zatrzymane prawo jazdy i wyrok został przesłany do Wydziału komunikacji. Ten zawiadomił właśnie sąd, że skazany zwrócił prawo jazdy dobrowolnie, ale oczywiście inaczej niż to w wyroku.
zastanawiam się co zrobić z zaliczeniem i kwestią liczenia zakazu.
Wydaje mi się, że nie wchodzi w grę art. 420 par. 1 , bo wyrok zawiera rozstrzygnięcie o zaliczeniu, tyko błędne. Nie wchodzi też w grę 420 par.2 bo błędne orzeczenie do poprawki nie dotyczy kwestii aresztu.
Moim zdaniem problematyczne jest też rozstrzyganie wątpliwości w trybie 13 par. 1 kkw, bo byłoby poprawianiem a w zasadzie odwróceniem orzeczenia zawartego w wyroku, choć dałoby się to naciągnąć.
Ewentualnie zostają nadzwyczajne środki, ale kwestia terminów zostaje.
"MF" napisał:
A ja mam pytanie z podobnej działki.
wpadł mi w ręce do wykonania wyrok ze 178a par. 2 kk, w którym sąd orzekł zakaz prowadzenia pojazdów na poczet którego zaliczył okres zatrzymania prawa jazdy od jakiejś daty do dnia wyroku. Problem w tym, że w sprawie nie było delikwentowi zatrzymane prawo jazdy i wyrok został przesłany do Wydziału komunikacji. Ten zawiadomił właśnie sąd, że skazany zwrócił prawo jazdy dobrowolnie, ale oczywiście inaczej niż to w wyroku.
zastanawiam się co zrobić z zaliczeniem i kwestią liczenia zakazu.
Wydaje mi się, że nie wchodzi w grę art. 420 par. 1 , bo wyrok zawiera rozstrzygnięcie o zaliczeniu, tyko błędne. Nie wchodzi też w grę 420 par.2 bo błędne orzeczenie do poprawki nie dotyczy kwestii aresztu.
Moim zdaniem problematyczne jest też rozstrzyganie wątpliwości w trybie 13 par. 1 kkw, bo byłoby poprawianiem a w zasadzie odwróceniem orzeczenia zawartego w wyroku, choć dałoby się to naciągnąć.
Ewentualnie zostają nadzwyczajne środki, ale kwestia terminów zostaje.
Ja bym napisał pismo do wydziału komunikacji, że zakaz należy liczyć od daty zwrotu prawa jazdy przez skazanego, pomimo omyłkowego stwierdzenia w wyroku.
"totep" napisał:
Ja bym napisał pismo do wydziału komunikacji, że zakaz należy liczyć od daty zwrotu prawa jazdy przez skazanego, pomimo omyłkowego stwierdzenia w wyroku.
Jest to jakieś rozwiązanie, ale nie załatwia kwestii wadliwego wyroku, który jest w obiegu.
Dzięki.
No cóż, czasami lepiej "kupy" nie ruszać.
"MF" napisał:
Jest to jakieś rozwiązanie, ale nie załatwia kwestii wadliwego wyroku, który jest w obiegu.Nie jestem pewien, czy jednak nie można tego w 420 załatwić. Jeżeli nie, zawsze można spróbować umorzyć wykonawcze w zakresie zaliczenia, gdyż orzeczenie o zaliczeniu jest przedmiotowe w związku z brakiem zatrzymania. Art. 13 kkw z całą pewnością zastosowania nie ma.
Dzięki.
kiedyś zrobiłem to na 420 kpk....więc można
"romanoza" napisał:
Jest to jakieś rozwiązanie, ale nie załatwia kwestii wadliwego wyroku, który jest w obiegu.Nie jestem pewien, czy jednak nie można tego w 420 załatwić. Jeżeli nie, zawsze można spróbować umorzyć wykonawcze w zakresie zaliczenia, gdyż orzeczenie o zaliczeniu jest przedmiotowe w związku z brakiem zatrzymania. Art. 13 kkw z całą pewnością zastosowania nie ma.
Dzięki.
ostatecznie, pewnie skieruję to na 420, jezeli nie zrobi tego Karny, gdzie póki co wysłalem akta,żeby sami spróbowali zrobic coś ze swoim pasztetem.
też myślę, że na 420 mozna, gdy lekko naciągnąć
nie przyszło mi do głowy umorzenie wykonawczego w zakresie zaliczenia, bo w zasadzie, takiego postępowania nie ma, gdy już jest zaliczone w wyroku, a obecnie nie zaliczamy.
Tak myślę, czy z samego wszcęcia i umorzenia postępow. wykon. w przedmiocie zaliczenia zatrzymania wynikałoby uchylenie zaliczenia z wyroku, chyba niekoniecznie. Możnaby o tym napisać w uzasadnieniu i dla wydz. kom by to wystarczyło, ale czy rozwiązaloby to problem.
dzięki Kolegom za pomoc
"MF" napisał:
też myślę, że na 420 mozna, gdy lekko naciągnąćRaczej nie lekko tylko dość mocno. O ile w par. 1 jest wymieniony art. 276, o tyle w par. 2 tylko areszt. "MF" napisał:
nie przyszło mi do głowy umorzenie wykonawczego w zakresie zaliczenia, bo w zasadzie, takiego postępowania nie ma, gdy już jest zaliczone w wyroku, a obecnie nie zaliczamy.Dla mnie wykonywanie art. 184 kkw jest postępowaniem wykonawczym. Umorzenie wykonawczego w tym zakresie jest moim zdaniem naciąganiem nieco mniejszym
"MF" napisał:
jezeli nie zrobi tego Karny, gdzie póki co wysłalem akta,żeby sami spróbowali zrobic coś ze swoim pasztetem.
to była najlepsza decyzja ... też uważam, że każdy powinien naprawiać swoje błędy
Czekam i czekam, kto wreszcie napisze w tym temacie o nieocenionej instytucji sprostowania orzeczenia. Nie doczekałam się więc sama piszę
"suzana22" napisał:
Czekam i czekam, kto wreszcie napisze w tym temacie o nieocenionej instytucji sprostowania orzeczenia. Nie doczekałam się więc sama piszęsu , genialne w swej prostocie
"suzana22" napisał:
Czekam i czekam, kto wreszcie napisze w tym temacie o nieocenionej instytucji sprostowania orzeczenia. Nie doczekałam się więc sama piszęSprostowanie poprzez stwierdzenie, że czegoś nie ma Ciekawa koncepcja, ale chyba dość trudna do obrony
"romanoza" napisał:
Czekam i czekam, kto wreszcie napisze w tym temacie o nieocenionej instytucji sprostowania orzeczenia. Nie doczekałam się więc sama piszęSprostowanie poprzez stwierdzenie, że czegoś nie ma Ciekawa koncepcja, ale chyba dość trudna do obrony
Hmmmm, sprostowanie chyba poprzez skreślenie całego punktu wyroku
No bo przecież coś jednak trzeba z treścią tego wyroku zrobić, bo on poza sądy w świat pójdzie; i już lepiej, żeby to wziął na klatę ten, kto się pod wyrokiem podpisał, a nie kolega z wykonawczego...
"suzana22" napisał:
Hmmmm, sprostowanie chyba poprzez skreślenie całego punktu wyrokuJeżeli zaliczenie byłoby od 14 stycznia 1982 do 22 maja 1982, wtedy wskazywałoby to na oczywistą omyłkę i owszem. Ale jeżeli zaliczenie chociaż zbliżone do daty zarzutu, to chyba jednak nie. U mnie takie sprostowanie przechodzą, jeżeli prok nie zaskarży. W innych wypadkach nie. O logice takiego rozwiązania nie ma sensu dyskutować
"romanoza" napisał:
też myślę, że na 420 mozna, gdy lekko naciągnąćRaczej nie lekko tylko dość mocno. O ile w par. 1 jest wymieniony art. 276, o tyle w par. 2 tylko areszt. "MF" napisał:
nie przyszło mi do głowy umorzenie wykonawczego w zakresie zaliczenia, bo w zasadzie, takiego postępowania nie ma, gdy już jest zaliczone w wyroku, a obecnie nie zaliczamy.Dla mnie wykonywanie art. 184 kkw jest postępowaniem wykonawczym. Umorzenie wykonawczego w tym zakresie jest moim zdaniem naciąganiem nieco mniejszym
wypada mi się zgodzić z Kolegą, to chyba najlepsze rozwiązanie,
co do sprostowania, podobnie.
jeszcze raz dzięki
"MF" napisał:
też myślę, że na 420 mozna, gdy lekko naciągnąćRaczej nie lekko tylko dość mocno. O ile w par. 1 jest wymieniony art. 276, o tyle w par. 2 tylko areszt. "MF" napisał:
nie przyszło mi do głowy umorzenie wykonawczego w zakresie zaliczenia, bo w zasadzie, takiego postępowania nie ma, gdy już jest zaliczone w wyroku, a obecnie nie zaliczamy.Dla mnie wykonywanie art. 184 kkw jest postępowaniem wykonawczym. Umorzenie wykonawczego w tym zakresie jest moim zdaniem naciąganiem nieco mniejszym
wypada mi się zgodzić z Kolegą, to chyba najlepsze rozwiązanie,
co do sprostowania, podobnie.
jeszcze raz dzięki
a nie mówiłem, forum rządzi, forum radzi , forum nigdy Cię nie zdradzi
"Darkside" napisał:
jeszcze raz dzięki
a nie mówiłem, forum rządzi, forum radzi , forum nigdy Cię nie zdradzi
_________________
Móóóóóóóóóóóówiłeś
"MF" napisał:
jeszcze raz dzięki
a nie mówiłem, forum rządzi, forum radzi , forum nigdy Cię nie zdradzi
_________________
Móóóóóóóóóóóówiłeś trzeba było słuchać młodszych kolegów )
"Darkside" napisał:
jeszcze raz dzięki
a nie mówiłem, forum rządzi, forum radzi , forum nigdy Cię nie zdradzi
_________________
Móóóóóóóóóóóówiłeś trzeba było słuchać młodszych kolegów )
młodość rządzi, dobranoc
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.