Forum sędziów
Sprawa ma się tak - skazany na karę bezwględną 3 lat pozbawienia wolności ma również nałożony zakaz z mocy art. 41a § 2 k.k. Obecnie przebywa w ZK we właściwości mojego SR, gdzie odbywa tę karę p.w. Przed osadzeniem zamieszkiwał we właściwości innego SR i zapewne po opuszczeniu ZK tam wróci. Teczka Doz (albowiem zgodnie z instrukcją ws. sekretariatów sądowych taką sprawę wpisuje się do wykazu Doz) trafiła do mojego zespołu. Zgodnie z art. 181a § 2 k.k.w. nadzór nad wykonywaniem tegoż obowiązku powierza się zawodowemu kuratorowi sądowemu. Teraz dylematy:
1. Kurator którego SR będzie właściwy do nadzorowania tegoż zakazu w okresie odbywania przez taką osobę k.p.w.? Niby 181a§ 3 k.k.w. mówi, że właściwy jest SR, w którego okręgu ustalono miejsce pobytu skazanego. Jednak jednocześnie wiadomo, że jak gość jest w ZK, to nie będzie łamał takiego zakazu i tak naprawdę, to do końca nie rozumiem na czym miałby w tym okresie i przypadku (jego pobytu w ZK) polegać taki nadzór nad wykonywaniem tegoż zakazu. Czynności w kwestii monitorowania, czy gość jeszcze przebywa w ZK, czy może został warunkowo zwolniony, tudzież udzielono mu przerwy może spokojnie czynić kurator SR jego miejsca zameldowania, gdzie gość zamieszkiwał przed osadzeniem i po jego opuszczeniu tam wróci. Nadto przecież facet zawsze może dostać zezwolenie na czasowe opuszczenie ZK i wtedy z dużym prawdopodobieństwem wróci tam, gdzie mieszkał
2. Czy tutaj ma zastosowanie art. 43 § 2 k.k., a jeżeli tak, to czy w ogóle takie orzeczenie o zakazie, nie powinien kontrolować sobie sąd I instancji, który o nim orzekał, pod kątem, czy zaistniały przesłanki do uruchomienia biegu czasu na jaki określono ten zakaz i dopiero po pozytywnym stwierdzeniu, powierzyć taki nadzór do wykonania kuratorowi? Być może to orzeczenie o zakazie, mimo prawomocności, nie jest wykonalne z uwagi na ten przepis 43 § 2 k.k., który jest takim chyba, że ustawa stanowi inaczej z art. 9 § 2 k.k.w. (analogicznie do ostatniego stanowiska SN ws. wykonalności obowiązku z art. 72 § 2 k.k.).
3. W przypadku uchylania się od tego zakazu, mam rozumieć, że skazany podpada pod art. 244 k.k.?
Liczę na Waszą pomoc i z góry dziękuję...
Ad3. Jeśli łamie zakaz - jest 244 kk, mimo że w myśl art.43 par.2 kk nie rozpoczął się bieg okresu. Taki jest mój pogląd, chyba tylko przyjęcie takiej koncepcji trzyma się kupy. Inaczej gość będzie robił na przepustkach co się mu podoba i miał gdzieś sądowy zakaz.
Dzięki Censor za głos, lecz jak uważasz? Czy skazany dopóki przebywa w ZK, a tym samym w kwestii tego zakazu obejmuje go art. 43 par. 2 k.k., to czy sąd I instancji w tej sytuacji nie powinien poczekać do czasu zakończenia odbywania przez niego k.p.w., zanim powierzy sprawowanie tego nadzoru zaw. kuratorowi sądowemu?
Tak, co do tego poniekąd zgadzam sie. Dopóki bowiem gość siedzi w ZK, sprawowanie nad nim dozoru przez kuratora byłoby iluzoryczne. Ale...
Musisz pamiętać, że w sądzie I instancji są odpowiednie procedury i jeśli jest uprawomocniony wyrok z orzeczonym dozorem kuratora, to sąd - niezależnie od tego, że skazany siedzi w innej sprawie - ten dozór wdrożyć musi.
Co zatem?
Ad hoc rodzi się w mojej głowie taka koncepcja, aby sąd wydał postanowienie o zawieszeniu postępowania wykonawczego w zakresie sprawowania dozoru przez kuratora.
Takie to trochę naciąganie przepisów kkw do realiów, ale kto co lepszego wymyśli - niech się wpisuje.
a ja nie widzę podstaw do przekazywania dozoru kuratora właściwego dla ZK.
Kwestia interpretacji "ustalonego miejsca pobytu".
Ja kieruję się w takich sytuacjach logiką.
Jeżeli skazany przebywa w ZK, to nie przekazuję dozoru, lecz nasz kurator sprawujący dozór co 6 miesięcy przedstawia mi opinię o skazanym z ZK i czekamy na opuszczenie przez skazanego więzienia. Jest to rozwiązanie lepsze bo eliminuje zbędny obieg dokumentów. Przecież skazany po zakończeniu kary, na przerwę czy przepustki i tak przyjeżdża do mojej właściwości - jak wtedy ma go dopilnować kurator właściwy dla ZK? A przecież przerwa potrafi trwać przez parę miesięcy. I co w takiej sytuacji znowu przesyłanie teczki D?
Moim zdaniem przekazywanie dozoru w takiej sytuacji to zwykłe zawracanie głowy sobie i innym...
"xvart" napisał:
a ja nie widzę podstaw do przekazywania dozoru kuratora właściwego dla ZK.
Kwestia interpretacji "ustalonego miejsca pobytu".
Ja kieruję się w takich sytuacjach logiką.
Jeżeli skazany przebywa w ZK, to nie przekazuję dozoru, lecz nasz kurator sprawujący dozór co 6 miesięcy przedstawia mi opinię o skazanym z ZK i czekamy na opuszczenie przez skazanego więzienia. Jest to rozwiązanie lepsze bo eliminuje zbędny obieg dokumentów. Przecież skazany po zakończeniu kary, na przerwę czy przepustki i tak przyjeżdża do mojej właściwości - jak wtedy ma go dopilnować kurator właściwy dla ZK? A przecież przerwa potrafi trwać przez parę miesięcy. I co w takiej sytuacji znowu przesyłanie teczki D?
Moim zdaniem przekazywanie dozoru w takiej sytuacji to zwykłe zawracanie głowy sobie i innym...
Też nie przekazuje, uznając, że jest to zawracanie głowy i mało racjonalne.
Niestety mój mały sąd „obsługuje” dość duży zakład karny, więc otrzymuje wiele takich dozorów do realizacji. Muszę je przekazać kuratorom, ale większość dość szybko wraca. Pierwsza grupa wracających, to sprawy, w których się okazuje, że skazany nie przebywał i nie przebywa w moim ZK i zapewne nigdy się nie dowiem, czemu te sprawy trafiły akurat do mnie; druga grupa spraw wracających od kuratora, to sprawy z informacją, że „niestety” ale skazany już nie przebywa w tym ZK, gdyż w miedzy czasie wyszedł na warunek, ma przerwę lub został przetransportowany do innego ZK.
W konsekwencji na skutek przekazywania dozorów osób przebywających w ZK, kuratorzy w moim sądzie mieli przekroczone normy co do ilości dozorów. Więc w MS podrapano się w głowę, co z tym fantem zrobić i wzmocniono ich o kilka etatów, aby statystycznie było ok. A teraz, gdy fala dozorów się zmniejszyła, na skutek pewnego pisma - „olecenia” z MS, w MS-ie znowu grapą się po głowie i zastanawiają co zrobić z przekroczeniem etatów
A tak swoją drogą zastanawiam się, co robić z karami ograniczenia wolności przekazywanymi przez niektóre sądy, wg „miejsca zamieszkania” skazanego, czyli miejsca jego pobytu w ZK, gdy wiadomo, że jak skazany opuści ZK to wróci do swojego prawdziwego miejsca zamieszkania i tam będzie chciał te karę wykonywać. Cel takiego przekazania jest dla mnie ciągle nierozwiązaną zagadką.
"Krzych" napisał:
A tak swoją drogą zastanawiam się, co robić z karami ograniczenia wolności przekazywanymi przez niektóre sądy, wg „miejsca zamieszkania” skazanego, czyli miejsca jego pobytu w ZK, gdy wiadomo, że jak skazany opuści ZK to wróci do swojego prawdziwego miejsca zamieszkania i tam będzie chciał te karę wykonywać. Cel takiego przekazania jest dla mnie ciągle nierozwiązaną zagadką.
Nie pozostaje nic innego jak wdać się w spór co do właściwości. Jeżeli chodzi o o dozór wobec osadzonego, to było chyba jakieś pismo z MS, że brak jest podstaw do przekazywania dozoru
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.