Witam, kilka minut temu był u mnie dyrektor Aresztu Deportacyjnego, który startuje 30 stycznia 2008 r. Wywołał u mnie stan przedzawałowy stwierdzeniem, że będę sprawował nadzór penitencjarny. Czy ktoś wie, na czym taki nadzór aresztu deportacyjnego polega? Przyznam, że jeszcze nie szukałem nic w przepisach.
Jezusiczku drogi, ale jesteś SSO?
"efa" napisał:
Jezusiczku drogi, ale jesteś SSO?
Nie jestem w stanie pomóc. Nawet nikogo nie zapytam (sorki), bo jeszcze i mi dowalą. Skoro przejrzałeś wszystko, to widzę 2 możliwości:
1. odpowiednie rozporządzenie ukaże się we wtorek, a wejdzie w życie w środę (tylko skąd Twój Pen o tym wie?)
2. robią Ciebie w balon (jak przy ENA) - a tu chyba nie potrzebujesz porady, sam wiesz jak masz (i możesz) się zachować. Ja chyba próbowałabym uzyskać info z penitencjarnego. Tak czy siak będę śledzić ten wątek - licho nie śpi. Pozdrawiam
Dzięki Bogu był to jedynie autorski pomysł dyrektora. Jutrzejsze spotkanie odwołane
To i mnie ulżyło.
I jak szybko udało się rozwiązać taki ciekawy temat. Mam nadzieję, że już do tego wracać nie będziemy
Mój SR robił od 1 stycznia nadzór penitencjarny nad Aresztem w Celu Wydalenia bo tak to cholerstwo się chyba nazywa, tak więc mamy lepszą sytuację. Sprawa jest stosunkowo prosta wystarczy wczytać się w ustawę o cudzoziemcach i załatwić kilku dobrych tłumaczy z języka suachili i hindu - jest jeden w Krakowie.
A tak poważnie to kolesie cały czas głodują i należy ich badać przez biegłych lekarzy sądowych, czy mogą przbywać w areszcie. W RP nie ma dla nich arezatu, w któym mogliby się leczyć, dlatego jak lekarz stwierdzi, że ich dalszy pobyt zagraża ich zdrowiu to trzeba ich puścić. Składają cały czas wnioski o uchylenie aresztu - jeden kiedyś napisał mi, że opętał do dżin i tego typu historie - ogólnie robota prosta i trochę ożywienia wnosi.