Piątek, 29 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5877
Piątek, 29 marca 2024
2018-09-26

Z kroniki życia sędziów i prokuratorów

UZNAĆ ZA ODCZYTANE!

Bardzo często na rozprawie sądowej różne protokuły jak np. protokuł rewizji, wykaz należytości, i t. p. Sąd za zgodą stron postanawia "uznać za odczytane". Aczkolwiek jest to dozwalane przez Ustawę, pożądanem byłoby bardzo unikanie tej praktyki i odczytywanie w całości danych aktów w oryginale. Na sali sądowej znajdują się świadkowie i publiczność, którzy interesują się sprawą, dla których wyrok i cała rozprawa sądowa często staje się niezrozumiałą, o ile nie znali treści niektórych protokułów.

A i p. sędziowie i prokurator z pożytkiem nieraz przy odczytaniu tych akt, często bardzo niewyraźnem pismem kreślonych, mogą dowiedzieć się, lub przypomnieć sobie niektóre szczegóły sprawy.
Przy tej sposobności staje w mej pamięci obrazek z lat ubiegłych.

Znałem sędziego., który nawet w pustej sali - gdy nie była nikogo, a tylko on sam i woźny - referował każdą sprawę, wygłaszał sentencję wyroku i termin zaskarżenia. Ten sędzia nigdyby nie zgodził się jakiegoś protokułu uznać za odczytany, a powiedziałby: - lepiej jednak odczytajmy go; przypomnimy sobie jak tam było...

A był to jeden z najlepszych sędziów, jakich znałem, a gdy go zapytano, dlaczego tak robi, odpowiedział.
- A czy znacie bierność ludzką? Gdybym nie czytał na głos, tobym tylko zaglądał, przezierał, a w końcu wcale bym nie czytał. Zresztą moim obowiązkiem jest dbać o objektywizm, bo chodzi tu a losy ludzi...


KŁOPOTY Z TOGAMI

Wprost nie do uwierzenia, ile kłopotu mają sędziowie z togami i jak wiele kwestyj w tej sprawie nie jest rozstrzygniętych! Niewiadomo, czy sędziowie mają występować w todze tylko na sali podczas rozprawy sądowej, czy także przy badaniu świadków, przy wizytacji, podczas wizji sądowej, przy delegacji, np. w Urzędzie Ziemskim, podczas odbierania przysięgi w kościele i t. d.

Togi są niewygodne przy pisaniu z powodu długich rękawów, które, acz nadają postaci sędziego wygląd uroczysty, jednak niezmiernie utrudniają pisanie. Sędzia może rękawem togi zaczepić o kałamarz i spowodować potop atramentu na stole, również trudno sobie wyobrazić sędziego biegającego przy wizji lokalnej w lesie, na polu, w todze; dlatego wielu sędziów proponuje, aby w takich okolicznościach używano szarfy. Również niewiadomo, jak ma się zachować sędzia względem adwokata, który się zjawił bez togi i czy ma go dopuść da głosu? Adwokaci, występujący w kilku sądach, muszą ze sobą wozić walizki i przebierać się ustawicznie. Z biretami również kłopot, bo gdy kłaść je na stole, zawadzają. A w dodatku nie wszystkim sądownikom zwrócono wydane na togi pieniądze i wpadli oni dzięki temu w nowe długi.


WYBORY SĘDZIÓW W DRODZE KONKURSU

Wybory sędziów w drodze konkursu otwierają każdemu sędziemu i prokuratorowi wolną drogę do dalszej karjery. Jednak koniecznem jest przeprowadzenie pewnej zmiany przy zastosowaniu tego systemu.

Każdy sędzia, czy prokurator, przeczytawszy w Ruchu Służbowym, że wakuje stanowisko, - które objąć można, a do którego objęcia poczuwa się być zdalnym, przesyła odpowiednią prośbę do Prezesa Sądu, oraz bieg życia (Curriculum Vitae) zaś kollegjum administracyjne Sądu zainteresowanego rozpoznaje te podania, sprawdza, zbiera potrzebne informacje i po wszechstronnem omówieniu każdej kandydatury przedstawia je Ogólnemu Zgromadzeniu Połączonych Wydz. Sądu.

Jak dotąd wszystka w porządku, niema uciążliwych zabiegów, jakie stosowano jeszcze przed kilku laty, jak np. składanie wizyty w tużurku wszystkim głosującym sędziom, prośby o protekcje, zaopatrywanie się w listy polecające i t. p.

Zdawałaby się, że Ogólne Zgromadzenie posiada zupełne zaufanie da własnego organu kolegjum, a tylko może wyniknąć dyskusja co do kwalifikacyj naukowych i prawnych kandydata lub jego wieku i zdrowia, tak np. jakiś kandydat jest autorem dzieła naukowego, inny znany z pracowitości i wydajnej pracy, lecz w podeszłym wieku, więc należy się zastanowić - komu dać należy pierwszeństwo?

Tymczasem zachodzi często rzecz zgoła nieprzewidziana, lecz zrozumiała dla każdego, kto coś wie o psychologji ciał zbiorowych i zebrań ogólnych. Kandydaci wystawieni przez Kolegjum na 1-em miejscu są zabalotowani, a wystawieni na 10-em uzyskują aprobatę, jakgdyby mieli jakieś szczególne zasługi, również zdarza się, że ktoś całkiem nieoczekiwanie wysuwa czyjąś kandydaturę i ta kandydatura zostaje przyjęta.

Ostatecznie w tem wszystkiem nie było by nic dziwnego, boć przecie walny stan sędziowski wykazuje tu pewną inicjatywę, swobodę wyboru. Jak autonomja, ta autonomja ... Jednak, niestety, często się zdarza, że wielu głosujących sędziów wcale nie wie o kogo chodzi, i wypisuje najzupełniej lekkomyślnie nazwiska kandydata wskazanego przez sąsiada.

Takie wybory nikogo nie mogą zadowolić i są krzywdą niezmierną dla kandydatów wystawianych na pierwszem miejscu, wyrazem nieufności względem kollegjum i wielkim minusem dla wydziału Sądu, do którego trafia nowoobrany sędzia - gdyż zamiast upragnionego wydajnego pracownika, przybywa częstokroć całkiem nieznany przybysz, którego nikt sobie nie życzył i który dla danego wydziału jest całkiem zbędny.

To też pożądanem jest, aby prócz Kollegjum Administracyjnego z aktami i biegiem życia kandydatów zaznajamiały się w pierwszym rzędzie wydziały sądowe, do których ów kandydat jest przeznaczony, jak również, aby na Ogólnem Zgromadzeniu zadośćuczyniono elementarnym wymaganiom sprawiedliwości, odczytując na głos rys życia każdego kandydata i jego podanie. W ten sposób każdy głosujący będzie poinformowany jakim warunkom odpowiada dany kandydat i będzie głosował świadomie.

Unikniemy przykrych qui pro quo i nadamy wyborom sędziów charakter sprawiedliwej i godnej oceny ich dotychczasowej pracy, zaś przy dzisiejszym systemie często nieda się wytłómaczyć, dlaczego wybitny pracownik, który z pewnością byłby okrasą i pożyteczną siłą danego sądu został zabalotowany, natomiast został obrany osobnik zgoła bezbarwny i niepotrzebny w skomplikowanej i usystematyzowanej pracy danego wydziału?

Podobnie, jak istnieje dobór silniejszych i najlepszych - istoty słabsze i podrzędniejsze również skupiają się, - stawiąc opór supremacji lepszych, przeciwstawiając jakości ilość. Dla dobra sądownictwa obojętnem jest, czy w danym sądzie mają się skupić starzy koledzy, znajomi, krewni, czy pobratymcy, a nawet takie skupienie ludzi bliskich i zażyłych jest mało pożądanem.

Dlatego. należy baczną uwagę zwrócić na "wybory w drodze konkursu", a nawet urządzać zebrania przedwyborcze grup oddzielnych - celem omówienia kandydatury współubiegających się w drodze "konkursu" sędziów.

Głos Sądownictwa,1931, R. 3, nr 1
Od Redakcji: pisownia oryginalna