Rozprawy przy drzwiach zamkniętych
Jedną z podstawowych zasad współczesnych procedur, zarówno w państwach demokratycznych, jak i totalnych, jest jawność rozpraw. Jako zdobycz konstytucyjna, umożliwiająca społeczeństwu kontrolę nad orzeczeniami sądu, jawność rozpraw jest jednym z tych najważniejszych elementów prawidłowego, obiektywnego wymiaru sprawiedliwości, bez którego me możemy sobie dziś wyobrazić praworządnego państwa.
Głos Sądownictwa,1938, R.10, nr.2
Odstępstwo od tej zasady przewidują ustawy tylko w wypadkach wyjątkowych, w których dobro zbiorowości wymaga nieujawnienia pewnych szczegółów, choćby przez to interes jednostki tj. oskarżonego był teoretycznie zagrożony skutkiem pozbawienia go kontroli społeczeństwa nad przewodem sądowym i orzeczeniem sądu.
Pomijając rozprawy przeciw nieletnim i rozprawy w sprawach z oskarżenia prywatnego, w których na zgodny wniosek obu stron posiedzenie sądu odbywa się przy drzwiach zamkniętych. Kodeks Postępowania Karnego dopuszcza tylko w trzech wypadkach uchylenie jawności. W myśl art. 317 K. P. K. sąd zarządza prowadzenie przy drzwiach zamkniętych rozprawy lub jej części, jeżeli jawność postępowania mogłaby obrażać dobre obyczaje, spowodować zaburzenie spokoju publicznego lub ujawnić okoliczności, których zachowanie w tajemnicy jest niezbędne ze względu na bezpieczeństwo państwa. Pierwsze dwa wypadki nie stwarzają w praktyce trudności, dają się bowiem ująć w sposób, nie nasuwający wątpliwości i zastrzeżeń. Natomiast interpretacja pojęcia bezpieczeństwa państwa jest chwiejna i niejednolita a niekiedy obejmuje nie tylko fakty, których ujawnienie mogłoby grozić interesom ogółu lub bezpośrednio godzić w byt niepodległy państwa, co wyłącznie uzasadniałoby zastosowanie przepisu art. 317 K. P. K., lecz także procesy, które ze względu na osoby w nich występujące, bądź ze względu na rodzaj przestępstwa, odbiegają od zwykłych spraw sądowych. Tego rodzaju wykładnia dopuszczalności odstępstwa od ogólnej zasady jawności rozpraw nie jest wskazana.
Jawność rozpraw jest nie tylko zdobyczą konstytucyjną, nie tylko teoretyczną i rzeczywistą kontrolą społeczeństwa nad wymiarem sprawiedliwości. Jawność rozpraw umożliwia ogółowi zapoznanie się z przebiegiem procesu bądź bezpośrednio, bądź za pomocą prasy i poza częścią wydawnictw brukowych, szukających niezdrowej sensacji, rozprawy mają dodatnie znaczenie wychowawcze. Zaznajamiają społeczeństwo z tym, co jest sprzeczne z dobrem ogółu, co wykracza poza ramy dozwolonej wolności jednostki, co ze stanowiska interesu państwa i porządku publicznego przedstawia się, jako zagrożone karą przestępstwo.
Przestępczość danego społeczeństwa, ujawniona i analizowana na przewodzie sądowym, umożliwia ogółowi zapoznanie się z tym, co stanowi najbardziej ropiejącą ranę zbiorowości. To też nic dziwnego, że z wyjątkiem przestępstw pospolitych, będących niejako właściwością pewnej kategorii jednostek, wszelkie rozprawy na tle wydarzeń, wykraczających poza ramy codziennej przestępczości, interesują ogół, który z przebiegu rozprawy, z charakteru osób w niej występujących i reakcji sądu, wyrażonej w formie wyroku uniewinniającego lub skazującego, wysnuwa pewne wnioski o znaczeniu ogólnym dla całokształtu naszego życia zbiorowego. Jeśli tego rodzaju rozprawy odbywają się przy drzwiach zamkniętych, wówczas w miejsce rzeczywistego ich przebiegu rodzą się domysły, tym bardziej fantastyczne, tym więcej odbiegające od prawdy, im większe jest zainteresowanie się ogółu bądź samym przestępstwem, bądź jego głównymi aktorami.
Zamiast urzędowych komunikatów i rzeczowych sprawozdań prasowych, podlegających kontroli odpowiedzialnych czynników, rodzi się plotka. A plotka ma nie tylko tę właściwość, że szybko dochodzi do ogółu społeczeństwa i domysły, zrodzone pewnego dnia w jednym mieście, są już następnego dnia powtarzane z odpowiednimi dodatkami i zmianami w najdalszych krańcach państwa; plotka posiada przede wszystkim tę niebezpieczną właściwość, że przesłania strony jasne danej jednostki, danego zdarzenia, czy całego splotu faktów, a występek ubiera w szaty niewinności lub idei. Na tle plotki rodzi się opinia społeczeństwa, podważająca wiarę w obiektywizm sądów, w ich niezawisłość, w poszanowanie ustawy i równość wszystkich wobec prawa. Taka opinia społeczeństwa, krzywdząca sądownictwo, nigdy by nie powstała, gdyby przebieg rozprawy podany był do publicznej wiadomości.
Jedynym sposobem, zapobiegającym wszelkim plotkom, szczególnie niebezpiecznym dla kształtowania się rozwoju naszego życia publicznego, w dzisiejszej atmosferze, tak podatnej dla wszelkiego rodzaju domysłów, są nie zakazy, które nie trudno ominąć, nie represja, która nie zawsze dotrze do źródeł, gdzie lęgnie się bakcyl defetyzmu lub celowo szerzonej paniki, lecz niezakrywanie prawdy, odwaga w jej ujawnieniu. Najgorsza prawda jest mniej groźna dla zbiorowego samopoczucia narodu od najbardziej lojalnych domysłów i przypuszczeń. Tej prawdy nie mogą w pierwszym rzędzie zakrywać sądy. Sądy muszą być nie tylko obiektywnie sprawiedliwe, lecz w równej mierze nie powinny stwarzać pozorów, które by ich bezstronność podważały w opinii najszerszych warstw społecznych.
Prawidłowy wymiar sprawiedliwości jest tak ważnym czynnikiem w państwie, że należy unikać wszystkiego, co by wiarę i zaufanie społeczeństwa do tych sądów mogło zachwiać lub osłabić. Nie wynika z tego bynajmniej, by przepisy o uchylaniu w pewnych wypadkach jawności rozpraw należało znieść lub zacieśnić. Wszystkie ustawodawstwa, nawet najbardziej demokratyczne, przewidują wyjątki od ogólnej zasady jawności rozpraw w granicach, zbliżonych do przepisów naszej procedury karnej. Obowiązujące w tej mierze przepisy K. P. K. nie wymagają zmiany. Jedynie w praktyce należałoby rozprawy przy drzwiach zamkniętych ograniczyć do wypadków ściśle w K. P. K. przewidzianych, przy wykładni jak najbardziej ścieśniającej, zgodnie z duchem ustawy i orzecznictwem Sądu Najwyższego.
Stefan Kaute
Od Redakcji: pisownia oryginalna
Stefan Kaute syn Władysława Kaute i Marii Kaute z domu Sas Wisłockiej. Urodzony w 1906 r. Prawnik, sędzia, absolwent Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie. Przed 1940 r. Prezes Sądu Grodzkiego w Szczercu pod Lwowem.
Wg przekazu, w 1940 r. aresztowany przez NKWD, zaraz po wyjściu z budynku sądu.