Niedziela, 10 listopada 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 6103
Niedziela, 10 listopada 2024
2017-09-21

Refleksje pourlopowe

Powiedzmy sobie szczerze, że dla każdego z nas i rodzin naszych powinny się znaleźć własne domy wypoczynkowe nad morzem i w górach lub gdzieś na dalekim pograniczu rumuńskim. Wydajność pracy jest w prostym stosunku do sił fizycznych i stanu nerwowego.

Głos Sądownictwa,1937, R.9, nr.10

Ze szczerym podziwem, a nie bez zazdrości, za każdym pobytem na naszym morskim wybrzeżu lub w górach w okresie wakacyjnych wywczasów urlopowych spostrzegam nowe ośrodki wypoczynkowe. Widzimy więc w Cetniewie "Oficerskie Domy Wypoczynkowe", dzisiaj stanowiące już całą kolonię, gdzie rodziny oficerów za bardzo skromną opłatą mogą korzystać z tych dobrodziejstw, za które w niedalekiej Jastrzębiej Górze trzeba suto bardzo płacić. Widzimy w Hallerowie, nad samym morzem, świeżo wykończony, bardzo ładny i duży gmach. Dowiaduję się, że jest to Dom Wypoczynkowy Kolejarzy, gdzie może pomieścić się przeszło 100 osób. Pokoje wygodne, o różnych rozmiarach, wanny, umywalnie - a opłaty dla członków wynoszą z całodziennym utrzymaniem 2 zł. 50 gr, dziennie od osoby.

Widzimy więc, że są organizacje, które członkom swoim starają się i mogą uprzystępnić kulturalne, zdrowe i przyjemne spędzenie wypoczynku. Boć przecie każdy z tych ludzi, puszczony luzem, musiałby szukać w ramach swoich możliwości finansowych jakiegoś skromnego, powiedzmy wprost, prymitywnego kąta w chacie rybackiej lub rzekomym pensjonacie" który tylko z nazwy przypomina podobny zakład. A i za to trzeba płacić ceny, które dla rodziny, złożonej z kilku osób, są zupełnie niedostępne, jeśli chodzi o wykrajanie tych wydatków z normalnego budżetu.

Dowiaduję się, że dom kolejarzy kosztował około 110.000 złotych. W oczach mych zamajaczył gdzieś na naszym wybrzeżu, gdzie przecież jest tyle jeszcze ziemi do nabycia, obraz okazałego budynku, stanowiącego ucieczkę wypoczynkową dla skołatanych nerwów polskich sędziów i prokuratorów. Mając ten obraz przed oczyma, myśl moja pobiegła w sferę pobieżnego rachunku i doprawdy wydało mi się, że nie potrzeba tu żadnych cudów, jeno trochę śmiałej inicjatywy i zdecydowanej woli.

Powiedzmy sobie szczerze, że dla każdego z nas i rodzin naszych powinny się znaleźć własne domy wypoczynkowe nad morzem i w górach lub gdzieś na dalekim pograniczu rumuńskim. Wydajność pracy jest w prostym stosunku do sił fizycznych i stanu nerwowego. Wysiłek jednak każdego z nas nie pozwala w bardzo wielu wypadkach na racjonalne wykorzystanie wypoczynku, zamiary bowiem, chociaż najlepiej pomyślane, rozbijają się o jedną mocną zaporę, którą będą względy finansowe.

Nad sprawą tą należało by się poważnie zastanowić. Zrealizowanie podobnych pożytecznych placówek byłoby wielką zasługą ludzi, kierujących Zrzeszeniem, a jednocześnie byłoby najłatwiejszym i najskuteczniejszym środkiem do objęcia naszą organizacją wszystkich sędziów i prokuratorów. Odpadłby bowiem jeden z tak często obecnie rzucanych argumentów, zwłaszcza przez ludzi młodych, o braku jakichkolwiek doraźnych korzyści z przynależności do Zrzeszenia.

Ulokowanie kapitału w podobnych inwestycjach, przy umiejętnej ich eksploatacji, z całą pewnością obeszłoby się bez jakiegokolwiek ryzyka, a sfinansowanie ich niewątpliwie byłoby w możliwościach naszego Zrzeszenia. Nie widzę zresztą żadnych powodów, aby nasze Zrzeszenie miało być w danym wypadku w gorszej sytuacji od tylu innych podobnych organizacji. Wystarczy tu wspomnieć o wojsku, nauczycielstwie, kolejarzach, policji itd. Ewentualne braki pokrywają przecież banki państwowe, udzielając długoterminowego i nisko oprocentowanego kredytu. Cały szereg organizacji z kredytu tego skorzystało.

Refleksje podobne przychodzą coraz częściej od czasu, gdy na łamach "Głosu Sądownictwa" rozwinęła się dyskusja, tak bardzo, nawiasem mówiąc, potrzebna dla ożywienia niektórych dziedzin naszego życia zrzeszeniowego, dotycząca tylko wprawdzie Kasy Zapomogowej, ale w istocie rzeczy sięgająca znacznie szerzej.

Mam wrażenie, że z chwilą, gdy członkowie Zrzeszenia oprócz oczekującej ich, a tak mało zresztą przez każdego oczekiwanej, zapomogi pośmiertnej będą jeszcze za doczesności swojej mieli możność korzystania z tych dobrodziejstw, które osiągalne są jedynie w stanie zorganizowanym, a więc z taniego, miłego i kulturalnego wypoczynku nad morzem czy w górach bez uciekania się do kosztownych prymitywów - to odpadnie w dyskusji nad formą Kasy Zapomogowej potrzeba odwoływania się do żmudnych obliczeń w oparciu na teorii prawdopodobieństwa oraz wymawiania sobie nawzajem osiągniętych, lub utraconych z tej Kasy korzyści.

Nie doszukujmy się "walki" tam, gdzie jej nie ma, a starajmy się stworzyć coś, co będzie najlepszą propagandą życia zrzeszeniowego w stosunku do wszystkich bez różnicy wieku. Piszę te słowa, czyniąc zadość wezwaniu, jakie wyczytałem w końcowych zdaniach artykułu prok. Madeja, w przekonaniu głębokim, że posieją one ziarno.

Niechaj hasłem naszym na najbliższą przyszłość będzie:
"Na urlop do własnego domu wypoczynkowego".

Zbigniew Kasperowicz

Od Redakcji: pisownia oryginalna