Prokuratura sowiecka
Teoretycy komunizmu w rozważaniach swych na temat dyktatury proletariatu, sporo uwagi poświęcali zagadnieniu t.zw. "praworządności rewolucyjnej". Dość oryginalne poglądy Lenina na ten temat przytoczyłem w poprzednich sprawozdaniach, lecz nawet Lenin w końcu swej działalności przyznawał, ze należy koniecznie "wysunąć twarde hasło realizowania w wyższym stopniu praworządności rewolucyjnej", oraz twierdził, że sądowo - procesualna forma jest najlepszą formą stosowania przymusu. Stalin też w swej pracy "Zagadnienia leninizmu" uznał, ze "w czasie wojny domowej stosować należy przymus dyktatury w czasie zaś budownictwa zorganizowaną kulturalną pracę dyktatury".
Jednym z najwięcej odpowiedzialnych organów dyktatury według teoretyków sowieckich jest prokuratura. Została ona powołana do życia w 1922 r. w myśl wskazań Lenina, który proponował "ustanowienie prokuratury, podporządkowanej jedynie władzy centralnej z prawem i obowiązkiem zakładania protestów w stosunku do wszelkich postanowień władz miejscowych z punktu widzenia praworządności tych postanowień".
Prokurator, według Lenina, ma prawo a nawet obowiązek bacznie śledzić za ustaleniem jednolitego pojęcia praworządności w całej republice, nie bacząc na żadne lokalne różnice i wpływy". Prokurator odpowiada za to, ażeby żadne postanowienie władzy miejscowej nie było sprzeczne z prawem.
Najgłówniejszem wszakże zadaniem prokuratury, jako przedstawicielki „praworządności", jest walka z największem niebezpieczeństwem Sowietów: "wrogiem klasowym". W roku ubiegłym Stalin, przemawiając na plenum partji, podkreślił, że w miar wzrostu sil państwa sowieckiego wróg klasowy będzie coraz intensywniej walczył swoje istnienie. Ten "wróg", według słów Stalina, zrozumiał sytuację, zmienił taktykę, nawet oblicze i nie jest podobny bynajmniej do strasznych twarzy z afiszów propagandowych, wyobrażających wroga klasowego; szukać go należy pośród kierowników sklepów, buchalterów i t.p. Z drugiej zaś strony, przy tem poszukiwaniu ukrytych i dobrze zakonspirowanych wrogów klasowych, stawia się prokuraturze wysokie wymagania, które w roku ubiegłym, spowodu dziesięciolecia istnienia Wierchsuda Sowieckiego, Kalinin, wszechrosyjski starosta, ujął w te słowa: "żądajmy od prokuratury, żeby ani jeden niewinny nie był pociągnięty do odpowiedzialności sądowej. Żądajmy tego rodzaju postawienia oskarżenia, któreby dopomogło sędziemu do zorjentowania się w sytuacji, oraz pewności, że żaden robotnik czy tez urzędnik sowiecki nie spotka się z biurokratycznem załatwieniem sprawy, że prawa ich i interesy doznają, całkowitej opieki ze strony prokuratury".
Obecny prokurator naczelny Sowietów Wyszynskij w swym programowym artykule, ogłoszonym w styczniu r. b. w organie sowieckiej prokuratury, w ten sposób określa jej zadania: "kierując ostrze swego nie znającego litości oręża przeciwko białogwardyjskim terorystom, defraudantom, rewolucyjnym sabotażystom, zdrajcom ojczyzny, chuliganom, dezerterom i dezorganizatorom dyscypliny socjalistycznej, organy prokuratury mają, na celu w swej pracy - wzmocnienie praworządności socjalistycznej i dyscypliny w celu ostatecznego zbudowania w naszym kraju bezklasowego społeczeństwa socjalistycznego".
Ogrom zadań, który spadł na prokuraturę sowiecką, był tak potężny, że nie mogła ona im sprostać, szczególnie jeżeli się zważy, ze przedstawiciele prokuratury całą swoją uwagę skupiają prawie wyłącznie na sprawach związanych z kontrrewolucyjną działalnością polityczną i ekonomiczną, a więc prawie nie występują w sprawach ściśle karnych; lecz, nie biorąc udziału w popieraniu oskarżenia, prokuratura sowiecka ma właśnie z tego powodu dużo pracy, gdyż do prokuratury wpływają, tysiące skarg na wyroki sądowe i prokurator winien zapoznać się z każdą sprawą i w razie potrzeby zaskarżyć wyrok; pozatem prokuratura, oprócz swej władzy przełożonej, ma nieoficjalną zwierzchność w postaci prasy: każde lokalne pisemko, drukując na swych szpaltach notatkę, dotyczącą wypadku, na który winien zwrócić uwag prokurator, czeka na odpowiedz prokuratury, wyjaśniającą sprawę, a milczenie prokuratora w tych sprawach może mieć niepożądane dla niego konsekwencje.
Jako przykład przytoczę notatkę z ostatniego numeru organu prokuratury "Za Socjalisticzeskuju zakonnost" o stanie prokuratury Uzbekistanu, w której autor zarzuca prokuraturze brak odpowiedzi na 116 notatek lokalnej gazety, oraz biurokratyczne załatwianie pozostałych.
Z temi notatkami prokuratura sowiecka naogól bardzo się liczy: często tego rodzaju wycinki z gazet przesyła się do sędziego śledczego w celu wszczęcia śledztwa i ukończenia go w krótkim czasie. Tego rodzaju praca, wymagająca fachowych kadrów, często napotyka na brak właśnie fachowców, np. Okręg Komski Obwodu Swerdłowskiego na sześć rejonów prokuratorskich posiada tylko dwóch prokuratorów, w pozostałych obowiązki prokuratorów pełnią, aplikanci.
Wszystkie te wady i bolączki były już dawno zauważone przez kierownictwo sowieckiego wymiaru sprawiedliwości, które wkrótce po zorganizowaniu prokuratury starało się dopomóc jej: przez utworzenie kadrów t. zw. "oskarżycieli społecznych", delegowanych do popierania oskarżenia zamiast prokuratora. Ta próba wypadła niepomyślnie i aczkolwiek instytucja tych oskarżycieli istnieje dotychczas, to jednak ogólna opinja uważa ich za "mało pomagających sądowi", spowodu właśnie braku fachowości. Jednakowoż współudział szerokich mas w pracach prokuratury został uznany
za konieczny, wobec czego utworzono t.zw. "grupy współdziałania z prokuraturą", do których powołują w celu zużytkowania do pracy śledczej właśnie tych "społecznych oskarżycieli", "rabkorów" i "selkorów" (korespondentów robotniczych i wiejskich).
Pierwsze kroki stawiała ta instytucja w 1930 r. i następnie dość szybko rozwijała się; w 1932 r. grupy jej liczyły w swych szeregach 110 tys. osób. Zadaniem tych grup (G.W.P.) było zawiadamianie właściwej prokuratury o defraudacjach i wogóle nadużyciach, demaskowanie elementów "klasowo wrogich", oraz okazywanie pomocy prokuraturze w jej normalnej pracy. Zorganizowane mogą być tego rodzaju grupy wszędzie: w fabrykach, kołchozach, na stacjach kolejowych, statkach, nawet na robotach sezonowych.
Skład grupy - od dwóch do 12 osób - powinien posiadać zaufanie robotników i wybierany jest przez nich na ogólnych zebraniach: skład ten musi być zatwierdzony przez właściwego prokuratora, który protest swój powinien umotywować. Członkiem grupy może być robotnik aktywista, niekarany i nieposzlakowany społecznie. Grupa wybiera spośród siebie kierownika t.zw. brygadjera, który winien wejść w ścisły kontakt z właściwym prokuratorem i następnie dzieli pracę pomiędzy członków grupy.
Najważniejszem zadaniem tych grup jest demaskowanie wroga klasowego, który, dzięki „oportunistycznemu niedbalstwu miejscowych pracowników, spokojnie pracuje pod rozmaitemi postaciami”; należy wyśledzić tego wroga, ustalić jego charakter i swoją opinię zakomunikować prokuratorowi; jeżeli wróg "handlowiec lub inny klasowo obcy element" ukryje się poza obręb rejonu, grupa powinna dowiedzieć się o jego nowem miejscu zamieszkania i wszystkie jego przewinienia na tym terenie podać do wiadomości nowego prokuratora. Biorąc udział w pracach sądu na danym terenie, członkowie grupy powinni pomagać sądom w ujawnieniu właściwego oblicza tych czy innych robotników, kierowników, urzędników, gdyż często pod temi postaciami kryje się "wróg klasowy".
Jako przykład tego rodzaju działalności grup, podaje się między innemi dość komiczny fakt ujawnienia przez pewną grupę moskiewskiego rejonu "poważnego" przestępstwa byłego "kułaka", który, jako stróż kołchozu "systematycznie i nieprawnie doił w nocy krowy kołchozu".
Prokurator i sędzia śledczy w swej pracy na terenie właściwej grupy opierają się przeważnie na tej właśnie grupie, która pomaga im nietylko przy zbieraniu materjałów, lecz nawet przy badaniu. Grupa obowiązana jest zwracać uwagę: na prasę, oraz na t. zw. "ścienne gazety" i w odpowiednich wypadkach samorzutnie przeprowadzić wstępne dochodzenie i kierować do prokuratury, względnie do innej właściwej władzy. Wreszcie grupa przyjmuje skargi ustne i na piśmie, przyczem surowo zabroniono przyjmowania tych skarg przez członków grupy u siebie w mieszkaniu, a to wobec "możliwości rodzinnego załatwienia sprawy".
Wielkie znaczenie mają prace grupy w kierunku prewencji ogólnej. Grupa ma prawo na piśmie lub ustnie zwrócić uwagę właściwej władzy na możliwość pogwałcenia prawa, przyczem obowiązana jest następnie sprawdzić, co władza uczyniła w tym względzie. Czasem tego rodzaju "prewencja ma charakter dość łagodny, jak to np. w wypadku z pewnym robotnikiem w Czelabińsku, podejrzanym o niedbały stosunek do powierzonych mu maszyn. Pewnego dnia na jednej z maszyn zauważył on plakat z napisem: "grupa współdziałania z prokuratura proponuje lepszy i bardziej dbały stosunek do maszyn". Rzecz jasna, już przynależność do grup współpracy z prokuraturą daje ich członkom pewne przywileje, wobec czego bardzo często do grup tych przedostają się elementy, niezbyt dobrze widziane przez władze sowieckie; o "zaśmiecaniu" grup donosi wielu prokuratorów, wobec czego skład grup jest ciągle zmieniany spowodu "czystki" lub ze względu na stałe zmiany miejsc zamieszkiwania członków.
Grupy te naogół nie są lubiane przez ludność, praca więc ich jest bardzo uciążliwa i niebezpieczna; charakterystycznem jest, że władze lokalne dość łagodnie traktują przestępców wobec członków grup i jedynie interwencja władzy centralnej powoduje najwyższy wymiar kary.
W ostatnim numerze "Sowieckiej Iustycji" przytoczony został ciekawy fakt zabójstw w styczniu r. b. w rejonie kozielskim członka-korespondenta, 15-letniego Mikity Sienin, spowodowany, jak twierdzi miesięcznik, "polityczną ślepot i stępieniem bolszewickiej czujności" ze strony miejscowej władzy, która wskutek "swego karygodnego zaniedbania, pijaństwa i zupełnego analfabetyzmu politycznego" nie była zdolna do właściwego postępowania. Sienin, niebacząc na swój młody wiek, był korespondentem wszystkich możliwych instytucyj, donosząc wszędzie o spostrzeganych nadużyciach w gminie, szkołach i między innemi w urzędzie pocztowym, którego kierownik, nazwiskiem Kułakow, między innemi dowódca miejscowego oddziału "pionierów" (harcerzy sowieckich), miał szereg starć z Sieninem na tle jego korespondencyj. Kułakow planując zabójstwo Sienina, zaproponował mu odwiezienie przesyłek pocztowych i po drodze zamordował go, symulując napad rabunkowy.
Nie bacząc na wyżej wymienione cechy "konrewolcyjnego" przestępstwa, prokurator sporządził akt oskarżenia o zwykłe zabójstwo i sąd zgodził się z zapatrywaniem prokuratora, wymierzając Kułakowowi karę 10 lat więzienia, przyczem członek selsowietu, którego wina polegała jedynie na sprzedaży swego rewolweru Kułakowowi na jego prośbę, umotywowaną posiadaniem wrogów, skazany został na 5 lat więzienia. Wyrok ten jednak nie uprawomocnił się gdyż centralne władze zażądały ponownego rozpoznania sprawy, przyczem zapadł nowy wyrok, skazujacy Kułakowowa z art. 58 K. K. na karę śmierci. Prokurator rejonowy, oraz przewodniczący sądu po pierwszej rozprawie sądowej zostali wydaleni z partji, oraz "zdjęci z pracy", czyli usunięci z zajmowanych stanowisk, za "utracenie klasowej czujności, za łagodne ściganie i wyrokowanie w poprzednich sprawach tegoż rodzaju".
Praktyka sądów sowieckich wykazała szereg bardzo poważnych niedomagań prokuratury, wobec czego pierwszy wszechzwiązkowy zjazd pracowników sowieckiej Temidy w 1934 r. wyraził życzenie przebudowy prokuratury, polegającej na większej łączności prokuratora z sądem: zalecony został jaknajczęstszy udział prokuratora w posiedzeniach sądowych, nawet niejawnych, gdyż w większości wypadków prokuratorzy bądź wcale nie brali udziału w tych posiedzeniach sądu, bądź też podpisywali protokóły in blanco.
Została skontrolowana praca szeregu prokuratur rejonowych, która w większości wypadków nie stała na wysokości zadania, np. w okręgu Kujbyszowskim w ciągu września i października r. ub. na 316 skontrolowanych spraw tylko jedna sprawa odbyła się z udziałem prokuratora. Coprawda częstokroć byłoby lepiej, gdyby prokuratorzy sowieccy wcale nie występowali w sądzie; "Sowiecka Justycja" przytacza szereg wypadków, w których prokuratorzy żądali świadomie nieprawidłowego wyroku, jawnie obrażali procedurę karną, i wreszcie zachowywali się na przewodzie sądowym w sposób niewłaściwy, zwracali się np. do oskarżonego "per ty" z rozmaitego rodzaju pouczeniami.
Często bardzo prokuratorzy sowieccy dopuszczali, się różnych nieprawidłowości wobec "lokalnych wpływów". Charakterystyczny jest w tym względzie fakt następujący: w Swierdłowsku pewien inżynier "spec" otrzymał urzędowy dokument, upoważniający go do zajęcia dwupokojowego mieszkania w kooperatywie mieszkaniowej, jednak zajął jego mieszkanie nie mający do tego żadnego prawa miejscowy pomocnik kierownika kolegjum sądowych obrońców (adwokatów), były partyzant czerwony, człowiek "wpływowy". Biedny "spec" zwracał się do wszystkich władz, pisał rozpaczliwe listy do redakcji lokalnej, gazety, a prokuratura uchylała się od zajęcia wyraźnego stanowiska w tej sprawie i dopiero interwencja "samego towarzysza Wyszyńskiego" z Moskwy, udzielająca prokuratorowi nagany za jego "skandaliczne pogwałcenie sowieckiej praworządności socjalistycznej" doprowadziła do wysiedlenia w przeciągu trzech dni partyzanta - adwokata.
Tego rodzaju stosunki powodują często otwartą dezercję z szeregów prokuratorskich i to nawet ludzi zasłużonych na terenie partji; należy przytem pamiętać, że członkowie partji komunistycznej, z pośród której rekrutują się prokuratorzy sowieccy, nie mają prawa podawać się do dymisji i wogóle zrzekać się pracy, zleconej im przez partję; z tych względów bardzo charakterystycznem zjawiskiem staje się ogłoszenie ostatnio w "Sowieckiej Justycji" orzeczenia sądu moskiewskiego, dotyczącego dezercji z prowincjonalnych posad prokuratorskich w ostatnim: kwartale 1934 r. trzech starych członków partji (z 1918 - 1924 r.); wszyscy oni posiadali niższe wykształcenie i tylko jeden miał za sobą t. zw. kursy prawnicze(przeszkolenie). Wybitny brak sił rutynowanych spowodował w danym wypadku wyraźnie łagodny wyrok - naganę oraz zakaz zajmowania kierowniczego stanowiska w przeciągu roku.
R. S.
Od Redakcji: pisownia oryginalna