Wtorek, 03 grudnia 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 6126
Wtorek, 03 grudnia 2024
2017-03-13

O instytut propagandy prawa

Wydaliśmy moc nowych ustaw, mało jednak zrobiono, aby je zbliżyć do społeczeństwa, skąd nieufność, nieposzanowanie, niezrozumienie prawie powszechne w stosunku do prawa polskiego.W pojęciu mas, ustawy i rozporządzenia państwowe to są nie normy, regulujące współżycie obywateli na zasadach najczęściej wyższej niż przeciętnej ludzkiej uczciwości, moralności, słuszności i sprawiedliwości, lecz że są to rzekomo wyrazy siły i przymusu, którym ulega się li tylko ze strachu przed karą.

Oczywistem jest, że ogół tylko wtedy może impulsywnie i samorzutnie respektować prawo, kiedy będzie odczuwał i rozumiał płynące z niego swe obowiązki i uprawnienia oraz kiedy przepis prawa będzie uważał w danych warunkach za bezwzględnie słuszny i sprawiedliwy. Polska myśl prawnicza zamało zdaje się zwracać uwagi na bezwzględną konieczność wsączenia w duszę i krew obywateli "ducha litery" praw polskich. Aby sprostać odpowiedzialnym zadaniom tego rodzaju propagandy winno się powołać do życia Instytut Propagandy Prawa

Głos Sądownictwa,1934, R.6, nr 2

Najważniejsza z przed kilku tysięcy lat staroindyjska księga praw Manu głosi: "Do pomocy królowi w jego urzędzie Bóg stworzył genjusza kary. Kara rządzi rodzajem ludzkim, kara czuwa kiedy wszystko śpi. Gdyby król nie karał bezustannie tych, którzy na to zasługują, mocniejsi piekliby słabszych, jak ryby na rożnie; prawo własności by zanikło, a człowiek podłego stanu zająłby miejsce wyższego; świat by się zamienił w odmęt. Gdzie kara o czarnej twarzy, o czerwonem oku tępi występki, a ten co nią kieruje rozsądny jest - tam ludzie nie znają strachu".

Również i dziś przysłowie: "Bez kary nie byłoby miary" należy w życiu, mimo wszystko niestety, do popularnych wskazań pedagogicznych. A i dziś nowy twór polskiej myśli prawniczej, Kodeks Karny, zaraz w pierwszym swym artykule głosi: "Odpowiedzialności karnej ulega ten, kto dopuszcza się czynu zabronionego, pod groźbą kary". Czy więc zawsze ludzka gromada żyć będzie pod grozą kary? Jeśli zaś nie zawsze, to jak przyśpieszyć ten zaprawdę błogosławiony moment, kiedy potrzeba zastosowania sankcji karnej stanie się raz na zawsze zbyteczną, gdyż nie będzie "przestępców" i "przestępstw"? Zagadnienia te, jak wiadomo, przez całe wieki ludzkiej cywilizacji i kultury stanowiły przedmiot poważnych zainteresowań i studjów wybitnych umysłów. I aczkolwiek były one oświetlane z różnych stron, do dziś jednak jest to jeszcze temat niewyczerpany, wciąż żywy i aktualny.

Stojąc na gruncie emocjonalnej teorji prawa i moralności, której wspaniałe podwaliny zbudował Leon Petrażycki, wiemy, że zjawisko prawne jest nietylko czynnikiem psychicznym, społeczno-motywacyjnym, nadającym określony kierunek postępowaniu obywateli, lecz pozatem jeszcze przyczynia się ono do zmiany psychiki ludzkiej, do jej wychowania w pewnym kierunku, przez wzmacnianie jednych skłonności emocjonalnych człowieka oraz przez tłumienie i usuwanie z jego psychiki innych.

Kara, będąc jedną z właściwości przeżycia prawnego, przez swe ujawnianie się w pewnych warunkach w ludzkiej psychice, wywiera silny nacisk na tę psychikę i przez to przyczynia się do postępowania człowieka w myśl treści przeżywanej normy prawnej. Ponieważ ogólną właściwością praw, obowiązujących w różnych czasach i miejscach, z pewnemi wyjątkami, jest wzbranianie dokonywania czynów antyspołecznych, więc psychika ludzka stopniowo staje się coraz bardziej przystosowaną do współżycia gromadnego, społecznego. O ile więc dotychczasowy kierunek i rozwój kulturalny ludzkości nie ulegnie jakiemuś katastrofalnemu załamaniu, bezwzględnie dojdziemy do takiego stanu psychiki ludzkiej, kiedy koniecznością wprost stanie się dla ludzi postępować w stosunku do innych tylko w sposób przyjazny, uczynny, pełen miłości bliźniego. Bowiem psychika mas pozbawiona będzie wszystkich złośliwych, antyspołecznych emocyj, a wtedy prawo karne okaże się niepotrzebnym już rekwizytem, przeżytkiem i przejdzie do historji, pójdzie w zapomnienie...

Obecnie jednak przeżywamy przełomowe czasy, gdy pojawiają się tu i owdzie fakty, które świadczą, że ludzkość poczyna schodzić z dróg, wiodących ją do zgodnego współżycia, solidarności i ogólnoludzkiej miłości. Świat współczesny przeżywa bowiem nie tylko ten ostry i oczywisty dla wszystkich kryzys materjalny, objawiający się zwłaszcza w szerzącej się nędzy i bezrobociu miljonów ludzi. Ale pozatem jeszcze, co już nie jest tak wyraźnem dla wszystkich, organizm znacznej części ludzkości schorzały jest i pod względem etycznym. Uwydatnia się to przedewszystkiem w postaci wzrostu w skali światowej nieprzejednanych egoizmów grupowych, jak to partyjnych, narodowych i rasowych, zionących szałem nienawiści, zazdrości i chciwości w stosunku do wszystkiego należącego do innej grupy.

Czy to cofanie się w rozwoju etycznym mas nie grozi kulturze zachodnio-europejskiej, której przecież i my, Polacy, jesteśmy współtwórcami? Bezsprzecznie tak, i dlatego, mimo, iż u nas może deprawacja społeczeństwa nie przedstawia się tak groźnie, jednak lekceważyć jej nie można. Niezwykłe czasy wymagają również niezwyczajnych środków działania, więc dotychczasowe sposoby walki z przestępczością nie wystarczają. Utwierdzi nas w tem mniemaniu przedewszystkiem baczne przyjrzenie się przekonaniom i rozumowaniom mas. Uświadomimy sobie wtedy gorzką dla nas, prawników, prawdę, że w coraz większej ilości państw, ogół poczyna uważać obowiązujące prawa państwowe za narzucone mu siłą i przemocą nakazy "wrogów ludu", będących chwilowo u władzy.

W pojęciu mas, ustawy i rozporządzenia państwowe to są nie normy, regulujące współżycie obywateli na zasadach najczęściej wyższej niż przeciętnej ludzkiej uczciwości, moralności, słuszności i sprawiedliwości, lecz że są to rzekomo wyrazy siły i przymusu, którym ulega się li tylko ze strachu przed karą. Poczucie zaś słuszności i sprawiedliwości obowiązujących praw jest czynnikiem postępowania coraz mniejszej ilości obywateli państw współczesnych. Następnie zaobserwować możemy również rozpowszechnianie się poglądu, iż rodzaj praw państwowych zależy wyłącznie od dobrej woli prawodawców, którzy je ustanawiają tylko zgodnie z własnym interesem i że ten, kto ma władzę prawodawczą, może wszystko dowolnie uregulować przepisami prawa. Mniemania powyższe posiadają niestety nietylko rządzeni, lecz i niektórzy rządzący.

Wynikiem takiego, błędnego oczywiście pojmowania prawa jest z jednej strony wydawanie w niektórych państwach ustaw przeczących swą treścią dotychczasowemu poczuciu sprawiedliwości i słuszności, z drugiej zaś coraz powszechniejsze lekceważenie i deptanie prawa. Stosowanie się do tego rodzaju ustaw następuje tylko w razie konieczności, pod groźbą ciosu sankcji karnej, nie zaś z poczucia prawnego. Ponieważ jednak prawdopodobieństwo wykrycia sprawcy "czynu bezprawnego" nie jest jednak mimo wszystko zbyt wielkie, a kary dzisiejsze w porównaniu z trudnemi naprawdę warunkami życiowemi mas nie są tak straszne, niema psychicznych przeszkód do popełnienia przestępstwa.

Wymierzanie sądowe kar w powyższych warunkach, oczywiście ma potężny skutek prewencyjny, izolując na pewien czas jednostki niebezpieczne, odstraszając od czynów bezprawnych pewną ilość innych, i t. d., lecz pozostają pozatem dziesiątki miljonów ludzi ze spaczonemi pojęciami o prawie. Miljony te zupełnie konsekwentnie wyłaniają i wyłaniać będą coraz większe masy przestępców, o ile przekonania ich o prawie i praworządności nie ulegną zmianie.

Jakież są na to środki? Przedewszystkiem oczywistem jest, że ogół tylko wtedy może impulsywnie i samorzutnie respektować prawo, kiedy będzie odczuwał i rozumiał płynące z niego swe obowiązki i uprawnienia oraz kiedy przepis prawa będzie uważał w danych warunkach za bezwzględnie słuszny i sprawiedliwy. Otóż współczesne, tak często wadliwe prawodawstwo, oraz rozpowszechnione ujęcia zjawisk prawnych stoją temu na przeszkodzie. Przeszkody te winniśmy usunąć. Odrodzona Rzeczpospolita, odbudowując z entuzjazmem nowoczesne państwo, przystąpiła również do stanowienia swych praw. Jednak polska myśl prawnicza, zagłębiając się w dno duszy narodowej, by zbadać jej słabości i ułomności, oraz następnie tworząc systemy prawa dla ukształtowania i zorganizowania narodu w praworządne, dające gwarancję mocy i sprawiedliwości państwo, zamało zdaje się zwracać uwagi na bezwzględną konieczność wsączenia w duszę i krew obywateli "ducha i litery" praw polskich.

Istnieją już u nas instytucje państwowe, propagujące moralność, sztukę, oświatę, higjenę, wychowanie fizyczne, i t. d., natomiast brak takich, któreby propagowały i popularyzowały prawo. Do dziś racjonalne wychowanie mas zapomocą prawa w kierunku szybszego ich uspołecznienia oraz wyrobienia w nich poczucia praw i obowiązków prawie że nie jest u nas rozpoczęte. Dobre prawo, jak mówi Petrażycki jest złożoną i potężną szkołą uspołecznienia charakteru narodowego, przystosowania go do rozumnego współżycia.

Znamienne są w tej materji słowa Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego, wypowiedziane w d. 25 maja 1924 r.

”Wszędzie symbolem demokracji od jej początków jest to, co jest prawem. Usiłuje ona dać surogat siły, dając jako symbol, - prawo, wiszące nad ludem. Prawo usuwa kaprys indywidualny, usuwa osoby, wyraźne twarze ludzkie, nie darząc ich nigdy momentem wieczności, czyniąc je zawsze reprezentantem czegoś, każąc im słuchać wyborców, dając abstrakcyjny symbol. Prawo gronostaje królewskie ubiera. Koronę królewską na głowę mu kładą. I dziś błędem jest demokracji, że sędziów tylko w skromne, czarne togi ubiera"... (Tom VIII Pism, karta 13).

Propaganda prawa, przeprowadzona w racjonalny natchniony szczerą miłością i prawdą, sposób, odegrać musi w podniesieniu poziomu etyki społecznej olbrzymią rolę. Wydaliśmy moc nowych ustaw, mało jednak zrobiono, aby je zbliżyć do społeczeństwa, skąd nieufność, nieposzanowanie, niezrozumienie prawie powszechne w stosunku do prawa polskiego. Stąd tyle ustaw, jak prasowe, kredytowe, rolnicze, akademickie, niektóre karne, i t. d., spotkało się z; niechęcią, z despektem ze strony znacznych mas społeczeństwa. Są to znane powszechnie fakty.

Co się jednak robi dla zaradzenia złu? Czy prawodawcy zupełnie racjonalnie i ze zrozumieniem operują, jako instrumentem motywacyjno - wychowawczym, zjawiskiem prawnem, które winno uwzględniać warunki historyczne, obecną rzeczywistość i cele przyszłości naszego narodu? Czy zwrócili dostateczną uwagę ma zrozumiałość wydawanych ustaw? Czy szkoły nasze uczą młodzież rozumienia zasad prawnych, i instytucyj prawno-państwowych, czy wszczepia się młodzieży w dostatecznych rozmiarach poczucie prawne? Czy przygotowano w tej sprawie odpowiednie podręczniki? Każda współczesna szkoła nie potrafi się obejść bez lekarza, dentysty, gimnastyka, a czy prawnik, który mógłby stać się najskuteczniejszym lekarzem i budowniczym duszy młodzieży, jest do naszych ogólno-kształcących szkół powołany? Musimy stwierdzić niestety, że nasza młodzież, opuszczając szkoły, nie ma żadnego pojęcia o prawie wogóle, ani też o najwięcej nawet zasadniczych prawach naszego państwa. Bo polonista, historyk, czy geograf w kilku godzinach "nauki o Polsce" czyż może dać młodzieży dostateczne pojęcie o tych sprawach?

Uważam więc za rzecz niezbędną powołanie do życia państwowej instytucji, któraby przeprowadzała na szerszą skalę w sposób mądry, subtelny i sugestywny, propagandę prawa, t. j. zaznajamianie ogółu z istotą i właściwościami prawa oraz z obowiązującemi, bardziej zasadniczego znaczenia, prawami państwowemi. Decydującym czynnikiem podniesienia się poziomu poczucia prawnego społeczeństwa i będzie głębokie i całkowite przekonanie go, iż takie a nie inne zasady prawne, regulujące współżycie obywateli powstały nie dowolnie, według czyjegoś widzimisię, lecz że są bezwzględną, logiczną koniecznością, warunkującą dobro, ład i porządek współżycia.

Dalej należy społeczeństwu unaocznić, że rodzaj obowiązujących praw zależy od obecnych właściwości, przekonań, potrzeb fizycznych, psychicznych i emocjonalnych obywateli państwa, następnie, że wpływają też na charakter praw i warunki geograficzne, klimatyczne, przyrodnicze, techniczne i t. d. współczesnej rzeczywistości. Społeczeństwo musi rozumieć i odczuwać, że intencją obowiązujących praw jest dobro ogółu jako całości, z uwzględnieniem w najwyższym stopniu dobra jednostki, i że ewentualne niewłaściwości prawa mogą być tylko w sposób legalny usunięte.

Umiejętna propaganda prawa winna wyjaśnić prawodawcom, że nowe prawa nie mogą nie uwzględniać panującego wśród społeczeństwa poczucia słuszności, gdyż poczucie to opiera się na przekonaniach, które kiedyś miały rację bytu i dlatego masy są z niemi zżyte, są do nich uczuciowo przywiązane. Gdy zaś trzeba będzie, wobec zmienionych warunków wyrugować z psychiki ludzkiej pewne nastawienia, jako w nowych warunkach szkodliwe, należy postępować ostrożnie, by nie zanarchizować duszy ludzkiej. Do zadań propagandy prawa winno również należeć ,badanie terenu przed wprowadzeniem nowych praw, celem ustalenia czy stan intelektualny, emocjonalny, gospodarczy i t. d. społeczeństwa w danym czasie pozwala przypuszczać, iż nowe prawo będzie zrozumiane i uznane za lepsze od dawnego.

Ogólnie więc mówiąc, propaganda prawa winna przyczyniać się do udostępnienia społeczeństwu zrozumienia i odczucia obowiązujących praw, dalej do wykorzeniania z duszy ludzkiej starych przesądów i przeżytków prawnych, oraz winna torować drogę zasadom prawnym, odpowiadającym nowym warunkom życiowym i nowemu poziomowi etycznemu społeczeństwa.

Aby sprostać odpowiedzialnym zadaniom tego rodzaju propagandy winno się powołać do życia Instytut Propagandy Prawa. Do takiej instytucji winni wejść najwybitniejsi prawnicy, teoretycy i praktycy, oraz przedstawiciele poszczególnych zawodów, jako znawcy specjalnych dziedzin życia.

Instytucja taka miałaby więc na celu krzewienie kultury prawnej oraz wzmożenie wśród najszerszych sfer społecznych poczucia prawa, praworządności, własnej państwowości. Odczyty, wykłady, prasa, książki, podręczniki, radjo, kluby, kursy, wystawy historyczno- porównawcze, ankiety, konkursy, kontakt ze światem prawniczym zagranicznym i t. d. - oto środki działania tej instytucji.

Pozatem do zadań wspomnianej instytucj i należałoby: 1) doskonalenie metody i dydaktyki propagandy oraz prowadzenie badań i studjów w zakresie wychowania prawnego; 2) opinjowanie de lege lata i de lege ferenda; 3) współdziałanie z Rządem we wszystkich jego poczynaniach, mających na celu wychowawcze oddziałanie na społeczeństwo zapomocą prawa; 4) popieranie i polecanie uwadze społeczeństwa najwłaściwszych kierunków myśli prawniczej i t. d. i t. d.

Polska już dziś może poszczycić przed kulturalnym światem wieloma w ostatnich latach wydanemi kompleksami prawnemi. Wierzę głęboko, że powołanie do życia instytucji, propagującej prawo, należeć będzie również do udanych i bogatych w dodatnie konsekwencje pomników prawnictwa polskiego. Bo słusznie powiedział nasz filozof, August Cieszkowski: "Wymyślcie najpiękniejsze, najprawdziwsze, najdobroczynniejsze instytucje, jeżeli niemasz ożywczego ducha publicznego, to doskonanłemi pozostaną one tylko na papierze. Bez tego ducha wszystko spełza - przy nim dopiero wszelka Konstytucja prawdą i życiem się staje".

Julian Sekita
Wiceprokurator Sądu Okręgowego w Grodnie

Od Redakcji: pisownia oryginalna