Czwartek, 21 listopada 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 6114
Czwartek, 21 listopada 2024
2017-05-16

Człowiek w aktach sądowych

W aktach sądowych, tak karnych jak i cywilnych, znajduje sędzia poza wywodami ściśle prawniczymi dużo materiału życiowego, ilustrującego stosunki ludności danych terenów. Zwłaszcza gdy w procesach strony nie posiadają zastępców, pisma, kierowane do sądów, czy to w postaci wniosków, pozwów, czy też odpowiedzi na pozwy, zawierają dość często ciekawe przyczynki, charakterystyczne dla sposobu myślenia danych osób.

Głos Sądownictwa,1937, R.9, nr.1

Jak dotąd, mało zwraca się uwagi na to, że nasze akta sądowe są niewyczerpaną kopalnią przeróżnych materiałów naukowych, mogących zainteresować badaczy obyczajności, moralności, folkloru, stosunków gospodarczych,zagadnień psychologicznych i t. p. Szczególnie na naszych ziemiach zachodnich, gdzie poziom intelektualny ludności jest stosunkowo wysoki, gdzie strony prawie bez wyjątku umieją czytać i pisać, akta sądowe pęcznieją od przeróżnych pism, przesyłanych sądowi przez strony. Sędzia orzekający, przeglądając te pisma, segreguje je według ważności, oceniając ich wywody i znaczenie, spotyka się nieraz z ciekawymi argumentami życiowymi, zaś zasługującymi na uwagę jeżeli już nie sędziego, to badacza folkloru, regionalisty lub ekonomisty.

Pracując od lat w jednym z większych sądów na Pomorzu zadałem sobie trud zbierania ciekawszych wypadków sądowych, a zwłaszcza przyczynków z akt sądowych, mających ogólne znaczenie, a oświetlających stosunki życiowe oraz sposób myślenia ludności regionu pomorskiego. Opracowanie tych ciekawych i obszernych materiałów zajmie sporo czasu. W niniejszym krótkim szkicu zamierzam przytoczyć kilka charakterystycznych przykładów, ilustrujących moje poprzednie wywody.

Ustawa oddłużeniowa dla rolnictwa z 24.X.1934 r., która przyznała nadzwyczajne przywileje jednej warstwie ludności, wywołała wielkie niezadowolenie wśród nierolników. Z pism wierzycieli, przesyłanych do sądu, wynika, że opinia publiczna potępia tą ustawę, jako niesprawiedliwą. Rolnicy bowiem, korzystając z tej ustawy, ani nie spłacają swych długów, ani też nie chcą podporządkować się dobrowolnie zapadłym decyzjom sądowym. Uważają, że są pod każdym względem uprzywilejowani i że ustawa oddłużeniowa obroni ich przed wszelką egzekucją sądową.

Pewien wierzyciel którego dłużnik, zasłaniając się ulgami dla rolników, nie chce opuścić przedmiotu dzierżawy, pisze do sądu (r. 1936): "Rolnicy uważają, że nie tylko princeps legibus isolutus est, ale także agricola Iegibus solutus est. Tak daleko jeszcze nie doszliśmy". W innym wypadku biedna wdowa, posiadająca sumę hipoteczną na nieruchomości dłużnika, będącego rolnikiem, nie może uzyskać zapłaty nawet procentów od hipoteki, gdyż dłużnik zasłania się ustawodawstwem oddłużeniowym dla rolników. Pisze wierzycielka do sądu (1936 r.): "Dłużnik jest człowiekiem majętnym, prowadzi życie luksusowe, dzieci jego nie trudnią się żadną pracą zarobkową, lecz prowadzą życie lekkie, uczęszczając do szkół średnich, co jest ponad ich stan... I ten dłużnik ma śmiałość domagać się rozłożenia jego długu na raty, w terminach półrocznych i po 6.50 zł., podczas, gdy dłużnik zachowuje się arogancko, w kościele wynajął sobie aż cztery luksusowe ławki za opłatą roczną 28 zł, rzuca różnymi większymi sumami pieniężnymi na lewo i prawo a zubożałej wierzycielce nic nie chce płacić na utrzymanie".

Pewna wìerzycielka, której dłużnik, b. sierżant, obecnie emeryt, siedzący na kilku morgach roli, dłużny jest 2500 zł., pisze do sądu: "...wreszcie nadmieniam, że o ile dłużnik zrzeknie się swej emerytury na korzyść Skarbu Państwa, to ja się wtenczas w zupełności z ustawą, oddłużeniową pogodzę...".

W pewnej sprawie waloryzacyjnej, sąd I instancji ustalił wysokość przerachowania zadłużenia według przepisów ustawy niemieckiej, gdyż wierzyciel mieszka w Niemczech. W zażaleniu na postanowienie pisze dłużnik (r. 1930): "Sąd a quo zastosował niemiecką ustawę waloryzacyjną, jak gdyby słupy graniczne pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Niemcami już tak przesunięte zostały, iż obciążona nieruchomość znajdowałaby się poza granicami Rzeczypospolitej".

Pozwany w pewnej sprawie eksmisyjnej podniósł, że czynszu najmu nie płacił z powodu nędzy wyjątkowej. Na to odezwał się powód. "Co? Z powodu nędzy, pozwany nie może płacić czynszu? Proszę popatrzeć, pozwany ma w ustach złotą szczękę dolną i przednią. Nędzarz nie mógłby sobie sprawić złotego uzębienia. Pozwany uczynił to moim kosztem". Czyż to nie ważki argument?

Sędzia orzekający spotyka się często z zapatrywaniami podsądnych, które wkraczają w dziedzinę przesądów i zabobonów (folklor). W pewnym procesie niewiasta wiejska, przesłuchiwana jako świadek, miała złożyć przysięgę. Mimo upomnień sędziego nie chciała przysięgać. Zapytana dlaczego, odpowiedziała: "Wysoki sądzie, ja nie mogę przysięgać bo jestem w ciąży, a przysięga szkodzi ciąży...".

U rolnika w pewnej sprawie egzekucyjnej zjawili się komornik i posterunkowy celem dokonania zajęcia. Rolnik sprzeciwił się zajęciu i poturbował komornika. W procesie karnym o pobicie komornika rolnik bronił się, jak następuje: "Wysoki sądzie, czuję się niewinnym, gdyż komornik już i tak zemścił się na mnie za pobicie, gdyż, oglądając mój żywy inwentarz, rzucił zły urok na konia i koń ten mi zachorował". Zapytany przez sędziego, dlaczego wini jedynie komornika a nie także posterunkowego, rolnik odpowiedział: "Wysoki sądzie, komornik miał złe wejrzenie, a posterunkowy miał wesołe spojrzenie i śmiał się".

Także lingwista znajdzie w aktach sądowych sporo ciekawego materiału. Na Pomorzu, gdzie wpływy niemieckiego języka i prawniczego były dość wielkie, jeszcze dziś spotyka się w aktach sądowych wyrażenia, które gdzie indziej w Polsce nie są znane. Interesant zwraca się do sądu: Proszę o wyrok, gdyż jest mi potrzebny do "gaszenia" hipoteki 9000 marek (gasić = löschen). Powód zaznacza w pozwie, że krowę kupioną od pozwanego, kazał zbadać i przez weterynarza i liczy sobie za "podszukanie" krowy 25 zł. Czytamy w testamencie pewnej gburki: "Moje trzy siostry mają otrzymać mój oblek, t. j. moją odzież...".

Adwokata nazywają chłopi na Pomorzu zamiast "mecenas": "mensyasz", "menczyasz", a nawet "mesyasz". W innym wypadku pisze pozwany: "Wyroku zaocznego nie uznaję i wstawiam sprzeczkę przeciwko niemu". Powód ładuje pozwanego do terminu (ładować = laden). Także dużo słów i wyrażeń kaszubskich znajduje sędzia pomorski w pismach podsądnych. Często spotyka się słowo: sändża zamiast sędzia, eszcze zamiast jeszcze i t. d.

Na zakończenie kilka przykładów z dziedziny psychologii sądzonych. Niejedni uważają, że wykwintnym wyrażaniem się lub też szumnymi frazesami zdołają przekonać sędziego o słuszności ich sprawy.

Pewien właściciel domu, któremu za długi zajęto czynsz jego lokatorów, kieruje do sądu wniosek o zwolnienie zajętego czynszu, uzasadniając go w sposób następujący: "Wobec nadciągniętej ciemnej chmury na horyzoncie mojej własności nieruchomej mimo woli myśl moja zwraca się w krainę nadziei, że ostatni ustęp art. 575 bezwzględnie ma zastosowanie. Sąd głosem Ojca, Powagą Sprawiedliwości przyczyni się do zwrotu orzeczenia..".

Wierzycielka, uskarżając się na dłużnika, który dokucza jej przez wytaczanie różnych procesów, pisze m. in.: "traktowanie nas przez dłużnika, to cały różaniec łez, cały wieniec cierniowy zmartwień..."

Gdy pewna wierzycielka ze względu na ustawodawstwo ulgowe dla rolników nie uzyskała zapłaty swej wierzytelności od dłużnika - rolnika, napisała do sądu m. in.: "można by w tym wypadku potwierdzić słowa Wyspiańskiego "chłop potęgą jest i basta", niechby on ale jako uczciwie postępujący człowiek nie ryzykant aż do za wysokich granic i pieniacz".

Tych kilka przykładów, wyłowionych z powodzi przeróżnych zwrotów sądowych (celowo pominąłem sprawy natury drastycznej), wykazuje, ze głosy stron procesowych, choćby nawet nie miały znaczenia dla danego wypadku, winny nas zainteresować jako wyraz myśli szerszych sfer społecznych. Systematyczne opracowanie ciekawych wypadków sądowych przy uwzględnianiu nie tyle zagadnień prawnych, ile właśnie wywodów ustnych i piśmiennych, mogłoby się złożyć na interesującą księgę, zawierającą, materiały obyczajowe, ludoznawcze, językowe, socjologiczne i gospodarcze.

Tadeusz Pietrykowski

( Tadeusz Pietrykowski - (1895–1940), prawnik, miłośnik historii, bibliofil, działacz społeczny. Od 1926 r. sędzia w sądzie grodzkim w Toruniu, następnie w sądzie powiatowym, a później w okręgowym. W 1937 r. przeniesiony do Katowic, gdzie początkowo był wiceprezesem, a następnie do 1939 r. prezesem sądu okręgowego. Po wybuchu II wojny światowej sędzia Pietrykowski kierował ewakuacją sądu na wschód. Po dotarciu do Tarnopola aresztowany, pobity i osadzony w tamtejszym więzieniu. Dalsze jego losy są niejasne, prawdopodobnie został wywieziony do obozu w Kozielsku, a następnie, jak się przypuszcza, przewieziony do więzienia w Czortkowie i wiosną tego roku zamordowany. Miejsce jego pochówku nie jest znane.

Postanowieniem z 4 sierpnia 1947 r. Sąd Grodzki w Katowicach uznał Tadeusza Pietrykowskiego za zmarłego 31 grudnia 1939 r. w Tarnopolu. Jego nazwisko umieszczono w górnej części krzyża-ołtarza ufundowanego przez stowarzyszenie “Rodzina Katyńska” w kościele Św. Ducha w Toruniu)