Niedziela, 10 listopada 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 6103
Niedziela, 10 listopada 2024
2016-02-12

Realne gwarancje niezawisłości sędziowskiej

Powiadają, że najlepszą, gwarantką pełnej niezawisłości sędziowskiej jest mocna, bezwzględna, samoistna, wewnętrzna, wrodzona niezależność duchowa, że przy niej zbędne są jakiekolwiek specjalne zabezpieczenia ustawowe tej niezawisłości.


Tak, ale liczna rodzina sędziowska, ogół sędziów naszych nie może składać się z samych ludzi wyjątkowych - o całkowitym samozaparciu, o krańcowej bezinteresowności, o potężnym harcie ducha. Ogół sędziów naszych, sędziów o wysokim poziomie zawodowym, kulturalnym i etycznym - to ludzie zwykli, z krwi i kości, ludzie obarczeni przeważnie różnorodnymi obowiązkami, ludzie, dla których mimo wszystko niezbędny jest twardy mur ochrony przepisów ustrojowych, taki, by zabezpieczył sumienie nawet mniej mocnego, by nie zachwiał się, nie ugiął się nawet najsłabszy.

Kazimierz Fleszyński ( Sędzia Sądu Najwyższego 1878 – 1949)
Głos Sądownictwa, Luty 1939


Realne gwarancje niezawisłości sędziowskiej

Co mówi o tym sądownictwo? Pamiętamy dobrze te niedawne, pełne zastraszenia w szeregach sądowych, czasy, kiedy na to pytanie dawano odpowiedz: ono nie mówi, ono szepce.

Pamiętamy doskonale ten okres martwych, sennych, niemych, aklamacyjnych sądowniczych zgromadzeń zrzeszeniowych, okres zgiętych karków i pochylonych głów, okres, który, wierzymy, raz na zawsze odszedł do przeszłości, minął - bezpowrotnie.

Od lat paru mówi się tu w stolicy i tam - na bliższej czy dalszej prowincji - mówi się głośno i otwarcie o tym, co najwięcej boli sądownictwo, przede wszystkim o braku należytych, pełnych gwarancyj niezawisłości sędziowskiej. A gdy mówimy o zapewnieniu sędziemu niezależnego bytu materialnego w granicach chociażby minimum egzystencji przeciętnego kulturalnego obywatela, obywatela, posiadającego prawo do założenia rodziny i uchronienia jej następnie przed zdeklasowaniem, gdy mówimy o zabezpieczeniu sędziemu prawa do odnośnego uposażenia w sposób stały, wyłączający swobodne uznanie władz, o - ustawowym zagwarantowaniu nieprzenaszalności i nieusuwalności sędziowskiej, o - możliwie szerokim samorządzie sądowym, mającym w pierwszym rzędzie na celu osiągnięcie jak najlepszego wymiaru sprawiedliwości i pozyskanie pełnego zaufania dla sędziów wśród szerokich sfer społecznych - to, bez wątpienia - mamy wszyscy na myśli nie przywileje, wyróżnienia osobiste, nie jakieś specjalne, wyjątkowe uprawnienia, lecz normalne, konieczne w każdym państwie ładu i porządku atrybuty stanowiska, urzędu sędziego, atrybuty, tak nierozłącznie związane z uznawaną powszechnie zasadą sędziowskiej niezawisłości (sędziowie są, w sprawowaniu swego urzędu sędziowskiego niezawiśli - art. 64 ust. 3 obowiązującej Konstytucji).

Jeżeli ustawa Konstytucyjna 1921 r., a następnie 1935 (art. 65) uznała za potrzebne stwierdzić, ze osobna ustawa ma określić nie tylko odrębne stanowisko sędziów, ale także i ich uposażenie, to wątpliwości nie ulega, że chodziło tu o podkreślenie swoistości – ze względu na rolę i zadania sędziego - tego zagadnienia, niezależnie od uregulowania tej sprawy dla całego świata funkcjonariuszy państwowych.

Poza nagłówkiem, jedynie wskazującym na odrębność ustawy, nie zawiera w sobie obowiązujące prawo o uposażeniach sądowniczych żadnych elementów, odpowiadających zasadniczym warunkom służby sędziowskiej. Obowiązująca ustawa - to ustawa ramowa, pełna dowolności, uzależniająca na ogół otrzymanie tego czy innego uposażenia - nie od samej nominacji, nie od zajmowanego stanowiska instancyjnego, nie od jakichkolwiek obiektywnych, pozytywnych warunków, lecz - od swobodnego uznania czynnika administracyjnego w osobie Ministra Sprawiedliwości przy dokonywaniu tak niemile brzmiącego dla ucha sędziowskiego zaszeregowania.
Ustawa - nie uwzględniająca zupełnie podstawowego czynnika służby w wymiarze sprawiedliwości, specyficznej jej właściwości - czynnika stabilizacji, możliwie długiego trwania na zajmowanym stanowisku, bez odpowiednika w postaci zasady automatycznej wysługi lat.

Ustawa - z bramą, szeroką, rozwartą … dla niegodnych sędziego starań i zabiegów.

Ustawa - w najwyższym stopniu wadliwa, zła, do której autorstwa nikt się przyznać nie chce, do której uchylenia nikt się jednak zbytnio nie kwapi. Czas idzie, a zła ustawa ze szkodą dla sądownictwa, ze szkodą, przede wszystkim - dla interesu publicznego - istnieje, trwa, obowiązuje. Przepisy ustawowe z rażącymi anomaliami, jak ta, że przy jednym instancyjnym stole sędziowskim zasiadać może trzech sędziów, o trzech z dużymi rozpiętościami w grupach uposażeniowych. Poza tym, samo przewidziane w tej ustawie uposażenie, jeżeli chodzi w pierwszym rzędzie o niższe grupy, nie odpowiada najskromniejszym nawet wymaganiom i potrzebom posiadających rodziny sędziów i prokuratorów, nie mniej - temu stanowisku, jakie w społeczeństwie w charakterze przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości zajmować powinni.

Niesporne jest, że - wobec niewielkiej względnie ilości etatów sędziowskich w sądach apelacyjnych i Sądzie Najwyższym - znakomita liczba sędziów, przesianych już swego czasu przez wszystkie sita kwalifikacyjne i eliminacyjne aplikantury i asesury, sędziów długoletnich, zakończyć musi, siłą rzeczy, życiowy kres wędrówki swoją, tzw. karierą, sądową, w stopniu sędziego okręgowego, przy uposażeniu, wynoszącym około 500 zł. miesięcznie, że na tle nowego Dekretu o usprawnieniu postępowania sądowego, wobec zwiększenia kompetencji rzeczowej sądów grodzkich w sprawach cywilnych i karnych, koniecznym się stanie podwyższenie ilości sędziów grodzkich, a więc o najniższym uposażeniu, przy jednoczesnym zmniejszeniu etatów w sądach wyższych, a więc lepiej znacznie płatnych sądowników - nastąpi automatyczne - bez jakiejkolwiek w tym względzie tendencji - równanie sądownictwa w dół, że - awanse w sądach polegają, właściwie na zapełnianiu wakujących etatów, że - jedyny na ogół awans w życiu przeciętnego sędziego - to awans z sędziego grodzkiego na - okręgowego.

W tych okolicznościach nic dziwnego, że w szerokich sferach sądowniczych panuje zrozumiałe na tym tle nieukrywane niezadowolenie, powiedzmy więcej - naturalne, spontaniczne rozgoryczenie... I nic tu nie pomogą, trzeźwe rozważania o twardej rzeczywistości na tym odcinku sądowym. Mówiono w najlepszej intencji o cichym bohaterstwie, o bohaterstwie niedostatku, o bohaterskim cierpliwym trwaniu, wytrwaniu i przetrwaniu, lecz przecie okres bohaterstwa nie może być obliczany na lata, nie może trwać przez czas nieokreślony.

A tu lata idą - i nic się właściwie nie zmienia. Przyznajemy, że uposażenia zasadnicze innych funkcjonariuszy państwowych z tak zwanej inteligenckiej elity pozostawiają, również wiele do życzenia, lecz w znacznym stopniu są, one faktycznie korygowane i uzupełniane dodatkami służbowymi i innymi, a częstokroć możnością, dodatkowego zarobkowania, co na ogół nie może mieć miejsca w stosunku do sędziów i prokuratorów.

Przyznajemy następnie, że zła ustawa jest w pewnym stopniu w drodze dobrej praktyki poprawiana przez Ministerstwo Sprawiedliwości, lecz może odbywać się to, siłą rzeczy, w wąskich, ograniczonych rozmiarach. Nie usuwa to, ma się rozumieć, potrzeby możliwie szybkiego uchylenia całej złej ustawy uposażeniowej i zastąpienia jej inną, na innych całkowicie opartą, podstawach.

W tym względzie zgodny jest z sobą, w zupełności ogól sądowniczy, różniąc się tylko w poglądach na możliwości realizacyjne wysuwanych postulatów i sposoby ich urzeczywistnienia. Jedni, uważając, że na tle trudności chwili obecnej szybkie, doraźne zrealizowanie programu uposażeniowego zrzeszonego sądownictwa nie rokuje nadziei, widzą punkt ciężkości naszej akcji w tym względzie w apostolstwie idei, zasad, w jak najszerszym uświadamianiu społeczeństwa o sytuacji w sądownictwie, o jego zadaniach i potrzebach, w propagandzie w tym kierunku, skierowanej pod adresem tzw. czynników miarodajnych i decydujących.

Inni sądzą, że należy kołatać mocno o swoje słuszne prawa, że istnieją, już obecnie możliwości realizacji uposażeniowych postulatów sądownictwa, a na pokrycie odnośnych wydatków znaleźć by można odpowiednie źródła. Tu wskazują, na możność przelewu do kwoty globalnej, przeznaczonej na uposażenia sędziów i prokuratorów, niepopularnych wśród szerszych sfer sądowniczych tzw. sum zapomogowych, sięgnięcia do części nadmiernych dochodów pisarzy hipotecznych i notariuszy (analogicznie do komorników sądowych, użycia wreszcie na ten cel nowych dochodów z dodatkowych opłat, wprowadzonych poszczególnymi przepisami Dekretu o usprawnieniu postępowania sądowego.

Chcąc uczynić budżet Ministerstwa Sprawiedliwości samowystarczalnym a może nawet dochodowym, wskazują, także na niesłuszność obciążenia tego budżetu ujemnym zawsze w bilansie działem więziennictwa, a również na nieusprawiedliwione zwolnienie od opłat sądowych procesujących się instytucyj rządowych, przedsiębiorstw państwowych, a nawet niektórych organizacji społecznych przy jednoczesnym regulowaniu na ich korzyść przez Ministerstwo Sprawiedliwości szeregu swych należności z tytułu wymiaru sprawiedliwości. Wszyscy zdają, sobie jednak dobrze spraw z tego, że urzeczywistnienie w chwili obecnej całości postulatów sądowniczych w dziedzinie uposażeniowej napotkać może na przeszkody natury finansowo-skarbowej.

Inaczej zupełnie przedstawiać by się powinna z punktu widzenia możliwości realizacyjnych inna sprawa, tak bezpośrednio związana z zagadnieniem niezawisłości sędziowskiej, a której unormowanie nie jest połączone z najmniejszym nawet wydatkiem ze skarbu państwa.

Tu kryje się drugi punkt newralgiczny naszej obecnej sytuacji sędziowskiej. Mam na myśli oczywiście sprawę nowelizacji ustawy ustrojowej, Prawa o ustroju sądów powszechnych. W tej dziedzinie wysunięta została przez ogół zrzeszonego sądownictwa przede wszystkim kwestia całkowitego zniesienia przepisów, dotyczących przenoszenia sędziego na inne miejsce urzędowania lub w stan spoczynku dla dobra lub w interesie wymiaru sprawiedliwości. Chodzi tu o gwarancje nieprzenaszalności, nieusuwalności, a więc - niezawisłości sędziowskiej. Zdawałoby się, ze nadzór sądowy, odpowiedzialność dyscyplinarna, a nawet karna , wpływ i reakcja opinii koleżeńskiej objąć by powinny wszystkie bez wyjątku, bez reszty, wypadki i sytuacje, w których mógłby znaleźć się dany sędzia.

Zapowiedziana nowelizacja odnośnych przepisów U. S. P., jeżeli wyłącznie do nich się ograniczy, nie uczyni zadość całości wysuniętych postulatów sędziowskich, dotyczących przede wszystkim tak ważnych dziedzin ustrojowych, jak sprawy: kompletowania składu sądów, składu kolegiów sądowych (administracyjnych), oraz ich uprawnień, podziału i przydziału pracy i szeregu innych, o których pisaliśmy wyczerpująco we właściwym czasie w Glosie Sądownictwa (Nr 5/38 Na barometrze sądowniczego życia). Są to sprawy i zagadnienia w najwyższym stopniu istotne, a znajdujące się w bezpośrednim związku z zasadą niezawisłości sędziowskiej. Idzie tu w pierwszym rzędzie o pewien powrót do podstawowej ustawy ustrojowej z dn. 6 lutego 1928 r. w drodze zniesienia szeregu późniejszych nadbudówek czy przybudówek.

Gdy mowa o gwarancjach niezawisłości sędziowskiej, nie sposób nie pomyśleć o wyeliminowaniu z życia sędziowskiego wszystkiego tego, co kolidować by mogło z tą, podstawową, ideową zasadą, a co otwierałoby drogę do wszelkich pokus służbowych a więc starania o zapomogi, o delegacje hipoteczno-notarialne, o wyższe grupy czy też nadgrupy uposażeniowe.

Powiadają, że najlepszą, gwarantką pełnej niezawisłości sędziowskiej jest mocna, bezwzględna, samoistna, wewnętrzna, wrodzona niezależność duchowa, że przy niej zbędne są, jakiekolwiek, specjalne zabezpieczenia ustawowe tej niezawisłości.

Tak, ale liczna rodzina sędziowska, ogól sędziów naszych nie może składać się z samych ludzi wyjątkowych - o całkowitym samozaparciu o krańcowej bezinteresowności, o potężnym harcie ducha. Ogól sędziów naszych, sędziów o wysokim poziomie zawodowym, kulturalnym i etycznym - to ludzie zwykli, z krwi i kości, ludzie obarczeni przeważnie różnorodnymi obowiązkami, ludzie, dla których mimo wszystko niezbędny jest twardy mur ochrony przepisów ustrojowych, taki, by zabezpieczył sumienie nawet mniej mocnego, by nie zachwiał się, nie ugiął się nawet najsłabszy.

A więc ustawowe, no i rzeczywiste gwarancje niezawisłości sędziowskiej ...
W ten tylko sposób usunięte być mogą, grożące sumieniu sędziowskiemu niebezpieczeństwa. W ten tylko sposób wzmocniony być może kapitał zaufania społeczeństwa do sędziów i sądów, tak niezbędny, tak konieczny w każdym praworządnym państwie. Wierzymy, że to nastąpi, że nastąpić musi.